Boję się
Niech zastygnie w sekundzie szum wiatru
Umilkną wszystkie ostre jak norze słowa
Które na strzępy pocięły moje uszy
Goniąc mnie do ciemnego kąta.
Błąkam się po pustym mieście jak dziecko
Księżyc wysoko na niebie kryje się zza chmurami
Lodowaty wiatr tańczy między kroplami
Które jak deszcz spływają po twarzy.
Serce bije jakby chciało uciec z piersi
Gdy wzrok pada na zamknięte drzwi
Noszących na sobie przerażające słowo
Koszmar wszystkich snów ,,jutro".
Strzała bezlitośnie przebiła piętę
Rozpaczliwie szukam na niebie Amora
Lecz przede mną z wyciągniętą ręką
Stała we łzach uśmiechnięta Hekabe.
Komentarze (3)
jednak ostatnie dwie części popsuły dla mnie początek, ten amor i ta hekabe , oraz to serce z piersi - brzmi jak stare, męczące się "flaczki";
i jedno mi zgrzytało choć wiem że pasuje to
- moje uszy - jednak mi przeszkadzały w wierszu.
Dawno nie zaglądałam do Ciebie, ale widzę coś się powoli zmienia, trochę mało uczuć; dam 3
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania