Maurycy Lesniewski tak nie może być. Taki komentarz, muszę skończyć z takimi komentarzami pod poezją.
Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale ja to widzę tak. Pierwsza zwrotka łączy się z ostatnią, jest jakby była jej metaforą - czyli że te
"porwane duchy
motyli białych" to strzępki tego listu.
Dwie wewnętrzne zwrotki stanowią całość, smutek i żal, bo list napisany ze szczerego serca, nigdy nie został wysłany. Czyżby ze strachu przed odrzuceniem?
Miłość nieprzerwana -
"zapisane myśli
więzów swych nie zerwą"
No mi się bardzo podoba. Romantycznie:) Taka niezgrabna ta moja interpretacja, ale chyba lepsze to niż stwierdzenie, że piękny wiersz :)
Pozdrawiam
Justyska ależ bardzo zgrabna interpretacja, odczytałas praktycznie jota w jotę moje intencje, więc jestem dumny z nas obojga :) z siebie, że napisałem tak, że dało sie to rozszyfrować, ale z Ciebie bardziej, bo to Ty musiałaś sie wgryzać w meandry mojego myslenia, i wyszło Ci to nadwyraz trafnie.
Czapka z głowy i ukłon do samej ziemi :)
Pozdrawiam bardzo:)
Duchy nie mogą być porwane, słowa nie mogą krwawić, skrzydła no, może mogą być pomięte.
Nie ma ziarenek nadziei, więc nie mogą kapać czarnym tuszem.
Wiatr niczego nie czyta, bo nie umie.
Tak jest w euklidesowej rzeczywistości.
W poetyckiej rzeczywistości Maurycego to wszystko jest, staje się możliwe, przestrzeń duchowa dostaje atrybuty przestrzeni fizycznej i odwrotnie.
Zwykłe szczątki niezwykłego (każda miłość jest niezwykła) listu zamieniają się w duchy białych motyli.
I wszystko niezwykle muzyczne, rytmiczne, ech...
No no no, jest i kolego Nachszon :)
Dzięki za bardzo wnikliwy komentarz.
Od dłuższego czasu latały za mną te motyle, postanowiłem w końcu trochę sie nimi podzielić.
Pozdro serdecznie :)
Fajnie Ci się skojarzyło, w sumie motyle, to była moja myśl co gdzieś tam fruwała mi po głowie.
Motyle zawsze mnie fascynowały, tak kruche, a jednak ciągle są, odradzają się mimo wszystko. Z uczuciami jest chyba dokładnie tak samo, tak łatwo je zranić, zabić, a ciągle są.
Szu bardzo dzięki za refleksje.
Pozdrawiam :)
Dla mnie to bezbronne stworzenia rozpostarte na desce.
Niepylak apollo został jako pierwszy bezkręgowiec wpisany na światową listę ochrony Konwencji Waszyngtońskiej CITES, która zabrania połowu, zabijania i preparowania zwierząt, ale także handlu i przewozu przez granice. W Polskiej czerwonej księdze zwierząt niepylak apollo ma status gatuneku skrajnie zagrożonego, który bez ingerencji człowieka ma minimalne szanse na przetrwanie. Jak żubr jest symbolem ochrony kręgowców, tak niepylak jest gatunkiem symbolicznym ginących bezkręgowców lądowych.
Ginące motyle nie krzyczą, są nieme. Dobrze, że twój wiersz nawiązuje do motyli, chociaż jest tylko białą kartką.
Pasjo twoja wiedza na temat motyli jest imponująca, fajnie, że się przy okazji tego wiersza nią z nami podzielilas. Ja z wielu tych rzeczy, co napisałaś nie zdawałem sobie sprawy. Zwłaszcza, że los tych owadów jest tak dramatyczny.
Dzięki za ciekawy i pouczający komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Przeczytałem jak zawsze z ciekawością. Tylko kurde zawsze pytam dlaczego te wiersze (nie tylko twoje), są takie smutne, takie pokazujące morze smutku, żalu itd. Ja nie oceniam, ale pisze co czuje, a tu czuć smutek, i jakby brak nadziei, ratunku i choćby małej iskierki optymizmu. Może nie mam racji, ale tak ten wiersz odczułem. Dla mnie 5+
Widzisz Ozarze to co człowiek przeżyje odciska w nim piętno, czasem na resztę życia i mimo że życie popłynęło dalej, te „motyle”, przeszłość, gdzieś go tam zawsze dogonią.
Nawet jeśli wiersz nie dotyczy bezpośrednio autora, który go napisze , smutny czy wesoły to bez różnicy, a Ty go zapamiętasz, choćby mgliście, to znaczy, że piszący potrafi (jeśli sam tego nie przeżył) wczuć się w dany temat. To tak jak z opowiadaniami.
Wiesz sam, bo piszesz ciekawe historie, że musisz dać coś od siebie, cząstkę Twojego pojmowania, patrzenia czy odczuwania aby rozrysować opowiadanie.
Czemu „zawsze takie smutne”? Myśle, że nie zawsze są smutne, ale te które najbardziej docierają do świadomości, serca czy gdzie kto uważa, to te z które potrafią potrząsnąć, i te najdłużej się pamięta.
Śmiech mija szybko, bruzdy po łzach zostają na zawsze.
Tak bym to streścił.
Fajnie, że zajrzałeś i podzieliłeś się refleksjami:)
Pozdrawiam :)
Maurycy Lesniewski Zapewne masz rację, choć z życiem bywa różnie, czasami odwrotnie, po czasie pamiętamy bardziej dobre wydarzenia, niż złe. Mówimy np. "to stare dobre czasy", a zapominamy, że wcale takie nie były. Mądre słowa "Śmiech mija szybko, bruzdy po łzach zostają na zawsze" - to taka kwintesencja życia.
Wielka piątka za sprytne połączenie chwytliwości i niechwytliwości wymowy całego wiersza :) Dwie pierwsze zwrotki zgrabnie odchylają rąbek tajemnicy w subtelnie niedopowiedziany sposób by potem z lekkością owych motyli przejść do otwartego finału, dalekiego bynajmniej od powierzchownych wyznań.
No no no, kto mnie tu znalazł :)
Jakże wspaniała interpretacja, wyczucie i świetne odczytanie całości :)
Bardzo mi miło:)
Dziękuje za wizytę i pozdrawiam :)
Komentarze (26)
Pozdrawiam
Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale ja to widzę tak. Pierwsza zwrotka łączy się z ostatnią, jest jakby była jej metaforą - czyli że te
"porwane duchy
motyli białych" to strzępki tego listu.
Dwie wewnętrzne zwrotki stanowią całość, smutek i żal, bo list napisany ze szczerego serca, nigdy nie został wysłany. Czyżby ze strachu przed odrzuceniem?
Miłość nieprzerwana -
"zapisane myśli
więzów swych nie zerwą"
No mi się bardzo podoba. Romantycznie:) Taka niezgrabna ta moja interpretacja, ale chyba lepsze to niż stwierdzenie, że piękny wiersz :)
Pozdrawiam
Czapka z głowy i ukłon do samej ziemi :)
Pozdrawiam bardzo:)
Nie ma ziarenek nadziei, więc nie mogą kapać czarnym tuszem.
Wiatr niczego nie czyta, bo nie umie.
Tak jest w euklidesowej rzeczywistości.
W poetyckiej rzeczywistości Maurycego to wszystko jest, staje się możliwe, przestrzeń duchowa dostaje atrybuty przestrzeni fizycznej i odwrotnie.
Zwykłe szczątki niezwykłego (każda miłość jest niezwykła) listu zamieniają się w duchy białych motyli.
I wszystko niezwykle muzyczne, rytmiczne, ech...
Dzięki za bardzo wnikliwy komentarz.
Od dłuższego czasu latały za mną te motyle, postanowiłem w końcu trochę sie nimi podzielić.
Pozdro serdecznie :)
Motyle zawsze mnie fascynowały, tak kruche, a jednak ciągle są, odradzają się mimo wszystko. Z uczuciami jest chyba dokładnie tak samo, tak łatwo je zranić, zabić, a ciągle są.
Szu bardzo dzięki za refleksje.
Pozdrawiam :)
Niepylak apollo został jako pierwszy bezkręgowiec wpisany na światową listę ochrony Konwencji Waszyngtońskiej CITES, która zabrania połowu, zabijania i preparowania zwierząt, ale także handlu i przewozu przez granice. W Polskiej czerwonej księdze zwierząt niepylak apollo ma status gatuneku skrajnie zagrożonego, który bez ingerencji człowieka ma minimalne szanse na przetrwanie. Jak żubr jest symbolem ochrony kręgowców, tak niepylak jest gatunkiem symbolicznym ginących bezkręgowców lądowych.
Ginące motyle nie krzyczą, są nieme. Dobrze, że twój wiersz nawiązuje do motyli, chociaż jest tylko białą kartką.
Ukłony dla Autora
Dzięki za ciekawy i pouczający komentarz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Nawet jeśli wiersz nie dotyczy bezpośrednio autora, który go napisze , smutny czy wesoły to bez różnicy, a Ty go zapamiętasz, choćby mgliście, to znaczy, że piszący potrafi (jeśli sam tego nie przeżył) wczuć się w dany temat. To tak jak z opowiadaniami.
Wiesz sam, bo piszesz ciekawe historie, że musisz dać coś od siebie, cząstkę Twojego pojmowania, patrzenia czy odczuwania aby rozrysować opowiadanie.
Czemu „zawsze takie smutne”? Myśle, że nie zawsze są smutne, ale te które najbardziej docierają do świadomości, serca czy gdzie kto uważa, to te z które potrafią potrząsnąć, i te najdłużej się pamięta.
Śmiech mija szybko, bruzdy po łzach zostają na zawsze.
Tak bym to streścił.
Fajnie, że zajrzałeś i podzieliłeś się refleksjami:)
Pozdrawiam :)
Jakże wspaniała interpretacja, wyczucie i świetne odczytanie całości :)
Bardzo mi miło:)
Dziękuje za wizytę i pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania