to przez niego wszystko się stało - czyli miał wyrzuty sumienia...?
tam przebudować wszystkich żołnierzy - wcześniej nie ma info o tym aby były to roboty czy androidy, a ludziów można co najwyżej zindoktrynować, albo zaszantażować. Pomysł rarytaśny ;)
Nie, przebudować dosłownie ludzi, nie androidy, w domyśle - przebudować na inne roboty. Może kiedyś to jakoś rozwinę. Co do "przez niego wszystko się stało" - jest to fragment tekstu naboźeństwa ;))
Dzięki za komentarz ;))
Poczułem się jakby ktoś rzucił na mnie zaklęcie "Confundus" :D
Nie do końca wiem czy, to się dzieje na prawdę w tej historii czy może jednak to wszystko to jakiś odjechany surrealistyczny sen Anzelma, bądź jest wariatem. Rozmawia z "bogami" , a może po prostu Anzelm jest na ostrym haju :p Świat na opak, ciekawe i inne, a jak coś jest inne to dla mnie inspirujące. Nie wiem czy dobrze to odbieram, czy też nie. Jako odbiorca próbowałem sobie to sklasyfikować na swój sposób, więc jak dla mnie, to bohater kupił jakąś lewą wódę w czasach prohibicji i mu troszkę się pomieszało.
Pozdrawiam i ode mnie 5 za to, że za pierwszym razem po przeczytaniu pojawia się pytanie "Dupa blada, co tu ... nie ogarniam", zresztą za drugim podobnie :)
Pozdrawiam
Ej, lubię, jak książka lub film, czy też w tym przypadku tekst, zaczyna się tak, że nie wiesz o co chodzi, a w miarę czytania stęp staje się jasny i wtedy lubię do niego wrócić i przeczytać jeszcze raz, taka uświadomiona :D
W tym wypadku "Mówili do niego kroplami deszczu. Ale nie wszystkimi. Na milion kropel przypadało może jedno słowo albo kawałek zdania." było bardzo intrygujące, a cały motyw tez bardzo na plus. zasłużone 5. :)
Mnie tekst się bardzo spodobał :) Te podszepty, które kazały mu realizować plan (nie piszę Anzelm, bo Ty użyłeś go w tekście tyle razy, że już wystarczy) były tajemnicze a zarazem bardzo prawdopodobne. Nasi sąsiedzi, kto ich wie, co tam mają w zanadrzu, by zgotować nam pacyfikację, jak to nazwałeś. Nawet takich sposobów można się spodziewać. Chciałam tym powiedzieć, że wyszło bardzo realistycznie :)
Tyle razy, czyli dokładnie 5, co, na bez mała 3500 znaków, daje zaledwie 30 literek - cóź to jest, Karolu ;))
Oczywiście się przekomarzam, bo cieszę z Twojej wizyty :)
No Panie Towarzyszu pan robi rewolucję. Sierp i młot i Lenin ciągle żywi, sprawdziło się to w twoim opowiadaniu.
Kiedy przyjdą i kolbami w drzwi załomoczą. Otworzysz i już CBŚ zrobi z czerwonym co zechce. Czyli Lenin i Stalin z nieba rzucają rozkazy. Pozdrawiam 5
Adam T jestem po Powidokach, szkoda, że Pan Andrzej nie doczekał. Ludzie którzy nie pasują odchodzą na zawsze albo są usuwani. Nawiązuje do Klaty w naszym Starym. Załapałam się na bilet Wesele w czerwcu. Bo już wszystkie wyprzedane. Ostatnia jego sztuka w Starym. Ciekawa jestem koncepcji.:-)
Interesujący i nietypowy pomysł. Czerwony robot i deszczowe rozkazy od Stalina. Wszystkiego nie zrozumiałem, ale coś mi się wydaje, że to opowiadanie ma drugie dno. 5
Nie wiem dlaczego Anzelm skojarzył mi się z Akademią Pana Kleksa i ogólnie cały klimat taki Kleksowski od 18 lat. Ale to tylko moja wyobraźnia świra haha. Najbardziej cieszy fakt, że się odetkałeś i będzie się działo. Jako fan Twojej twórczości daję zupełnie nieobiektywne 5 . :)
Jezu, naprawdę? Pinokio nam zaśpiewa i dzik jest dziki, dzik jest zły? ;)) Ja tu chciałem Bułchakowem i Mistrzem pojechać, a wyszedł Brzechwa, czemu nie? Włos w zupie kocham, a Prota z Filipem jeszcze bardziej ;)) Cieszę się, że wpadłeś i zawiesiłeś oko ;)
Ciekawy to koncept z tym "przemawiającym" deszczem. Intrygujące było to nawiązanie do 11 września. Jankesi cały czas winią Talibów,a to sojusznik im nóż w plecy wsadził :) Spodobał mi się bardzo końcowy opis - to szczękanie zębami, zmrożone palce, woda w butach bardzo dobrze oddawało klimat, tak w stylu Rithy.
,,W mieście, na pchlim targowisku, niedaleko katedry, gdzie schodzili się zbieracze wszelkiego żelastwa..." - drugi przecinek według mnie niepotrzebny tutaj
,,No, po prostu, dupa blada!" - tutaj ten przecinek przed "no" chyba też zbędny
To takie tam moje uszczypliwości, starałem się bardzo, ale innych nie widzę :)
5 panie Adamie
Kris, przede wszystkim dzięki za drojiazgową ocenę, to ważne ;) Co do przecinka "niedaleko katedry" potraktowałem jako wtrącenia i dlatego wydzieliłem to przecinkami.
Nie ogarniam, o co chodzi z przecinkiem przed "no", chyba miałeś na myśli ten po "no", tu z kolei "po prostu" potraktowałem jako wtrącenie, ale nie wiem do końca, czy słusznie.
Nie wiem, o co chodzi z tym stylem Rithy, bo nie miałem zamiaru nikogo podrabiać. Styl był raczej mój, zerknij w wolnej chwili do moich innych tekstów, porównaj ;))
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam ;))
Więc tak:
Wpadłeś do mnie, więc myślę - sprawdzę, kto żeś.
Złapałem więc pierwsze lepsze Twoje i wertuję (a musisz wiedzieć, w pracy nie powinienem.
I tak czytam. Pierwszy wers, drugi, piąty. Myślę, kurde, dobre. Czytam dalej (a jak mówiłem, w pracy nie powinienem)
Przeczytałem całe, a potem jeszcze dwa inne (na ryzyku).
Co zrobić, naprawdę dobre. W sensie, pode mnie. Ten klimat z deszczem (z głosemi) zajebisty. Zero pretensjonalności czy jakiegoś widocznego wysiłku. Widać, że jest styl, luz. No wszystko.
Mi podpasowało bardzo. I proszę tego nie traktować, jako grzecznościowej zwrotki.
Może już nie w pracy, ale na pewno do Twej twórczości wrócę.
Ps. Ów komentarz (jak się pewnie domyślasz) również pisany w pracy.
Czasem warto zaryzykować w dowód uznania dla czegoś, albo dla kogoś.
Pozdro.
Dziękuję, Canulas. To była taka zabawa, Okropny wymyślał karkołomny temat i limit znaków (3 tys). Stąd krótkość.
Sam często czytam w pracy i komentuję, gorzej jak się trafi coś śmiesznego i człowiek zaczyna rechotać do telefonu na oczach załogi ;)
Mówisz o tym, co Cię trafie w czyimś tekście, czy o tym, co uruchamia Ci mechanizm pisania?
Powiem szczerze, że samemu trudno mi wymyślić temat, choć zwykle jest, jak piszesz. Błyśnie słowo i reszta robi się sama.
Natomiast u kogoś zahacza mnie początek, kilka zdań. Niezależnie od tematu, nawet coś, co zaczyna się od "Wstałem, jak zwykle, przed budzikiem", może się świetnie rozwinąć.
Komentarze (34)
tam przebudować wszystkich żołnierzy - wcześniej nie ma info o tym aby były to roboty czy androidy, a ludziów można co najwyżej zindoktrynować, albo zaszantażować. Pomysł rarytaśny ;)
Dzięki za komentarz ;))
Nie do końca wiem czy, to się dzieje na prawdę w tej historii czy może jednak to wszystko to jakiś odjechany surrealistyczny sen Anzelma, bądź jest wariatem. Rozmawia z "bogami" , a może po prostu Anzelm jest na ostrym haju :p Świat na opak, ciekawe i inne, a jak coś jest inne to dla mnie inspirujące. Nie wiem czy dobrze to odbieram, czy też nie. Jako odbiorca próbowałem sobie to sklasyfikować na swój sposób, więc jak dla mnie, to bohater kupił jakąś lewą wódę w czasach prohibicji i mu troszkę się pomieszało.
Pozdrawiam i ode mnie 5 za to, że za pierwszym razem po przeczytaniu pojawia się pytanie "Dupa blada, co tu ... nie ogarniam", zresztą za drugim podobnie :)
Pozdrawiam
W tym wypadku "Mówili do niego kroplami deszczu. Ale nie wszystkimi. Na milion kropel przypadało może jedno słowo albo kawałek zdania." było bardzo intrygujące, a cały motyw tez bardzo na plus. zasłużone 5. :)
Oczywiście się przekomarzam, bo cieszę z Twojej wizyty :)
Kiedy przyjdą i kolbami w drzwi załomoczą. Otworzysz i już CBŚ zrobi z czerwonym co zechce. Czyli Lenin i Stalin z nieba rzucają rozkazy. Pozdrawiam 5
A film (Wajdy) szczerze polecam.
,,W mieście, na pchlim targowisku, niedaleko katedry, gdzie schodzili się zbieracze wszelkiego żelastwa..." - drugi przecinek według mnie niepotrzebny tutaj
,,No, po prostu, dupa blada!" - tutaj ten przecinek przed "no" chyba też zbędny
To takie tam moje uszczypliwości, starałem się bardzo, ale innych nie widzę :)
5 panie Adamie
Nie ogarniam, o co chodzi z przecinkiem przed "no", chyba miałeś na myśli ten po "no", tu z kolei "po prostu" potraktowałem jako wtrącenie, ale nie wiem do końca, czy słusznie.
Nie wiem, o co chodzi z tym stylem Rithy, bo nie miałem zamiaru nikogo podrabiać. Styl był raczej mój, zerknij w wolnej chwili do moich innych tekstów, porównaj ;))
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam ;))
Wpadłeś do mnie, więc myślę - sprawdzę, kto żeś.
Złapałem więc pierwsze lepsze Twoje i wertuję (a musisz wiedzieć, w pracy nie powinienem.
I tak czytam. Pierwszy wers, drugi, piąty. Myślę, kurde, dobre. Czytam dalej (a jak mówiłem, w pracy nie powinienem)
Przeczytałem całe, a potem jeszcze dwa inne (na ryzyku).
Co zrobić, naprawdę dobre. W sensie, pode mnie. Ten klimat z deszczem (z głosemi) zajebisty. Zero pretensjonalności czy jakiegoś widocznego wysiłku. Widać, że jest styl, luz. No wszystko.
Mi podpasowało bardzo. I proszę tego nie traktować, jako grzecznościowej zwrotki.
Może już nie w pracy, ale na pewno do Twej twórczości wrócę.
Ps. Ów komentarz (jak się pewnie domyślasz) również pisany w pracy.
Czasem warto zaryzykować w dowód uznania dla czegoś, albo dla kogoś.
Pozdro.
Sam często czytam w pracy i komentuję, gorzej jak się trafi coś śmiesznego i człowiek zaczyna rechotać do telefonu na oczach załogi ;)
Powiem szczerze, że samemu trudno mi wymyślić temat, choć zwykle jest, jak piszesz. Błyśnie słowo i reszta robi się sama.
Natomiast u kogoś zahacza mnie początek, kilka zdań. Niezależnie od tematu, nawet coś, co zaczyna się od "Wstałem, jak zwykle, przed budzikiem", może się świetnie rozwinąć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania