...

...

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • ausek 26.04.2016
    Cały czas uśmiechałam się pod nosem, czytając Twój tekst. Wiem, dziwna jestem. :D Bardzo podoba mi się pomysł z wykorzystaniem postaci z bajek. Coś podobnego chodziło mi po głowie – parodia bajki o Śnieżce, ale wymiękłam. Ciekawa praca. :) 5
  • KarolaKorman 27.04.2016
    Przeczytałam z zaciekawieniem i uwagą. Było sporo literówek i jakiś ortograf, ale nie przeszkodziło mi to dotrzeć do końca i przypominać sobie kolejne bajki :)
  • Shiroi Ōkami 27.04.2016
    Ausek - Jeśliś się uśmiechała, to znaczy, że odebrałaś tekst tak jak chciałam, by został odebrany, za co bardzo Ci dziękuję! Szkoda, że sama nie wzięłaś udziału w bitwie :(
    Karola - Z tym ortografem jest ciekawa historia - cytat skopiowałam ze strony internetowej, widziałam błąd, ale zapomniałam poprawić, potem przeczytałam tekst jeszcze raz i... znowu o nim zapomniałam, a żem leniwa, tekst przeczytałam jeden raz ;-; Ale cóż, za głupotę i lenistwo się płaci ;D Dziękuję!
  • Johnny2x4 27.04.2016
    Epicki powrót :P
  • Shiroi Ōkami 27.04.2016
    Hej, dzięki za jedynkę!
  • Johnny2x4 27.04.2016
    Shiroi Ōkami Ty myślisz, że to ja? No przykro mi, ale nie.
  • Shiroi Ōkami 27.04.2016
    Okok :')
  • Johnny2x4 27.04.2016
    Shiroi Ōkami A z chęcią dałbym Ci 1 za twoją osobowość, ale nie dam Ci :D Tekst jest moim zdaniem średnio-dobry. :')
  • Shiroi Ōkami 27.04.2016
    A daj - I don't care ;D
  • Johnny2x4 27.04.2016
    Shiroi Ōkami Nie :*
  • NataliaO 30.04.2016
    Ubawiłam się, czytałam z koleżanką. Taka rozrywka szpitalna. Było lekko i zabawnie. Dobry pomysł; Miło znów Cię przeczytać 5:*
  • Shiroi Ōkami 30.04.2016
    O, Nat, ależ mi brakowało komentarzy od Ciebie! Dziękuję bardzo :*
  • alfonsyna 10.05.2016
    Widzę, że oryginalnego tekstu już nie ma, ale mimo to pozwolę sobie tutaj zostawić moje zaległe oceny. Raz jeszcze przepraszam za to karygodne spóźnienie, moja opinia teraz już nie ma wpływu na wyniki, jednak zamieszczam ją tutaj w formie bitewnej. Gratuluję dobrej roboty, mnie osobiście tekst pozostawił po sobie bardzo miłe wspomnienie. :)

    Styl (1 do 10)

    Większość błędów, jakie wyłapałam, jest chyba kwestią niedopatrzenia. Od razu przyznam, że fanatycznie przyczepiam się tutaj do szyku w zdaniach. Dla mnie jest to niezwykle istotne dla odbioru tekstu, a wydaje mi się, że w kilku miejscach ten szyk zdecydowanie kuleje. Zacznę więc może właśnie od niego:
    „Dopiero kiedy potknął się o korzeń i padł jak długa prosto twarzą w błoto” – po pierwsze „długi”, po drugie – trochę bym zmieniła szyk – tutaj zdecydowanie lepiej brzmiałoby „twarzą prosto w błoto”
    „jakby za szybko śmierć wyssała z niej całe życie” – znowuż ten szyk – „jakby śmierć zbyt szybko wyssała z niej całe życie” – układ słów moim zdaniem może sporo zmienić, jeśli nic „nie zgrzyta” brzmieniowo, czytelnikowi łatwiej po prostu skupić się na treści
    „przecież musiał ktoś to zakończyć” – „przecież ktoś musiał to zakończyć”
    Ogółem jeśli o szyk chodzi – proponowałabym stosować się do układu: rzeczownik – przymiotnik/przysłówek – czasownik (chociaż też wiadomo, że to nie jest stała recepta) – tak naprawdę najlepiej jest przeczytać sobie zdanie kilkukrotnie i prędzej czy później można wyłapać wszelkie „zgrzyty” w brzmieniu
    Ale idźmy dalej z potknięciami:
    „drogi nie przebiegła mu nawet malutka myszka. Towarzyszyły mu” – to pierwsze „mu” bym po prostu usunęła, bo nie jest koniecznie w tamtym zdaniu, a przy okazji niwelujemy to bliskie powtórzenie
    „niezwykle irytujący jak dla Filipa dźwięk” – sądzę, że „jak” można stamtąd wyrzucić, będzie brzmiało lepiej i płynniej bez niego
    „Szamotała się na polanie” – jakoś w tym kontekście słowo „szamotała” mi nie pasuje – szamotać to się można z kimś lub z czymś, zastąpiłabym to czymś w rodzaju „ciskała się po polanie” (chociaż tak po prawdzie to też nie brzmi do końca dobrze, więc być może lepiej byłoby jakoś zdanie przeformułować)
    „z każdym cyklem stawała się coraz to puściejsza” – zdaje mi się, że nie istnieje słowo „puściejsza”, a i takie słowotwórstwo do kontekstu niezbyt pasuje – zatem „stawała się coraz bardziej pusta”
    „posoka trysnęła, a jego gardła wydobył się krzyk” – zjadłaś „z”
    „Ja pierdole” – to akurat powtórzyło się kilkukrotnie, ale przytoczę tylko raz – zjedzony ogonek – „ja pierdolę”
    „Co to kurwa jest?” – jednak oddzieliłabym to „kurwa” przecinkami jako wtrącenie
    „żałował, że opuszczał zajęcia z wychowania fizycznego, ale nie wiedział, że coś takiego mogło mu się przytrafić” – „mogłoby mu się przytrafić” jako tryb przypuszczający w tym wypadku zdecydowanie lepiej oddawałoby zamierzony sens
    „i pognała dalej, niezwracając uwagi” – „nie zwracając”
    „To te przeklęte miasto jest chore!” – „To to przeklęte miasto” – „te” sugeruje tu niesłusznie liczbę mnogą
    „ludzie, którzy nas stworzyli i przytrzymują nas przy życiu” – niby w porządku, ale jednak zmieniłabym „przytrzymują” na „utrzymują”, ewentualnie „podtrzymują”, bo w złożeniu z „życiem” lepiej to brzmi i oddaje odpowiedni sens, „przytrzymywać” można np. walącą się szafę, ale życie już jakoś tak nie do końca…
    „Mają chronić klucza przed pustymi” – „klucz”
    Akapit zaczynający się od „Szli w ciszy”, a kończący na „drażnienie tygrysa na wolności” to w istocie dwa nieprawdopodobnie wręcz długie zdania. Zbyt długie jak na mój gust. Wygodniej by się czytało, gdyby jednak podzielić je na kilka krótszych.
    „przetrze mokre policzki nie tyle od deszczu” – dodałabym przecinek po „policzki”
    „zamiast tego niedaleko padł pistolet, a obok głowy na dywanie szkarłat kwitł” – to „padł” sugeruje jakby ten pistolet padł w tej właśnie chwili, a nie jakiś czas wcześniej, toteż raczej dałabym np. „leżał”, bo to już oddaje dłuższy wycinek czasu, no i ponownie przyczepię się do pogmatwanego szyku – łatwiejszym w odbiorze i naturalniejszym byłoby „a na dywanie obok głowy kwitł szkarłat”
    „łzy kapały na dywan i nikły w kwiatu krwi” – „w kwiecie” – niepoprawna odmiana
    „Usłyszał westchnięcie” – tu nie ma błędu jako takiego, tu jest taka moja fanaberia, mianowicie brzmieniowo zdecydowanie wolę słowo „westchnienie” od „westchnięcie” – ale tak jak mówię, moje odczucie, więc nie traktuję tego jako błąd
    „Ja, która nic tylko sprzątała i usługiwała macosze i siostrą” – „siostrom”, gdyż to liczba mnoga
    „Książąt już od dawna nie istnieli” – „książęta już od dawna nie istnieli” – jakiś drobny wypadek z odmianą
    „zrobiłaby to z czystym sumieniem, […] pozwolić sobie na tę czystą przyjemność” – trochę chyba za dużo tej „czystości” w jednym zdaniu
    „i mnie też los srogi karze prostować jego błędne drogi” – „każe”
    „Kolejne wrota, które otworzyć […] Alicja znowu musiała je otworzyć” – tu znów dużo „otwierania” naraz
    „gdy to zrobiła, weszli do środka” – ten przecinek zastąpiłabym spójnikiem „i”, żeby całość zdania lepiej współgrała
    „miały napisać własną wersje” – „wersję”

    Cóż, wypisałam tego sporo, ale też nie uznaję tego za jakieś straszliwe grzechy. Po prostu momentami nie grał mi szyk zdań, bo brzmiało to niezbyt płynnie jak dla mnie, trafiła się też jakaś nieudana odmiana czy drobne literówki. Słowem, nic wielkiego, ale unaoczniam to, żebyś mogła nad tym popracować, w przyszłości baczniej zwracać na to uwagę. Całość czytało mi się bardzo przyjemnie, dobre opisy, ładnie współgrające z dialogami. Spodobało mi się to odniesienie do „typowego Polaka”, który ciągle narzeka. Nadaje to dodatkowego znaczenia dla tych fragmentów, w których przewija się więcej wulgaryzmów – z punktu widzenia „typowego Polaka” to wszakże dość naturalne. Podobało mi się też określenie łez mianem „krwi duszy” – bardzo poetyckie, nawet jeśli sprawiło wrażenie trochę nieprzystającego do całości narracji. Język barwny, adekwatny do całości historii, chętnie dałabym wyższą ocenę, ale ze względu na błędy, niechętnie obniżam.

    OCENA: 6


    Wewnętrzna spójność logiczna opowiadania (-5 do 5)

    Nie widzę tu jakichś rzucających się w oczy nieścisłości. Wszystko zdaje się dobrze przemyślane i zgrabnie poskładane w całość. Aczkolwiek – cały ten motyw z klątwą, która karmi się duszami – nie wiem, czy tak łatwo domyśliłabym się, że klątwa jest duszą Śpiącej Królewny, gdyby nie podpowiedzieli mi tego bohaterowie, ale nie ma w tym nielogiczności, bo wszystko jest wyjaśnione, może po prostu ja bywam mało domyślna. ;) Historia rozwija się ciekawie, akcja jest dynamiczna, nawet dałam się czymś zaskoczyć, czyli wyszło całkiem dobrze.

    OCENA: 3


    Zbieżność z tematem (0 do 5)

    Tu akurat mamy wspaniały przypadek, gdzie temat podany został niejako „na tacy” – całkiem dosłownie. Może nie każdemu przypadnie to do gustu, ale w moim odczuciu taka dosłowność wpleciona w odpowiedni kontekst jest bardzo dobrym zagraniem. A tutaj wyszło to naturalnie – wyniknęło z przemyśleń bohatera.

    OCENA: 5


    Ocena kontekstowa dla danego gatunku

    Akurat z oceną gatunków zwykle mam spory problem. Tutaj mamy pewien rodzaj fantastycznego świata, osadzonego jednak bardzo mocno w tym wszechobecnym mroku. Przez całe opowiadanie czułam „ciężar” tego mroku, dałam się mu pochłonąć. Klimat noir wykorzystany dość zgrabnie. Ostatecznie tekst zamknęłabym w ogólnych ramach fantastyki.


    Estetyka tekstu (0 do 3)

    Jak dla mnie – tekst prezentuje się estetycznie, nie mam tu żadnych zastrzeżeń.

    OCENA: 3


    Spójność fabularna (-5 do 5)

    Pomysł od początku wydawał mi się bardzo ciekawy. Lubię historie wykorzystujące w jakiś oryginalny sposób znane postacie, choćby właśnie te bajkowe. I wszyło to wszystko całkiem zgrabnie, czytałam z ciągłym zainteresowaniem, ponieważ wkradło się kilka ciekawych zwrotów akcji, które bardzo uprzyjemniły czytanie. Historię i świat poznawaliśmy razem z Filipem, głównie z ust Alicji, co było bardzo dobrym posunięciem. Teraz chętnie odniosę się do tego, co podobało mi się bardziej, a co mniej.
    Otóż, po pierwsze – główny bohater, który sam twierdzi, że nie ma zamiaru być bohaterem, nie interesuje go ratowanie świata, a jedynie własnej skóry – bardzo dobry zabieg „uczłowieczający” – nie czynimy tu herosa na siłę, podkreślamy normalność, wręcz przeciętność Filipa, która pozwala lepiej się z nim utożsamić. Z drugiej strony – Filip wydał mi się za mało „wyrazisty” – ot, przeciętniak do bólu, nie wyróżnia się jako główny bohater i wyraźnie blednie przy Alicji. Ale być może taki właśnie miał być – chociaż brakuje mi tu jakiejś jednej wyraźniejszej cechy (pomijając jego skłonność do zdrad), po której bym go zapamiętała.
    Po drugie – każdy z bohaterów tak naprawdę ma własny plan, każdy chce ugrać coś dla siebie, nie oglądając się na całą resztę – to dobrze, bo jest w tym sporo życiowej prawdy, a przy okazji daje to czytelnikowi możliwość dumania, czyj plan tak naprawdę się powiedzie, a także czyj, zdaniem czytelnika, powieść się powinien. Kto tu jest dobry, a kto zły i dlaczego? – Nie widać tego na pierwszy ani nawet na drugi czy trzeci rzut oka – bo tak naprawdę nie wiemy, jakie zakończenie byłoby najlepsze. Może momentami trochę za dużo tu tych wątków i kombinacji, może lepiej sprawdziłyby się one, gdyby tekst z założenia miał przybrać nieco dłuższą formę – wtedy wiele rzeczy udałoby się zapewne rozwinąć i dopracować. Ale biorąc pod uwagę wymogi bitwy – taka wielowątkowość zdecydowanie utrudnia domknięcie całości.
    Romans Śnieżki z Alicją – ciekawy zwrot akcji, choć jednak sądzę, że za mało jest w tym wszystkim samej Śnieżki i jej motywów – z tego względu jej ostateczna postawa bezwzględnej manipulatorki była dla mnie trochę za mało umotywowana.
    Aby jeszcze do czegoś się przyczepić – bohaterowie – o Filipie już wspomniałam, co do Alicji – właściwie jej nieustanna frustracja wydaje się uzasadniona fabularnie, choć momentami może się wydawać jednak odrobinę nazbyt opryskliwa. Mam wrażenie, że dialogi między nią a Filipem nie zawsze wychodzą naturalnie i humorystycznie, jak to przypuszczalnie było zamierzone. Czasem wydaje się, że Alicja z jednej strony wszystko wie i potrafi, ale ma też swoje słabości (i chwała jej za to) – choćby miłość do Śnieżki – przez co jednak dała się oszukać, a to czyni ją troszkę bliższą czytelnikowi. Mimo wszystko, ona chyba wysuwa się tu na pierwszy plan i to ją najbardziej zapamiętam.
    Kapelusznik – trochę zmarnowany potencjał moim zdaniem, ale rozumiem, że przez wzgląd na wymogi bitewne nie wszystko można rozwinąć aż tak mocno, jakby się chciało. Dlatego trochę żałuję, że nie dał się bardziej poznać. Cała reszta bohaterów właściwie stanowi tło, które niekoniecznie się jakoś mocno wyróżnia, chociaż zdecydowanie można nazwać je barwnym. Chętnie spotkałabym tych bohaterów jeszcze więcej, bo zostało trochę niedosytu.

    OCENA: 2


    Zgodność z zasadami bitwy (0 lub 1)

    Nie mam zastrzeżeń, wszystko się zgadza.
    OCENA: 1


    Zadania dodatkowe (0 lub 1)

    Temat widziałam – był klimat noir i było miasto (dosłownie) pożerające dusze bohaterów, w związku z tym – punkt się jak najbardziej należy.

    OCENA: 1

    SUMA: 21/30
  • Shiroi Ōkami 10.05.2016
    Alfonsyno, przeczytalam caly komentarz, ale pozwol, ze odpisze i podziekuje jak nalezy w domu - na komorce jestem, wiec ciezko mi troche pisac XD W kazdym razie jestem ogromnie wdzieczna!
  • Shiroi Ōkami 10.05.2016
    Nie masz za co przepraszać - szkoda, że było jednego sędziego mniej, ale rozumiem, nie miałaś na to wpływu. Widzę jednak, że wykonałaś swoje zadanie solidnie, więc tutaj wyrażę swoją wdzięczność, bo chyba tylko to mogę zrobić - ogromnie Ci dziękuję!
    Tekst na razie pozostanie w moich łapkach i mam zamiar zrobić z tego coś dłuższego, bo mam wrażenie, że historię na kilka rozdziałów chciałam upchać w ograniczoną ilość znaków. Nie wiem, czy będę wstawiała tutaj to, co uda mi się z niego stworzyć, zastanawiam się jeszcze, ale brakuje mi niektórych komentarzy starych użytkowników, chętnie też poznałabym opinię nowych. W dodatku Ty, Akwus i AA w pewien sposób motywujecie mnie do działania, za co również ogromnie dziękuję!
    Z ciekawostek powiem, że Filip miał mieć na początku talent plastyczny i może wrócę do jego pierwotnej idei ;D Ale racja, miał być on totalnym przeciętniakiem, choć chyba wyszedł mi aż nadto przeciętny.
    Akcja może być zagmatwana z tego względu, że co chwila zmieniałam zdanie ;-; Zdecydować się nie mogłam, jak moja mamuśka, która godziny zastanawia się nad zakupem szpilek albo szpilek. Ale zamiarem moim było, by nikt nie wiedział, kto jest dobry, kto zły, bo przecież nic nie jest do końca czarne lub białe - żyjemy w świecie szarości.
    Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać. W każdym razie jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i trud jaki sobie zadałaś! :D
  • alfonsyna 10.05.2016
    Shiroi Ōkami - jeśli zdecydujesz się wstawić tutaj, to ja chętnie prześledzę - też miałam wrażenie, że gdyby pozwolić temu tekstowi "rozwinąć skrzydła" to mógłby zyskać na wartości.
    Jeśli rozbudujesz Filipa, to i miejsce na ten wspomniany talent plastyczny się znajdzie, a takie niby drobiazgi naprawdę dają nieraz dodatkową przyjemność z czytania, bo można odkryć w bohaterze coś z siebie, albo z kogoś znajomego.
    Tworzenie bohaterów i świata na zasadzie szarości zawsze popieram - w prawdziwym życiu nie ma przecież takich ewidentnych złoczyńców i herosów - każdy ma jakieś wady i zalety. Im bardziej bohaterowie są niejednoznaczni, tym bardziej są wiarygodni i tym lepiej dla historii.
    No i nie ma za co dziękować, jeśli trafia się na dobre teksty, to i taka praca nieprzyjemna nie jest. ;)
  • detektyw prawdy 12.09.2016
    wez zrob opowiadanie z tymi swoimi bledami ortograficznymi moze byc dobre
  • Shiroi Ōkami 12.09.2016
    Piwa mi nie starczy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania