...

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 15

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (39)

  • kalaallisut 17.09.2018
    Wpadnę w piątek na wszystko i pozdrawiam :)
  • Justyska 17.09.2018
    Brzmi groźnie:) Zapraszam serdecznie i pozdrawiam również!
    Byłam u Ciebie, ale pisze "Nie czytaj" więc uciekłam.
  • rubio 17.09.2018
    Nie potrafię.
    Napiszę tylko tyle, że to było dla mnie w pewnym sensie uwznioślające, że pod tą, i drugą dodaną dziś częścią, mogłem jako pierwszy dać pięć gwiazdek.

    Piękny był ten "projekt", cholera. Jedyne, co złe, to to, że "był".
  • Justyska 17.09.2018
    Wow Rubio. Dziekuje Ci za przemiły komentarz. I za "cholera" i za czytanie! Dużo skupienia kosztowała mnie ta seria. Warto było dla takiego odbioru.
    Pozdrawiam serdecznie!
  • kalaallisut 18.09.2018
    Połkłam wszystko. I powiem szczerze, bo wiele osób tutaj lubuje się w opisach, a ja od dziecka pamiętam, nie lubiłam ich, tzn tych bardzo rozległych i za nadto obszernych, chociaż na tym ćwiczy się woaśnie warsztat, wiesz co nie....to moje uprzedzenie - trafiałam na złe książki, bo czytając jakiś czas temu książkę, którą tutaj ktoś polecił - rozpływałam się w opisach i TUTAJ też się ROZPŁYWAM.
    5 - Jeszcze mam dużo przemyśleń do podzielenia z Tobą na później.
  • Justyska 18.09.2018
    To niezmiernie miłe co piszesz, wiem, że opisy mogą zanudzić, cieszę się, że tu udało się zaciekawić. Czekam zatem na Twoje przemyślenia. Jestem ciekawa!
    Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia!
  • jolka_ka 18.09.2018
    A ja mam niedosyt. Chciałoby się więcej i jeszcze dalej, dalej...

    "Idzie do syna, choć nie rozmawiali ze sobą od lat. Czuje, że czas przerwać milczenie. Podobno nawet drzewa ze sobą rozmawiają. Chciała być przy nim cokolwiek się stało. Bo był jej synem. Bo była jego matką. Powinna go wspierać mimo wszystko. Nagle ogarnia ją wzruszenie. Wtula się w sweter, w którym zawsze chodziła po domu" - Tutaj masz dwa różne czasy. Opowiadanie jest w czasie teraźniejszym, a potem są wstawki "chciała" ,"był" i znów wracasz do cz.ter. Czy tak miało być?
    Piękny opis podróży po wodzie. Piękne przejścia między jednym miejscem, a drugim. Nic nie zgrzyta, nic się nie klóci. Czekam na następną Twoją serię... ;)
    5!
  • Justyska 18.09.2018
    jolka dzięki za odwiedziny. Czas pomieszałam okropnie, już poprawione.I jeszcze powtórzenie tam było. Zbyt dużo myśli miałam na myśli:)
    Cieszy mnie Twój niedosyt, to ogromny komplement! Taki odbiór raduje moje serce:)
    Pozdrawiam serdecznie i lecę do pracy.
  • kalaallisut 18.09.2018
    "woda łączy się z niebem jak w bańce " - piękna próba opisu wędrujące duszy, opuszczającej ciało i wędrująca dalej "Wybór kierunku wydaje się bezcelowy. Idę więc przed siebie i wiem, że idę w dobrą stronę. Podpowiada mi to moje nieme serce. Nie czuję jego bicia ani szeptu. Nie czuję bólu. Nic też nie słyszę, ale może dlatego, że jest tak idealnie cicho?" - Myślę, że tak właśnie jest. Skopiuje Ci inne słowa, które mnie urzekły, tak dla porównania różnych wizji "Szybko sam staję się chmurą i jak ona, bez ciężaru, bez myśli, bez emocji, bez pragnień,bez oporu, bez kierunku, pozwalam sobie płynąć po ogromnej powierzchni nieba.
    Nie ma tam ścieżek ani celu do osiągnięcia.
    Po prostu błądzenie, unoszenie się jak pusta chmura.
    I jak chmura zmieniam kształt, przyjmuję różne formy, potem się zacieram, dematerializuję, znikam.
    Chmury już nie ma.
    Mnie już nie ma."
    Podsumowując subtelna, delikatna narracja przepływająca jak rzeka między dwoma światami. Próbą zrozumienia wizji, koszmarów, obaw dziecka, które doświadczyło nadużycia ze strony opiekunów, które było też świadkiem tragedii, jest też pewna tajemnica rodzinna, sekrety, dużo milczenia orzyzwalajacego na dzianie się rzeczy nienormalnych w rodzinie, pojawianie się oznakaów dysfunkcji i brak sprzeciwu, co gorsza ta dysfunkcja dziedziczy się potem dalej w kolejnych pokoleniach, zaślepienie, pozorna miłość....i bezradność.
    Dużo pięknych opisów stanow emocjonalnych, oj już tutaj nie wkleje uciekły mi wczoraj, szkoda że odrazu nie wkleilam, ale to przez co że zaciekawiło mnie jak opiszesz różne elementy, które pojawiły się i u mnie, bo jest i osobowość kontrolująca, pedantyczna, jest duszenie i chęć nawet uduszenia, przestania oddychania, to mnie jakoś wkręciło, przyglądałam się z innej strony podobnemu problemowi i patrzyłam jak Ty w swoim stylu to prowadzisz.
  • kalaallisut 18.09.2018
    I bym zapomniała SZYDEŁKOWANIE, od którego można się uzależnić. Jakie jest szydełkowanie a jest i beztroskie (bez liczenia oczek). Jak i to z przeszkodami. Gdzie trzeba wgryzać się we wzór, rozgryzać go kawałek po kawałeczku. A przy tym wypada rozgrzać i rozruszać swoje szare komórki. No a czasmi nawet i trochę popruć.
  • Justyska 18.09.2018
    Witaj kalaallisut. Piękny cytat przytoczyłaś.Skąd to? Faktycznie dużo wspólnego, widocznie ludzi łączy więcej niż dzieli. To, że tak podeszłaś do tekstu, że skłonił do refleksji znaczy dla mnie ogromnie dużo. I bardzo ciekawe przemyślenia związane z robieniem na drutach. Wymaga to wprawy i skupienia, ale przede wszystkim CIERPLIWOŚCI. Tu ten element jakoś mi podpasował. Robienie swetrów stało się jego wyrazem miłości do córki, podsyłał je jako prezenty od matki. Tuszował winę i sprawiał jej radość. Taka marna próba rekomopensaty.
    Postaram się wieczorem zajrzeć wreszcie do Ciebie, jeśli moje dzieci zasnął o przyzwoitej porze:)
    Bardzo, bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam!
  • kalaallisut 18.09.2018
    Justyska Nie nie zaglądaj jak się wyrobię to wstawię na nowo w jednym postaram się dziś albo jutro, na pewno zawołałam, póki co nie bo straszy tam, ale narazie zostawię, jest to pewien przykład co można zrobić z roboczym tekstem.
  • Justyska 18.09.2018
    kalaallisut dobrze poczekam:)
  • kalaallisut 20.09.2018
    Justyska A cytat z książki, którą polecił zaciekawiony, z całym sercem polecam dalej Tiziano Terzaniego "Nic nie zdarza się przypadkiem".
    Jeszcze raz dziękuję za korekty! Mam nadzieję, że kiedyś ja będę umiała tak szybko wyłapać nawet drobnostki i od razu je poprawić.
    I najgorsze, mierząc się w co prawda na szybko, bo w dwie noce z moim tekstem, wyszło na to że pierwotny styl mam strasznie chaotyczny, biegnące poprzestawiane słowa, szyki- masakra, z tymże ja je widzę -chociaż tyle dobrze. Końcówkę najlepiej napisałam, bo do niej biegłam. Muszę nauczyć się pisać ze spokojem. Ty od razu tak pięknie pisalaś? Pozdrawiam
  • kalaallisut 18.09.2018
    Supełek z pentelką:) a ja kocham się trochę w różnych dziwactwach, więc psychologicznie nie odpuściłam tego szalika :)
  • Pasja 18.09.2018
    Witam
    Zakończę milczeniem. My matki zawsze przebaczamy.
    Ukłony dla Autorki.
  • Justyska 18.09.2018
    To prawda Pasjo, czy można nie wybaczyć własnemu dziecku?
    Pozdrawiam i dziękuję pięknie!
  • Więc koniec.
    Gratuluję serdecznie ukończenia pierwszego, dłuższego projektu, z tak dobrym skutkiem :).
    Czytanie całości było prawdziwą, emocjonalną wyprawą.
    Która skończyła się w dość 'nadziejnych' barwach, i nastroju pogodzenia się z wieloma omawianymi aspektami.
    Ładnie to drzewo, symbolicznie :).

    Cóż. Świetna robota.
  • Justyska 18.09.2018
    Dziękuje po raz kolejny e make. Cieszę się, że byłaś ze mną podczas tej wyprawy. Kosztowała mnie dużo skupienia, więc pozytywny odbiór cieszy mnie ogromnie.
    A drzewo? Drzewo musi być,:)
    Pozdrawiam cieplutko!
  • Ritha 18.09.2018
    Justyś mam Cię w planach, jak tylko nadrobię dwie zaległe serie (Adama i Maurycego). Bądź świadoma powyższego ;D
  • Justyska 18.09.2018
    Ritho jasne. Dzięki za anons, tekstu nie zabieram. Znajdziesz czas to zapraszam, będzie mi bardzo miło:)
  • Elorence 18.09.2018
    Akurat w tle leci "Paralyzed" i chociaż uważam, że ten facet jest gnidą, że przyczynił się do śmierci bliskich osób, to jak jego matka mogła nie zauważyć, że dzieje się z nim coś złego? Jak mogła olać obowiązek rodzica? Jak mogła pozostać obojętna? Na synową? Na wnuczkę? Na ich uczucia i cierpienie? Przecież to widać, gdy ktoś cierpi. Może się uśmiechać, skakać i wygadywać totalne bzdury, ale oczy... Oczy zawsze powiedzą prawdę.
    Czuję pewnego rodzaju niedosyt. Za szybko się skończyło, chociaż wyczerpałaś temat. Napisałaś idealnie. Bez zbędnych słów, przeciągania i tak dalej. Jest idealnie.
    Cieszę się, że mogłam Ci towarzyszyć w realizacji projektu i mam nadzieję, że to nie jedyny projekt w Twojej twórczości. Czekam na kolejny i jeszcze jeden, a potem kolejny. Piszesz świetnie! Odnajduję się w Twoich pisanych słowach.
    Pozdrawiam Cię cieplutko! I dziękuję za te 11 części :)
  • Justyska 19.09.2018
    Elorence jestem niewymownie wdzięczna za śledzenie losów Oli. Chciałam ukazać przenikanie się światów, rozpad rodziny i podróż. Cieszę się, że odnalazłaś coś dla siebie w tej historii. A co do babci Franciszki, no to taka niedopowiedziana postać z jednego i drugiego świata. Zamknęła się na syna, może i na siebie. Ale matka zawsze wybaczy dziecku, sobie niekoniecznie.
    Pozdrawiam i tu i miłego dnia życzę!!!
  • Dekaos Dondi 18.09.2018
    Przeczytałem 10 i 11→Sorry, że tak późno. Już tyle zostało napisane w komentarzach, że dopowiem tylko, że według mnie...Super!!! A ta ostatnia część to już zupełnie. I nie takie wszystko dopowiedziane. I te zdania opisujące i treść.
    Jedno jest pewne - przeczytam jeszcze raz wszystkie części. Pozdrawiam→5+
  • Justyska 19.09.2018
    "Jedno jest pewne - przeczytam jeszcze raz wszystkie części" to jest coś niesamowitego dla mnie. Dekaosie, dziękuję Ci że zawsze jesteś pod moimi tekstami i że śledziłeś moją pierwszą serię, bo jest dla mnie ważna.
    Fajnie było to pisać dla takiego odbioru.
    Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam!
  • KarolaKorman 27.09.2018
    Bardzo trafne zakończenie. Bardzo mi się podobało :)
    Nie trzeba nic dodawać, by być pewnym, że tak właśnie musiało się zakończyć to pasmo wydarzeń, nad którymi przecież Jakub miał kontrolę, ale jego arogancja i pewność siebie podpowiadały mu, że właśnie tak jest dobrze, tak ma robić i doprowadziły to totalnego zniszczenia.
    5 za całość tej opowieści :)
    Pozdrawiam :)
  • Justyska 27.09.2018
    Karola, dziękuję Ci pięknie za czytanie i udział w pierwszej mojej mini serii. Za refleksje, komentarze i dobre słowo.
    Pozdrawiam Serdecznie!
  • Blanka 28.09.2018
    Gratuluję, Justyś. Cudowna seria. Pozdrówka
  • Justyska 28.09.2018
    Dziękuję Blanko, przeszłaś ekspresowo, a to znaczy że wciągnęło...a to znaczy, że... no... bardzo, bardzo dziękuję!
  • Hej:)
    Dotarłem tu trochę późno ale dotarłem :)
    Bardzo pięknie zagrała ta ostatnia część, jest niczym klamra spinająca całość.
    Seria, jak dla mnie, zaczynała się dość niepozornie, ale z każdą kolejną częścią nabierała mocy i tak było aż do samego końca.
    Pięknie Justysio :)
  • Justyska 02.10.2018
    "Nabierała mocy" dziękuję za te słowa i za czytanie. Miło pisać dla takich czytelników!
    Pozdrawiam!
  • Canulas 03.10.2018
    Ależ ja jestem brawurowo przypierdolony. No tragicznie wręcz. Wlazłem obadać co naszkicowałaś zza mróczą balladę, a tu co? A tu jedenasta część. Jak to, to nie koniec? Przecież dziesięć się tak klamruje i przecież ona umarła i... gówno. Ech. No to lecim.

    "Idę więc przed siebie i wiem, że idę w dobrą stronę." - świetne, prawdziwe i... takie jak lubię.

    "A on nie był ani dobry, ani złym – był prawdziwy." - tu mi się nie podoba. Nie jest równo. Zobacz.
    Pary:
    Ani dobrym, ani złym.
    Ani dobry, ani zły.
    Noo, któraś z tych.

    "W moim pokoju świeci się światło. " - a zobacz bez "się"

    "Bo jest jej synem. Bo jest jego matką." - piękne. Uwielbiam taki zapis. Uwala mnie jak dobry strzał na wątrobę. Uwielbiam.

    Nooo, przykra końcówka. Lepiej się czułem bez niej. To znaczy, jest potrzebna i klamrująca, ale jednak wywaliłaś na wierzch dużo smutku, poświeciłaś latarką tam, gdzie sie nie chce patrzeć. I zrobiłaś to piekielnie dobrze.
    Już nie zdążę przeczytać ballady o mrówkach, ale trudno.
    Teraz w pełni zrozumiałem ten tekst i tak trochę (nie wiem 15% może) jakoś chujowo się czuję.
    Błąkanie, szukanie, nie zdawanie sobie sprawy?
    Też uważam, że może tak być.

    Nie chce mi się puentować żarcikiem, bo nieco dostałem w cymbał.
    Baj.

    Bardzo ładny tekst.
  • Justyska 03.10.2018
    Wybacz Can, ale Twoje złe samopoczucie troszkę mnie cieszy. Bo nie ma nic gorszego niż obojętność na tekst, a z Twojego komentarza wynika, że emocje pozostawił. :)
    Dziękuję Ci za czytanie, poprawianie i dobre słowo.
    Pozdrawiam !
    a babolek poprawiony i zdanie ze światłem chyba zmienię.
  • Canulas 03.10.2018
    Justyska, taaa, fakt, że spotkaliśmy się, ja i tekst, w niezwykle dogodnym momencie. Pogryzł mnie i nawet się nie bronilem. I dobrze.
    Jedni kolekcjonują znaczki, inni blizny. Lubię swój klaser, a dzięki Twojej serii, zwłaszcza końcówce, to... No, ten.
    Idę se.
  • Adam T 12.10.2018
    To jest wspaniale tragiczny melodramat. To wszystko tak się ładnie zapętla, od tego zaskakującego duszenia na początku, aż po śmierć Barbary. Tragiczny los Jakuba, zaskakujaca śmierć Oli. Wsiąkłem w ten tekst, zresztą sama wiesz najlepiej. Klimat, myśli, niesamowite frazy, jest ich chyba najwięcej w scenie spotkania Basi z teściową, chyba najlepszej części. Drobiazgowo opisane postacie, do najdrobjiejszego szczegółu. Głęboko pokazana postać Barbary, wszystkie jej wahania, lęki, tęsknoty; w kontraście dogo Jakub - pełen natręctw egoista egocentryk, do tego psychopata. Bardzo filmowa dla mnie scena morderstwa w świetle odległych latarni, widziałem czarno-biały film z lat czterdziestych, zresztą w wielu momentach wyczuwałem inspirację filmem, ale to pewnie przez to, że sam jestem maniakiem kina, a dawno temu kręcone melodramaty lubię bardzo. Co jeszcze mogę napisać?
    Miał być dłuuugi komentarz. No, miał. Ale można się nie rozwlekać, nie udowadniać reguły, że im człowiek starszy, tym więcej gada ;)
    Bardzo się cieszę, że przeczytałem Twój tekst. Warto było.
    Pozdrawiam ;)
  • Justyska 12.10.2018
    Również się cieszę, że przeczytałeś. Zastanawiałam się czy Tobie też będzie czegoś brakowało w scenie morderstwa, ale z tego co piszesz jest ok, Więc jak zawsze kwestia gustu. Choć ja czuję odrobinę niedosyt ze względu na końcówkę. Mogłam ją troszkę bardziej rozbudować, ale poprawiać można w nieskończoność.
    Dzięki, dzięki i dzięki za wszystko.
    Pozdrawiam!
  • Adam T 12.10.2018
    Justi, można poprawiać i poprawiać, ale to prowadzi tylko do poprawiania i poprawiania. W nieskończoność tak można, wiem coś o tym. Nie wiem, dla mnie scena morderstwa jest w sam raz, jest nie za dużo, jest bez przesady, jest tak właśnie filmowo. Końcówkę przyjąłem taką, jaka jest. Nie wiem, czy czegoś tam brakuje. Ona daje punkt wyjścia do czegoś dalej, tylko czy to coś dalej jest potrzebne? Los Jakuba jest tu pokazany jak należy - duża porcja dla rozmyślań dla czytelnika. Ale to tylko moje zdanie. No nigdy nie jest tak, żeby nie mógł być lepiej. Ale może lepiej, by tekst zaczął żyć?
    Rozgadałem się. Ale to przez Twój tekst ;))
  • Ritha 16.11.2018
    „Nie rozumiałam… Nie myślałam o zrozumieniu. Wymagałam od świata, żeby był dla mnie dobry. A on nie był ani dobry, ani zły – był prawdziwy” – to mi się widzi

    Ok, czyli tak to zakończyłaś. Jest mi smutno. Smutno tak naprawdę z powodu całej trójki, a nawet czwórki, bo i babci szkoda. Najwięcej emocji wycisnęły ze mnie jednak pierwsze części, w zasadzie, paradoksalnie, do momentu, gdy zaczęłaś ich brawurowo mordować ;D Było czuć zagubienie, bezsilność i jakaś taką osaczającą pajęczynę relacji. Szło w kierunku thrillera (uwielbiam), skręciłaś w melodramat, ok, kupuję i taki obrót spraw. Dużo niedopowiedzeń (ta śmierć Oli), ale co najważniejsze – postać Jakuba z bardzo negatywnie nacechowanej, stała się wywołująca skrajne uczucia. Gdzieś tam mu współczuję teraz.

    Cała seria wysokich lotów, świetnie tworzenie postaci, świetne opisy (porównania, metafory, delikatność, zarazem ból), świetna strona emocjonalna. Pięknie piszesz, Justyś.
    Dziękuję za całą lekturę :)
  • Justyska 16.11.2018
    Dziękuję Ci Ritho za komentarze, czytanie i obecność i w ogóle. Bardzo mi miło. Wybacz tak krótką odpowiedź, ale nie w formie ostatnio jestem.
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania