Będzie dobrze, zobaczysz
Budzisz się przed budzikiem, 4.34, bierzesz tabletkę, małe, białe gówno, które ma pomóc. Kładziesz się dalej.
Dzień w dzień. Już rok.
Wyniki w miarę w normie, poza paroma odchyleniami, gdzie nie panujesz nad swoim ciałem, nie tyle ciałem co umysłem, może nie umysłem co emocjami.
Starasz się być normalna, po prostu, ale się nie da. To tak jakbyś stała obok i patrzyła na resztki swojego ja, które jeszcze nie zgniły od tabletek.
Nie masz władzy nad sobą, nad uśmiechem, choć tak byś chciała się kurwa pośmiać.
Nienawidzisz świata i pięknej zieleni, nawet nie spacerujesz, zabiera mi wszystko, coś co jest we mnie, ja, sama sobie odbieram życie, kurwa jaki banał.
Jebana autoimmunologia.
Mąż się nie stara.
Nie pomaga, wręcz dobija, naprawdę.
Jestem taka brzydka, robię się gruba i mam tłustą cerę, pocę się i nie mam siły wstać z łóżka.
Dlaczego ktoś odbiera mi tę iskrę do działania?
Taka mała pompka, która pompuje nie w tę stronę.
Potrzebuje człowieka, który pomoże mi wstać. Nie chcę cudownego leku, nie chce kasy i szmat.
Chcę kogoś, przy kim będzie mi lżej to znosić, wiesz?
Herbata czy kawa, te sprawy i śmiech.
Pfff.
sawIS FJ
Komentarze (9)
Tekst osobisty, przynajmniej w moim odczuciu, dlatego zostawiam bez oceny ;)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania