Big Love

Nie opowiem wam kolejnej romantycznej opowiastki. Będzie to historia, którą napisał najsurowszy z reżyserów – życie. Choć bardzo się staram to i tak nie potrafię wymazać tego rozdziału z pamięci. Codziennie wracam myślami do koszmaru minionych miesięcy i momentów grozy. Łez, bólu oraz panicznego strachu. Ten film odtwarza się w mojej głowie wciąż od nowa. Niczym nie mogę go stłumić ani chociażby odrobinę zagłuszyć. Wieczorami płaczę w samotności skulona na kanapie. Morfeusz nie zabiera mnie już do krainy snów. Nieustannie czuję lęk i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się go pozbyć tak zupełnie do końca.

 

Scena pierwsza: Fatalne zauroczenie

 

Najpiękniejsze są zawsze pierwsze wspólnie spędzone chwile. Czas poznawania się, zauroczenia oraz fascynacji tą drugą osobą. W tym okresie wszystko przestaje być ważne. Wtedy pragnie się być tylko z ukochanym. Każdą sekundę poświęca się myślom o nim. Romantyczne spacery, wieczory, kolacje, wyjazdy, niespodzianki. Nigdy dotąd, czegoś podobnego nie doświadczyłam. Nareszcie poznałam jak wygląda miłość mężczyzny. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Księżniczką, która odnalazła swojego księcia z bajki. Czułego, delikatnego, opiekuńczego, przystojnego. Zaślepiona fałszywym czarem nie słuchałam dobrych rad osób, które lepiej go znały i doskonale wiedziały, do czego jest zdolny ten mój ideał. Nie dawałam wiary ich słowom. Byłam głucha na ostrzeżenia. Szybko miałam się przekonać, że człowiek, którego pokochałam tak naprawdę nigdy nie istniał. A może istniał, lecz tylko w mojej wyobraźni.

 

Scena druga: Mordercze piekło we dwoje

 

Wspólne mieszkanie okazało się udręką. Nie rozumiałam jego zmiennych nastroi ani tego, z jakiego powodu kładzie się i budzi niezadowolony. Dusiłam w zarodku widmo kłótni i wybuchów niepohamowanej złości, ale jego furia rosła z każdym kolejnym dniem. Starałam się nie reagować na zaczepki ani obelgi, ale w pewnym momencie zaczęłam się po prostu bać. Wiedziałam, do czego w końcu dojdzie.

 

Znów wrócił pijany i skory do awantury. W amoku miotał się po domu. Milczałam, spuściłam wzrok i czekałam. Kiedy spojrzałam mu w oczy dostrzegłam w nich szał. Zupełnie nad sobą nie panował. Gdy spadł na mnie pierwszy cios momentalnie poczułam w ustach smak krwi. Kolejne padały na oślep. Próbowałam się osłaniać, bronić, uciec, a na końcu marzyłam o tym żeby zniknąć. Odbicie w lustrze przypominało niedokończony obraz Pabla Picassa. Wstydziłam się gdziekolwiek wyjść i komukolwiek powiedzieć o tej sytuacji, zwłaszcza rodzinie, która i tak dawno temu przestała we mnie wierzyć. Nie zniosłabym ich rozczarowania. Wolałam cierpieć.

 

Dałam tyranowi zielone światło na bezkarne pastwienie się nade mną. Naiwnie licząc, że uda mi się go zmienić. Uleczyć. Akty przemocy nabierały rozmachu. Stawały się coraz brutalniejsze. Moje ciało było obolałe, a umysł skrajnie wyczerpany. Tylko będąc sama czułam się bezpiecznie.

 

Scena trzecia: Już zawsze będziesz moja

 

Pozwoliłam zabić w sobie kobietę. Bez walki oddałam się pod dyktando bezwzględnego oprawcy, który niszczył mnie kawałek po kawałku… Miesiącami. Odebrano mi najcenniejsze - prawo do wolności. Zostałam sprowadzona do rangi przedmiotu. Stałam się czyjąś własnością. Nie mogłam sama wychodzić z domu, spotykać się ze znajomymi czy bliskimi, pracować na komputerze, odbierać telefonu, ubierać się jak chce… Nie pomagały uległość ani oddanie i tak mnie katowano. Za każdym razem mocniej.

 

Scena czwarta: I tak Cię znajdę

 

Wytrzymałam 131 dni. O 131 dni i nocy za dużo. Doznałam najgorszego upokorzenia, poniżenia oraz upodlenia. Poznałam ludzką naturę od najmroczniejszej strony. Dowiedziałam się, czym jest obsesja, paranoja, toksyczność. Poznałam miłość w najgorszym wydaniu.

 

Uciekłam…

 

Epilog

 

- Wybaczysz mi kiedyś?

 

- A czy Ty jesteś w stanie sobie wybaczyć?

 

- Nie.

 

- Więc dlaczego mnie o to prosisz?

 

- Zapomnisz?

 

- Tego, co mi zrobiłeś nie da się wymazać z pamięci… Ale pomimo tego wybaczam Ci.

 

Teraz buduję swój rozsypany świat na nowo. W pojedynkę, ale z uśmiechem spoglądam w przyszłość. Cieszę się odzyskaną niezależnością. Próbuję po prostu żyć…

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • bogumil1 27.12.2019
    Mroczne klimaty Leila.
  • betti 27.12.2019
    Bardzo naiwny tekst. Trzeba być świętą, żeby wybaczyć bicie i głupią, żeby pozwolić się bić.
  • Leila 28.12.2019
    Skoro to taka głupia miłość to dlaczego tak wiele kobiet wciąż godzi się na takie traktowanie?
  • Akwadar 28.12.2019
    Leila bo są kobietami ;)
  • betti 28.12.2019
    Leila bo są głupie po prostu. Co to za frajda ze związku, w którym cały czas trzeba się bać, bo nie wiadomo w którym momencie można oberwać i nie wiadomo za co i dlaczego? Chyba tylko dlatego, że wybrały idiotów na mężów, bo normalny facet nie bije.
  • Leila 28.12.2019
    betti Teraz też mi się łatwo tak mówi, ale to dopiero z perspektywy czasu... Aktualnie nie wyobrażam sobie, że ktoś dobrowolnie może godzić się na taki los i życie. Chyba poszłam po rozum do głowy. Szkoda, że tak późno, ale jednak na tyle szybko żeby móc zbudować swój świat na nowo z kimś wartościowym.
  • betti 28.12.2019
    Leila ja Ci życzę jak najlepiej, tylko nie pozwól nigdy więcej siebie uderzyć. Jeden raz, to o raz za dużo.
  • Joanna Gebler 28.12.2019
    Tekst smutny i z okropnym przesłaniem, ale od samego początku w jakiś dziwny sposób dający do zrozumienia, że chce się czytać dalej - przynajmniej ja tak to odczułam. Czy tekst jest naiwny - tego bym nie powiedziała. Wiele kobiet na świecie to przechodzi i nawet nie mówię o biciu i pastwieniu się, a o samym wyobrażeniu ideału którego nie ma. Jedyne czego nie jestem wstanie pojąć to tego, że bohaterka mu wybaczyła. Dla mnie jest to tak odległe i nierzeczywiste... Tak czy siak opowiadanie mi się podoba :)
  • Leila 28.12.2019
    Odpuszcza czy wybacza się nie jemu, a dla siebie... Żeby móc wrócić do normalności a nie pielęgnować w sobie negatywne emocje.
  • refluks 28.12.2019
    Leila A może wciąż go kocha?
  • Joanna Gebler 28.12.2019
    Leila w sumie jest w tym sporo racji...
  • Leila 28.12.2019
    refluks Nawet miłość w pewnym momencie można wyłączyć.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania