Poprzednie częściBracia

Bracia 22

Jest trochę przekleństw, jakby co.

 

Wyszłam spod prysznica i skierowałam się do lustra. Spojrzałam w swoje odbicie, zastanawiając się z którym członkiem rodziny powinnam porozmawiać i czy w ogóle warto to robić. Zaczęłam rozczesywać kasztanowe włosy, były w kompletnie zniszczone. Od początku pobytu bardzo zaniedbałam wygląd, a także wiele innych spraw. Przestałam kontaktować się z przyjaciółmi, nawet byłam w stanie zapomnieć, że ich mam. Tak bardzo zamknęłam się na wszystko, poza rodziną, która wcale nie była mi bliska. Założyłam szlafrok, źle się czułam z tym, że noszę rzeczy Nadine, ale nie miałam innego wyjścia. Związałam materiał w pasie i wyszłam na korytarz. Zrobiłam to powoli, nie chciałam przypadkiem kogoś spotkać.

Kiedy byłam już w pokoju, oparłam się o drzwi, aby je zablokować. Zamek był uszkodzony, (ciekawe dlaczego) więc musiałam uniemożliwić dostęp własnym ciałem. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że jestem kiepską barykadą, ale musiałam mieć świadomość, że ktoś narusza mój spokój, przed bezpośrednią konfrontacją. Wyjęłam komórkę. Chciałam skontaktować się z mamą, poprosić o pomoc, o cokolwiek. Nie wierzyłam, że dam radę pozostać pod dachem z tak niezrównoważonymi ludźmi, a także świadomością, że mogli mieć związek ze śmiercią oficjalnie zaginionego człowieka. Kiedy wyświetliłam ekran, od razu ściął się. Próbowałam ponownie uruchomić go przez wyjecie baterii i wsadzenie jej z powrotem, lecz nawet to nie pomogło. Przeklęłam i rzuciłam nim w róg łóżka. Wiedziałam, że ktoś musiałam go zepsuć. Nienawidziłam się za to, że byłam skończoną idiotką, która nie potrafiła upilnować przedmiotu, dzięki któremu mogła mieć kontakt ze światem. Ruszyłam na dół w poszukiwaniu pomocy, pytanie tylko od kogo powinnam jej wymagać?

Cała rodzina, z wyjątkiem Nadine, siedziała w kuchni. Dzień dobry- wydukałam. Kiedy Mark spojrzał w moim kierunku, spiorunowałam go wzrokiem. Wspomnienie z poprzedniej nocy napawało mnie ogromną niechęcią do niego, a przede wszystkim do siebie. Od tamtego momentu postanowiłam, że nigdy więcej nie tknę alkoholu.

- Chcesz kawki?- zapytał, uśmiechnięty jak zwykle. Nie znosiłam szyderstwa wypisanego na jego obleśnych ustach.

- Spieprzaj- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Zdziwiła go moja reakcja, niestety nie tylko jego.

- Co tu się dzieje?- zapytał Mick, przegryzający grzankę. Wstał i spojrzał na każdego z nas z osobna. Ostatecznie wzrok zawiesił na brunecie.

- Ja tylko zaproponowałem siostrze kawę, czy to przestępstwo?- zapytał retorycznie, rozkładając przy tym ręce. Rozbawiło mnie, że nazwał mnie siostrą. Mimo więzów krwi pozwalał sobie za zbyt wiele.

- Nie przepadam za kawą- wyjaśniłam- Mark mam pytanie, nie wiesz co stało się z moim telefonem?- powiedziałam, tym razem łagodnie. Chris i Adam patrzyli na nas, bez przerywania posiłku. Najwyraźniej zaciekawił ich bieg zdarzeń.

- A skąd mam to niby wiedzieć?- powiedział i zapełnił kubek, po czym upił z niego łyk.

- Oczywiście, że nie wiesz, przecież to nie ty zaniosłeś mnie do pokoju, gdy zasnęłam. Przecież ty nie- zaczęłam, ale po chwili urwałam zdanie. Nie miałam zamiaru ukazywać żali na światło dzienne, zwłaszcza, że Mick stał i słuchał.

- Nie wiem co się dzieje, ale musicie się jakoś dogadać. Join, jeśli chcesz skorzystać z telefonu to któryś z braci pożyczy ci swój, a teraz zjedz coś- rozkazał, po czym wyszedł. Posłuchałam go, usiadłam przy Adamie i wzięłam grzankę z talerza. Spojrzałam na Chrisa, dla niego także nie miałam taryfy ulgowej, dlatego skrzywiłam się, gdy spojrzał. Musiał poczuć się źle, bo od razu spuścił wzrok.

- Który pożyczy mi telefon?- zapytałam obojętnie, kontynuując jedzenie posiłku.

- Ja ci pożyczę- powiedział Mark, cały czas pijąc kawę. Poczułam niesmak na ustach, tak gorzki jak jego napój.

- Podziękuje. Któryś z was- powiedziałam pewnie- Adam?- Spojrzałam na niego. Miał nieogoloną twarz i zaspane oczy. Uniósł je i powiedział, że się zgadza, wtedy Chris zabrał głos.

- Ja ci pożyczę, chcę jeszcze porozmawiać- westchnął, kończąc jeść. Wstał od stołu i skierował się do kranu. Kulał idąc, przeraził mnie ten widok.

- Już z nią porozmawiałem- wycedził Mark, odsuwając się lekko od blatu kuchennego. Chris odwrócił się w jego kierunku i spojrzał z góry.

- Właśnie widzę. Przecież świetnie się dogadujecie- Adam parsknął śmiechem, też bym to zrobiła, gdybym nie traktowała całej sytuacji poważnie. Christopher z pewnością wiedział wszystko co to powiedział Mark. Mogłam wyciągnąć od niego więcej informacji, choć wciąż byłam zła. Jednak, kiedy widziałam jak odchodził, serce mi miękło.

- Jeszcze jedno słowo, a będziesz się czołgał- powiedział najmłodszy brat ze wściekłością.

- Zamknij się!- krzyknęłam. Musiałam go jeszcze bardziej rozjuszyć, bo zrobił się cały czerwony.

- Join daj spokój- powiedział Chris, po czym zniknął w drzwiach. Mark ruszył w jego kierunku, wtedy pociągnęłam go za ramię. Kiedy odwrócił się do mnie, zobaczyłam obłęd w oczach.

- Czemu stoisz po jego stronie? To pierdolony ćpun!- krzyknął.

- A ty jesteś pierdolonym zboczeńcem, co jest lepsze?- zapytałam, zachowując kompletną powagę. Sama się sobie dziwiłam, że to powiedziałam. Nie pasowało to do mnie. Moje słowa jednak poskutkowały, bo brat zamilkł.

- Świetny wybór- wycedził- Pamiętaj jednak, że jeśli nie masz mnie po swojej stronie, to masz przejebane- dodał po czym opuścił dom. Dał o tym znać dźwięk trzaskania drzwiami. Poczułam ogarniający mnie niepokój. Stałam nieruchomo przez chwilę, aż przypomniałam sobie, że obok mnie siedzi Adam.

- Nieźle się wpakowałaś, nie ma co. Chyba bezpiecznie byłoby wyjechać- oznajmił. Serce zabiło mi szybciej, furtka przez którą mogłam przejść znów była szeroko otwarta, problem polegał jedynie na tym, że nie ufałam Adamowi. Czułam jednak, że muszę wykorzystać tę okazję.

- Kiedy wyjeżdżamy?- zapytałam, uśmiechając się do niego.

- Wieczorem- oznajmił. Wiedziałam, że powinniśmy być dyskretni, ale wizja nocnej przejażdżki lekko mnie przerażała, a nawet bardziej niż lekko.

- Nie ma innej możliwości, przecież musimy jechać jeszcze do sadu- powiedział, a ja westchnęłam. Kompletnie zapomniałam o pracy przy owocach.

- Zgoda, wieczorem- powiedziałam i opuściłam go.

Wyszłam na korytarz. Do głowy przychodziły mi przeróżne wizje dotyczące podróży. Niestety były w klimacie filmów gore*. Przełknęłam ślinę i wbiegłam po schodach. Kiedy zerknęłam na jedną ze ścian, zauważyłam zdjęcie. Była na nim Nadine z Adamem i Chrisem, wszyscy byli uśmiechnięci. Nie dziwiłam się, nie było z tam Marka. Nie rozumiałam co było z nim nie tak. Mogłam pobawić się w panią psycholog i zastanowić się co jest przyczyną jego agresywnego zachowania, ale przecież miałam Chrisa, któremu mimo wszystko wciąż chciałam ufać. Weszłam do pokoju, patrząc na niego niepewnie. Siedział przy laptopie, kiedy podeszłam, od razu go zamknął.

- Przeglądasz pornosy, czy co?- zapytałam zgryźliwie, by rozluźnić atmosferę, ale niestety nie udało się. Chris odszedł od krzesła, po czym wziął komórkę i podał mi ją- Dzięki- wydukałam, patrząc na niego. Był przygnębiony i oczywiście obolały.

- Możesz już iść- powiedział, kładąc się na łóżku.

- Chciałeś pogadać, ja też chcę- oznajmiłam, zamykając drzwi. Chłopak westchnął, wkurzył mnie tym.

- O czym chcesz porozmawiać?

- O Marku, a raczej o tym co mi powiedział, choć chętnie dowiedziałabym się czemu jest taki- zanim dokończyłam, Christopher wszedł mi w słowo.

- Psychiczny? Nienormalny?

- Impulsywny- powiedziałam w końcu i usiadłam obok niego, mimo to wciąż nie raczył na mnie spojrzeć.

- Ładne określenie, ale moje są lepsze- rzekł, podnosząc ciało do pozycji siedzącej.

- Nienawidzisz go- stwierdziłam, patrząc wprost na niego, wciąż to nic nie dało. Musiałam być dosadniejsza- Spojrzysz w końcu kurwa na mnie?- Udało się, od razu przekierował oczu na moją twarz.

- Musisz przeklinać? Zachowujesz się jak nienormalna- Wkurzał mnie coraz bardziej, ale postanowiłam, że nie wyjdę stamtąd, chociaż bez jednej informacji.

- Dziwisz mi się? Nie wiem niczego o ludziach będących w tym domu, nie wiem co tak naprawdę stało się z moim ojcem, tylko tyle, że nie żyje- wydukałam przez ściśnięte gardło. Zachciało mi się płakać, ale powstrzymałam się. Za dużo łez zostało wylanych, a za mało rzeczy zrobiłam, by przestały płynąć. Chris patrzył poważnie, przegryzł usta i zbliżył się.

- Chyba nie rzucisz się na mnie?- zapytałam od razu. Brunet spojrzał zdezorientowany.

- Co?- zapytał, drapiąc się po głowie.

- Nie, nic- parsknęłam śmiechem- Powiedz mi całą prawdę o tej rodzinie- poprosiłam, poważniejąc od razu.

 

*filmy gore- rodzaj dreszczowca, horroru filmowego, charakteryzujący się dużą ilością brutalności, scen z krwią i wnętrznościami oraz (często, choć nie zawsze) ponurym klimatem

Następne częściBracia 23 Bracia 24 Bracia 25

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • ωαrιατκα 30.06.2016
    Super. Adaś coś knuje... Dałabym 5.
  • persse 30.06.2016
    Adaś, dobre XD thx
  • Szalokapel 30.06.2016
    Hehe, podoba mi się :D Ciekawe co opowie jej o swojej rodzinie! 5
  • persse 30.06.2016
    Wiele ciekawych rzeczy XD
  • little girl 30.06.2016
    Wszystko zdaje się być coraz bardziej skomplikowane, ciekawość mnie zżera o co w tym wszystkim chodzi. 5 :)
  • persse 30.06.2016
    Nie wiedziałam, że tak bardzo namotałam ludziom w głowach :(
  • levi 30.06.2016
    mam taki mętlik w głowie, kto jest tym złym, kto jest początkiem tego całego zamieszania Marek, Nadine, Adam kto ?
    Jestem strasznie ciekawa, zostawiam 5
    To niesamowite jednym uchem słucham meczu, drugim uchem słucham twojego opowiadania emocje są zupełne różne bo mecz to niepewność, nadzieja, podniecenie i to kibicowanie w szerokim znaczeniu a tu ten dreszcz grozy i niedowierzania gdy bracia pokazują swoje różne oblicza :)
    ale powiem ci że jestem spokojna jak skała choć w środku to mnie rozrywa :D
  • persse 30.06.2016
    Gratuluje podzielności uwagi. ;) Szczerze ci powiem, że trochę zagmatwałam się w tym opowiadaniu, bo w zasadzie wszystkie rozdziały są pisane spontanicznie, mam ogólny zarys akcji i tego jak się zakończy, jednak do głowy co chwile wpadają mi nowe pomysły. No nic, zobaczymy jak się potoczy. Mam nadzieje, że inne rozdziały też przypadną ci do gustu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania