Brak tytułu.

Ogołocone drzewa, niesłyszalny dźwięk

upadających liści.

Myślącym jestem, zadumanym jestem

w tym dźwięku kruszejacych liści.

A gdy w powietrzu unosi się deszczu

smak, na poróżno szukam słońca

wzniesień rażących.

 

Za oknem hula wiatr, wsłuchuje się jego krzyk on napawa mój słuch melodii melancholią...

Wyczuwam się w nastrój zimna i me ciało chłodem napawa.

 

Gorąca herbata i stygnące usta..

Duchem odleciałem nad wzgórza ciszy,

Ponad niepokój umysłu,

ponad sztuczny świat

Teraz śpiewam, teraz tańczę z ptakami.

 

Odpływam głębiej pozostawiam rzeczywistość na później.

Tracę kontrolę i zostać tu mógłbym

Mógłby zostać..

W śnie, w tym śnie gdzie wyprany jestem z uczuć, sprawiających, że me serce pruchnieje jak stare drewno.

 

Nie chcę już czuć, że umieram od wnętrza...

Tu staje się szczątkami.

Tu bywam nie

kochając

Tu jestem nienawidzącym ze smutku,

więc uciekam, wyrzucam za siebie głos

nasycony zgnilizną, poza ciało z łzami.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • AlaOlaUla 11.02.2020
    Tytuł jest ważny.
  • Pan Buczybór 11.02.2020
    *kropka w tytule to grzech ciężki
    *kruszejących
    *próżno
    *wielokropek to trzy kropki, a nie dwie
    *wczuwam
    *staję

    Niby jakiś zamysł jest, ale stanowczo zbyt chaotyczny i niechlujny jest ten wiersz. Do poprawy

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania