Bez kości, bez szpiku
Spieszyłem się powoli
Z nocy z waginy
Z rana do kuchni
Jak nigdy
Jak zawsze
Człowiek z misją zawsze się spieszy
Ale po co wstałem rano
Nie wiem
No i wchodzę a tam garnek na środku
A w nim pocięty pochlastany
Zepsuty ananas
No co do kurwy, pytam
A ci dwaj nic
Może nie usłyszeli
Garnek swąd wydziela
Ananas też psuje powietrze
Cali ujebani, zepsuci
Się mówi że do szpiku
Ale nie ci dwaj, jest gorzej
I co ja mam teraz
Wypad, mówię
A oni nic, nieprzytomni
No to eksmisja
Pusto tu teraz bez nich
Ale nie śmierdzi
No chociaż tyle dobrze
Otworzę okno i fertig
Może nie wrócą
A po co było wstawać rano
Nie wiem
Komentarze (18)
PS Po co było wstawać rano?! Kto rano wstaje, ten je Kaczyns... Kaczkę na śniadanie!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania