Bitwa literacka - Na tej wyspie kryje się zło - Into the West

Odwróciła się od ekranu przyjmując wyzwanie sześciu par męskich oczu. Nie musieli nic mówić, by wiedziała jak silnie wątpią w jej kompetencje. Pracowali razem niemal rok, a mimo to, wciąż pozostawała dla nich dowódcą w spódnicy. Jeśli miała przetrwać, musiała udowodnić swoją determinację, pokazać siłę.

Dotknęła komunikatora przywracając łączność z oddziałem - Tom - wywołała dowódcę.

Głos znajdującego się na drugiej półkuli najemnika docierał do centrum operacyjnego z opóźnieniem - Tak Elen? Mamy wreszcie jakąś decyzję? Nie naciskam, ale proponowałbym…

- Zabij ich. - Przerwała nim po raz kolejny miał udowodnić jej nieumiejętność podejmowania decyzji. - Zabijcie ich wszystkich. Udzielam autoryzacji.

Żaden z operatorów nie odważył się jakkolwiek zareagować, kolejno spuszczali wzrok ponownie skupiając się na danych zalewających ich ekrany. To była jej misja, jej decyzje, jej odpowiedzialność.

Głośniki przekazały krótkie serie automatów. Oddział ekspedycyjny wykonał rozkaz.

- Elen - tym razem głos w komunikatorze należał do Steva Blamera, szefa sekcji operacji terenowych - zapraszam na górę.

 

Z gabinetu można było wygodnie obserwować pokój sytuacyjny. Stojąc plecami do wejścia Blamer przyglądał się właśnie wyświetlanej na głównym ekranie mapie wyspy. Elena była pewna, że ma również możliwość odsłuchu ich wewnętrznych rozmów i wyciszył je wyłącznie na czas jej wizyty.

- Standardowa misja tak? - zaczął pogardliwie nie odwracając się do kobiety - I od razu kurwa wymyka Ci się spod kontroli! - Drugie zdanie wypowiadał już z wyczuwalną złością.

Spodziewała się ataku, ale liczyła na coś, choć z początku, niewinnego. Jakieś standardowe formułki, próbę uśpienia jej czujności i dopiero po chwili przejście do prawdziwych zarzutów.

Steve nie zamierzał jednak tracić ani chwili. Elena była na jego celowniku od dawna, a ta misja miała dać mu upragniony pretekst, by się jej pozbyć.

No to się zdziwisz skurwysynu - pomyślała - tak chcesz pogrywać, to proszę bardzo.

- Rozkazy są jasne - odparła spokojnym głosem. - Próbki z laboratorium są priorytetem. To, by nikt nie powiązał nas z ich zniknięciem, jest drugorzędnym, acz niemal równie ważnym celem. Musiałam zlikwidować obsadę posterunku.

- Nie powinno ich tam być - dodała po chwili - wedle wywiadu przystań powinna być opuszczona.

Blamer pokiwał głową. Doskonale znał rozkazy i sam autoryzowałby otwarcie ognia do wojskowych równie łatwo. Chciał jednak uśpić czujność kobiety, by kolejnym pytaniem uderzyć ją z zupełnie innym strony.

- Kto dowodzi oddziałem?

Pytanie lekko ją zaniepokoiło. Przecież Steve musiał doskonale wiedzieć kto został wyznaczony do tej misji. Po co więc pytał.

- Tom - zawahała się chwilę nim wypowiedziała to nazwisko - Tom West.

Odruchowo splotła dłonie za plecami. Palce szukały złotej obrączki, której dawno już nie nosiła. Stare przyzwyczajenia.

Przyglądał się wykresom tętna wyświetlanym na głównym ekranie. Dwa z nich powodowały, że Elena biła się teraz z własnymi myślami. Czekał dając jej czas. Wiedział, że jak każda kobieta, sama wymyśli sobie więcej problemów, niż mógł jej zaserwować.

- Czy to rozsądne? - zapytał odwracając się wreszcie od szyby.

- To znaczy?

Zastanawiała się do czego zmierza. Coraz silniej też upewniała się, że nie użył jeszcze swojego głównego argumentu.

- Pytam czy to rozsądne, byś nadzorowała misję wykonywaną przez swojego męża.

- Byłego męża - ostatnie słowa z trudem przeszły jej przez gardło.

- Byłego męża - zgodził się kiwając głową - oraz waszego syna.

O to Ci chodzi dupku! - Zrozumiała jego taktykę, lecz nim zdążyła się odezwać ciągnął dalej.

- Byłaś przeciwna, by Wiliam dołączył do oddziału? - zrobił pauzę, by dać jej nadzieję, którą odebrał kolejnym zdaniem. - Widziałem twój raport.

Wahała się przez chwilę, mogła próbować się z tego wyłgać, lecz raport był zbyt jednoznaczny. Rozumiała też jak bardzo był bezcelowy. Nie miał szans powstrzymać Toma. Boże, jak mogła być tak naiwna w stosunku do mężczyzny, którego znała trzydzieści lat.

- Owszem, wnioskowałam by nie jechali obaj.

- A mimo to OBAJ są teraz na wyspie.

Tom skompletował skład ekspedycji wedle własnego uznania. W przeciwieństwie do niej, jako najemnik, nie był pracownikiem korporacji i nie musiał wykonywać każdego rozkazu. Jego decyzja w jawny sposób podważała jednak dyspozycje jakie wydała. Była pierwszą rysą na tej misji, kolejne zaś następowały szybko, jakby w jej konsekwencji.

- Dostał moją zgodę - skłamała chcąc uciec od zarzutu - Wiliam jest specjalistą od biotechnologii, przyda się im w laboratorium.

Pokiwał głową po raz kolejny. W duchu uśmiechał się jednak, znając doskonale zapis ostatniej rozmowy Westów. Trafniej powiedzieć, kłótni. O jakiejkolwiek zgodzie nie mogło być mowy.

- Elen - jego ton wskazywał na to, że za chwilę przypuści końcowy atak - Uważam, że nie nadajesz się do tego zadania. Procedury mówią jasno, że nie możesz dowodzić jeśli twój mąż, a dodatkowo jeszcze syn…

- Do jasnej cholery - przerwała mu nie mogąc już słuchać sztucznych zarzutów - nie jesteśmy z Tomem małżeństwem od pięciu lat, dobrze o tym wiesz. Wiliam nie utrzymuje ze mną kontaktu od ponad dwóch. Owszem byli moją rodziną, ale obaj się mnie wyrzekli! - wzburzenie kobiety rosło coraz bardziej, do frustracji z bieżącej sytuacji dochodziła ta powodowana jej rodziną - Jeśli chcesz mnie zwolnić, to zrób to, ale daj mi dokończyć zadanie. Mamy tam pół tuzina ludzi i ważne obiekty do przejęcia. Nie masz nawet połowy rozeznania jakie mam ja, a jak dobrze wiesz, ta wyspa nie jest rajem dla odwiedzających ją turystów.

Jak na komendę, odezwał się interkom z pokoju sytuacyjnego - Pani West mamy problem. Potrzebujemy Pani na dole.

Elena spojrzała na swojego przełożonego.

Kiwnął głową pozwalając jej na powrót do obowiązków. Niemal dopiął swego, misja była jednak ważniejsza niż jego prywatne porachunki. Kwestia tej kobiety mogła poczekać jeszcze kilka godzin.

 

Przyjęła wezwanie jako wybawienie. Jeszcze kilka minut i rozmowa z Blamerem musiała przerodzić się w kłótnię, której mogła żałować. Oznaczało to jednak równocześnie, że sytuacja zrobiła się na tyle poważna, iż zastępujący ją człowiek, nie czuł się na siłach by podjąć decyzję.

- Co się dzieje Mark? - zapytała niemal od niechcenia. Jej myśli wciąż krążyły wokół dopiero co zakończonej rozmowy. - Czemu mnie ściągałeś.

Młody analityk spojrzał na kobietę z wyrzutem. Uważał, że będąc oficerem operacyjnym, jej obowiązkiem było cały czas siedzieć w sytuacyjnym, a nie z pretensją przychodzić na jego prośbę. Nie był jednak na pozycji, by prawić jej morały.

- Odbieramy sygnały nowej aktywności.

- Coś uaktywniło się na wyspie? - zapytała wyszukując pozycji oddziału Toma.

- Raczej COŚ na nią przypłynęło. - wskazał zupełnie inny fragment mapy. - To miejsce, w którym zeszli na ląd. Tu powinny być łodzie i zapasowy sprzęt.

W pierwszej chwili czuła tylko, że coś nie pasuje jej w relacji Marka.

Ten przeciągał jednak kolejną wypowiedź, czekając aż Elen zrozumie sens jego pierwszych słów.

- Skoro tu wylądowali, to gdzie są markery łodzi? - zapytała o pierwszą niejasność jaka zaczęła jej się klarować.

- No właśnie - odparł z tryumfem. - I to nie jest awaria. Zniknęły najpierw łodzie, a potem kolejno znaczniki, które zabezpieczały strefę na plaży.

- Cokolwiek to sprawiło przyszło od strony wody, tak samo jak nasi ludzie.

Próbowała przeanalizować sytuację, cały czas zerkając kątem oka na pozycję oddziału.

- Owszem - Mark był już lekko zirytowany brakiem odpowiedniej reakcji z jej strony. - Co więcej, tak samo jak my, świadomie wybrało tę zatokę jako najlepsze do tego miejsce.

Elen ponownie dotknęła komunikatora w swoim uchu. - Tom.

Tym razem odpowiedź najemnika nie przychodziła dłużej.

- Tom. Do cholery! Natychmiast się zgłoście!

- O co chodzi?

Sygnał był słaby, lecz nadal dość wyraźny.

- Macie towarzystwo.

Urwała spoglądając na Marka. Nie wiedziała nic więcej, prócz tego, że wyłączyły się czujniki w zatoce.

Chłopak zrozumiał o co chodzi Elen i z miejsca przejął relację.

- Trzy minuty temu zamarły czujniki na łodziach i w strefie alfa. To nie błąd odczytu, ani awaria. Ktoś je dezaktywował, lub zagłuszył. Musimy założyć, że Konku zorientowali się w położeniu wyspy szybciej niż myśleliśmy.

Ponownie zapanowała cisza. Łącza satelitarne powinny przekazywać głos niemal w czasie rzeczywistym, ale na tej wyspie nic nie działało jak powinno. W końcu głośniki zatrzeszczały. Dźwięk był coraz słabiej słyszalny.

- Jasne, będziemy uważać. Są kawałek za nami, ale jeśli nie mają pojazdów, to nie mają szans nas dogonić. Chyba że są na tyle głupi, by pchać się przez dżunglę...

W tym samym momencie seria kropek symbolizująca jadących w szyku najemników zatrzymała się.

- Co się dzieje? - Elen zaczynała się niepokoić.

- Mamy jakiś problem z jednym z quadów. Zaraz to naprawimy. Bez odbioru.

Zacisnęła zęby. Rozłączając się, po raz kolejny postawił ją w niezręcznej pozycji, udowadniając, że nie ona panuje nad misją. Nie mogła jednak pozwolić, by analitycy w sytuacyjnym również w to uwierzyli.

- Dobrze - siliła się na spokój. - Muszą sobie radzić, płacimy im za to, by byli przygotowani. - Przez chwilę szukała w głowie pomysłu na to co jednak mogą zrobić, by nie siedzieć bezczynnie wlepiając wzrok w statyczne kropki na wielkim ekranie.

Rozejrzała się po pokoju. Wszyscy, albo zatapiali się w swoich monitorach, albo wyczekująco spoglądali w jej stronę. Powinna coś powiedzieć, coś zrobić. Działać. Nie była żółtodziobem, nie raz nadzorowała operację, tym razem było jednak inaczej. Usilnie szukała pomysłu. Uniosła wzrok sprawdzając, czy Blamer przygląda się im z góry.

Stał wyprostowany z rękami założonymi na piersiach.

Momentalnie przerzuciła spojrzenie na Marka. Chciała zająć się czymkolwiek, by tylko nie spotkać znów wzroku Steva.

- Za ile będziemy mieli podgląd?

- Za dwanaście minut.

Odpowiedział nawet nie sprawdzając. Był dobry i Elen musiała to przyznać. Miał zadatki na doskonałego oficera operacyjnego. Znacznie lepszego od niej samej. Żałowała, że trafił do jej zespołu.

- Satelita znajdzie się nad wyspą tylko na pół godziny - kontynuował Mark - nie liczmy więc na wiele, ale przynajmniej zobaczymy dokładnie co stało się na przystani.

Kiwnęła głową odwracając się do głównego ekranu. Mogła wywołać Toma, lecz bała się, że najemnik ponownie rozłączy się, nim udzieli jej jakichkolwiek odpowiedzi. Coraz bardziej odnosiła wrażenie, że nie ma wokół niej nikogo, kto byłby faktycznie po jej stronie. Musiała czekać. Czekać i walczyć z czarnymi myślami jakie same napływały jej do głowy.

 

Każda z dwunastu minut ciągnęła się w nieskończoność. Nikt z sytuacyjnego nie odzywał się ani słowem. Kropki najemników, nadal tkwiły w tym samym punkcie. Atmosfera robiła się gęsta.

 

Wzdrygnęła się, gdy ktoś dotknął jej ramienia wytrącając z toczącej się w jej głowie bitwy.

- Za minutę będziemy mieli obraz - poinformował Mark.

Kiwnęła głową.

Za minutę powinni dowiedzieć się, co stało się na wyspie. Pierwsza informacja od czasu gdy Tom przerwał łączność. Im bliżej jednak transmisji, tym bardziej bała się tego co zobaczy.

- Połączenie za trzy, dwa, jeden…

Na wciąż wyświetlaną na głównym ekranie mapę nałożył się satelitarny obraz wyspy. Rozdzielczość nie pozwalała na precyzyjne rozeznanie, lecz była dość dobra, by mogli sprawdzić plażę.

- Nie widać łodzi - zakomunikował Mark - reszta sprzętu nietknięta. Pewnie tylko zagłuszają nasze czujniki.

Nie słuchała go. Teren wokół oddziału był tak silnie porośnięty drzewami, że z trudem dostrzegała kształty czterokołowców i kręcących się wokół nich ludzi. Wszyscy jednak wyglądali na całych. Ulżyło jej. Dopiero wtedy zaczęła śledzić drogę wiodącą do strefy alfa.

- Tom - wywołała dowódcę.

Sekundy potrzebne by odpowiedź do niej dotarła mijały, a Elen z coraz większym niepokojem wpatrywała się w niewyraźny kształt, przemieszczający się drogą.

- Tom!

- Co się dzieje? Już niemal kończymy. To tylko usterka wspomagania…

- Zamknij się! - przerwała mu - Coś wielkiego zmierza w waszą stronę.

Dopiero teraz obiekt zauważyli pozostali. Mark zbliżył obraz starając się jednocześnie poprawić jego jakość. Nadal jednak kształt pozostawał niewyraźny.

- Co to jest? Jak daleko? - zapytał rzeczowo Tom, jego kolejne słowa nie były już kierowane do nich. - Coś się zbliża! Zostawcie pojazdy. Zająć pozycje w lesie! Rex, Will idziecie na przód, chcę mieć oczy z obu stron!

Obiekt zbliżał się do oddziału z prędkością, wskazującą na jakiś pojazd. Był jednocześnie na tyle duży, że musiałaby to być ciężarówka. Wiszące nad drogą drzewa nie pozwalały jednak dokładnie się mu przyjrzeć. Dopiero dwieście metrów przed pozycją najemników droga wychodziła na otwartą przestrzeń. Obiekt powinien znaleźć się tam za kilkadziesiąt sekund, a wtedy…

Obraz satelitarny zniknął pozostawiając na ekranie jedynie ich standardową mapę.

- Co co cholery! - odruchowo spojrzała z wyrzutem na Marka.

- Za szybko by satelita wyszedł z zasięgu, ktoś musiał nas odciąć.

Ponownie zrobiła błąd zapominając się i spoglądając na szybę oddzielającą ich od gabinetu Blamera. Stał tam nadal.

Otrząsnęła się koncentrując powtórnie na misji.

- Tom. Straciliśmy podgląd. Nie wiemy co się do Was zbliża, ale będzie u was za kilkadziesiąt sekund!

Odpowiedź nie nadchodziła.

Nagle w głośniku dało się słyszeć trzask i pojedyncze strzały.

- Co się dzieje! - Elen z ledwością panowała już nad emocjami. - Melduj do cholery!

 

- Przejechali.

Jedno słowo, to miała być kurwa cała relacja z tego co stało się przed chwilą na wyspie! Jedno słowo?

- Tom. Powiedz co się dzieje! Co to było. Potwierdź jaki jest wasz status.

- Wszyscy cali.

Pierwsze słowa uspokoiły ją, upewniając, że nic nie jest Willowi.

- Nie uwierzycie, co nas właśnie minęło - Tom zrobił przerwę jak gdyby szukając racjonalnych słów na wyjaśnienie tego co właśnie się zadziało - pierdolony pług śnieżny. I to na niezłych sterydach.

Oczy Elen w jednej chwili rozszerzyły się, jak gdyby właśnie ktoś jej zakomunikował, że na wyspie pojawiły się dinozaury..

- To nie pług - Mark niezawodnie zorientował się w sytuacji - sprzęt do karczowania dżungli. Mieli taki na wyspie, gdy jeszcze działało laboratorium.

- Nieważne - głos Toma był ledwo słyszalny - straciliśmy quady, ten stalowy potwór rozbił je w drobny mak. Próbujemy uratować sprzęty osobiste.

Sytuacja robiła się nieciekawa. Stracili transport, a przeciwnicy mieli nad nimi przewagę. Do kompleksu nadal pozostawało ponad dwanaście kilometrów drogi. Dwadzieścia minut dla ciężarówki i ponad godzinę jeśli mieliby gonić ich pieszo.

- Elen - głos Toma przeplatany był trzaskami - idziemy przez dżunglę. W pół godziny będziemy na miejscu, może nie zdążą jeszcze spenetrować kompleksu.

- Odmawiam - zawyrokowała momentalnie - wiesz tak samo dobrze jak ja, co możecie tam spotkać. Quady były rozwiązaniem. Przejście poza drogami jest zbyt niebezpieczne.

- Kurwa mać! Siedzisz tam by dbać o nasze bezpieczeństwo, czy żeby dopilnować zadania!

- Odmawiam. Nie będziemy o tym dyskutować.

Elen obserwowała jak kropki na mapie przemieszczają się lekko w głąb dżungli. Tom musiał wydawać im bezgłośnie polecenia nie czekając na jej zgodę.

- Elen przełącz się proszę na słuchawkę - ton głosu Toma zmienił się. Uleciała gdzieś agresja poprzednich wypowiedzi i przez chwilę brzmiał jak jej dawny mąż.

Nacisnęła przycisk odcinający zewnętrzne głośniki w sytuacyjnym. Ich rozmowa weszła w najbardziej prywatną strefę jaką mogli teraz uzyskać.

- Nie zgodzę się na to - wyszeptała do słuchawki.

- Nie zaczynaj, proszę. Wiem, że myślisz o Willu. - uderzył celnie za pierwszym razem. - Szkoliłem go, wiem na co go stać. Jest tak samo dobrze przygotowany jak reszta oddziału. Wiedział na co się pisze podejmując się tego zlecenia.

Przez chwilę chciała protestować, udawać, że to nie ma nic do rzeczy. Znał ją jednak zbyt dobrze i tak jak potrafił postawić w dwie sekundy diagnozę, tak samo łatwo zadałby jej kłam w jakichkolwiek próbach tłumaczenia.

- To samobójstwo. Straciliśmy w tej dżungli dwa zespoły. Nadal nie wiemy co ich dopadło.

- A wiesz co dopadnie ludzi, jeśli Konku wywiozą stąd próbki? Cokolwiek żyje w tym lesie powstało w skutek prowadzonych tu badań. Oni chcą tych wyników, by to odtworzyć!

Wiedziała, że miał rację. Poprzednie dwa zespoły, to byli głównie naukowcy, tym razem posłali wyszkolonych komandosów. Co więcej wysłali ich w tym samym celu co Konku. Chcieli przejąć wyniki prac, by wykorzystać je w swoich badaniach. Dla zysku. Wcale nie z bardziej ludzkich pobudek.

- Elen - zaczął gdy nie odpowiadała - musimy się zmierzyć z tym co tam żyje, by ukończyć zadanie.

Nie odpowiadała, lecz wiedział, że myśli tak samo.

- Elen, proszę, nie utrudniaj. Przecież wiesz, że i tak to zrobię, obojętne co powiesz.

Wiedziała aż nadto dobrze. Trzydzieści lat małżeństwa robiło swoje.

- Odeślij Willa do łodzi. - Nie chciała już walczyć o cokolwiek innego - Proszę.

Cisza po drugiej stronie mogła być efektem problemów na łączach, mogła też oznaczać, że najemnicy naradzają się z drugiej strony nim udzielą jej odpowiedzi.

- Dobrze.

Obietnica Toma pozwoliła jej odetchnąć. Cała reszta, z zachowaniem posady na czele, była jej już obojętna. Przełączyła rozmowę na głośnik. I tak długo trzymała ją tylko dla siebie, jeszcze chwila i byłoby to podejrzane.

- Ruszajcie przez dżunglę. Macie autoryzację na użycie siły. Zdobycie próbek ma najwyższy priorytet.

- Potwierdzam rozkazy. - Służbowy ton najemnika trącił wręcz sztucznością. - Odsyłam Williama by zabezpieczył strefę alfa. Może uda się skorzystać z ich łodzi do ewakuacji.

- Wyrażam zgodę.

Pięć kropek ruszyło przez dżunglę, w stronę centrum wyspy. Jedna zaczęła cofać się drogą do zatoki.

- Dobrze rozegrane Elen - głos w jej słuchawce należał, do Blamera - dobrze rozegrane. Myślisz, że twoi chłopcy przeżyją?

- Spierdalaj.

Wyciągnęła komunikator, nie chcąc kontynuować rozmowy, po czym zwróciła się do operatorów.

- Panowie, wchodzimy na nieznany teren. Dajcie mi wszystko co macie o tej wyspie. Jeśli tylko cokolwiek się pojawi, informujcie bezpośrednio oddział. Musimy im zapewnić każdą przewagę jaką mogą mieć.

Podeszła do Marka.

- Chcę mieć ten pogląd - jej głos był stanowczy jak nigdy wcześniej. - Za kwadrans, mam widzieć obraz z wyspy na głównym ekranie. Rozumiesz?

 

Kropka symbolizująca Williama dotarła do swojego celu jako pierwsza. Choć Elen kazała wszystkim skupić się na reszcie oddziału, cały czas śledziła ten pojedynczy marker kontem oka. Dopiero gdy jej syn dotarł do bezpiecznej strefy, odetchnęła i razem z pozostałymi skupiła się na oddziale Toma.

Najemnicy przedzierali się przez dżunglę tak sprawnie, że przez chwilę była szansa, by dotarli do laboratorium przed ciężarówką. Nadzieje prysły gdy Markowi udało się odzyskać kontrolę nad satelitą i obraz z kamer ponownie nałożył się na mapę sytuacyjną.

- Daj zbliżenie kompleksu.

Dużo bardziej pragnęła zobaczyć co dzieje się w zatoce, ale jej autorytet wisiał już na włosku i musiała zachowywać się profesjonalnie.

- Mają rannych - Mark przybliżył zamazane kształty - może nawet zabitych.

Pomimo słabej rozdzielczości dało się dostrzec rządek ciał ułożonych wzdłuż drogi.

- Kompleks nie miał systemów defensywnych. Coś musiało ich zaatakować.

- Coś co położyło pięciu komandosów?

- To nie jest nasze zmartwienie - Elen ucięła dyskusję pomiędzy analitykami - ich straty wyrównują szanse. Jak daleko są nasi ludzie?

Mark oddalił nieco obraz, by kadr ponownie objął ludzi Toma.

- Dwieście metrów od kompleksu, za chwilę dojdą do linii drzew.

Elen przez chwilę przyglądała się sylwetkom mężczyzn przemieszczających się dookoła głównego budynku. Ich działania nie pasowały do kogoś, kto chce dostać się do środka.

- Tom - wywołała najemnika. - Powinniście za chwilę mieć kontakt wzrokowy. Konku robią coś dziwnego wokół placówki, potrzebuję potwierdzenia co się dzieje.

Sekundy mijały bez odpowiedzi.

- Tom!

- Jesteśmy na miejscu - głos najemnika był tak niewyraźny, że nie mieli pewności, czy należy do Toma - Konku kręcą się wokół i właśnie rozładowują skrzynie. Chcą je chyba zanieść do środka.

- Mają kilku zabitych. Uważajcie.

- Dzięki, ale w takim razie, to chyba oni powinni uważać. - Dobry humor wywołany żartem najemnika zabiła jego kolejna wypowiedź. - My straciliśmy dopiero jednego.

Elen zareagowała nim zrozumiała sens wypowiedzi.

- Pokaż podgląd strefy alfa.

Mark nie dyskutował i w kilka sekund dorzucił w rogu głównego ekranu okienko z obrazem satelitarnym na plażę.

- Zbliżenie na Willa.

Trzask z głośników oznajmiał połączenie przychodzące.

- Mamy dogodną pozycję do ataku. Jakie rozkazy?

Elen zupełnie ignorowała słowa Toma skupiając się tylko na obrazie jaki właśnie kadrował Mark.

- Oni minują placówkę! Elen, Konku nie chcą nic stąd wynosić, chcą to zniszczyć! Jeśli się nie odezwiecie atakujemy...

Dopiero ostatnie zdanie jakie do niej dotarło wyrwało ją z zamyślenia.

- Potwierdzam. Macie wolną rękę.

Rozpoczęło się, nim Mark dobrze ustawił obraz. Najemnicy byli gotowi do ataku, już gdy Tom próbował uzyskać autoryzację, teraz parli do przodu. Pomiędzy trzaskami z głośników dało się rozróżniać pojedyncze serie peemów i dużo wyraźniejsze wybuchy granatów. Członkowie oddziału przesuwali się konsekwentnie w stronę ciężarówki i samego laboratorium. Przeciwnicy padali jeden za drugim.

Niewiele mogła zrobić. Śledziła działania najemników łapiąc się samej na tym, jak bardzo martwi się o Toma. Mimo nieporozumień między nimi, byli razem ponad 30 lat, był ojcem jej syna…

Spojrzała na wciśnięty w róg ekranu podgląd plaży i zamarła.

- Alfa na główny ekran, natychmiast!

Nerwowo próbowała aktywować komunikator, który niemal wypadł jej przy tym z ucha.

- Will! Coś zbliża się od zachodu! Will odpowiedź!

Sekundy opóźnienia jakie zawsze towarzyszyły nawiązywaniu nowego połączenia tym razem wydawały się trwać jeszcze dłużej.

- Will!

Mark wykonał wreszcie polecenie i kadry zamieniły się miejscami.

- Przywróć podgląd na kompleks! - Głos Blamera dobiegał z góry. - Natychmiast skupcie się na głównym zadaniu!

- Nie waż się zmieniać obrazu! - Elen spojrzała na Marka wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.

Chłopak skinął niepewnie głową. Przełożeni stawiali go w bardzo niezręcznej sytuacji, przepisy mówiły jednak jasno - Akcją dowodzi oficer znajdujący się w centrum sytuacyjnym.

Blamer również znał przepisy. Aby przejąć kontrolę, musiał znaleźć się na dole.

Czuła, że nie pozostało jej wiele czasu. - Zaryglować drzwi. - Każda minuta była teraz na wagę złota.

Głośniki cicho trzasnęły.

- Co się zbliża? Powtórz. - tym razem głos dochodził klarownie, zasięg na plaży był wzmacniany przez nadajniki awaryjne.

- Will - Elen momentalnie wróciła do ekranu - Uciekaj!

Głuche walenie w drzwi do centrum sytuacyjnego dodatkowo podnosiło napięcie wśród personelu.

- West! - Zagrzmiał z głośników Blamer - Natychmiast otwórz drzwi, bo każę je wyważyć.

Elen nie reagowała skupiona całkowicie na synu.

- Cztery obiekty. Dwadzieścia metrów za zbiornikami.

Mógł uciekać, salwować się w morze, z nadzieją, że dojdzie łodzi. Mógł, lecz szkolono go do walki i walkę wybrał...

Obraz z satelity zgasł, pozostawiając ponownie tylko podstawową siatkę mapy. Elen spojrzała na Marka, ten jednak rozłożył bezradnie ręce. Satelita opuścił obszar, z którego mogli podglądać wyspę. Pozostał im tylko dźwięk. Odgłosy wystrzałów zlały się niemal w jedno, nie sposób było rozróżnić, czy do centrum dochodzi transmisja z plaży, czy spod laboratorium.

- West! - stojąc za stalowymi drzwiami Blamer szalał pozbawiony jakichkolwiek informacji. - Natychmiast otwieraj!

W jednej chwili wszystko ucichło. Walka zakończyła się, lub po prostu stracili całą łączność. Kolejne sekundy mijały. Nikt nie odważył się odezwać.

Modliła się w duchy, by usłyszeć głos syna, wszystko inne przestało mieć znaczenie. Chciała go tylko usłyszeć.

Głośnik trzasnął.

- Zabezpieczyliśmy budynek - zameldował Tom - przeciwnicy zneutralizowani, żadnych strat. Słyszeliśmy potężny wybuch od strony plaży, co się dzieje?

Elen nie reagowała.

Jeden z wykresów tętna najemników wskazywał poziomą kreskę.

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (79)

  • elenawest 21.01.2016
    Noooo! Wreszcie! :-D
  • Akwus 21.01.2016
    Uprzedzałem, że będę na styk :) wina Patyy, za dużo czasu dała ;p
  • Akwus 21.01.2016
    Uprzedzałem, że będę na styk :) wina Patyy, za dużo czasu dała ;p
  • elenawest 21.01.2016
    Akwus czemu za duzo?
  • Akwus 21.01.2016
    Jan by dała mnie, to bym napisał wcześniej :)
  • elenawest 21.01.2016
    Akwus :-D spoko :-P ja juz sie nie moge doczekac komentarzy i ostatecznego wyniku ;-) niemniej jednak, choc aktualnie rywalizujemy, to zycze powodzenia ;-)
  • Akwus 21.01.2016
    *mniej
  • Slugalegionu 22.01.2016
    I tak byście na mnie czekali. :) Zabrałem Ci tytuł ostatniego, co wstawił, sorka. :P
  • patyy 22.01.2016
    Jako, że spałam, obudziłam się właśnie i weszłam zobaczyć czy dodałeś, i zobaczyłam, że dodałeś, to zjezdzając na dół, miałam wrażenie, że... Że nie zmieściłeś się w limicie słów. Powiedz mi, ile masz słów, bo mó licznik pokazuje ponad 3500, ale może się mylić, no bo ostatnio sie pomyslił.
  • Slugalegionu 22.01.2016
    3497 słów.
  • Slugalegionu 22.01.2016
    Dla pewności sprawdzę innym.
  • Slugalegionu 22.01.2016
    3710

    No to mamy problem. 1 Wynik ma pewniejsze źródło, więc proponuję zaliczyć pracę.
  • Slugalegionu 22.01.2016
    Chwila, Word powtórzył drugi wynik.

    Podsumowując:

    Google Dysk: 3497.

    Ta strona:
    http://ile.liter.pl/slow.html
    i Word: 3710.

    Zostawiam sędzią rozstrzygnięcie sporu, bo ja nie mam pojęcia, co zrobić.
  • Akwus 22.01.2016
    pierwszy wynik zgadza się z moim (google docs) więc byłbym zobowiązany :)
  • Slugalegionu 22.01.2016
    W sumie też z niego korzystam, więc ja Cię w razie czego poprę.
  • Slugalegionu 22.01.2016
    W sumie mam debilne pytanie, policzyć to ręcznie?
  • Akwus 22.01.2016
    Ja się nie podejmę :)
  • Slugalegionu 22.01.2016
    Spoko, ja to zrobię, ale nie wiem, czy na noc, czy raczej po szkole.
  • ausek 22.01.2016
    Slugalegionu niektóre programy liczą myślniki jako wyraz
  • Slugalegionu 22.01.2016
    Może to to. Czy "w", "z" itp. to wyrazy?
  • Ant 22.01.2016
    3710 jeśli... liczyć z myślnikami ;)
  • Slugalegionu 22.01.2016
    A więc praca jest prawidłowa. :D Dziękuję wam, Ant i Ausek za pomoc, nie musiałem tego liczyć. XD
  • Ant 22.01.2016
    "w" i "z" to moim zdaniem wyrazy
  • patyy 22.01.2016
    Slugalegionu Tak i ja sprawdziłam. Mi też wyszło ponad 3700, i Tak, Word liczy myślniki, bo jak zaczyna się je usuwać, to liczba słów maleje. Kto wymyślił liczenie myślnika jako wyrazu? wtf?
  • elenawest 22.01.2016
    Patyy, a co z sakalem? Podpinamy go?
  • Slugalegionu 22.01.2016
    To proste. Pewnie każdy ciąg znaków nie będących znakami białymi (niewidocznymi) jest wyrazem.Wtedy dywiz(!) się kwalifikuje.
  • patyy 22.01.2016
    elenawest gdzie, co jak? Sory, ale ja śpię w sumie. Znaczy nie śpię,ale czuję się się jakbys spałą, bo obudzić się o 00,00 i wejść skomentowć pracę, to normalnie szok
  • elenawest 22.01.2016
    patyy sakal tez dodal tekst, tyle ze minute po polnocy...
  • Slugalegionu 22.01.2016
    Paczaj na FB lub wątek.
  • patyy 22.01.2016
    A kto mi zabroni, byłam ciekawa, więc oceniam po za kolejką.
    Błędy:
    Przecinek brakujący w drugim akapicie na samym początku, oddzielający dwa czasowniki.
    Ci z dużej literki.
    T by było na tyle błędów, ile zauwazyłam.

    Pomysł: No cóż, nie spodziewałam się czegoś takiego, kompletnie się nie spodziewałam. Naprawdę. Wszytsko, ale nie to. Nie wiem co mam powiedzieć, bo do tej pory nie wiem, co kryło się na tej wyspie. Zło w postaci tych K...cośtam? Jednak do mnie to, jakoś, przemóiło.

    Całokształt: Teraz mogę opowiedzieć więcej, bo to właśnie na to miejsce. Zaczynając czytać Twą bitwę, pierwsze zdania przypominały mi opowieści z Cardarii Eleny. I bum, nagle pojawia się Elena na dodate Elena West, :D Póżniej pojawia się Tom i William, szkoda tylko, że nie zamieniłeś Marcosa na Frederico i już w ogóle zabrałbyś moje imiona xd W sumie to moje i mojej koleżanki. Nie wiem, czy to był celowy zabieg, jednak. są one jakie są.
    Co do ttekstu, pomijając, że nie znam się na tych wojskowych, oficerskich sprawach to wszytsko było jasnno przedstawione. Mi się podobało.

    Temat dodatkowy: Nie wiem czy świadomie, czy nie świadomie go zawarłeś, ale ja go widziałam, poprzez to, że Elen chciała być dobrym dowóccą, mieć autorytem, chciała chronić syna, przez co naraziła o na śmierć.

    Błędy:9
    Pomysł 8,5
    Całokształt 8,5
    Temat dodatkowy: 4
  • elenawest 22.01.2016
    Kurcze, Akwus toś pojechał :-D ja zauważyłam trochę brakujących przecinków, ale dokładnie wypowiem się na ten temat po ogłoszeniu wyników :-D tekst jest niesamowity, miło mi, że mnie tam umieściłeś, tyle że następnym razem proszę o bycie komendosem w twoim opowiadaniu, nie oficerem w centrum dowodzenia :-D
    Narazie nie oceniam :-)
  • Akwus 22.01.2016
    No chyba jasne, że po tej akcji stracisz prace w bezpiecznym centrum. Może mąż coś zaproponuje, może jakoś razem oczyścicie wyspę...

    Wszystko jest możliwe dziewczyno, wszystko jest możliwe :)
  • elenawest 22.01.2016
    Akwus :-D hehehe :-) jeśli tę akcję dalej pociągniesz, to chętnie poczytam ;-) a tak w ogole, to ja nie jestem jakoś powiązana z wojskiem, tylko po prostu lubie ten temat :-D
  • Angela 22.01.2016
    Tekst naprawdę bardzo dobry, pełen trzymającej w napięciu akcji. Zwyczajnie dobra sensacja, fajnie by było przeczytać
    ciąg dalszy tej historii : )
  • ausek 22.01.2016
    Opowiadanie ciekawe, utrzymujące czytelnika w napięciu. Nie wiem, czy masz coś wspólnego z wojskiem, ale czuć tu pewien autentyzm tego o czym piszesz. Fajne. :) 5
  • Akwus 22.01.2016
    Jak każdy porządny facet mam... A nie czekaj! Unikałem go jak mogłem, stwierdziwszy, że głąb po podstawówce, nie będzie mi rozkazywał co mam robić. Udowodniłem (co jest najświętszą prawdą), że jestem pacyfistą i nie będę strzelał do innego człowieka :D
  • ausek 22.01.2016
    Ha, widzę, że mielibyśmy się o co pokłócić... :D
    Co prawda z wojskiem ''musnęłam'' się z racji pokrewieństwa, ale inne służby mundurowe nie są mi obce. ;)
  • Slugalegionu 23.01.2016
    Dużo brakujących przecinków oraz parę zbędnych.
    Dialogów nie powinno się pisać tak: narrator - wypowiedź - ewentualny narrator... a tak: narrator (enter) - wypowiedź - ewentualny narrator.
    Ci itp. w opowiadaniach małą.
    - Nie powinno ich tam być - dodała po chwili - wedle wywiadu przystań powinna być opuszczona. ~ To z kolei nie powinno być w nowej linijce.
    Po co więc pytał. ~ To pytanie.
    Boże, jak mogła być tak naiwna w stosunku do mężczyzny, którego znała trzydzieści lat. ~ Jak wyżej.
    Liczby słownie.
    duchy = duchu

    Ech... wyjdę na hejtera, ale według mnie to najsłabsza praca, jeśli chodzi o Bitwy. Nie zainteresowała mnie w żaden sposób, czytało mi się ciężko, ale nie w tym pozytywnym sensie, a w negatywnym. Plus masa błędów przecinkowych. Znacznie poniżej poziomu Bitwy i jako sędzia dałbym Ci pewnie w tej kategorii 4. Kobieca bohaterka też jest słaba. Niby stosunek jej podwładnych jest słaby, ale widać to tylko u szefa. (Jebać, że to nie jej podwładny). Ktoś tam niby narzekał, ale z innego powodu. Jedynym plusem jest fajna aura tajemniczości, ale ogółem jestem na nie. Waham się między dwa a trzy, ale że to mocno sugestywne niepodobanie, to dam tę trójkę, acz słabą.
  • Akwus 24.01.2016
    Sakalu, mam wreszcie chwilę, a co więcej muszę odpocząć nim siądę do ostatniej recenzji, więc pozwalam sobie przeanalizować Twoją krytykę :)

    Przecinki... ech tak samo jak cała ortografia to moja najsłabsza strona, zdaję sobie sprawę i biję się w pierś. Już nawet daję do sprawdzenia teksty nim je wrzucę, ale wychodzi jak widać. Jednocześnie dzielenie zdań na poszczególne części, nie zawsze jest takie oczywiste, nie zawsze da się skorzystać z reguł. Pod koniec wreszcie, pisarz ma prawo używać ich wedle własnego uznania, dzieląc zdanie tak jak chciałby, aby zostało przez czytelnika odebrane. Nie usprawiedliwiam się - zaznaczam jedynie, że to nie jest takie jednowymiarowe zagadnienie. Będę jednocześnie zobowiązany jeśli, podrzucisz mi na maila (tapewritertag@gmail.com) listę tych interpunkcyjnych błędów - to co widzisz powyżej, to efekt mojej najlepszej wiedzy, sam lepiej sobie nie poradzę, więc skoro widzisz ich jeszcze bardzo dużo, to możesz mi pomóc.

    Mam różne podejście do zapisu dialogów i ponownie wynika to z tego, że to dość skomplikowany temat jeśli się wchodzi w szczegóły. Możemy o tym podyskutować na forum, ale zakładam, że w oparciu o jakieś źródła, a nie o to co się któremu z nas wydaje i bez przytaczania tez niepodważalnych :)

    Musiałem kilak razy przeszukać tekst, ale masz całkowitą słuszność w jednym miejscu mam babola z zapisem cyfrowym okresu ich małżeństwa. Punkt dla Ciebie. Przy okazji to ponownie nie jest ścisła zasada co do zapisywania każdej liczby słownie. Podając na szybko może to dotyczyć liczby zawartych w nazwach własnych, numery ulic, domów, daty, godziny z dokładnością do minut. Ponownie nie próbuję się usprawiedliwiać, podają jako ciekawostkę, by ktoś nie walnął kiedyś błędu powodowanego fanatyzmem :)

    "czytało mi się ciężko, ale nie w tym pozytywnym sensie" - a mógłbyś podać mi tekstu, który się czyta ciężko w pozytywnym sensie?

    I raz jeszcze uspokoję na koniec - nie jesteś w stanie urazić mnie swoim komentarzem. Albo masz rację i się przyznam, dziękując za pomoc, albo jej nie masz i się ośmieszasz.
    Do zobaczenia w kolejnym tekście :)
  • Slugalegionu 24.01.2016
    Saga Wiedźmina, LORT, Dziady. :v Tak na szybko. :v
  • Akwus 24.01.2016
    A jesteś pewien, że nie chodzi Ci o to, że tekst jest ciężki, że porusza ciężką/trudną tematykę, a mimo to Ci się podoba?

    Nie czepiam się, po prostu próbuję sobie wyobrazić jak mogę czytać tekst, tak by mieć z tym problemy, a mimo to mieć z tego radość :) To się raczej wyklucza, ale okej, nie brnijmy w ten ślepy zaułek, już odpowiedziałeś jak umiałeś.

    Poważnie chcesz powiedzieć, że czytało Ci się CIĘŻKO Wiedźmina??? Przecież przez to się płynie. Jesteś miłośnikiem fantastyki podobno :)
  • Slugalegionu 24.01.2016
    Tak, ale do pierwszej książki podszedłem bez opowiadań. :P
    No jak mówiłem, mnie czasem LORT nużył, ale był dobry. Dziady też są "niepływackie", że tak powiem, ale to jedyna lektur w liceum jaka jest, moim zdaniem, warta poczytania dla samej radochy z czytania.
    Już robię stosowną listę. :)
  • Slugalegionu 24.01.2016
    A i co się tyczy dialogów, starczy spojrzeć do dowolnej książki. :)
  • Slugalegionu 24.01.2016
    Dobra, nie chce mi się, ta strona pokaże Ci wszystko:
    https://languagetool.org/

    Nie zawsze ma rację, ale na ten tekst spokojnie starczy.
  • Akwus 23.01.2016
    Seksownie chłopaku, młody jesteś więc się jeszcze niepotrzebnie obawiasz wyrażania negatywnych komentarzy :) zupełnie niepotrzebnie :D autor setka się w swojej karierze z dziesiątkami zarzutów i obelg, obojętnie czy pisze dobrze, czy do chrzanu :)
    Widzisz, każda uwaga, nawet taka na sile pisana jest cenna, dowiadujemy się jak nasz tekst odbierają ignoranci i uczymy się w przyszłości zbywać takie recenzje uśmiechem :)

    Jutro zerknę na to co napisałeś, bo dziś oddaję się zabawie :D niewykluczone, że masz rację. Trochę się bawiłem formą i strukturą, może przegiąłem :(

    Cieszę się jednak najbardziej, ze wreszcie mam coś krytycznego do przemyślenia. Dzięki :)
  • Akwus 23.01.2016
    Sekal, sorry za autokorektę :( pierwsze słowo powyżej miało być "spokojnie", ale iphon uznał, ze wie lepiej :)
  • Slugalegionu 23.01.2016
    Czyli jestem ignorantem? XD
  • elenawest 23.01.2016
    Nie sądzę, bo zacząłeś się stosowaę do rad, jakie dałyśmy ci z patyy ;-) ale to moje zdanie :-D
  • Slugalegionu 23.01.2016
    Czy ja wiem? Błędy dominują nad całością plus nie dałem żadnych zalet. Tekst o "najsłabszości" też mogłem se darować. :/ Dupa nie kom, nie umiem tak pisać o opkach.
  • elenawest 23.01.2016
    Slugalegionu aaa tam. Każdy ma prawo ocenić, jak chce ;-) i wcale nie miałeś obowiązku zachwycać się pracą. To twoje odczucia przecież ;-)
  • Slugalegionu 23.01.2016
    Powinienem się wysilić i napisać ze dwa plusy? Zwłaszcza po tym, jak wypowiedziałem się o tym, że to za słabe na Bitwę. :/
  • elenawest 23.01.2016
    Slugalegionu jak uważasz :-) mówię, to twoje odczucia. Mnie się podobało, bo lubię takie klimaty, ale jeśli do cb to nie trafiło, to nic nie zrobisz ;-) to tak, jak ze mną. Wam niektóre teksty się podobają np na 3-4 a ja daję powiedzmy 1, bo mi nie leży. I tyle... :-D
  • KarolaKorman 26.01.2016
    Teraz moja kolej :)

    1. niepoprawnie pisane dialogi:
    ,,- Rozkazy są jasne - odparła spokojnym głosem. - Próbki z laboratorium są priorytetem. To, by nikt nie powiązał nas z ich zniknięciem, jest drugorzędnym, acz niemal równie ważnym celem. Musiałam zlikwidować obsadę posterunku.
    - Nie powinno ich tam być - dodała po chwili - wedle wywiadu przystań powinna być opuszczona.'' - tą kwestię mówi ta sama osoba, a wygląda jak rozmowa dwóch.

    ,,Czuła, że nie pozostało jej wiele czasu. - Zaryglować drzwi. - Każda minuta była teraz na wagę złota.'' - w środku narracji wtrącona wypowiedź.

    2. Konku byli rywalami, którzy chcieli uprzedzić najemników i zniszczyć laboratorium. Co było złem? Co robiło? Jak się objawiało i gdzie się kryło?
    Czy zawartość laboratorium, które miało przynieść zyski miało być tym złym?

    Ja nie dostrzegłam nigdzie opisu zła. Nie widziałam, co robiło, jak się zachowywało i jakie niosło konsekwencje :(

    3. Nie widziałam też tematu dodatkowego, który tak wysoko oceniła patyy. Nie dostrzegłam go w żadnym zdaniu :(

    4. Do przecinków się nie czepiam, ale też wymagają dużej poprawy.

    5. Nie było ani jednego opisu wyspy. Jakieś zdawkowe, że drzewa zasłaniały drogę i tym samym widoczność.

    6. Nie było opisu bohaterów. Chodzi mi o wygląd.

    7. Szybka akcja - to na plus. Bohaterka mogło ująć swą rodzinnością - to też na plus.

    Reasumując. Nie dopatrzyłam się zgodności z tematem :(
  • Slugalegionu 26.01.2016
    Był temat dodatkowy? O_o
  • Akwus 26.01.2016
    Tematów głównego i dodatkowego bronić nie będę - albo ktoś je widzi, albo źle to przedstawiłem. Jeśli muszę tłumaczyć, to jest to ta druga opcja :)

    Zapis dialogów? Zaczynam się zastanawiać, może faktycznie nie jest najszczęśliwszy. Obiecuję nad tym popracować w najbliższej kolejności.

    Opisu wyspy nie znalazłaś, bo go nie wstawiałem. Nie miał znaczenia dla akcji, nie miała znaczenia dla historii. Jeśli wyobraziłaś sobie dżunglę równikową, to super, jeśli to była skalista pustynia, a jedyne drzewa jakie widziałaś, były nad tą drogą, też ok. Koło podbiegunowe? Wpłynęło by tylko na to, że wyobraziłabyś sobie inne stroje najemników - dziwnie czuję, że jednak 99% osób wyobraziło sobie wyspę jak Lostach, zieloną, ciepłą, po trochu każdej roślinności...

    To samo z wyglądem bohaterów. Żaden detal ich wizualnej części nie miał znaczenia dla historii. Najemnika najpewniej wyobraziłaś sobie w rynsztunku, może z podwiniętymi rękawami, może z brodą, cygarem? Bez znaczenia. Elen w mundurze? Raczej w cywilu, ale ponownie strój nijak nie wpływał na jej działania. Blamer? większość pewnie zobaczyła go w garniturze i ponownie - pozostawało to bez znaczenia...
    w tym opowiadaniu chodziło o akcję, nie o opisy. Opowiadanie ma 3497 słów i to koniec. Nie będzie kontynuacji, nic co nie zostało pokazane nie będzie miało już znaczenia. Zgodzę się z każdym innym zarzutem, ale nie z tym, że brak opisów szkodził tej historii :)
  • Slugalegionu 26.01.2016
    Opisy są ważne, akcja była zbyt szybka przez ich brak, a i wyobraźnia nie wstawiła mi nic, poza drzewami. Żadnego interesującego widoczku. Plus chaos wywołany brakiem opisu zła itp. :v Nie trzeba pisać epopei, ale rezygnacja z nich, to głupota.
  • Akwus 26.01.2016
    I tu się nie zgadzamy :) Każdy ma prawo się mylić po swojemu :)
  • KarolaKorman 26.01.2016
    Akwus To prawda. Każdy ma prawo napisać tekst według swojego uznania i upodobań. Ja również tak robię. Nie napisałam, że to jest złe i nie spodobało mi się, ale że nie umknęło mojej uwadze.
  • Akwus 26.01.2016
    Karola, przecież ja nie piję do Ciebie. Z częścią uwag się zgodziłem, z częścią nie i nie planuję o to jakoś dalej walczyć. Nie żywię przecież urazy, więc nie rozumiem, czemu się tłumaczysz. Dzięki Twoim słowom musiałem się zastanowić nad tym tekstem, a obserwując dyskusje pod innymi opowiadaniami, nie miałem na to specjalnej nadziei. Zalicz sobie na plus ten koment zdecydowanie :)
  • KarolaKorman 26.01.2016
    Zaliczam :)
  • Pan Nikt 26.01.2016
    Tekst taki jak lubię. Non-stop coś się dzieje. Bez zbędnych opisów. No i klimat. prawdę świetne.
  • Akwus 26.01.2016
    Dzięki, już miałem przez chwilę zawahanie, czy faktycznie nie spieprzyłem tego gatunku :)
  • Pan Nikt 26.01.2016
    Akwus
    Nie, ją uwielbiam takie teksty. Kłopot polega na tym, że Polacy wolą Sienkiewiczowską grafomanie, od Hemingwayowskiej prostoty. Ja przy 'Ogniem i Mieczem' usypiałem przy 5 stronie, książki zaś nigdy do końca nie przeczytałem. Ale cóż, są gusta i guściki.
  • Lucinda 27.01.2016
    Błędy i uwagi:
    1. ,,Odwróciła się od ekranu przyjmując wyzwanie sześciu par męskich oczu” - przecinek przed ,,przyjmując”;
    2. ,,by wiedziała jak silnie wątpią w jej kompetencje” - przecinek przed ,,jak”;
    3. ,,Dotknęła komunikatora przywracając łączność z oddziałem” - przecinek przed ,przywracając”;
    4. ,,Tak Elen?” - przecinek przed ,,Elen”;
    5. ,,Przerwała nim po raz kolejny miał udowodnić jej nieumiejętność podejmowania decyzji” - przecinek po ,,przerwała”;
    6. ,,kolejno spuszczali wzrok ponownie skupiając się na danych zalewających ich ekrany” - przecinek przed ,,ponownie”;
    7. ,,Stojąc plecami do wejścia Blamer przyglądał się właśnie wyświetlanej na głównym ekranie mapie wyspy” - przecinek przed ,,Blamer”;
    8. ,,Standardowa misja tak?” - przecinek przed ,,tak”;
    9. ,,zaczął pogardliwie nie odwracając się do kobiety” - przecinek przed ,,nie odwracając”;
    10. ,,I od razu kurwa wymyka Ci się spod kontroli!” - przekleństwa, o ile są dodatkiem dodającym wypowiedzi emocjonalności, ale bez niego zdanie nie zmieniłoby sensu i niczego by w nim nie brakowało, traktuje się jako wtrącenia i oddziela się je przecinkami;
    11. ,,Jakieś standardowe formułki, próbę uśpienia jej czujności i dopiero po chwili przejście do prawdziwych zarzutów” - w tym zdaniu rozpoczynasz od wyrażenia w mianowniku, później w bierniku i znowu w mianowniku;
    12. ,,No to się zdziwisz skurwysynu” - przecinek przed ,,skurwysynu”, bo jest to zwrot bezpośredni;
    13. ,,by kolejnym pytaniem uderzyć ją z zupełnie innym strony” - ,,innej”;
    14. ,,Przecież Steve musiał doskonale wiedzieć kto został wyznaczony do tej misji” - przecinek przed ,,kto”;
    15. ,,zawahała się chwilę nim wypowiedziała to nazwisko” - przecinek przed ,,nim”;
    16. ,,Czekał dając jej czas” - przecinek przed ,,dając”;
    17. ,,zapytał odwracając się wreszcie od szyby” - przecinek przed ,,odwracając”;
    18. ,,Zastanawiała się do czego zmierza” - przecinek przed ,,do”;
    19. ,,Pytam czy to rozsądne” - przecinek przed ,,czy”;
    20. ,,zgodził się kiwając głową” - przecinek przed ,,kiwając”;
    21. ,,O to Ci chodzi dupku!” - przecinek przed ,,dupku” (zwrot bezpośredni);
    22. ,,nim zdążyła się odezwać ciągnął dalej” - przecinek przed ,,ciągnął”;
    23. ,,Rozumiała też jak bardzo był bezcelowy” - przecinek przed ,,jak”;
    24. ,,W przeciwieństwie do niej, jako najemnik, nie był pracownikiem korporacji i nie musiał wykonywać każdego rozkazu”  - bez przecinka po ,,jako najemnik”;
    25. ,,podważała jednak dyspozycje jakie wydała” - przecinek przed ,,jakie”;
    26. ,,skłamała chcąc uciec od zarzutu” - przecinek przed ,,chcąc”;
    27. ,,za chwilę przypuści końcowy atak - Uważam, że nie nadajesz się do tego zadania” - po ,,atak” powinna być kropka, bo po myślniku zaczynasz z wielkiej litery;
    28. ,,nie możesz dowodzić jeśli twój mąż, a dodatkowo jeszcze syn…” - przecinek przed ,,jeśli”;
    29. ,,przerwała mu nie mogąc już słuchać sztucznych zarzutów” - przecinek przed ,,nie mogąc”;
    30. ,,Owszem byli moją rodziną, ale obaj się mnie wyrzekli!” - przecinek po ,,owszem”;
    31. ,,dochodziła ta powodowana jej rodziną - Jeśli chcesz mnie zwolnić” - kropka po ,,rodziną” (jak w 27)) i postawiłabym jeszcze przecinek przed ,,powodowana”, bo to część podrzędna zdania;
    32. ,,Nie masz nawet połowy rozeznania jakie mam ja” - przecinek przed ,,jakie”;
    33. ,,Pani West mamy problem” - przecinek po ,,Pani West” (bezpośredni zwrot);
    34. ,,Kiwnął głową pozwalając jej na powrót do obowiązków” - przecinek przed ,,pozwalając”;
    35. ,,iż zastępujący ją człowiek, nie czuł się na siłach by podjąć decyzję” - w tym fragmencie powinien być tylko jeden przecinek przed ,,by”;
    36. ,,Co się dzieje Mark?” - przecinek przed ,,Mark” (bezpośredni zwrot);
    37. ,,zapytała wyszukując pozycji oddziału Toma” - przecinek przed ,,wyszukując”;
    38. ,,Raczej COŚ na nią przypłynęło. - wskazał zupełnie inny fragment mapy” - ,,wskazał” powinno być napisane z wielkiej litery;
    39. ,,Ten przeciągał jednak kolejną wypowiedź, czekając aż Elen zrozumie sens jego pierwszych słów” - przecinek przed ,,aż”;
    40. ,,zapytała o pierwszą niejasność jaka zaczęła jej się klarować” - przecinek przed ,,jaka”;
    41. ,,Cokolwiek to sprawiło przyszło od strony wody” - przecinek przed ,,przyszło”;
    42. ,,Urwała spoglądając na Marka” - przecinek przed ,spoglądając”;
    43. ,,Chłopak zrozumiał o co chodzi Elen i z miejsca przejął relację” - przecinek przed ,,o co chodzi” i przed ,,i”, które rozpoczyna łączące się ze zdaniem nadrzędnym;
    44. ,,To nie błąd odczytu, ani awaria. Ktoś je dezaktywował, lub zagłuszył” - ogólnie przed ,,ani” i przed ,,lub” nie stawia się przecinków, chyba że powtarza się, pełniąc tę samą funkcję lub jest dopowiedzeniem, co jednak w dwóch zdaniach pod rząd trochę dziwnie wygląda;
    45. ,,na tej wyspie nic nie działało jak powinno” - przecinek przed ,,jak”;
    46. ,,szukała w głowie pomysłu na to co jednak mogą zrobić, by nie siedzieć bezczynnie wlepiając wzrok w statyczne kropki na wielkim ekranie” - przecinek przed ,,co” i przed ,,wlepiając”;
    47. ,,Wszyscy, albo zatapiali się w swoich monitorach, albo wyczekująco spoglądali w jej stronę” - tu bez pierwszego przecinka;
    48. ,,Uniosła wzrok sprawdzając, czy Blamer przygląda się im z góry” - przecinek przed ,,sprawdzając”;
    49. ,,Odpowiedział nawet nie sprawdzając” - przecinek przed ,,nawet”;
    50. ,,przynajmniej zobaczymy dokładnie co stało się na przystani” - przecinek przed ,,co”;
    51. ,,Kiwnęła głową odwracając się do głównego ekranu” - przecinek przed ,,odwracając”;
    52. ,,Czekać i walczyć z czarnymi myślami jakie same napływały jej do głowy” - przecinek przed ,,jakie”;
    53. ,,Kropki najemników, nadal tkwiły w tym samym punkcie” - bez przecinka;
    54. ,,Wzdrygnęła się, gdy ktoś dotknął jej ramienia wytrącając z toczącej się w jej głowie bitwy” - przecinek przed ,,wytrącając”;
    55. ,,tym bardziej bała się tego co zobaczy” - przecinek przed ,,co”;
    56. ,,Sekundy potrzebne by odpowiedź do niej dotarła mijały” - przecinek przed ,,potrzebne” i przed ,,mijały”;
    57. ,,Zamknij się! - przerwała mu - Coś wielkiego zmierza w waszą stronę” - po ,,mu” kropka;
    58. ,,Mark zbliżył obraz starając się jednocześnie poprawić jego jakość” - przecinek przed ,,starając się”;
    59. ,,Obiekt zbliżał się do oddziału z prędkością, wskazującą na jakiś pojazd” - przecinek przed ,,z prędkością” bez tego, który tu jest;
    60. ,,Obraz satelitarny zniknął pozostawiając na ekranie jedynie ich standardową mapę” - przecinek przed ,,pozostawiając”;
    61. ,,Za szybko by satelita wyszedł z zasięgu, ktoś musiał nas odciąć” - przecinek przed ,,by”;
    62. ,,Ponownie zrobiła błąd zapominając się” - przecinek przed ,,zapominając się”;
    63. ,,Otrząsnęła się koncentrując powtórnie na misji” - przecinek przed ,,koncentrując”;
    64. ,,Nie wiemy co się do Was zbliża” - przecinek przed ,,co”;
    65. ,,Melduj do cholery!” - przecinek po ,,melduj”;
    66. ,,to miała być kurwa cała relacja z tego co stało się przed chwilą na wyspie!” - “kurwa” jest wtrąceniem i przecinek przed ,,co”;
    67. ,,Powiedz co się dzieje!” - przecinek przed ,,co”;
    68. ,,Potwierdź jaki jest wasz status” - przecinek przed ,,jaki”;
    69. ,,Tom zrobił przerwę jak gdyby szukając racjonalnych słów na wyjaśnienie tego co właśnie się zadziało” - przecinek przed ,,jak gdyby” i przed ,,co”;
    70. ,,Dwadzieścia minut dla ciężarówki i ponad godzinę jeśli mieliby gonić ich pieszo” - przecinek przed ,,jeśli”;
    71. ,,Siedzisz tam by dbać o nasze bezpieczeństwo, czy żeby dopilnować zadania!” - przecinek przed ,,by”;
    72. ,,Elen obserwowała jak kropki na mapie przemieszczają się lekko w głąb dżungli” - przecinek przed ,,jak”;
    73. ,,musiał wydawać im bezgłośnie polecenia nie czekając na jej zgodę” - przecinek przed ,,nie czekając”;
    74. ,,Elen przełącz się proszę na słuchawkę “ - przecinek po ,,Elen”;
    75. ,,Ich rozmowa weszła w najbardziej prywatną strefę jaką mogli teraz uzyskać” - przecinek przed ,,jaką”;
    76. ,,Wiem, że myślisz o Willu. - uderzył celnie za pierwszym razem” - tu albo bez kropki, albo ,,uderzył” z wielkiej litery;
    77. ,,Wiedział na co się pisze podejmując się tego zlecenia” - przecinek przed ,,na co się pisze” i przed podejmując”;
    78.  ,,Nadal nie wiemy co ich dopadło” - przecinek przed ,,co”;
    79. ,,A wiesz co dopadnie ludzi, jeśli Konku wywiozą stąd próbki? Cokolwiek żyje w tym lesie powstało w skutek prowadzonych tu badań” - przecinek przed ,,co” przed ,,powstało” i ,,wskutek”;
    80. ,,Poprzednie dwa zespoły, to byli głównie naukowcy” - bez przecinka;
    81. ,,Co więcej wysłali ich w tym samym celu co Konku” - przecinek po ,,co więcej” i przed ,,co Konku”;
    82. ,,Elen - zaczął gdy nie odpowiadała - musimy się zmierzyć z tym co tam żyje” - przecinek przed ,,gdy” i przed ,,co”;
    83. ,,wiesz, że i tak to zrobię, obojętne co powiesz” - przecinek przed ,,co”;
    84. ,,Nie chciała już walczyć o cokolwiek innego - Proszę” - kropka po ,,innego”;
    85. ,,najemnicy naradzają się z drugiej strony nim udzielą jej odpowiedzi” - przecinek przed ,,nim”;
    86. ,,Odsyłam Williama by zabezpieczył strefę alfa” - przecinek przed ,,by”;
    87. ,,Dobrze rozegrane Elen - głos w jej słuchawce należał, do Blamera” - przecinek przed ,,Elen” i bez tego po ,,należał”;
    88. ,,Dajcie mi wszystko co macie o tej wyspie” - przecinek przed ,,co”;
    89. ,,Musimy im zapewnić każdą przewagę jaką mogą mieć” - przecinek przed ,,jaką”;
    90. ,,Za kwadrans, mam widzieć obraz z wyspy na głównym ekranie” - bez przecinka;
    91. ,,Nadzieje prysły gdy Markowi udało się odzyskać kontrolę nad satelitą” - przecinek przed ,,gdy”;
    92. ,,Dużo bardziej pragnęła zobaczyć co dzieje się w zatoce” - przecinek przed ,,co”;
    93. ,,Coś co położyło pięciu komandosów?” - przecinek przed ,,co”;
    94. ,,potrzebuję potwierdzenia co się dzieje” - przecinek przed ,,co”;
    95. ,,Dzięki, ale w takim razie, to chyba oni powinni uważać” - drugi przecinek nie jest konieczny, ja bym go nie stawiała;
    96. ,,Elen zareagowała nim zrozumiała sens wypowiedzi” - przecinek przed ,,nim”;
    97. ,,Elen zupełnie ignorowała słowa Toma skupiając się tylko na obrazie jaki właśnie kadrował Mark” - przecinek przed ,,skupiając” i przed ,,jaki”;
    98. ,,Dopiero ostatnie zdanie jakie do niej dotarło wyrwało ją z zamyślenia” - przecinek przed ,,jakie” i przed ,,wyrwało”;
    99. ,,Śledziła działania najemników łapiąc się samej na tym” - przecinek przed ,,łapiąc”;
    100. ,,Will odpowiedź!” - przecinek po ,,Will”;
    101. ,,Sekundy opóźnienia jakie zawsze towarzyszyły nawiązywaniu nowego połączenia tym razem wydawały się trwać jeszcze dłużej” - przecinek przed ,,jakie” i przed ,,tym razem”;
    102. ,,stojąc za stalowymi drzwiami Blamer szalał pozbawiony jakichkolwiek informacji” - przecinek przed ,,Blamer”;
    103. ,,Modliła się w duchy, by usłyszeć głos syna” - ,,w duchu”.
    Jeszcze odnosząc się do błędów, nie wszystkie wyjaśniałam bardzo szczegółowo, jest tego sporo, ale też dużo ma tę samą zasadę. Chodzi głównie o rozbiór logiczny zdań (np. te wszystkie z przecinkami przed ,,co”), a w sporej części przypadków nie były oddzielane zdania z imiesłowami czasownikowymi, które spełniają rolę zdań podrzędnych.

    Błędy: 5,5/10

    Pomysł:
    Cóż, pierwszy raz czytam jakiś Twój tekst. Jeśli chodzi o mnie, jest bardzo dobry, aczkolwiek takiego pomysł i takiego ujęcia tematu się nie spodziewałam, ale zaskoczenie było bardzo pozytywne. Powiem, że idealnie wręcz trafiłeś w mój gust, uwielbiam te klimaty. Lubię historie z akcją, mam tu na myśli sens polonistyczny tego słowa, czyli szybszą, bardziej dynamiczną fabułą. Tutaj to jest. Od początku wprowadzasz czytelnika w świat bohaterki. Krótko ją charakteryzujesz, tak jak widzą ją inni, informujesz, kim jest, wiadomo, że chce pokazać, że nadaje się na dowódcę. Zaraz później bez zbędnych wstępów przechodzisz do głównej części utworu. Wydawanie rozkazów, rozmowa z Balmerem, który chce ją odsunąć od zadania, ale udaje jej się go przekonać, aby tego nie robił, myśli kłębiące się w jej głowie z powodu byłego męża i syna, którzy obaj byli na tej wyspie. Przeżywa dylemat pierwszorzędnych celów - powodzenie misji czy bezpieczeństwo syna. Napędza ją to do kolejnych działań, wpływa na jej decyzje. Czasem są one dobre, a czasem nie (o czym dość wymownie świadczy ostatnia linijka tekstu). To, że ci, którzy nadzorowali całą akcję z zewnątrz, nie mogli mieć stałego podglądu sytuacji powodowało przyrost napięcia, dochodziło do punktu kulminacyjnego w postaci maksymalnego zdenerwowania i niepewności, a później obraz znowu się pojawiał i napięcie opadało. I tak cykl za cyklem tworzyły się fale, które urozmaicały czytanie tekstu i sprawiały, że fabuła jeszcze bardziej porywała, bo w każdej chwili mógł się pojawić nowy moment niepewności. W każdym razie Twój pomysł, ujęcie przez Ciebie tematu do mnie przemówiło i tu chyba nie będę się więcej rozpisywać, bo nie ma co lać wody.

    Pomysł: 8,5/10

    Całokształt:
    Bardzo przyjemnie napisany tekst. Wszystkie proporcje idealnie wymierzone, przynajmniej według mnie. Ani akcja nie pędzi za szybko, ani nie nudzi. O konstrukcji pisałam przy pomyśle (coś nie bardzo mi podchodzi pisanie w tych kategoriach i często mieszam wszystko ze sobą:/), jest ona z pewnością Twoją mocną stroną i widzę, że sam również stosujesz się do uwag, które stawiasz przed autorami tekstów, które sam oceniasz. Twierdzisz, że nie jest najważniejsza poprawność. Ja, chociaż osobiście wypisuję zawsze wszystkie błędy, które zobaczę (przy czym nie obniżam lub nie obniżam w znaczący sposób przez to not), akceptuję to, ponieważ zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi być w tym ekspertem (zresztą sama się do takowego nie poczuwam). Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy z powodu niepoprawnej interpunkcji bądź jej braku zmienia się sens zdania. U Ciebie to nie wystąpiło, co mnie cieszy.

    Całokształt: 9/10

    Temat dodatkowy: 4/5

    Hmm… jeszcze takich wysokich ocen nie stawiałam, ale czuję, że tym razem są naprawdę uzasadnione.

    Wynik: 23/30 + 4/5
  • Sileth 28.01.2016
    Błędy:
    Dywizy zamiast półpauz lub pauz.
    Źle zapisujesz dialogi. ,,Powiedział" itd. od małej, ale ,,Uśmiechnął się" itd. od wielkiej.
    Stawiamy kropkę po części narratora w dialogu (tej pomiędzy wypowiedziami bohatera).
    Za często robisz akapity, przynajmniej według mnie.
    Reszta została wypisana, raczej nic nowego nie znajdę.

    Pomysł:
    Dobra, jak błędy mnie zawiodły, tak nie mogłam oderwać się od czytania. DLACZEGO ZAKOŃCZYŁEŚ W TAKIM MOMENCIE? Wracając... Pomysł jest genialny! Pozostawia niedosyt, ale jeden z tych dobrych. Uwielbiam takie klimaty i idealnie wstrzeliłeś się w moje gusta. Ma gdzieś czy złem byli Konku, badania, czy coś co te badania stworzyły. Po prostu czuło się, że coś złego tam jest. Nie wiem co mogę więcej napisać, ale zupełnie nie spodziewałam się takiego pomysłu w tej bitwie.

    Całokształt:
    Piszesz dobrze, masz przyjemny i łatwy do czytania styl. Gdyby tylko nie było tych błędów... Ehh! Mówi się trudno! Akcja nie jest ani za szybka, ani za wolna. Utrzymuje w napięciu, ale specjalnie nie przeciąga. Mógłbyś tylko robić nieco dłuższe te akapity, wydaje mi się to takie płynniejsze. Dlaczego przy dobrych pracach mam tak mało do powiedzenia!

    Temat dodatkowy:
    Nie powalił mnie tak, jak ten littlegirl, ale również był dobry. Bohaterka chciała wielu rzeczy, niestety nie wszystkie udało jej się spełnić.

    Błędy: Patrząc na to, jakie ocen ydawałam osobą z dużo mniejszą ilością błędów... 4. Aż żal dawać mi tu taką ocenę. ;__;
    Pomysł: 9
    Całokształt: 9,5
    Temat dodatkowy: 3,5
    Razem: 22,5 + 3,5
  • Akwus 28.01.2016
    Dzięki za komentarze :) Strasznie mnie podbudowała świadomość, że warto było podejść do pisania tak systemowo, a nie iść na żywioł jak dotychczas :D To była pierwsza praca, w której rozpisałem strukturę i fabułę nim napisałem pierwsze słowo. Strasznie dużo czasu poświęciłem też na jej odciążanie z każdego zbędnego słowa. Widzę, że osiągnąłem zamierzony cel :D

    Co do błędów, to nie mam wymówki. Sadzę ich od cholery i zdaję sobie z tego sprawę. Nie usprawiedliwiam się, bo uważam, że odpowiedzialnością pisarzy jest dbać o poprawność naszego języka. Zazwyczaj się burzę, gdy pisząc komentarz przedkłada się te błędy nad samą treść utworu. W Waszym przypadku dostałem jednak zasłużone baty, osłodzone podejściem do najważniejszem dla mnie kwestii. Obiecuję pracować nad tą częścią mojego warsztatu znacznie bardziej niż dotychczas.

    Lucinda, szczególne wyrazy uznania, za Twoją pracę. Podziwiam! Bardzo też dziękuję, bo pierwszy raz dostałem tak porządnie przygotowane wyjaśnienia błędów. Dajesz mi szansę na zrozumienie tych potknięć, a nie tylko narzekasz, że jest ich ponad setka :p
  • Pan Nikt 28.01.2016
    A więc nie tylko mi przypadł do gustu :D
  • Lucinda 28.01.2016
    Cóż, jestem osobą cierpliwą, więc wypisanie to nie problem i cieszę się, że nie masz do mnie o to pretensji, bo wypisywanie każdego potknięcia wiąże się czasem z takim ryzykiem. Staram się wszystko w miarę łatwo wyjaśniać, bo inaczej mijało by się to z celem, nie sztuka nawypisywać punktów i już, a niech popełnia te same błędy i nie rozumie, o co chodzi. To nie moje podejście. Również pozdrawiam:)
  • Khartus 28.01.2016
    Szkoda chłopaka, ale cóż. Wybrał walkę to i konsekwencje musiały być. Ogólnie bardzo fajnie to wszystko napisane. Bardziej skupiłeś się na sytuacji w bazie niż opisując relacje od strony najemników. Nie mniej jednak super.

    Szkoda, że zabrakło ci czasu. Bardzo chciaĺbym poznać to coś co rozwaliło Willa.
  • Akwus 28.01.2016
    A kto powiedział, że zabrakło mi czasu :)

    Sprzedałem czytelnikowi dokładnie to co przekazać chciałem. Niedosyt masz? To co, przeczytasz kolejne?
  • Khartus 28.01.2016
    1. sorki. źle doczytałem komy. patty dała ci za dużo czasu xd
    2. szczerze to tak. przeczytałbym kontynuację.
  • elenawest 28.01.2016
    Ja też chętnie bym to dalej przeczytała ;-)
  • Sileth 28.01.2016
    I ja! *.*
  • Neurotyk 23.02.2016
    Czy, Akwus, zechciałbyś w wolnej chwili zmieszać z dodatkiem piasku i wody moje opowiadanie Virgil cz. 1 (pełna)?
  • Neurotyk 28.02.2016
    Pomyślałem, że odpowiem Ci tutaj, abyś wiedział o tym fakcie.

    Dziękuję Ci za refleksję nad tym rodzajem prozy. Nie jest to klasyczne opowiadanie jak zauważyłeś. Może gdy rozwinę historię, wybrzmią bardziej cechy opowiadania, ale, tak czy inaczej, chcę zachować formę luźno powiązanych anegdot, krótkich historii, retrospekcji, wybiegów w czasie. Mam w planach retrospekcje dłuższe (tam będzie można powiedzieć, że widać cechy opowiadania), niemniej jednak to tylko plany, a rzecz się tyczy tego, co jest.

    Biorąc po uwagę, że konwencja zaprezentowana w "Virgil" to nie Twoja bajka, cieszy mnie, że zauważyłeś kilka pozytywów :)
  • Neurotyk 03.03.2016
    Witam, czy mogę prosić, abyś ocenił w wolnym czasie "Rękopis w ogniu"? Dużo czasu do ocen Trybunału..., a ja jestem ciekawy krytyki profesjonalisty :)
  • Akwus 03.03.2016
    Starty, ja jestem amatorem hobbystą co najwyżej ;p Nie pisz tak o mnie, bo się potem stresuje pisząc cokolwiek, że aż z tej spiny boję się na koniec nacisnąć enter :)
  • Neurotyk 03.03.2016
    Akwus, trudno, ja czytam Twoją krytykę pod pracami innych i uważam Cię za dobrego w tym, co robisz.Musisz się z tym pogodzić, że jesteś dobry w wytykaniu, ocenianiu, marudzeniu, a skoczywszy na konstruktywnej krytyce :)
  • Neurotyk 06.03.2016
    Akwusie, moja odpowiedź po tekstem "rękopisu..." Troche czuję się głupio, że tak cię tu nawiedzam, ale chcę abyś wiedział, że Twoja krytyka nie pozostaje bez odzewy z mojej strony :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania