Poprzednie częściBracia

Bracia 34

Kiedy brunet otworzył drzwi na oścież, wpadł w objęcia chmury dymu. Zakaszlał, po czym rozejrzał się dookoła. Kiedy ujrzał matkę, zaciągającą się resztkami papierosa, zamarł.

- Co się stało, synku? - zapytała obojętnie. Opierała się o róg wanny.

- Co ty robisz?! - krzyknął, po czym zasłonił nos ręką.

- Rozmyślam - westchnęła, wyrzucając niedopałek za siebie. Kiedy sięgnęła do paczki po kolejną fajkę, Adam rzucił się w jej kierunku. Zabrał przedmiot i spojrzał z odrazą.

- Chcesz się zabić? - zapytał, kiedy wypowiedział ostatnie słowo, pomyślał o siostrze. Ciarki przeszły go jak uświadomił sobie, że to jego rodzicielka doprowadziła ją do makabrycznego stanu, w którym po raz ostatni ją zobaczył. Nigdy wcześniej nie widział stanu ofiar, zawsze starał się trzymać z daleko od tego całego syfu, jak to określał. Kiedy jednak zmierzył się z nim, musiał poradzić sobie z odrazą do Nadine, a przede wszystkim do samego siebie.

- Może i chcę, co za różnica?! - rzuciła, patrząc w przestrzeń - Podaj mi wódkę - poprosiła, kierując rękę w stronę butelki. Chłopak odwrócił się za siebie. Podniósł napój, po czym uderzył nim o ścianę, znajdująca się za brunetką. Kobieta ani nie drgnęła, mimo że dźwięk rozbitego szkła był bardzo głośny, i jego kawałki poleciały na nią.

- Ty suko! Jak mogłaś!? - krzyknął, nachylając się wprost na jej twarz. Kiedy znów nie wykazała większego zaangażowania emocjonalnego, chłopak chwycił ją za ramiona, po czym energicznie szarpnął. Nadine opadła na ziemię.

- No bij mnie! Zabij mnie! - powiedziała poważnie.

- Nie jestem tobą. Nienawidzę cię - rzucił i przykucnął. Łzy zaczęły napływać mu do oczu. Otarł je szybko i znów zaczął mówić - Powiedz, gdzie są wszystkie komórki?

- Przykro mi - rzekła, jeżdżąc dłonią wzdłuż twarzy.

- Co?! Gadaj gdzie są! - rozkazał, ściskając pięści. Dużo kosztowało go to, by się nie rzucić i zacząć jej okładać.

- Mick je zabrał i zniszczył. Naprawdę mi przykro -powtórzyła, cały czas trzymając dłoń na twarzy, a dokładniej na oczach. Nie chciała patrzeć na syna, jego reakcja ją przerastała.

- Przykro?! - wrzasnął i wstał. Podszedł do ściany, po czym zaczął uderzań w nią z całej siły - Tobie przykro?

- Przepraszam, że cię zraniłam. Ciebie, Chrisa i Marka.

- I Jade i Juana- wszedł jej w słowo - Rodzina trzyma się razem, tak? Tylko dlaczego morduje się nawzajem, co?! - Po tym pytaniu zapadła długa cisza. Chłopak wyczekiwał odpowiedzi, nie otrzymał jej jednak. Nadine sięgnęła do kieszeni, wtedy Adam schylił się i szarpnął za rękę. Kiedy otworzyła dłoń, wypadł z niej klucz od samochodu. Zniknął tak samo jak komórki i laptop, pomyślał. Zabrał je, po czym wybiegł z domu.

Kobieta leżała w łazience jeszcze jakiś czas, rozmyślając przy tym nieustannie. Kiedy w końcu wstała, ponownie usiadła na wannie. Rozejrzała się po całym pomieszczeniu. Kawałki butelki były wszędzie, tak samo jak wódka, której ostry zapach wdzierał się w nozdrza. Żałowała, że nie mogła jej skosztować. Wcisnęła dłonie do kieszeni. Nagle przestała się ruszać. Po dłuższej chwili wyjęła niewielką fotografię. Spojrzała na nią, a potem rzuciła na ziemię. Przyglądała się zdjęciu w czasie wyciągania kolejnego przedmiotu. Była nim zapalniczka, którą odpaliła szybkim, stanowczym ruchem. Schyliła się, po czym przyłożyła płomień do wódki. Już po chwili łazienkę objął ogień. Usta kobiety otworzyły się, ułożyły dwa bezdźwięczne słowa: Juan, przepraszam.

Następne częściBracia 35 Bracia 36 Bracia 37

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Szalokapel 23.08.2016
    O kurcze, mocny rozdział. 5
  • persse 23.08.2016
    No ja myślę :)
  • levi 23.08.2016
    się dzieje:) taka nie pozorna dziewczyna z tej Jade, a zrobiła taki zamęt i pogrom w tym domu ;)
    Ani trochę się nie zmartwiłam, że ta wiedźma ze sobą skończyła :P w ogóle mi jej nie szkoda powinna to zrobić wcześniej ;) oczywiście zostawiam 5 i czekam na dalszy ciąg ;)
  • Grubas 23.08.2016
    Piontal. Jak zawsze genialnie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania