...

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (42)

  • Dekaos Dondi 12.08.2018
    Twoje teksty, są zgodne z częścią mojej wyobraźni. A to się rzadko zdarza. Mógłbym przytoczyć jakieś fragmenty, ale trudno mi wybrać, skoro całość mi się podoba. No może koniec: "Świtało, a przestrzeń......początku. Pozdrawiam→5
    Sądziła, że najzdrowsze są wypolerowane... / Wypchnął żonę za drzwi...
  • Justyska 12.08.2018
    Bardzo mi miło Dekaosie. Za komentarz, za to że czytasz i w ogóle.
    Błędy poprawione.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej nocy!
  • Justyska 12.08.2018
    "Dziękuję" miało być :)
  • Canulas 13.08.2018
    Nic mnie nie uwierało. Bardzo creepy historia na swój sposób. Rytuał z podduszaniem... brrrr... Namalowane jest to tak szczegółowo od strony emocjonalnej, że coraz bardziej zastanawiam się na ile to można podciągnąć pod wspomnienia. Znaczy, że, bardzo dobra robota, proszę Pani.
    Pozdro.
  • Justyska 13.08.2018
    Bardzo dziękuję Canulasie :)
  • Bożena Joanna 13.08.2018
    Wzruszające opowiadanie o tęsknocie za swobodą i spontanicznością. Bohaterka ma dość porządku za wszelką cenę. Opuszcza rodzinę bez względu, na krzywdę, którą czyni własnej córce poddanej codziennej ceremonii podduszania. Doskonale oddany psychiczny portret bohaterki i strach Basi. Dominuje nastrój rezygnacji i beznadziejności, który porusza czytelnika. Serdecznie pozdrowienia w oczekiwaniu na c.d.
  • Justyska 13.08.2018
    Dziękuję bardzo Bożeno Joanno. Ciąg dalszy w toku :)
    Pozdrawiam serdecznie!
  • Pasja 13.08.2018
    Dzień dobry
    Zespół obsesyjno-kompulsyjny OCD należy do zaburzeń nerwicowych. Cechą tego schorzenia jest występowanie obsesji, czyli natrętnych, uporczywie powracających myśli oraz kompulsji, czyli nawracających, przymusowych czynności.

    W tym wypadku jest to mania czystości. Mężczyzna ten był chory i nie mógł uwolnić się od uporczywych myśli wiążących się najczęściej z wielokrotnym kontrolowaniem czynności: sprawdzaniem zamknięcia drzwi, oraz odczuwaniem wyjątkowo silnego przymusu wykonywania różnych czynności: sprzątanie, czyszczenie myciem rąk, zębów, ciała, układanie przedmiotów w określonym porządku.
    Miało to prowadzić do zmniejszenia lęku.
    Obsesje mogą przybierać formę niekończących się wątpliwości, strach przed chorobą, zakażeniem, zatruciem, obaw przed wyrządzeniem krzywdy innej osobie, mogą mieć charakter seksualny lub religijny, bluźnierczy wywołujący poczucie winy. W tym przypadku było codzienne podduszanie.

    Jemu potrzebne było specjalistyczne leczenie. Żona odchodząc zostawiła dziecko z chorym ojcem. Uważam, że popełniła straszny błąd. Dziecka psychika może zostać poraniona do konad życia.
    Bardzo delikatnie odsłaniasz chorobę.
    Pozdrawiam serdecznie i miłego dzionka
  • Justyska 13.08.2018
    Dziękuję Pasjo za rozbudowany i trafny komentarz.
    Pozdrawiam serdecznie!
  • Elorence 13.08.2018
    Przeczytałam kilka minut temu, ale musiałam zrobić sobie przerwę, bo widzę, że znowu chcecie mnie wykończyć. Najpierw Ritha, teraz Ty.
    Jezu, naprawdę nie mogę, a raczej, nie powinnam czytać tego typu tekstów. Za dużo emocji, za bardzo uderza we mnie ogrom tego wszystkiego, dodatkowo spotęgowane moją wrażliwością.
    Mam milion pytań.
    Dlaczego odeszła?
    Dlaczego zostawiła córkę?
    Dlaczego?
    Kim on był, że się z nim związała?
    Dlaczego mu jej nie odebrała?
    DLACZEGO ON JĄ PODDUSZAŁ?
    Nie no, rozumiem, że odczuwa przymus kontrolowania wszystkiego - zgadzam się tu z Pasją. I BOŻE, JEDNAK GO NIE ROZUMIEM. NIE ROZUMIEM TAKICH POTWORÓW.
    Jak czytam takie rzeczy to jestem za karą śmierci. Publiczne widowisko, aby każdy debil mógł to zobaczyć i wyciągnąć wnioski. Obiecałam sobie już nieraz, że jeśli będzie mi coś grozić, albo dzieciom, albo moim bliskim, jestem w stanie posunąć się do najgorszych rzeczy. Szkoda tylko, że prawo w polsce jest gówniane i broni nie tej strony co powinno.
    Dobra, rozpisałam się, bo tekst wyprowadził mnie z równowagi.
    Dobrze napisany, bo trafił. Może za mocno, ale to już moja wina...
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam ciepło :)
  • Justyska 13.08.2018
    Nie spodziewałam się takiej reakcji, ale mimo wszystko cieszy mnie, że potrafię wywołać emocje pisaniem:)
    Dzięki za wyjątkowy koment i mam nadzieję, że w trakcie znajdziesz odpowiedzi na część pytań.
    Pozdrawiam i dziękuję i tu!
  • KarolaKorman 18.08.2018
    Wszystkie nasuwające się podczas pytania już zadała Elo. Może odpowiedzi znajdziemy w kolejnych częściach.
    Pierwsza uciekła od niego żona, później córka. Każda miała jakiś powód i nie było w tym nic przyjemnego.
    lecę do kolejnej części, gna mnie ciekawość :)
    5 :)
  • Justyska 19.08.2018
    Skoro gna ciekawość to cieszy się buzia moja :) dzięki Karola!
  • Jestem.

    ''Sądził, że najzdrowsze są wypolerowane jabłka, zapominając o ich zapachu.'' - o proszę. W taki, znów bardzo obrazowy sposób, powiedzenie wykraczajacej poza jabłuszka prawdy.
    Czasem, w zaaobsesjonowaniu na punkcie swoim, czy windowaniu jednego aspektu rzeczywistości, łatwo przestać dostrzegać inne elementy. Obraz się zniekształca.

    ''Basia również chciała pożegnać córkę, ale on nie pozwolił. Nie musiał nic mówić.'' - było wiadomo, że zgoda nie zostałaby wyrażona, nie pozwoliłby* (skoro nie musiał nic mówić, to nie pozwoliłby, a nie 'nie pozwolił). Drobnostka logiczna.
    ''płynąć niczym żaglówka zacumowana przy zazdrosnej o wiatr ziemi,'' - jeśli jest zacumowana, to nie może jednocześnie płynąć. Może np. 'unosić się na wodzie'.

    Cofamy się więc 'wprost' w dzieciństwo bohaterki, która teraz chce powtórzyć krok mamy, i opuścić to miejsce.
    Ta część budzi silne emocje: z poczucia krzywdy i niesprawiedliwości, które napiętnowało obie panie, zaciskam piąstki i bezsilnie trzymam za nie kciuki, więc sama widzisz, że wczucie się w bohaterów i przejęcie ich losami jest mocne.

    Dalej oczywiście tekst pozostaje umiejętnie rozplanowany, teraz wpadamy w retrospekcję, z której ciężko się otrząsnąć, a która rzuca upiorne, smutne światło na poprzednie części, rozjaśniając motywy Oli dorosłej scenami z jej dzieciństwa.

    Pod wrażeniem.
  • Justyska 26.08.2018
    Dziękuję pięknie za czujne czytanie, nielogiczne fragmenty poprawię wieczorem. Czasem wyobraźnia ponosi:)
    Pozdrawiam!
  • Hej :)
    Trudny temat, mocny tekst, który z każdą odsłoną coraz bardziej uderza jak bardzo człowiek może może zostać skrzywdzony przez drugą osobę, zostać zmuszonym do podejmowanie decyzji, o których normalnie nigdy by nie pomyślał, nigdy nie brał, brała w tym wypadku pod uwagę.
    Pięć oczywiście.
    Pozdrawiam
  • Justyska 26.08.2018
    Dziękuję Maurycy, bardzo mi miło, że czytasz.:)
    Pozdrawiam!
  • Blanka 27.09.2018
    Te czasowe "przeskoki" są naprawdę ciekawe. Powolutku odsłaniasz nam całą tę historię, po równo serwując powody, przyczyny, kolejne niedopowiedzenia, tajemnice. No a napisałaś to po prostu pięknie. Ale to już wiesz:)
  • Justyska 27.09.2018
    Blanko idziesz jak burza! Bardzo mi miło. Dziś już padam. Jutro odpowiem na komentarze. Dziękuję Ci pięknie!
  • Adam T 28.09.2018
    Witaj i tutaj :)
    Zaczniemy jak zwykle:

    „Sądził, że najzdrowsze są wypolerowane jabłka, zapominając o ich zapachu.” – bardzo to ładne;))

    „...Wskazał gestem polityka na małą...” – jeżeli wskazał, to małą, bez ”na”. Czyli: „Wskazał gestem polityka małą...”. Wskazuje się kogoś, nie na kogoś.

    „Ukochaną maskotkę, prezent od babci Franciszki.” – to samo dopowiedzenie. Bez zdania zasadniczego (bez podmiotu o przeczenia) wygląda źle. Czemu tego nie połączyć z całością:
    „...stała przy drzwiach do swojego pokoju i ściskała w rączkach kłapouchego – ukochaną maskotkę, prezent od babci Franciszki”.

    „... tak samo, jak robiła to każdego ranka...” – zwrot „tak samo jak” jest nierozdzielny, więc przecinek jest niepotrzebny.

    „Kochała zapach kremu do rąk, którego używała i miły dotyk.” – tu się zamieszało. Wyszło na to, że kochała zapach kremu do rąk, którego (sama) używała i (czyjś) miły dotyk. To trzeba nakierować na odpowiednie osoby. Na przykład tak:
    „Kochała jej dotyk i zapach kremu do rąk”.

    „...tak samo, jak nie rozumiała...” – tak samo jak jest nierozdzielne.

    „Wrócę po ciebie[,] kochanie” – „kochanie” to wołacz, ięc po przecinku w tym przypadku.

    „Wrócę, przyrzekam – obiecywała, powstrzymując łzy...” – w słowie „przyrzekam” zawiera się obietnica, nie ma potrzeby powtarzać tego w komentarzu. Ja bym to po prostu tak:
    „Wrócę, przyrzekam[.] – Powstrzymywała łzy, które...”.

    „...piekły niczym rozżarzone węgle ściskane w dłoni, by bólem przypominać, czym jest życie.” – to miód.

    „... obdarowała ją uśmiechem[,] z nadzieją...” – jeśli był to uśmiech z nadzieją (czyli w pakiecie ;), to przecinek nie jest potrzebny, ale jeśli uśmiechając się miała nadzieję, to wtedy przecinek konieczny, by nie wyszedł pakiet uśmiechu z nadzieją.

    „Niestety[,] jedyne co utkwiło w dziecięcej główce...” – po wtrąceniu przecinek.

    „Ukradkowe pożegnanie schowane w spojrzeniach, nie mogło jednak trwać wiecznie.” – tu przecinek niepotrzebny.

    „Wychodząc, Basia, celowo otarła butem o białą skarpetkę męża...” – bez przecinka po Basia.

    „...przed przymusowym spacerem na boso do szafy.” – małe zamieszanie. Albo samo „boso” albo „na bosaka”. Zwrot „na boso” jest mocno kolokwialny i nieprawidłowy.

    „Nie drgnęła, aż ojciec do niej nie podszedł, wziął na ręce, zaniósł do łóżka i przykrył starannie kołdrą, po czym usiadł na dywanie i przeczytał bajkę o księżniczce uwięzionej w wieży.” – to zdanie całe brzmi źle. Poprawna wersja mogłaby być taka:
    „Nie drgnęła, [dopóki] ojciec do niej nie podszedł, [nie] wziął na ręce, [nie] zaniósł do łóżka i [nie] przykrył starannie kołdrą[.] [U]siadł [potem] na dywanie i przeczytał bajkę o księżniczce uwięzionej w wieży”.

    „... o księżniczce uwięzionej w wieży. Ona jednak nie słuchała” – kto? Księżniczka? Bo tak to tu wygląda. Nie bój się powtórzenia Ola: „Ola jednak nie słuchała”.

    „Niestety[,] następnego dnia...” – po wtrąceniu przecinek.

    „Delikatnie ułożył ręce na szyi dziewczynki i powoli zacisnął. Gdy prawie straciła oddech, puścił. Nie rozumiała tego, co się dzieje ani wtedy, ani po dziesięciu latach, ani nawet po piętnastu. Podduszanie stało się porannym rytuałem, który wywoływał w ofierze paniczny strach, połączony z niewytłumaczalnym poczuciem winy za odejście matki.” – tutaj pokazałaś niesamowite oblicze wyrachowania i okrucieństwa. Szok dla czytającego. Bardzo an plus.

    „...proces umierania otoczonego żywą tkanką.” – super.

    „Ile razy to marzyła o utracie słuchu...” – tutaj się posypała składnia. Lepiej byłoby: „Ile to razy marzyła...”, ale z drugiej strony ta forma jest dość archaiczna i nie wiem, czy do końca pasuje do tego tekstu, bo on wcale nie jest archaiczny w formie.

    „...by nie wiedzieć[,] co on robi w idealnie cichym mieszkaniu” – przed zwrotami „pytającymi” zawsze przecinek.

    „...której buzia byłaby brudna z czekolady...” – jeżeli brudna to „od” czekolady albo „ubrudzona czekoladą”, „ubrudzona w czekoladzie”. Z czekolady to jak chatka z piernika.

    „Jeszcze znajdę taki dom, pomyślała...” – przechodzisz od narracji do cytowania myśli bohaterki. Powinien być tu akapit.

    „...oddychać swobodnie[,] nie martwiąc się o drobinki kurz...” – przed imiesłowami przysłówkowymi zawsze przecinek.

    „W końcu wyciągnęła z torebki długopis...” – to także od akapitu, bo przytaczanie myśli się skończyło i znów przechodzisz do narracji.

    „...które zdawało się [być] uwięzione w przestrzeni...” – zabrakło.

    Jeszce chwila o wulgaryzmach: w poprzedniej części były, tu nie. Osobiście w tamtej części mi nie pasowały. Spokojnie mogłabyś z nich zrezygnować. Wyskoczyły jak Filip, a teraz ich nie ma. Więc po co były? Dla budowania postaci Basi nie są, moim zdaniem, konieczne. Psują, brudzą. Ten tekst jest mocny bez wystarczająco.

    Podobało mi się. Scena duszenia bezprecedensowa. Piszesz tutaj bardzo powieściowo, czyli rozumiem, że tekst szybko się nie skończy. To rozbudowane wnętrze bohaterki jest kapitalne. Wiele rzeczy jest kapitalnych, starałem się te najciekawsze umieszczać pomiędzy technikaliami. Ale jest ich o wiele więcej. Burza uczuć i wrażeń. Podoba mi się takie pisanie.
    Pozdrawiam ;))
  • Justyska 28.09.2018
    Witaj Adam. Widzę ze czekam mnie pracowity wieczór. Odniosę się do wszystkiego i ogarne jak chłopcy pójdą spać :)
  • Justyska 28.09.2018
    Ogarnięte. A więc tak.
    Nie Ty pierwszy o tych wulgaryzmach więc wywaliłam z dwójki chyba wszystkie i później przelecę dalej żeby wyczyścić. Chyba faktycznie psuje, skoro to nie pierwszy głos. Może to dlatego, że sama zbyt dużo przeklinam:) Wiesz... w pracy nikt nie rozumie haha.

    A tak to zastosowałam wszystkie uwagi, prócz ostatniej:
    "„...które zdawało się [być] uwięzione w przestrzeni...” bo kiedyś natknęłam się na info, że "zdaje się być" jest niepoprawną zbitką. Jeszcze to sprawdzę.

    I tu znów dziękuję. Szczególnie za to podobanie mimo tylu błędów i niedociągnięć. A części nie ma tak dużo. Tylko 11. :)
    Pozdrawiam i tu!!
  • Adam T 28.09.2018
    Justi, czy moglibyśmy o tych tekstach porozmawiać poza Opowi? Mam na myśli "Bez celu". Jeśli tak, napisz na adres: taturad23@gmail.com
    Albo znajdź mnie na FB (jeśli wpiszesz Adam T, poznasz mnie po roześmianej gębie).
    Pozdrawiaki ;)
  • Justyska 29.09.2018
    Adam T jasne. Wysłałam Ci maila.
  • Ritha 12.10.2018
    „Znalazła go bez problemu, bo wszystko było idealnie poukładane. Musiało być. W tej chwili żałowała jedynie, że własnych myśli nie potrafiła ułożyć tak starannie. Może dlatego, że nie musiała, że jej głowa była jedynym miejscem, którego nie mógł uporządkować” – to

    Szkoda dziewczynki :/ A zarazem wyrażam stanowcze „nie” dla tkwienia w nieudanych związkach ze względu na dzieci. To paranoja. Jedno życie się ma… A ten cały facet z tej Twojej historii, to mnie już po tych kilku zdaniach doprowadza do szału. To nie może być tak, że dziecko zostaje tylko z nim, bo on tak postanowił. Kurwa mać, ja nie wiem, świat związków jest popieprzony. Ich relacja to jedno, opieka nad dzieckiem to drugie, to można pogodzić, tylko trza oddzielić te dwie kwestie, cywilizowany świat jest. Czy coś, nie wiem zresztą.
    Sporo refleksji nasuwa się czytając. Nie lubię tego pana, umarnij go.

    „po czym szybko udał się do łazienki, zdjął zabrudzoną część garderoby i zamoczył w wybielaczu” – on jest, za przeproszeniem, pier*olnięty.
    Zabiłabym się z takim facetem w dwa dni. Policja by była, albo karawan, bo pewnie on by mnie ubił, bo silniejszy.

    „Delikatnie ułożył ręce na szyi dziewczynki i powoli zacisnął. Gdy prawie straciła oddech, puścił” – i Ciebie mój „Kronos” zdenerwował, Justyś? :D Przeca we mnie się aż gotuje tera! :D

    Kurde ten tekst jest mi bliski, obserwacje świata zaprowadziły mnie do poglądów nasuwających wizję rodziny jako czegoś w rodzaju zniewolenia. To skrzywiony odbiór, ale kurde, patrząc na ilość sypiących się rodzin, czy na jeszcze większą nie sypiących tylko dlatego, że ktoś przez lata zaciska zęby, to daje spore pole do rozważań. A to dziecko, ta dziewczynka… Przecież to wszystko skomplikowało, gdyby nie mieli dzieci mogłaby go kopnąć w dupę w minutę osiem i po problemie. Szkoda dziewczynki, szkoda matki, a tego chłopa utłucz, a jak nie to ja go utłukę w komentarzach :P
    Bardzo życiowo póki co, dużo skrajnych emocji.

    Świetna lektura, Justyś, powrócę niebawem :)
  • Justyska 12.10.2018
    Nawet jak nie wiesz jak bardzo cieszą mnie Twoje emocje. A tak sobie myślę, że rozwodów coraz więcej, ludzie lekką ręką się rozchodzą i to też jest smutne. Mój syn czasami w weekend nie ma się z kim bawić, bo dzieciaki u ojców :/... masakra jakaś. Tu wiadomo rozstać się trzeba, a co do Jakuba to ciekawa jestem czy zmienisz zdanie choć odrobinę.
    Dzięki piękne i pozdrawiam!
  • Ritha 12.10.2018
    Justyska jakby moi starzy rozwiedli sie kilka lat wczesniej, i bardziej "na spokojnie", to ja, jako dzieciak, a tera starsza pani (xd) mialabym o polowe mniej zrytą banię, wiec w przypadku opisanym wyzej bardzo dobrze, ze kobita zwinela manatki, tylko tej Oli szkoda. To duszenie... dzizas. Na dniach kontynuuję czytanie, bo seria miodzio!
  • Justyska 12.10.2018
    Ritha no tak różnie bywa wiadomo. Trudno znaleźć równowagę niestety. Ludzie to tylko ludzie. Trzeba wierzyć w dobre intencje.
  • Ritha 12.10.2018
    "ciekawa jestem czy zmienisz zdanie choć odrobinę" - Justyska tak sobie myśle, bo niektóre typy "zlych bohaterów" jestem w stanie, przynajmniej w jakiejś części, zrozumieć. Ja nawet lubie typów spod ciemnej gwiazdy w opkach.
    Ale nie takiego dziwaka.
    No bydziemy widzieć :) Buziole śle :)
  • betti 12.10.2018
    Zaczęłam czytać zwabiona komentarzem Rithy, ale nie dałam radę, to nie na moje nerwy, ja bym go zabiła... Przepraszaam, ale takie rzeczy wyprowadzają mnie z równowagi. Nie rozumiem jak mogła z tym potworem zostawić dziecko, niepojęte.

    To jest zbyt mocne, zbyt straszne dla mnie.

    Pozdrawiam.
  • Ritha 12.10.2018
    Podejrzewam, ze proba zabrania dziecka w tym przypadku skonczylaby sie ciezkim pobiciem... :/
  • Ritha 12.10.2018
    I pewnie sadzila, ze jest bestialski dla niej, ale dziecka nie tknie.

    Sorjs za wtracenie, Justs.
  • Ritha 12.10.2018
    Sorks*
  • Ritha 12.10.2018
    Justyś*
    (i za błedy tez sorks)
  • betti 12.10.2018
    Ritha nawet jeśli, ale ja bym bez dziecka nie odeszła.
  • Justyska 12.10.2018
    betti dzięki, że wpadłaś, jakby co to zapraszam dalej, może coś się rozjaśni pod koniec:)
  • Ritha 12.10.2018
    betti, przeca powiedziała, że po nie wróci. Nie mam dzieci, ciężko mi się wczuć, ale ja bym z takim popierdoleńcem nie była. On wybielał skarpetki, bo go butem dotknęła :D
    Hm, mam psa i psa bym nie zostawiła z nim, mogła w sumie uciec nocą jak spał, albo jak byl w robocie, musiał kiedyś wychodzić z domu. No chyba, ze bała się, ze ja znajdzie. No nic, poczytany, zobaczymy.
  • Ritha 12.10.2018
    W sensie, ze z dzieckiem wówczas uciec.
  • Ritha 12.10.2018
    Justyska czytałaś "Jedyne dziecko" Ketchuma? Przeczytaj! (jesli masz mocne nerwy) Podobna tematyka.
  • Justyska 12.10.2018
    A może była zbyt zastraszona, stłamszona i zmęczona, by wyrywać córkę, skoro wiedziała, że nic jej nie grozi?:)
    Kurka, o dzieciach różne ciężkie kawałki mi się przewinęły, ale to chyba nie. Trza nadrobić.
  • jolka_ka 12.10.2018
    Czytałoby się to o wiele lepiej w...
    ... wersji papierowej. Jeśli wiesz co mam na myśli :D
    Pozdrawiam.
  • Justyska 12.10.2018
    Dziękuję z rumieńcem:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania