Biografia…
…pozwala zrozumieć dzieło autora: trzeba mieć rozeznanie w przyczynach istotnych zjawisk.
Nowatorski zapis Pendereckiego nie był awangardowym epatowaniem tradycjonalistów, ale został wymuszony powierzchnią stołu w kawiarni, "niebieski" okres Picassa nie – wyrazem plastycznej intuicji, ale tym, że było go stać na najtańszą farbę, a ona właśnie była niebieska, Mrożek i jego cienka kreska tym, że miał wadę wzroku, Gielniak i jego linoryty tym, że pracował w łóżku i nie mógł być Matejką, żółcienie Van Gogha zależały nie od jego estetycznych fanaberii, ale od tego, jakie brał leki.
*
Artysta nie żyje za szkłem i nie można patrzeć na niego li tylko poprzez dzieła, które stworzył, ale należy widzieć go i oceniać na tle czasów, w których żył. Wiedzieć, co go cieszyło, bulwersowało, podnosiło na samopoczuciu i jakich miał wrogów.
Kiedy się o tym nie wie, książki, obrazy, muzyka, zostaną zaledwie książkami, obrazami, muzyką, czymś odrealnionym, wyrwanym z rzeczywistości, martwym i ułomnym, bo niedokończonym, bo fragmentarycznym i uproszczonym jak szkice, skróty, obrysy, projekty, które niczego nie wyjaśniają, które za to uruchomiają nasze przypuszczenia, komentarze i rozbrykane spekulacje.
Kiedy się o tym nie wie, nie rozumie się powodu pisania, malowania, komponowania, musu wyrażania się na piśmie, na płótnie, w nutach uporządkowanych w melodię.
Komentarze (9)
Bardzo dobry tekst również pod kątem poszerzających wiedzę ciekawostek.
Będą następne w tym temacie.
Pozdrawiam
Marek Jastrząb
Ja właśnie nic nie chcę wiedzieć o twórcach (pisarzach i muzykach, malarze tak bardzo nie wpływają na moje życie, więc o nich chętnie się dowiaduję, choć też przy okazji), nic mnie nie obchodzi ich życie, nie czytam biografii, nie oglądam filmów biograficznych, niechętnie słucham, kiedy ktoś opowiada.
Jeśli ich dzieła mnie poruszają, dotykają, zostawiają we mnie ślad, to te dzieła są dla mnie czymś właśnie skończonym, doskonałym, istniejącym niezależnie, czymś w pewnym sensie już moim, zawłaszczonym przeze mnie. Myśl, że napisał je ktoś niedoskonały, uwarunkowany niedoskonałościami życia, jest czymś, co mnie odrzuca.
Dla mnie dzieło jest czymś absolutnym i skończonym, istniejącym niezależnie od twórcy, oddanym na łaskę odbiorcy.
I dzięki Bogu każdy z nas inaczej to widzi. Tak samo, jak każdemu podoba się nieco co innego.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania