Poprzednie częściBracia

Bracia 25

Zjadłam wiśnię, po czym wyplułam pestkę. Spojrzałam na blondynę. Również kosztowała owoc, nie pozbywając się ogonka. Luke przez cały czas patrzył w moim kierunku, wcale nie ułatwiał mi żegnanie się z nim. Wstaliśmy tak jeszcze przez chwilę, w milczeniu, wgapieni w różne kierunki. Nawet nie wiem, kiedy wszyscy bracia podeszli do nas. Zwróciłam się do nich, ukazując zdezorientowanie.

- Jedziemy?- zapytałam Chrisa.

- Jeszcze nie, jest dopiero trzecia- oznajmił. Westchnęłam z ulgą. Wciąż miałam czas do nadejścia wielkiej ucieczki, choć lepiej by było, gdybym miała ją już z głowy. Mia wyjęła ogonek, zwinięty w supeł z ust, po czym wyciągnęła go w stronę Marka. Poczułam jak żołądek przewraca się do góry nogami. Nie zdążyłam przyzwyczaić się do zachowania dziewczyny, pewnie nie

udałoby mi się to nawet, gdybym została tam do końca lata.

- Proszę- powiedziała, cały czas trzymając rękę w pionie. Mark spojrzał, ukazując znudzenie.

- Na co mi to? Myłaś w ogóle zęby?- zapytał, odwracając się. Wszyscy widzieli jak chłopak zbył blondynę, ale nikt nie zareagował.

- Świnia z ciebie- westchnęła Mia.

- Możliwe, ale lepiej być świnią niż kurwą.- Kiedy to powiedział, Luke chwycił go za koszulkę i przyciągnął do siebie.

- Jeszcze jedno słowo- zaczął blondyn, a Mark wszedł mu w słowo.

- Jeszcze jedno słowo i co?- Odepchnął go- Wiesz co robię z takimi pedałami jak ty? Jem na śniadanie- wycedził przez zaciśnięte zęby, po czym splunął na ziemię. Dziewczyna zwróciła się do brata z prośbą, aby przestał. Luke spojrzał na nią, cały czas panowały nim nerwy.

- Posłuchaj siostrzyczki, mimo że często pierdoli głupoty- powiedział brunet, zwracając się w moim kierunku. Poczułam ciarki na ciele, na szczęście udało mi się je szybko opanować.

- Zamknij się w końcu- powiedział Chris. Mark parsknął śmiechem.

- Tylko żartowałem. Nie musicie się tak spinać- rzekł i odszedł. Kiedy omijał mnie, spojrzał z odrazą. Zignorowałam to, już nic mnie nie obchodziło.

Wsypywałam zebrane owoce do koszy, Chris pomagał mi.

- Jesteś gotowa?- zapytał nagle. Uniosłam głowę.

- Tak, spakowałam się.- Pytał o wyjazd.

- Jesteś gotowa mentalnie?- dopytał się. Wtedy parsknęłam śmiechem.

- Mentalnie? Nawet nie wiem co to znaczy. Tak czy tak- powiedziałam, podnosząc pełen kosz- Jestem pewna i gotowa na ucieczkę stąd- oznajmiłam z ogromnym przekonaniem.

- O to mi chodziło- westchnął i klepnął mnie w plecy.

- Nie pozwalaj sobie za bardzo, braciszku- zaśmiałam się i zwróciłam do bagażnika. Zdziwiło mnie to, że powiedziałam to tak swobodnie. Kiedy rozmyślałam o tym, zasmuciłam się. W końcu poczułam więź z Chrisem, a miałam go widzieć po raz ostatni. Gdy wykonałam już robotę, rozejrzałam się w koło. Przy obranej całkowicie jabłoni, stała Mia z Markiem. Rozmawiali jakby nigdy nic. Poczułam ucisk w gardle, nie wiedziałam jak to odbierać. Odwróciłam się, zaciągając się powietrzem.

- Wszystko w porządku? Zbladłaś- stwierdził Luke, który przed chwilą podszedł.

- Tak, po prostu za dużo wrażeń jak na jeden dzień.- Jak na kilka tygodni, powinnam powiedzieć.

- Widziałaś ich?- zapytał, zwracając się w stronę siostry i mojego niedoszłego brata. Również to zrobiłam, czego pożałowałam. Chłopak całował blondynę, która ani myślała się opierać.

- Twoja siostra jest dziwna- westchnęłam. Miałam wielką ochotę wydłubać sobie oczy.

- Obydwoje są. Pasują do siebie- oznajmił, chwytając się za głowę.

- Pozwolisz mu robić jej wodę z mózgu?- Zdziwiło mnie, że patrzył na nich, będą przy tym tak spokojnym, pomimo tego co zaszło przed chwilą.

- Jest już prawie pełnoletnia, niech robi co chcę. Choć uważam, że powinno się go wykastrować.- Spojrzałam na niego zdziwiona. Wiedziałam, że żartował, ale mówienie takich rzeczy nie pasowało do niego.

- Pamiętaj, że mówisz o moim bracie- powiedziałam, śmiejąc się pod nosem. Kłamstwa są zabawne, jeśli sami dowiedzieliśmy się o nich kilka godzin temu. Zanim się obejrzałam, Luke zrobił krok w moim kierunku.

- Dlaczego się tak zbliżyłeś?- zapytałam prosto z mostu, choć wiedziałam co się święci.

- Bo lubię być blisko ciebie- odpowiedział, kierując twarz do mojej. Nasze usta dzieliły milimetry. Gdyby nie Mark, który zagwizdał tuż przed nami, doszłoby do pocałunku. Kolejnego do kolekcji.

Spokojnie chłoptasiu, lato dopiero się zaczęło- stwierdził brunet, patrząc na nas przenikliwie. Zakryłam usta, oraz rumieniec. Po chwili zdjęłam dłoń z twarzy.

- Wiem, że jesteś na mnie zły, dlatego masz zły humor. Przepraszam- powiedziałam, ukazując przy tym uśmiech, który wcale nie był wymuszony. Poirytowany i zmieszany brunet, odszedł, nie odzywając się nawet słowem. Odwróciłam się do Luke'a, wtedy Adam zawołał na mnie. Mieliśmy już ruszać do domu. Poczułam lekką ulgę, nie byłam pewna, czy chciałam całować się z blondynem. Będę tęsknić- wydukałam i odeszłam, nie dając mu dojść do słowa.

Następne częściBracia 26 Bracia 27 Bracia 28

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Szalokapel 08.07.2016
    Szkoda że wyjezdza. Oraz szkoda że się nie pocalowali hihi. Rozdzial jak zawsze cudowny. 5
  • Kajamoko 09.07.2016
    Super. Mam wrażenie, że wcale nie zawiozą jej do domu. To jakieś oszołomy xD
    Dałabym 5.
  • lll 09.07.2016
    Nudne to
  • persse 10.07.2016
    spoko
  • Szalokapel 11.07.2016
    Jak się nie czyta od początku to nudne... Żenujące anonimie.
  • Teska 13.07.2016
    Kiedy następne ? Tak jak ostatnio 5
  • persse 13.07.2016
    Właśnie dodałam :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania