Widzę podobieństwa sytuacji, w jakiej znalazły się córka i matka. Matka uciekła z chorego domu, córka pragnie tego samego, chce zbliżyć się do matki. Ciekawe podsumowanie marzeń i tragizmu losu "Jak lalka chcę wrócić do opakowania. Żeby nikt się do mnie nie zbliżał, nie dotykał…" Serdeczne pozdrowienia!
Przeczytałem. Kolejny, szczerze na wielkie tak, na dodatek dzieje się..teraz!! To tak ''osobowo''.
Jakby ktoś pomieszał umysł z różnymi emocjami, lękami i tęsknotą...pisząc tą mieszanką tekst...i dobrze, że w taki sposób. Pozdrawiam→5
Dla burzy nie ma żadnej świętości - tak bardziej dosadnie by było.
Od: Tęsknotę... do: zagoić ran. Tak to bywa. Dobrze napisałaś. Coś o tym wiem.
Bardzo mi miło Dekaosie, zmieniłam według podpowiedzi. Wszystkie części opowiadane przez Olę są w teraźniejszym, tu było mniej retrospekcji. Cieszę się, że Ci się spodobało:)
Pozdrawiam!
Pięknie malujesz uczucia i wspomnienia, mieszając ich obrazy z wyczuciem i smakiem. Bardzo podoba mi się, powinienem powiedzieć zwłaszcza bardo podoba mi się początek tego odcinka
"Zimny wiatr przeczesuje powłóczystymi palcami moje włosy. Kołysze łódką. Wzburza fale. Zaciera widok dna. Twarze zamazują się, zniekształcają. Samotność wydaje się siedzieć obok i smutno spoglądać, jakby chciała powiedzieć „nie martw się, jesteśmy w tym razem” "
Toż to dla mnie poezja w czystym wydaniu!
Pozdrawiam gorąco :)
Plan jest taki, aby ta seria była przesiąknięta emocjami. Z Twojego komentarza wnioskuję, że jakoś idzie:) Dzięki wielkie i za wyciągnięcie fragmentu również.
Pozdrawiam!
Pieknie odmalowane uczucia i emocje. Płynie się przez Twój tekst. Idealny na takie jesienne popołudnia/wieczory, kiedy wszystko powoli dogasa. Ode mnie duże pięć.
Phototka bardzo mi miło. Zapraszam serdecznie na początkowe części. Wtedy wszystko ma troszkę więcej sensu jeśli chodzi o treść :D
Pozdrawiam serdecznie!
"Mamo! – krzyczę.– Gdzie jesteś?" - a tu się zastanawiam czy nie zaznaczyć jakoś tej, jakby nie było, wypowiedzi.
Wracasz na te najbardziej intymne z torów. Dużo przeklinasz. Znaczy, jak na Ciebie. Czyli tekst jest silnie nacechowany emocją. Podejrzenie, że jakaś (może i spora) cześć jest biograficzna, mam coraz większe.
Pozdrówka.
Witaj Can. Twoja wątpliwość jest tam gdzie i moja. Chyba faktycznie zrobię inny zapis.
Nie ma tu nic autobiograficznego (są teksty gdzie jest tzw. Zdzieranie skóry, ale tu akurat nie), ale cieszy mnie ze tak to odbierasz. Chce żeby seria była nasaczona emocjami.
Ogolnie niedużo części jeszcze planuje.
A co do przeklinania to tylko w przestrzeni internetowej jestem taka poprawna :)
Miło mi bardzo ze sledzisz. Dziękuję i pozdrawiam!
Przeczytałam Twój komentarz u mnie i tak się teraz zastanawiam, czy między nami (mną a Tobą) jest duża różnica wieku, skoro wstrzeliwujemy się w zupełnie inną grupę czytelników. Takie mnie naszły myśli :D
Znowu było pięknie. Uwielbiam emocjonalne teksty. Takie rozkładanie ich na części pierwsze i analizowanie.
Podobieństwo matki do córki jest uderzające, tylko pytanie, czy córka zdaje sobie z tego sprawę. Matka odeszła od niej dość dawno, a wspomnienia zacierają się w głowie. Niewiele pamięta. Odczuwa jednocześnie żal, jak i tęsknotę.
Idę dalej (chyba, bo mały coś mi się budzi).
Pozdrawiam cieplutko :))
Hej. Mój wiek to nie tajemnica w tym roku 32 wiosny. Ale czy to ma znaczenie?Przecież bajki piszą dorośli :)
A co do tekstu to droga matki i córki są podobne. To zupełnie celowe i cieszę się, ze da się to wyłapać... czytanie serii na portalu ma ten minus ze wiele rzeczy umyka także miło mi.
Pozdrawiam i tu!
Witam
Zawsze pozostają niedomówienia, niezakończone etapy życia, niewyjaśnione tajemnice. Zostawiamy je i nie powracamy. Dlaczego? Obrazy te powracają jak bumerang i potrafią niszczyć i zamazywać prawdę. Córka powiela zamysły matki. Tak jak ona opuszcza dom i rodzinę, chce odzyskać dziecko. Może jej matka tez chciała, lecz ojciec był bardziej przekonujący.
Huśtawka emocjonalna powoduje u bohaterki rozdarcie i tęsknotę i chęć odnalezienia matki.
Jeśli mogę coś zasugerować, choć nie powinnam... tekst jest napisany pięknym językiem i tych kilka mocnych przekleństw zaburza to.
''Może tak wygląda piekło? Puste, bezdenne, tylko dla mnie, dające przestrzeń wszystkim lękom, aby mogły się rozmnażać i osaczać swoimi szponami, aby mogły torturować zmysły, chichocząc za plecami mojego nieistnienia. '' - Perełka.
''Tęsknotę, która trzyma naszą głowę'' - może *moją głowę? Bohaterka odnosi się tylko do siebie w tym zdaniu.
''Nigdy nie nosiłam żadnych apaszek, szalików, nic przy szyi.'' - bardzo sprawne, wiarygodne psychologicznie wplecenie takiej drobnostki, na którą rzutuje ta trauma z dzieciństwa
''nie powala się ruszyć.'' - *nie pozwala
''Gdzie teraz jestem? W łonie matki? Głośne, miarowe dudnienie i szum. Czy to jej serce? Czy narodzę się na nowo?'' - O kurdę. Cholernie mi się podoba to przeniesienie, ten motyw. Jej.
I znowu pokój, i znowu inny, surrealistycznie zniekształcony.
''Jak lalka chcę wrócić do opakowania. Żeby nikt się do mnie nie zbliżał, nie dotykał…'' - to też mocne, dobre.
''Cdn…'' - nigdy wcześniej tego nie było. Nie rozumiem celowości tego, chyba że 7 i 8 to jakby jedna, podzielona część.
Cdn to kolejne niedopatrzenie przy kopiowaniu, piszę w jednym kawałku i rozdzielam cyferkami albo cnd, żeby się nie pogubić, no i taki efekt:) Wywaliłam, błędy poprawione.
Dziękuję i tu!
Justyska, ja chyba tylko zaznaczę, że kontynuuje czytanie, bo właściwie pod każdą częścią musiałabym Ci pisać to samo. Chciałabym mieć więcej czasu i spokoju, żeby przeczytać całość od razu i wiem już teraz, że jeszcze kiedyś do tego tekstu wrócę. Dawno nic mnie tak nie "ruszyło". Naprawdę, ukłony.
Samotność wydaje się siedzieć obok i smutno spoglądać, jakby chciała powiedzieć „nie martw się, jesteśmy w tym razem” – sztos. Wrzucam to w cytaty na forum,. Muszę. To jest sztos.
Ps. Zara kontynuuję.
„Puste, bezdenne, tylko dla mnie; dające przestrzeń wszystkim lękom, aby mogły się rozmnażać i osaczać swoimi szponami; aby mogły torturować zmysły, chichocząc za plecami mojego nieistnienia. Czy ja w ogóle zdążyłam żyć?” – sztosów tu masz co niemiara
Opisy! Wspominałam o opisach? Piękne opisy.
„Moja mama nosiła białe perły. Krótki sznur, blisko szyi. Pamiętam! Pamiętam ten naszyjnik! Ciekawe, czy jeszcze go ma? Czy wspomina mnie? Czy może ma inną rodzinę, nową córkę, nowego męża… Pierwszy raz od dawna czuję tęsknotę. Taką prawdziwą, rozdzierającą człowieka na pół. Tęsknotę, która trzyma moją głowę i każe patrzeć w jednym kierunku. Nie pozwala zamykać oczu. Nie pozwala przestać myśleć i zagoić ran” – Boże, mega smutne. A wszystko przez niego! Tfu! Sorks, z dużej, przecie to Pan i Władca – Niego.
„Choć nienawidzę zimy.
Mama odeszła chwilę przed pierwszymi płatkami białego puchu. Pamiętam, że drzewa czerwieniały, kiedy po raz pierwszy obudziłam się, a jej nie było” :(
Nie no, rozwala mnie ta sytuacja. Z perspektywy matki – czarna dupa. Z perspektywy córki – czarna dupa. Z perspektywy ojca – bajabongo.
Czy on nie widzi, że przez jego charakter cierpi kilka osób. Że mogłyby się chociaż spotykać? No bez jaj.
„On niestety kazał umyć gorącą wodą szyby, gdyż zimowe wzory mu się nie podobały. A może były zbyt piękne? Może bał się, że natura w swojej niewinności jest jednak doskonalsza od niego i jego porządków?” – ych
Komentarze (29)
Jakby ktoś pomieszał umysł z różnymi emocjami, lękami i tęsknotą...pisząc tą mieszanką tekst...i dobrze, że w taki sposób. Pozdrawiam→5
Dla burzy nie ma żadnej świętości - tak bardziej dosadnie by było.
Od: Tęsknotę... do: zagoić ran. Tak to bywa. Dobrze napisałaś. Coś o tym wiem.
Pozdrawiam!
"Zimny wiatr przeczesuje powłóczystymi palcami moje włosy. Kołysze łódką. Wzburza fale. Zaciera widok dna. Twarze zamazują się, zniekształcają. Samotność wydaje się siedzieć obok i smutno spoglądać, jakby chciała powiedzieć „nie martw się, jesteśmy w tym razem” "
Toż to dla mnie poezja w czystym wydaniu!
Pozdrawiam gorąco :)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam serdecznie!
"Czy ja w ogóle zdążyłam żyć?" - Kapitalne.
"Mamo! – krzyczę.– Gdzie jesteś?" - a tu się zastanawiam czy nie zaznaczyć jakoś tej, jakby nie było, wypowiedzi.
Wracasz na te najbardziej intymne z torów. Dużo przeklinasz. Znaczy, jak na Ciebie. Czyli tekst jest silnie nacechowany emocją. Podejrzenie, że jakaś (może i spora) cześć jest biograficzna, mam coraz większe.
Pozdrówka.
Nie ma tu nic autobiograficznego (są teksty gdzie jest tzw. Zdzieranie skóry, ale tu akurat nie), ale cieszy mnie ze tak to odbierasz. Chce żeby seria była nasaczona emocjami.
Ogolnie niedużo części jeszcze planuje.
A co do przeklinania to tylko w przestrzeni internetowej jestem taka poprawna :)
Miło mi bardzo ze sledzisz. Dziękuję i pozdrawiam!
Znowu było pięknie. Uwielbiam emocjonalne teksty. Takie rozkładanie ich na części pierwsze i analizowanie.
Podobieństwo matki do córki jest uderzające, tylko pytanie, czy córka zdaje sobie z tego sprawę. Matka odeszła od niej dość dawno, a wspomnienia zacierają się w głowie. Niewiele pamięta. Odczuwa jednocześnie żal, jak i tęsknotę.
Idę dalej (chyba, bo mały coś mi się budzi).
Pozdrawiam cieplutko :))
A co do tekstu to droga matki i córki są podobne. To zupełnie celowe i cieszę się, ze da się to wyłapać... czytanie serii na portalu ma ten minus ze wiele rzeczy umyka także miło mi.
Pozdrawiam i tu!
Zawsze pozostają niedomówienia, niezakończone etapy życia, niewyjaśnione tajemnice. Zostawiamy je i nie powracamy. Dlaczego? Obrazy te powracają jak bumerang i potrafią niszczyć i zamazywać prawdę. Córka powiela zamysły matki. Tak jak ona opuszcza dom i rodzinę, chce odzyskać dziecko. Może jej matka tez chciała, lecz ojciec był bardziej przekonujący.
Huśtawka emocjonalna powoduje u bohaterki rozdarcie i tęsknotę i chęć odnalezienia matki.
Jeśli mogę coś zasugerować, choć nie powinnam... tekst jest napisany pięknym językiem i tych kilka mocnych przekleństw zaburza to.
Ukłony i miłego dnia
''Tęsknotę, która trzyma naszą głowę'' - może *moją głowę? Bohaterka odnosi się tylko do siebie w tym zdaniu.
''Nigdy nie nosiłam żadnych apaszek, szalików, nic przy szyi.'' - bardzo sprawne, wiarygodne psychologicznie wplecenie takiej drobnostki, na którą rzutuje ta trauma z dzieciństwa
''nie powala się ruszyć.'' - *nie pozwala
''Gdzie teraz jestem? W łonie matki? Głośne, miarowe dudnienie i szum. Czy to jej serce? Czy narodzę się na nowo?'' - O kurdę. Cholernie mi się podoba to przeniesienie, ten motyw. Jej.
I znowu pokój, i znowu inny, surrealistycznie zniekształcony.
''Jak lalka chcę wrócić do opakowania. Żeby nikt się do mnie nie zbliżał, nie dotykał…'' - to też mocne, dobre.
''Cdn…'' - nigdy wcześniej tego nie było. Nie rozumiem celowości tego, chyba że 7 i 8 to jakby jedna, podzielona część.
Bardzo dobra część.
Dziękuję i tu!
Gwiazdy zaświeciłam i lecę :)
Poruszająca opowieść.
Ps. Zara kontynuuję.
Opisy! Wspominałam o opisach? Piękne opisy.
„Moja mama nosiła białe perły. Krótki sznur, blisko szyi. Pamiętam! Pamiętam ten naszyjnik! Ciekawe, czy jeszcze go ma? Czy wspomina mnie? Czy może ma inną rodzinę, nową córkę, nowego męża… Pierwszy raz od dawna czuję tęsknotę. Taką prawdziwą, rozdzierającą człowieka na pół. Tęsknotę, która trzyma moją głowę i każe patrzeć w jednym kierunku. Nie pozwala zamykać oczu. Nie pozwala przestać myśleć i zagoić ran” – Boże, mega smutne. A wszystko przez niego! Tfu! Sorks, z dużej, przecie to Pan i Władca – Niego.
„Choć nienawidzę zimy.
Mama odeszła chwilę przed pierwszymi płatkami białego puchu. Pamiętam, że drzewa czerwieniały, kiedy po raz pierwszy obudziłam się, a jej nie było” :(
Nie no, rozwala mnie ta sytuacja. Z perspektywy matki – czarna dupa. Z perspektywy córki – czarna dupa. Z perspektywy ojca – bajabongo.
Czy on nie widzi, że przez jego charakter cierpi kilka osób. Że mogłyby się chociaż spotykać? No bez jaj.
„On niestety kazał umyć gorącą wodą szyby, gdyż zimowe wzory mu się nie podobały. A może były zbyt piękne? Może bał się, że natura w swojej niewinności jest jednak doskonalsza od niego i jego porządków?” – ych
No i dalej piknie, Paniocka.
Pozdrówka i tu:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania