Bestia cz.1
Witam . Zapraszam do lektury części pierwszej mojego opowiadania. Jest to na razie sam prolog ale jeśli będziecie chcieli więcej to będę tutaj wrzucać.
Prolog
Wieczór zbliżał się wielkimi krokami. Nad szczytami gór porośniętych mieszanym lasem pojawiały się już pierwsze gwiazdy. Zapowiadała się chłodna i wilgotna noc, tymczasem leśną drogą szedł mężczyzna. Szedł równym tempem a jego czarne wojskowe buty co chwila rozbryzgiwały błotniste kałużę. Mężczyzna był wysoki i postawny. Poza wojskowymi butami ubrany był w niebieskie dżinsy które opinały się na jego nogach podkreślając muskularne uda. Kurtkę miał czarną, skórzaną, sięgającą poniżej pośladków. Postawiony kołnierz kurtki zasłaniał szyję i część zarośniętych policzków. Na głowię miał czarną wojskową czapkę, jednak naciągniętą na całe uszy. W półmroku nie było widać szczegółów jego twarzy, poza błyszczącymi oczami. Na plecach miał niewielki plecak, także czarny. Chciał szybko znaleźć jakieś miejsce na nocleg.
Po niedługim czasie zatrzymał się w gęstym parowie, rozpalił ognisko krzesiwem magnetycznym, rozciągnął nad sobą płachtę wyjętą z plecaka, która chroniła go przed właśnie zaczynającym padać deszczem, pod płachta ułożył warstwę jeszcze suchych gałęzi a na nich ułożył składaną cienką karimatę i przygotował śpiwór.
Gdy małe ognisko już trzaskało iskrami w powietrze, mężczyzna wyjął z plastikowej torby martwego zająca, którego przed dwiema godzinami znalazł uwięzionego w sidłach. Wyjął długi nóż który nosił pod kurtką i rozpruł zająca zdejmując z niego futro, po czym zaczął jeść surowe, zimne mięso. Mocno wgryzał się zębami, wyszarpując zakrwawione strzępy czasem pomagając sobie nożem.
Kiedy najadł się do syta, obmył twarz deszczówką nabraną do złączonych dłoni. Wsunął się do śpiwora i co jakiś czas dokładając do ogniska wpatrywał się w pełnię księżyca widoczną przez bujne korony drzew. Przez jakiś czas nad czymś gorączkowo myślał co nie pozwalało mu usnąć.
Jedną z tych myśli był fakt że za miesiąc miał już nie żyć.
Komentarze (13)
"która chroniła go przed właśnie zaczynającym padać deszczem, pod płachta ułożył warstwę jeszcze suchych gałęzi a na nich ułożył składaną cienką karimatę i przygotował śpiwór. " - płachtą. Do tego, powtarza się słowo ułożył zbyt blisko siebie.
"Gdy małe ognisko już trzaskało iskrami w powietrze, mężczyzna wyjął z plastikowej torby martwego zająca, którego przed dwiema godzinami znalazł uwięzionego w sidłach. Wyjął długi nóż który nosił pod kurtką i rozpruł zająca zdejmując z niego futro, " - wyjął, wyjął. Zająca, zająca. A na samym początku, przy opisie, wszystko czarne. Rozumiem zamysł, ale synonimuj trochę.
No i po seansie.
Średnio, ale nie "bardzo zle".
Pierwsze pytanie. Po co mu ognisko, skoro zająca zerzarł na surowo?
Do ogrzania tylko?
Końcówka z motywem, żeby czekać na kolejną część.
Ja nie mówię, tak i nie mówię, nie.
Początek oceniam na 3+
"Po niedługim czasie zatrzymał się w gęstym parowie, rozpalił ognisko krzesiwem magnetycznym, rozciągnął nad sobą płachtę wyjętą z plecaka, która chroniła go przed właśnie zaczynającym padać deszczem, pod płachta ułożył warstwę jeszcze suchych gałęzi a na nich ułożył składaną cienką karimatę i przygotował śpiwór." - Canulas już pisał wyżej o m.in., tym zdaniu. Poza ww powtórzeniami, myślę, że przydałoby się je jeszcze podzielić na mniejsze zdania. Sama pisząc, mam ten sam problem :)
W tekście widzę ponadto trochę brakujących, tu i ówdzie, z przecinków...
plus uwagi, które zauważyli koledzy powyżej.
Rozumiem, że starasz się stworzyć klimat mrocznego lasu, który przemierza, styrany życiem, twardziel.
Widać, że facet sobie świetnie radzi, spokojnie zajada tego zajączka i... tu nagle "gorączkowo myślał, co nie pozwalało mu usnąć" - tu mi czar prysł, twój bohater nagle przestał być twardzielem, a stał się "mięczakiem - co to nie może biedny zasnąć" - ale to tylko takie moje spostrzeżenie. To Ty budujesz swojego bohatera i może właśnie tak ma wyglądać, ten jego "rys psychologiczny".
Ocena - podobnie jak kolegów powyżej.
Pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania :)
.
Canulas - dzięki za cenne uwagi. Z tymi synonimami to rzeczywiście mam problem. To dlaczego zjadł mięso na surowo skoro miał obok ognisko to się okaże później :) Część kolejną już wrzucam tylko nie wiem czy nazwać ją " bestia cz. 2 części pierwszej " ??? Czy po prostu Bestia cz 1 b" albo Bestia cz 1 a pod spodem cz.2 ?? Możecie mi jakoś z tym pomóc ?
Karawan - Da się tak zrobić trzymając ręce złączone ok 20 - 30 sekund, bo chodzi o troszkę wody a nie żeby napełnić do pełna.
Agnieszka Gu - z tymi przecinkami to mam spory problem. Nigdy nie mogę dobrze wyczuć gdzie je wstawić. Z tym twardzielem i mięczakiem to mi też trochę nie pasowało. po prostu źle to ubrałem w słowa, bo mogło być tak - " Wsunął się do śpiwora, co chwila dokładając do ogniska, patrząc się w księżyc aż w końcu usnął z myślą że za miesiąc miał już nie żyć"
Dziś wrzucam ciąg dalszy. pozdrawiam.
Natomiast tutaj, w tym linku masz więcej wskazówek: http://www.opowi.pl/art/tytul-opowiadania/
Przeczytałam poprawiony fragment: "Wsunął się do śpiwora i co jakiś czas dokładając do ogniska wpatrywał się w pełnię księżyca widoczną przez bujne korony drzew. Przez jakiś czas nad czymś gorączkowo myślał co nie pozwalało mu usnąć." - ...co jakiś czas, ...przez jakiś czas... za dużo tych "czasów" się porobiło w sąsiednich zdaniach ;)
Kałużę wystepuje tylko w liczbie pojedynczej, tak jak reszta z ę. Przeciez nie powiesz dupię, a dupę.
Nie jest zle, ale brakuje mi dokladniejszych opisow. Zlituje sie, bo to prolog, a nie rozdzial.
mimo tego opisy sa slabe. Jesli miala to byc oznaka tajemniczosci - slabiutko.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania