Bezludna.

Wybieram się na imprezę. Nie na jakąś zwykłą popijawę na londzie, lecz na wodzie. Razem z przyjaciółmi wybraliśmy się na urodziny do Aksa na jacht, nie za duży nie za mały lecz przyzwoity. Zaczełą się impreza, było mnóstwo szampanów, wina, wódki wszystkiego. Ja delikatnie zaczełam, od drinków. Jechałam równo z innymi, wsiąkało we mnie litrami. Do samego rana. Wszyscy padliśmy w sen. Jeden na drugim nie wiedząc co się dzieje. Po przebudzeniu wszędzie się walały jakieś buteli puste. Ale nikt nie myślał o sprzątaniu. Po południu ciąg dalszy imprezy już wiadomy. Do wody na co czekać. Wskakują jeden za drugim. Ja zbytnio nie potrafiłam pływać, no ale co będę stać sama na jachcie, Aks załatwił sprawę. Włożył na mnie na przymus kółko i bach do wody, nie miałam już innego wyjścia. Wygłupiałam się z Sofią i Dawkiem, no czyli z Dawidem , dodam że był to przystojny wysoki blondyn, zadziwiający. Ale po jakimś czasie miałam dość. Aks był zajęty Lorą więc pocichaczu chciałam wejść na jacht, miałam dość wody na ten raz. Nie miałam zielonego pojęcia jak na niego wejść. Pytałam się Sofii, mówi że po drabinie. Rozglądam się do okoła ale jej nie widzę. Zapytałam więc Dawka a on mówi że gdzieś na pewno musi być. Spanikowałam. Dawid pyta się Aksa, mówi że po drabinie, parsknął śmiechem pytając czy wiemy wgl jak to wygląda, no zabawne. Aks z szokującą minął mówi że nikt jej nie przymocował, wybuchła kłótnia, zganianina czy ja to wina. Dryfowaliśmy po wodzie, coś koło dwóch godzin, nagle zadryfowaliśmy do brzegu jakiejś złocistej plaży. Rozdzieliśmy się. Ja szłam szukać wody pitnej. Wędrowałam szukając jakiegoś strumyka. Dotarłam do jakiś kamieni, głazów. Potknęłam się o jeden z nich i wpadłam w głąb jakiegoś dołka, w środku przypominało to jakąś grotę albo jaskinię. Z zdiwieniem patrzyłam na to wszystko. Krzyczałam ale nikt nic nie odpowiadał nie dziwię się, bo kto miał mi odpowiedzieć. Weszłam w głąb, innego wyjścia nie miałam. W środku znajdował się jakieś malutkie jęziorko jakby basenik. korciło mnie by wejść ale atakował mnie strach wewnętrny.Stach że nie umiem pływać, że utonę. Ale po jakimś czasie pomyślałam, że będę kiedyś żałować, że tam nie weszłam.Pomyślałam, że nie mam już nic do stracenia. Zanurkowałam w wodzie czułam, różnicę temperatury wody. Ale nie przejmowałam się tym. Płynełam jakby przez tunel, w którym mogłam miejscami złapać powietrza. Wypłynełam na powierzchnię wody. Nie dowierzałam gdzie wypłynełam. Była to moja wyspa, moja Marita. Mój dom. Byłam w szoku jak się nagle tu znalazłam. Po chwili pomyślenia, zauważyłam że to jest druga strona, tamta była bezludna, z powodu krążących plotek o tamtejszych tubylcach.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 24.05.2015
    to było takie sobie. Akcja leciała jak szalona i w sumie skończyło się nijak 3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania