Bracia 15
Z dedykacją dla levi, za to, że musi tyle czekać, aż ruszę tyłek i coś napisze :p Ale cóż zmotywowałam się i wrzucam dziś ;)
Christopher spojrzał na mnie przenikliwie, z niecierpliwością czekałam aż coś powie, ale zamiast tego westchnął i odwrócił się z powrotem do szyby, zza której można było dostrzec cały ogród. Jeszcze kilka dni temu staliśmy tam i strzelaliśmy z wiatrówki. Niesamowite było to jak nasze stosunki zmieniły się od tamtego czasu. Podeszłam obok brata, czekając z niecierpliwością, aż podejmie temat. Wiedziałam jak było mu trudno.
- Chris powiedz coś, bo umrę z niepewności.
- W sumie taka śmierć byłaby całkiem oryginalna- zażartował. Czarny humor w takim momencie? Czemu nie.
- Uważaj, bo przed tym padnę ze śmiechu- odpowiedziałam, czekając na reakcje. Nie liczyłam na śmiech, ale chociaż uśmiech. Niestety zawiodłam się. Brunet stanął na przeciw mnie, patrzył na mój policzek z wiadomych powodów. Od rana coraz bardziej puchnął.
- Nie uderzyłem cię łokciem, w ogóle cię nie uderzyłem. To moja matka- powiedział ciągiem, poczułam jak robi mi się gorąco. Nogi miałam jak z waty, a dłonie zrobiły się całe mokre od potu. Nie wierzyłam w to, Nadine? Już wolałam usłyszeć, że oberwałam od niego. Milion myśli przeszło mi przez głowę, w ciągu kilkunastu sekund. Ostatecznie nie pamiętam żadnej z nich.
- Dlaczego?- zapytałam. Nie słyszałam swojego głosu, bo dudnienie serca ogłuszyło mnie całkowicie.
- Nienawidzi cię, wczoraj znalazła sobie pretekst, aby cię zranić, ale bądź pewna, że zrobi to znowu.- Potarł się dłonią wzdłuż twarzy, przerastało go to, mnie oczywiście też. Nie trudno się domyślić, że swój żal zademonstrowała na mnie, a tak naprawdę chodziło o kogoś innego, o mamę.
- Nic z tego nie rozumiem, dlaczego? Po co ta cała farsa?
- Jesteś częścią Angeli, czyli jej rywalki. Nawet nie wiesz jaką czuję satysfakcję, że zajmuję się tobą.
- Co chcę mi zrobić?!- krzyknęłam. Chris wtedy przyłożył dłoń do moich ust, spojrzał wrogo, po czym skierował twarz do drzwi, nasłuchując czy nikt nie podsłuchuje naszej rozmowy.
- Nie wiem, ale nie możesz czuć się tu bezpiecznie. Dlatego chciałem cie spłoszyć, bo wiem do czego Nadine jest zdolna- wyszeptał, cały czas trzymając dłoń na mojej twarzy. Wyrwałam się po chwili. Myślałam, że zemdleje, ale silna wola nie pozwalała mi na to.
- Do czego jest zdolna?
- Do rzeczy o których nie powinnaś wiedzieć- powiedział poważnie- Dlatego musisz jak najszybciej wyjechać. Zadzwoń do mamy i powiedz, że bardzo za nią tęsknisz i musisz wrócić do domu. Nie mów jej tego co ci powiedziałem, musisz zachować to dla siebie, musisz zapomnieć o tym wszystkim, o mnie, Marku i Adamie.
- Nawet jakbym chciała do nie zapomnę- zaśmiałam się nerwowo- Chris ja chcę poznać całą prawdę o swojej rodzinie. Do dziś nie wiem co stało się z moim, naszym ojcem, próbowałam zapomnieć, ale nie potrafię. O tym tez nie zapomnę- wydukałam, w oczach zaczęły zbierać się łzy. Zawsze kryłam emocje, ale w tamtym momencie nie miałam siły na udawanie. Zanim zdążyłam coś dodać, ktoś zapukał. Spojrzeliśmy równocześnie na drzwi, potem na siebie.
- Tak?- zapytał Chris, idealnie modelując głos, dzięki czemu wydał się obojętny.
- Wszystko dobrze? Usłyszałem dziwne dźwięki- powiedział Mick. Westchnęłam z ulgą, jednak chyba pośpiesznie, bo Christopher nabrał wrogiego spojrzenia. A więc nie tylko Nadine mogła być niebezpieczna, reszta rodziny również- Mark, Adam, Mick. A co z Chrisem? Czy mogłam mu zaufać?
- To nic, puściłem za głośno muzykę, przepraszam- odpowiedział i skierował wzrok na mnie. Oczy tak podobne do moich, z których tak łatwo mogłam odczytać wszystko. Wtedy wiedziałam, że zaufam mu.
Komentarze (8)
Podoba mi się jak zawsze. Zostawiam 5 i lecę nadrabiać zaległości, bo długo mnie nie było ;)
i za następną część i za dedykacje :)
Zaczyna się wyjaśniać zobaczymy co zrobi dalej nasza bohaterka :D
zostawiam oczywiście 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania