Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Błędny rycerz w lśniącej zbroi #OneShotChallenge (nie wiem kogo nominować, więc strzelam - NataliaO, Violet i Levi)
Niebo pierwszy raz od kilkunastu dni było bezchmurne. Śpiewające ptaki i zielone pąki na drzewach wskazywały, że wiosna zbliża się wielkimi krokami. Powietrze było świeże, przepełnione pięknym zapachem kwitnących kwiatów. Hen daleko, jak okiem sięgnąć, łąki i pastwiska stały się zielone. Biel znikła z krajobrazu na kolejne dziewięć miesięcy.
Przez polną dróżkę przebiegł zając, przecinając szlak błędnego rycerza, po czym znikł w bocznych krzakach tak szybko, jak się pojawił. Mężczyzna nawet na niego nie spojrzał, tylko szedł dalej z podniesioną brodą. Ubrany był – oczywiście – jak rycerz, w lśniącą zbroję w szarym kolorze pokrywającą mu dosłownie całe ciało prócz głowy, z mieczem przywiązanym pasem u prawego boku oraz w szmaciany kaptur będący częścią ubrania pod metalowym rynsztunkiem.
Szedł dostojnym krokiem, trzymając lewą rękę na rękojeści schowanego w pochwie miecza. Jego spojrzenie skierowane było wyłącznie w majestatyczne pola przed nim i wiodącą przez nie polną drogę. Szedł i myślał. Myślał i szedł. I tak przez ostatnie dwa dni i jedną noc. Czół wyczerpanie i głód, ale nie chciał przystanąć, nie zamierzał polować. Chciał po prostu iść i rozmyślać. Tylko tyle.
„Czemu? Czemu mnie tak pokarało?! Nie uciekłem… Wykonałem tylko odwrót, gdyż bez tego byłbym już trupem. Tylko głupiec poszedłby na bezsensowną śmierć. Ja ocalałem, by bronić królestwa. Ale… Ale… Oni musieli skazać mnie na wygnanie! Banda plebsu w wytwornych strojach! Krytykować potrafią, a jak przychodzi wróg, to pierwsi z białą flagą wychodzą. Wstyd królestwu przyniosłem?! Ponieważ ocaliłem swoje życie? Pokaże im, że nie jestem tchórzem. Pokażę. Będą mnie jeszcze z otwartymi ramionami przyjmować! Już widzę zdziwienie i jednocześnie radość na ich twarzach. A rada? Ha! Oni nawet nie raczą przeprosić! Nie wierzę, by cokolwiek zmusiło ich do przyznania się do błędu”.
Zbroja skrzypiała, obijała się co krok o zwisającą klingę. Rycerz kulał na lewą nogę, ale mimo to nie zwalniał kroku. Wtem zatrzymał się na chwilę. Przetarł oczy, podrapał po zaroście i rozglądnął dookoła.
„Nic, wielkie zadupie. Idealne dla Hordy. Tak, gdzieś tutaj mają obóz i mogę założyć się o swój honor, że właśnie w tym momencie obserwują mnie swymi chytrymi oczkami”.
Zszedł z drogi. Wszedł, można rzec – skoczył do bocznych zarośli i przedarł się na drugą stronę. Ruszył w przód ponownie przybierając chwalebną pozę – broda w górę, oczy wpatrzone w przód, lewa ręka na rękojeści miecza i równy, w miarę szybki marsz.
„Horda atakuje znienacka, ale ja nie dam się zaskoczyć. Sam wytnę cały obóz w pień, nie wezmę jeńców, wezmę tylko kilka głów bandytów i wrócę do królestwa z wypiętą piersią. Będę wywyższany, wielbiony przez setki mieszczan, a pieśni i ballady o mnie będą rozbrzmiewać jeszcze przez następne kilka dekad. Już sobie wyobrażam te piękne rymy o Wiktorze Poskromicielu Hordy! Tak, ten przydomek wejdzie w życie wcześniej niż ktokolwiek sobie wyobrażał. Wystarczy tylko zabić z zimną krwią kilku bezrozumnych bandytów”.
Wymawiając w myślach te słowa, Wiktor nawet nie zobaczył lecącej w jego stronę strzały z czerwonym grotem. Czerwień była symbolem Hordy od wielu lat, wiedział o tym każdy w królestwie. A teraz czerwony kawał drewna przebił na wylot szarą zbroję i zatrzymał się przy wylocie. Rycerz otworzył usta, by nabrać powietrza, lecz zamiast tlenu weszła w nie kolejna strzała. Zdezorientowany wyjął miecz i postąpił krok w przód. Wtedy powiał zza niego wiatr i jakby pod jego naciskiem Wiktor runął twarzą na ziemię. Strzały wbite w zbroję przeszły pod naciskiem ziemi pod prawie martwym ciałem i wyszły z drugiej strony. Błędny rycerz wyglądał jak jeż z dwoma igłami. Martwy jeż.
Wiatr się uspokoił, a zbóje Hordy zostały w cieniu, nawet z niego nie wychodząc.
Komentarze (12)
Ja niestety nie skorzystam, ale Dziękuje za pamięć ;)
5:)
Tak, o to chodziło. Bardzo fajny tekst. Szybko i przyjemnie się go czytało. Podobała mi się narracja i coś tak przeczuwałam, że ten rycerz dobrze nie skończy. Ładnie to tak zabijać niewinnych bohaterów swoich wypocin?
Jakie głupoty człowiek potrafi zrobić, gdy ktoś uderzy w jego dumę? No, pójdzie sam na hordę, chociaż wcześniej od nich uciekał. Nagły przypływ odwagi. I zwykle źle to się kończy. Ehhh... tak to jest jak się posiada nieskończone pokłady dumy. (Skrytykowała jedna z największymi zasobami tegoż zasobu). 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania