biuro na piętrze
jestem na miejscu
ołów waży w głowie i butach
jak zaprzeczenie albo inny rodzaj ciszy
niedosłyszalnie przezroczysty
dookoła kukiełki pompują ego
przyklejają kompleksy do szyb
trzeba być przecież ważnym
przez każdą jebaną sekundę
to nic że nic w żadnym znaczeniu
dla kogokolwiek jak dla nikogo
odgryzione języki pełzną po ziemi
dobrze niech i tak będzie
mam słowa i prywatną samotność
światło jest tlenem dla krwi
jeżeli można iść jeżeli można być
reszta to szczegół
w bezdomnych przestrzeniach
pod skłębionym dachem
jestem w miejscu
tam gdzie kończą się oni jak my
zostaje tylko obcość
Komentarze (6)
ołów waży w głowie i butach - ten ołów jakoś mi nie pasi, obciąża ten wiersz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania