Bo tak giną

Kiedyś byłam na dnie, nie miałam siły by odbić się.

I tak spadałam lat pięć, duszy już nie miałam został ze mnie wrak.

Na ziemi zamazał się mój ślad.

A pętla wokół szyi, co raz mocniej zaciskała się.

By woda jak muszelkę wyrzuciła mnie, na morski brzeg.

 

Bo tak giną serca, nie kochane.

Miłością wzajemną przez świat.

Dzień się staje nocą, dniem rok.

Świt mą północą, tracę wzork.

Jeszcze kiedyś wrócę, by zdobyć coś.

 

Kiedyś moja rana, już zabliźnić chciała się.

Lecz zbyt blisko była słońca, wypaliła znowu się.

Wiatr przywiał, wspomnień moc.

A kamień co raz mocniej, ciągnie mnie na dno.

By jak butelkę co list w sobie ma, na brzeg wyrzucić.

 

Bo tak giną serca, nie kochane.

Miłością wzajemną przez świat.

Dzień się staje nocą, dniem rok.

Świt mą północą, tracę wzrok.

Jeszcze kiedyś wrócę, by zdobyć coś.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • KarolaKorman 28.05.2016
    ,,Kiedyś była na dnie,'' - byłam
    ,,By woda jak skałe wyrzuciła mnie, na morski brzeg.'' - skałę, ale tu skała kojarzy mi się z czymś stałym, nie do ruszenia i to słowo mi nie gra
    ,,Świt mom północą,'' - mą
    Interpunkcja też trochę kulawo, ale całość optymistyczna, 4 :)
  • Tina12 28.05.2016
    Zmieniłam skałę na muszelkę. I literówki jakie zauważyłam to poprawiłam.
  • KarolaKorman 28.05.2016
    O! pięknie teraz ta muszelka brzmi :) Pozdrawiam :)
  • Alicja 29.05.2016
    Przypadło mi do gustu.
  • Tina12 29.05.2016
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania