"bright moon, white wolf" -1- wakacje

Libby (czyt.- Libi) obudziła się bardzo wcześnie, nie sypiała ostatnio zbyt dobrze po 3,4 godziny. Wstała z łóżka wzięła ubrania i ruszyło do łazienki. Wróciła po bardzo zimnej posadzce do pokoju. Usiadła przed dużą szafą, na przeciwko lustra. Zaczęła powoli rozczesywać swoje białe włosy. Nie, nie były one jasnego blondu. Były prawdziwie białe. Sięgały jej do pępka. Każdy zastanawiał się dlaczego ma tak niespotykany kolor włosów. Nikt nie potrafił tego logicznie wytłumaczyć nawet jej rodzice. Jako, że wczoraj było zakończenie roku szkolnego, dziś był pierwszy dzień wakacji. Libby jednak nie cieszyła się na te wakacje. Rodzice wysyłają ją jutro na obóz, ponieważ poleciła go im jej babcia. Jednak nie był to jedyny powód. Rodzice ciągle pracowali, byli zawaleni robotą po brzegi. Od niedawna również jej ojciec stwierdził, że zadaję się ona z niewłaściwym dla niej towarzystwem. Oczywiście nie była to prawda, ale wiadomo jak to bywa z rodzicami nie wytłumaczysz im. Z tego co się dowiedziała od babci obóz na, który jedzie jest tak naprawdę szkołą z internatem. W wakacje obozem dla uczniów nie tylko, a w roku szkolnym szkołą. Jednak wynikało też z podsłuchanej przez dziewczynę rozmowy rodziców, że jak dalej będzie zadawała się z "nieodpowiednim towarzystwem", to zapiszą ją tam do szkoły. Szczerze tego nie chciała. Ale też nie mogła zapomnieć o swojej paczce przyjaciół. Było jej z tym bardzo ciężko. Libby skończyła przeglądać się w lustrze. Zazwyczaj roniła to szybko i krótko. Twierdziła, że lustro jest to jeden z jej wrogów. Na pierwszym miejscu waga, na drugim lustro. Miała ona dużo kompleksów. Podniosła się z podłogi i poszła na dół. Jak podejrzewała wszyscy jeszcze spali. Trudno się dziwić przecież była za piętnaście szósta.

* * *

 

- Spakowałaś się? - zapytał ojciec Libby kiedy około szesnastej weszła do jego gabinetu i rozsiadła się na fotelu na przeciwko niego.

- Taa... - westchnęła. "Czemu to musi być takie dziwne i skomplikowane" pomyślała. Miała w duszy nadzieję, że obóz nie będzie w stylu "Jak zrobić sweter na drutach" lub "Jak wykrochmalić pościel" skoro wybierała go jej babcia. Libby miała dobre relacje z babcią, mamą taty. Była jej przyjaciółką. Bardziej zwracała na nią uwagę niż jej mama. Nie miała ona dobrych relacji z rodzicami. Dlatego cieszyła się, że ma ją.

- Wyjeżdżasz jutro o trzynastej. Oczywiście musisz być gotowa wcześniej, bo o godzinie trzynastej pociąg już wyrusza z peronu. - powiedział jej ojciec przeglądając papiery na biurku.

- Zapamiętam. - zruszyła ramionami.

- Bądź gotowa. Jedziesz w jednym przedziale z kilkorgiem innych obozowiczów.

* * *

 

Udało jej się jakimś cudem przespać siedem godzin. Poranek był ciepły około dwudziestu stopni. Chwyciła pierwszą lepszą bluzkę i spodenki i pobiegła do łazienki. Nie chciała jechać na ten obóz. Zostawiać swoją paczkę. Bolało ją to, że tata twierdził, że oni są nieodpowiedni. Ale musiała się z tym pogodzić. A przynajmniej próbowała. Kręciła się w kuchni gdy usłyszała huk w holu. Szybko pobiegła zobaczyć co się stało. "No tak tata" pomyślała widząc jak jej ojciec podnosi coś z podłogi, i kładzie na komodę.

- A właśnie! Miałem ci przekazać, że babcia chcę cię widzieć przed wyjazdem na obóz.

- Mówiła kiedy? -zapytała.

- A która jest teraz?

- Około dziesiątej.

- Ahh... czyli za godzinę. Tak, masz być u niej za godziną. - powiedział i poszedł z powrotem na górę.

* * *

 

- Babciuuuu!!! - krzyknęła Libby bez pukania wchodząc do domu babci.

- Tu jestem Białasku! - zawołała babcia z kuchni. Libby poprawiła torbę na ramieniu i weszła do kuchni.

- Chciałaś mnie widzieć. - uśmiechnęła się i pocałowała ją w policzek. Babcia zaprowadziła ją do salonu i usiadła naprzeciwko niej.

_ Chciałam ci powiedzieć, że ten obóz będzie dla ciebie myślę, że ciekawy. Wybrałam go również dla twojego dobra. Mam prośbę! Jeżeli coś będzie zaskakujące, to zadzwoń do mnie. Rodzicom nie musisz się z wszystkiego zwierzać.

- puściła do niej oczko.

- Babciu, ale ja nic z tego nie rozumiem!

- Dowiesz się w swoim czasie Białasku, w swoim czasie... - westchnęła.

 

~SheLost

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • wolfie 10.05.2015
    Cóż, opowieść na razie mnie nie zafascynowała, ale to dopiero początek ;) Wyłapałam kilka literówek i gdzieniegdzie brakowało mi przecinków. Na razie 3 :)
  • Vasto Lorde 10.05.2015
    Przecinków albo brakowało, albo były tam gdzie nie powinno ich być. Ale ogólnie dam 4, ciekawy tekst, czekam na kolejną część, aby lepiej skomentować :)
  • Mrs.Darkness 10.05.2015
    Bardzo mnie zaciekawiło to opowiadanie czekam na więcej. :)
  • BreezyLove 13.05.2015
    Było kilka literówek i niedociągnięć, jak na razie dopiero wszystko się rozkręca, daję 4 na zachętę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania