Binia

- Koniecznie musimy kupić nowe lustro – powiedziała binia* po wyjściu z łazienki.

Zaskoczenie dziesionarza* było kompletne, tym większe, że nie oswoił się z nowym miejscem po opuszczeniu sanatorium.

- Zbiłaś? – zapytał.

- Nie – odpowiedziała zaskoczona.

Słysząc taką odzywkę uśmiechnął się, ponieważ od latających w tabor* słyszał równie zabawne historyjki o babkach, które chciały wymieniać żyrandole z powodu spalonych żarówek. Jeden nawet tak się wnerwił, jak mu jego binia* wezwała mechaniora do zapchanego gieru*, że jej róż pod oczami zasadził* i jak upadła glanował*, a ta się wnerwiła i wezwała psy. Królikarnia wparowała i gościa przymknęli i za ten numer wkręcili go w peugeota*.

- Zapasową żarówkę mam, więc po śniadaniu wymienię – powiedział wprost do uniesionej szklanki wypełnionej do połowy parzachą*.

- Światełko działa.

No tak brudne było przypomniał sobie. Podczas wczorajszego golenia ledwo widział siebie przez zapaćkaną powietrznię.

- Stłukłaś podczas wycierania?

- Nawet je nie dotknęłam.

- To do cholery wyjaśnij mi, co od wczorajszego dnia się stało, aż tak ważnego, że zaszła potrzeba kupna nowego? – zapytał i zaraz po tym dodał nowe pytanie – nie wystarczy umyć?

- Jest stare – odpowiedziała wysuwając do przodu usteczka, w ten sposób jaki mu się zawsze podobał.

X z zespołu XYZ, inaczej mówiąc silna grupa od mokrej roboty, poderwał się z drewnianego krzesła i poszedł wprost do łazienki. Pomieszczenie nawet jak i dla niego od kilku lat prosiło się o remont. Całe wyposażenie, które montował jego zgred* pochodziło jeszcze z poprzedniej epoki, oprócz lustra składającego się z dwóch kwadratów częściowo nałożonych na siebie i sklejonych. Z tyłu oprócz zawieszki przymocowane były dwa druty skierowane do góry i wygięte nad lustrem do przodu. Końce stalowych drutów spinała oprawka z żarnikiem i nałożonym na wierz niewielkim kloszem ładnie podświetlająca lustro o ile było czyste. Chcąc się przekonać do stanu powierzchni szklanej, napluł na lustro i papierem toaletowym przetarł zwierciadło. Zobaczył swoje odbicie i tym widokiem nie był zachwycony, ponieważ oprócz śladów upływu czasu w postaci zmarszczek i blizn nie dostrzegł niczego sympatycznego. Kiedyś, jak był mały, na swój obecny widok uciekałby, jak od demona, lecz z drugiej strony ze swojej aparycji był dumny, ponieważ na nią solidnie zapracował. Niejeden frajer* na sam widok wyskakiwał z forsy i trzymał gębę na kłódkę wyczuwając intuicyjnie, co go czeka, jak zacznie sypać. Podczas roboty zawsze mało mówił, lecz był szybki i to zapewniło mu od wielu lat przywództwo w bandzie.

Lustro te kupił i zamontował z dobrego serca dla swojej poprzedniej bini*, która okazała się zwykłą mewką* i do tego sześćdziesiątką*. Donos na niego wysmarowała, skroiła* i wysłała zebrane przez nią kwity*. Śmiało można powiedzieć, że nie wyszło to jej na zdrowie i zanim go zapuszkowali skrył ją pod powierzchnią zalewu. Przynajmniej dla rybek okazała się dobrą kobietą i wędkarze swój udział w tym podziale dóbr też otrzymali.

- Lala, co ty chcesz lusterko jest na medal – powiedział głośno z łazienki szczając do muszli i celując dokładnie w jej środeczek.

- Jest stare i brzydkie – odpowiedziała podczas nakładania na twarz grubej warstwy podkładu mającą na celu znaczne odmłodzenie wizerunku i przykrycie jej niezdrowego odcienia skóry.

Kiedy opuścił gier*, spojrzał na szpachlującą facjatę* Lalę i nieskromnie musiał przyznać, że znała się na swojej robocie. Wystarczyło jej dwadzieścia minut i już wyglądała o dobre dwadzieścia lat młodziej. Reszty dopełniały zafundowane przez niego drogie łaszki ponoć od znanych projektantów mody i po takim liftingu śmiało mógł z nią pokazać się na mieście. Zawsze trzymała przy nim fason i siary jak do tej pory mu nie przyniosła, dlatego mu odpowiadała. Chociaż powstała między nimi zadra, gdy kilka nocy temu powiedziała – zapamiętaj sobie jesteś mój, a ja zdrady nie daruję. Jeden skok w bok i zaszlachtuję ciebie jak wieprza, później siebie zabiję – jej słowa kto inny uznałby za babskie gadanie, lecz nie on. Potraktował je poważnie i uwierzył, ponieważ znał się na ludziach. Teraz zanim ona się o tym dowie on będzie szybszy i ukryje ją głęboko w kwiatowej rabacie na placu miłości. Tam prawie cały rok kwitną kwiatki przynajmniej sobie je powącha – uśmiechnął się do swoich myśli - lubił sobie tak pofantazjować i kiedy przychodził ten moment nie tracił czasu na planowanie, wtedy działał jak maszyna.

- A te nowe jakie ma być? – zapytał.

- Widziałam takie śliczne, duże, podświetlane i na pilota.

Cacka elektroniczne nigdy go nie kręciły, lecz rozumiał potrzeby ludzi bawienia i otaczania się nimi. Dlatego trzymał luźne kontakty z jednym szpeniorem* przez innych nazywanym hakerem. Frajer* był cholernie dobry w tych swoich monitorkach i potrafił wykręcać dochodowe numery, a on z chłopakami mu to umożliwiali. Robota z nim zawsze była lekka, przyjemna i człowiek sobie rąk nie brudził.

- Jak będziesz gotowa to pojedziemy kupić.

Sklepy wielopowierzchniowe były doskonałym miejscem do wyciągania od łosiów kasy z kart. Wystarczyło tylko się przespacerować i zeskanować z niezabezpieczonych kart niecałe pięć dych, a już krojenie* sięgało kilka tysiączków.

Cwel* ubrany w koszulkę firmową podbiegł do nich, po tym jak X paluchem zaczął mocno stukać w sporej wielkości lustro z podświetlonym prostokątem wewnątrz, który sugerował dal.

- Rozbije pan lustro – wydyszał.

- Jeżeli tak się stanie to zapłacę, a teraz proszę doradzić pani w taki sposób żebym to ja był zadowolony – powiedział dziesioniarz* i dodał swój najbardziej uroczy uśmiech, po którym doradca klienta ze strachu mało nie narobił w gacie.

Osioł nadskakiwał Lali i mówił o różnych formatach luster i o wielu opcjach podświetlania, a że czas się przedłużał nudzący się X wpadł na pomysł.

- Słuchaj młody – powiedział do smartfona po odebraniu połączenia – podjedziesz do galerii i odbierzesz lustro z pilotem. Mi dorobisz drugi i zrobisz tak jak powiem…

- Wybrałam – powiedziała Lala i pociągnęła partnera pod ekspozycję – zobacz.

Zaczęła pilotem zmieniać kolory podświetleń z takim oddaniem i poświęceniem, jakby to była jedyna i najważniejsza czynność w jej życiu.

- Zapakuj takie jedno najładniejsze w dodatkowe opakowanie i zanieś do punktu klienta – powiedział X do pracownika sklepu i wręczając należność ze sporym napiwkiem dodał – zapłać i zostaw do odbioru dla Jana Kowalskiego.

Chłopaka nie musiał poganiać, ten złapał pieniądze i pobiegł do magazynu sprawdzić i zapakować lusterko. Zanim opuścili sklep, X został poinformowany przez usłużnego pracownika, że polecenie zostało wykonane i towar czeka do odbioru.

Następnego dnia jego człowiek zamontował lustro w obskurnej łazience nad umywalka naprzeciwko gieru*. Jeden pilot uroczyście wręczył Lali, a drugi w tajemnicy szefowi i się zmył. Nic mówił, że dziwi się, jak można zamontować drogie lustro w takim syfie. Widocznie eleganckiej kobiecie to nie przeszkadzało w wciskaniu w pilocie różnych funkcji. Nawet wtedy, gdy przyszła ekipa sprzątająca wezwana przez jej faceta, stała zauroczona i zmieniała barwy. Dopiero zapach jedzenia dostarczonego przez firmę cateringową i głosy z pokoju wywabiły ją z łazienki.

Koledzy partnera przyszli ze swoimi biniami* albo z mewkami* i zabawa się rozpoczęła. Ona pochwaliła się paniom rozpoczęciem remontu łazienki, zaczynając od lustra i teraz zamierza w podobny sposób urządzić resztę. Padały różne propozycje na kolory kafelków i armatury, więc żeby nie nudzić panów przeszły do drugiego pokoju na snucie barwnych opowieści.

Świetna zabawa rozpoczęła się gdy Z po kilku głębszych poszedł do łazienki, X przycisnął jedynkę na swoim pilocie i czekał na efekt.

- Kurna chyba mam delirkę – powiedział zaszokowany Z po opuszczeniu pomieszczenia.

- Co widziałeś? – zapytał zaciekawiony Y.

- Wódę w lustrze zamiast swojej gęby.

- A nie białe myszki, jak wcześniej, albo gdy zmora ciebie dusiła po wszywce na odwyku? – drażnił się Y w drodze do łazienki i stamtąd planował kontynuować zabawę.

Podszedł do gieru i spojrzał w lustro, a tam zobaczył zamiast własnej wrednej gęby świński ryj.

- O!, rzesz ty! – powiedział zaskoczony i po chwili ze śmiechem dodał – jak w takich warunkach mam się pucować*.

- Faktycznie masz delirkę skoro dałeś się podejść X – powiedział Y do Z.

Kompani choć dla innych bywali okrutni znali siebie jak zły szeląg, w swoim towarzystwie czuli się dobrze i rozumieli się często bez słów. Teraz też bawili się dobrze i żartując wymyślali jakie jeszcze można wyświetlić filmiki dla rozrywki robiąc w gier*. Wtedy do łazienki weszła mewka i po chwili usłyszeli krzyk. Panowie nie zareagowali na odgłos padającego bez wątpienia bezwładnego ciała, tylko panie pobiegły udzielać pomocy.

- Nowoczesne bęcki* – powiedział na widok leżącej na posadzce w łazience zemdlonej kobiety Z.

Lala podeszła do X i zapytała – co jej zrobiłeś?

- Nic – odpowiedział chociaż wyświetlił twarz demona gdy poszkodowana patrzyła do lustra, lecz był już pewny, że Lala jest inteligentna i szalenie niebezpieczna.

glanowanie – kopanie,

róż pod oczami zasadził – podbił oczy,

skroić – okraść,

facjata – twarz,

szpeniorem – specjalista,

 

Użyta grypsera

binia – narzeczona, konkubina,

dziesionarz – więzień odsiadujący wyrok za rozboje,

latać w tabor – transport do innego zakładu karnego,

gier – toaleta,

peugeot – skazany za znęcanie się nad rodziną,

parzącha – silny odurzający wywar herbaty,

zgred – stary,

frajer – osoba która nie grypsuje,

mewka, mewa – prostytutka,

sześćdziesiątka – osoba współpracująca z organami ścigania,

kwity – dokumenty,

kroić – kraść,

cwel – męska dziwka,

pucować się – załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych,

bęcki – pobicie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Canulas 21.06.2019
    Nieczęsto Cię czytam, ale to pierwszy tekst, który naprawdę mi się podoba. Napisany bardzo, bardzo ok.
    Się tylko zastanawiam nad kilkoma rzeczami.
    Np. "Całe wyposażenie, które montował jego zgred*" - Tu się zastanawiam czy jeśli mówi o swoim ojcu, nie powiedziałby "harecki".
    Tak samo z tym, że typa od lustrem z marszu określił cwelem. Tak się nie robi, a jeśli typ długo leżał, powinien o tym wiedzieć. Frajer ok, ale od razu cwel.
    No i jeszcze z tym pucowaniem. Za blisko dla mnie ze sprzedawaniem. Trochę pejoratywne. Można zamienić na np. Kiciorował wity czy coś
    No ale ok. Tekst bardzo fajny

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania