Blada skóra- wstęp

Każdy heteroseksualny mężczyzna marzy kobiecie, która będzie przy jego boku. Świadomość tego, że mógłby bezkarnie dotykać jej miękkiej, gładkiej skóry, gęstych włosów, oraz ciepłych, wilgotnych warg... Ta myśl paraliżuje, włada umysłem i ciałem. Tak samo było ze mną. Było, ponieważ zmieniłem się. Poznałem kobietę, która pozwoliła zbliżyć się do siebie najbardziej jak się da, choć tak naprawdę tylko z pozoru, bo nigdy nie dopuściła mnie do tego co niewidoczne, a dokładniej myśli. To niby nic takiego, po co komu świadomość tego co kryje się w zakamarkach czyjejś głowy? Uwierzcie mi, że fakt, iż dana osoba obnażyła się przed tobą, oddała się bez cienia zawahania, a odmówiła odpowiedzenia na najprostsze pytania, naprawdę może doprowadzić do szału. Może mówię tak tylko dlatego, że była, czy nawet wciąż jest dla mnie kimś więcej, niż piękną kobietą, z którą miło spędza się czas.

Scarlet, bo tak ma na imię, jest najbardziej niezwykła osobą jaką kiedykolwiek spotkałem. Szereg jej zalet tak bardzo onieśmiela mnie, że jestem w stanie dostać depresji na kilka dni, w czasie którym użalam się nad tym, jaki przy niej jestem żałosny. Doszedłem do wniosku, że osoby, które pociągają nas, posiadają cechy, które sami chcielibyśmy mieć. Więc jaka była wysoka blondynka, z piwnymi oczami, bladą cerą i krzywym zgryzem, który wcale nie odejmował jej z urody? Egoistyczna, narcystyczna, bezwstydna i dziecinna. Mimo licznych zalet, posiada także wady, jak każdy. Gdy o niej myślę, zawsze na początku nasuwają się one, a dopiero potem dobre cechy. Dlatego chciałem zacząć od jej gorszej strony, bo właśnie przez nią nabrałem dystansu do kobiet. Scarlet potrafi wykorzystać ludzi, głównie facetów, bez cienia wahania. Tylko dlatego, że nie jest to karalne, jak to mówi. Mam wrażenie, że każdy jej ruch ma na celu doprowadzenie mnie do szaleństwa, zwłaszcza kiedy eksponuje długie nogi, które lubi ocierać o siebie i wywijać nimi na wszystkie strony. Jest świadoma swojej kobiecości, choć nie wiem czy zdaje sobie sprawę, że mimo to, czasami widzę w niej nieporadne dziecko, którego jest wszystkim żal.

Patrzę przez okno i popijam kawę. Nigdy jej nie lubiłem, w zasadzie wciąż nie lubię, ale nie wyobrażam sobie pociągnąć całego dnia bez niej. Bez kawy. Tylko bez kawy. Biorę spory łyk i ponownie wracam do rozmyśleń nad ostatni wydarzeniami z mojego marnego życia. Scarlet nie jest perfekcyjna, ale za to jaka jest cudowna w swoim braku perfekcyjności. Jej wady oczywiście przeszkadzają mi, ale jestem pewien, że gdyby nie one to nie pociągałaby mnie tak bardzo. Kończę pić napój i odchodzę od okna. Czasem mam wrażenie, że los sobie ze mnie zakpił, spełnił moje pragnienia, ale zrobił to w takie sposób, które całkowicie utrudnił mi życie. Pluje sobie w brodę za każdym razem, kiedy doprowadziłem do spotkania z roześmianą blondyną, o której jeszcze nie raz usłyszycie, bo w zasadzie wszystko o czym teraz piszę, będzie kręciło się wokół niej i uczuć jakimi ją darzę. Jakże mogło być inaczej. Zanim jednak od tego zacznę, przytoczę kilka informacji o sobie, w końcu też jestem ważną częścią tej opowieści, jakby nie było. Mam na imię Aron, niedawno skończyłem dwadzieścia lat. Mieszkam z ojcem, które wciąż utrzymuje mnie, mimo tego, że chwyciłem się za robotę, dobre kilka miesięcy temu. Często zastanawiam się nad przeprowadzką, ale zawsze czuję, że to jeszcze nie czas. Nie jestem na tyle odpowiedzialny, by zacząć kierować życiem samodzielnie. Uwielbiam sztukę, przedstawionym w przeróżnych formach. Najchętniej sam stworzyłbym jakieś dzieło, ale brakuje mi talentu. Mimo to, ludzie często opisują mnie jako osobę, która ma duszę artysty. Kiedyś mnie to irytowało, aż do momentu,w którym dziewoja, która zmieniła moje życie oznajmiła, że uwielbia artystów, bo mają oni wrażliwe dusze, a ona ubóstwia to w ludziach. Jak się można domyślić, chodzi o wyżej wymienioną Scarlet. Muszę wrócić do opisywania jej, ponieważ zawładnęła moim umysłem, przez co jest na pierwszym miejscu, mimo że w swoim życiu to chyba ja powinienem być. Podchodzę do łóżka i podnoszę telefon, zaczepiony do ładowarki. Patrzę z rozczarowaniem na brak jakichkolwiek wiadomości. Rzucam się się plecy i rozkładam na całą szerokość. Mam serdecznie dość tego dnia. Ponownie zaczynam układać myśli.

Ostatni tydzień spędziłem sam. Miałem dość towarzystwa ludzi, teraz jednak czuję się gorzej niż kiedykolwiek. Sam nie wiem czego mi potrzeba, pogubiłem się. Patrzę na palec, owinięty bandażem, przebiła go krew. Musze go wymienić, zdezynfekować, zrobić cokolwiek. Szkoda, że mi się nie chcę. Nic mi się nie chcę. Zakrywam twarz dłońmi. Wymieniłem wady blondyny, a więc co z jej zaletami? Doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie jak ukażą się one w czasie opowiadania naszej historii, bo chyba lepiej jak czyny mówią same za siebie. A nie puste słowa, wypowiedziane przez chłopaka, który tak naprawdę mógł sobie wmówić za dużo. Jedynej cechy, której jestem pewny, jest wrażliwość. Jest to jedyna cecha, która nas łączy. Jak kobieta, która wykorzystuje ludzi może być wrażliwa, zapytacie. Otóż może, niestety.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • levi 10.07.2016
    Powiem ci, że zaszokowało mnie, że pojawiło się twoje opowiadanie w tej kategorii, nie wiem czemu :P może dla tego, że ciągle kojarzę cię z braćmi :)
    Co do samego tekstu jestem zaciekawiona tą dziewczyną i tym chłopakiem, co ich połączyło co się między nimi dzieje i działo, zobaczymy a na razie zostawiam 4
  • persse 10.07.2016
    Uznałam, że trzeba spróbować czegoś nowego ;)
  • Kajamoko 10.07.2016
    Fajne. Błędów nie widziałam. Dałabym 5.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania