Poprzednie częściBursztynowa stodoła część 1

Bursztynowa stodoła część 8

Hanuś nie byłaby sobą, gdyby dość szybko i łatwo się poddawała wszelakim trudnościom jakie napotykała na swojej drodze. Życie ją nauczyło, że trzeba grać do końca, choćby przeciwnik rozgrywał partię zaznaczonymi kartami. Chcąc zyskać na czasie i poznać prawdziwe zamiary Antosia wymusiła na nim przejęcie inicjatywy mówiąc.

- Dojechałam do twojego gospodarstwa gospodarzu i teraz oczekuję od ciebie inicjatywy – i natychmiast sprecyzowała, co miała na myśli – mam nadzieję, że mnie ugościsz?

Antek miał sprecyzowane plany w przypadku przydzielenia mu w programie żony, gdy do tego było daleko. Wtedy łatwo mu było planować, zwłaszcza kiedy kobiety nie było w obejściu. Jednak gdy się pojawiła i to ona go przywiozła, a nie on, jakoś wszystko się zagmatwało. Ciężko i z oporem przychodziło mu się odnaleźć w nieprzećwiczonej roli.

- Zapraszam do domu – z oporem wystękał po dłuższej chwili, jakby mu coś ciążyło na sumieniu, albo nie chciał odmawiać gościny.

Kobieta przekroczyła próg domu uważnie przyglądając się szczegółom niezauważalnych dla mężczyzn. Pozwoliła się prowadzić po całym wnętrzu. Zaglądnęła do łazienki, zlustrowała kuchnię i się upewniła, że ma do czynienia z domem mężczyzny samotnego przynajmniej od kilku lat.

Gospodarz po pobieżnym zapoznaniu Hanusi z wyposażeniem i zgromadzonymi zapasami, wymknął się z domu pod pretekstem doglądnięcia inwentarza. Pretendentka na przyszłą gospodynię została sama w czyimś domu. Przez chwile przywoływała z pamięci rozkład budynku i układała plan działania. Kiedy poukładała sobie dokładnie, co ma robić i jak, przystąpiła do działania.

Antek zwlekał z powrotem do domu przeszło godzinę i gdy już dostatecznie poużalał się nad swoimi siniakami. Wstał, rozmasował tyłek bolący od kilkugodzinnego spotykania się na wybojach z twardym siedziskiem i z braku pretekstu do przebywania w oborze wrócił do domu. Znajome wnętrze pachniało inaczej, tak apetycznie, że mu aż kiszki z głodu się poprzekręcały. Zazwyczaj, gdy wracał z obrządku, otrzepywał z grubsza buty i wchodził do kuchni. Teraz za drzwiami wejściowymi w sieni stała boso Hanuś świeżo wykąpana jedynie w jego koszuli. Światło święcące za jej plecami nie pozostawiało złudzeń, co do braku bielizny. Najchętniej rzuciłby się na nią pod wpływem tego widoku, zapominając o potrzebie jedzenia, picia, lecz zanim podjął decyzję i zrealizował swój zamiar, usłyszał.

- Czekam z kolacją na ciebie. Idź do łazienki.

Zostawiając brudne buciory zaraz za drzwiami, czym prędzej przemknął koło niej i wszedł do łazienki. Nowy ręcznik, i nieużywana piżama, kupiona przed kilkoma laty, czekały na niego, a on zarośnięty w prawie zniszczonym poplamionym garniturze, patrzył na to i nie wiedział, co ma o tym powiedzieć. Porównał siebie do Hanusi i poczuł potrzebę bycia czystym. Nigdy wcześniej tak solidnie się nie szorował i szybko golił. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Wypachniony z ponaklejanymi kawałeczkami papieru toaletowego na brodzie, które miały powstrzymać krew wypływającą ze skaleczeń, wszedł do kuchni gdzie na stole czekała przyszykowana dla niego kolacja. Dookoła paliły się nastrojowe świeczki, a on nawet nie zauważył, że było to trzydzieści wkładów do zniczy, jakie wcześniej kupił na posezonowej wyprzedaży ze sporym zapasem na kilka lat.

Hanuś siedziała po drugiej stronie stołu i patrzyła na swojego jedzącego mężczyznę tak pięknie, że jemu podczas kolacji kilkakrotnie serce ze szczęścia się powiększyło. Antek nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze i pytanie Hanusi go zaskoczyło.

- O czym marzysz? Czego pragniesz najbardziej?

W tym momencie nie potrafił sprecyzować, a właściwie nie wiedział i nie pamiętał, czy kiedykolwiek o czymś marzył.

Haneczka dała mu dużo czasu do namysłu, lecz on ciągle milczał, patrzył na nią i walczył ze swoimi myślami. Stał się nieobecny do tego stopnia, że nie zastanawiał się co właściwie je. Ona w tym czasie zweryfikowała swój plan i w niewytłumaczalny sposób dostała pewność, w jakim kierunku zmierza przyszłość. Uśmiechnęła się do swoich myśli i powiedziała.

- Napisze jedno zdanie na kartce i włożę ją do koperty, zakleję, a ty ją schowasz. Gdy przyjdzie odpowiedni czas poproszę ciebie o przyniesienie jej i o otwarcie. Tam będzie napisane, czego pragniesz najbardziej, lecz dziś jeszcze o tym nie wiesz.

- Czy będzie tam coś złego? – zapytał zaniepokojony taką pewnością deklaracji.

- W treści nie będzie niczego złego, a moment w jakim zostanie otwarta koperta z pewnością będzie radosny.

Prawdopodobnie każdego człowieka rozśmieszyłaby taka wypowiedź, zwłaszcza gdy dotyczyłaby w nieokreślonej przyszłości jego szczęśliwych dni. Dlatego nie trzeba się dziwić gospodarzowi, że potraktował takie słowa jako żart.

Antek nie miał powodu do psucia zabawy i kiwnięciem głowy wyraził swoją aprobatę na zrealizowanie pomysłu. Kiedy kobieta pisała na kartce marzenie Antka, podciągnęła nogę, kolano zawędrowało pod brodę, stopę oparła na krześle. Koszula się uniosła i niedostatecznie odsłoniła zaledwie kawałek ciała, lecz widok przyniósł znacznie większe zmysłowe doznania, niż gdyby była goła. Antoś nigdy nie spotkał się z grą słów, gestów, mimiki, mowy ułożenia ciała, które są w stanie znacznie więcej przekazać niż tysiące słów.

Podczas tej kolacji uzmysłowił sobie, że osiągnął znacznie więcej niż pragnął dostać przed podróżą do Warszawy. Program telewizyjny, casting, niewygodna jazda traktorkiem były niczym przed takim widokiem pobudzającym zmysły, w jakim świat zawęża się tylko do jednego miejsca na ciele i nic nie jest ważniejsze. Niedojedzoną kanapkę odkładając Antek kierował się już impulsem i poniesienie na rekach do sypialni Hanusi było tylko konsekwencją jego pragnień.

Kiedy noc przemieniała się w dzień, Antoś jak to u skowronka bywa obudził się wypoczęty, z poczuciem czegoś niedokończonego i pominiętego. Wyrwany przez zaniepokojenie ze snu rozglądał się po swoim pokoju, tą noc dzielił z kimś jeszcze. Pierwsze promienie słońca rozświetliły twarz śpiącej przy nim kobiety. Jaka ona piękna, pomyślał sobie, mam szczęście, że taką ślicznotkę w programie dostałem. Chociaż starsza niż się spodziewałem. Tą myślą zakłócił obraz sielankowego w pierwszej chwili nastroju. Najważniejszym kryterium jakim się kierował w ocenie Hanusi była uroda, później jej pracowitość, gospodarność, zaradność. Chłopu wychowanemu w środowisku, które traktowało i zakwalifikowało go jako wiejskiego idiotę, nie można było się dziwić, zwłaszcza wpojonym zasadom postępowania. Dlatego jemu przez myśl nie przeszły inne porównania mądra, dobra, ambitna. W przedstawionym mu męskim świecie takie kryteria nie obowiązywały. Nawet było lepiej gdy nowo wzięta baba do domu okazywała się głupia, a szczytem ideału byłoby gdy była posłuszna. Antkowi takie traktowanie przyszłej żony nie odpowiadało on chciał więcej i żyć inaczej. Tylko nie wiedział jak tego dokonać i czy może chłop z babą mieszkać pod jednym dachem w zgodzie bez awantur. Tak jak jego ojczym z matką. Niewykształcony rolnik umiał rozmawiać ze wszystkimi ludźmi, a zwłaszcza z tymi skrzywdzonymi przez los. Przybrany syn zawsze chciał być do niego podobny, lecz dawno stracił nadzieję, że posiądzie mądrość ludową i stanie się dla gromady autorytetem. Gdyby tylko potrafił ładnie się wysławiać, miałby szansę we wsi godnie zastąpić ojca i udzielać innym rad.

Antek przed sobą ma jeszcze jedne zadanie, musi powiedzieć Hanusi, że nie chce mieć dzieci i im przekazać złych genów, jakie on w sobie posiada. Kiedy był młodszy i słabszy często mu to uświadamiano. Wtedy się wściekał, całkowicie zacinał się w mowie i rzucał się z pięściami na tego, który mu to wypominał.

Haneczka od dawna nie spała i z zamkniętymi oczami leżała, ponieważ nigdy w obcym miejscu nie czuła się komfortowo. Jednak wyczuwając nastrój Antosia po przebudzeniu, dała mu czas na uporanie się z własnymi myślami.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 02.11.2019
    Bardzo ciekawy i uroczy obrazek pierwszego dnia, pierwszej kolacji, pierwszej nocy samotnego kawalera. Hanusia wiedziała co robić, aby zaskoczyć Antosia. Kusiła go swoim wdziękiem i pomysłami... marzenie zapisane i schowane w kopercie?
    Natomiast Antek myślami był gdzie indziej. Poranek zaprzątał mu głowę myślami i przyszłością. Musi porozmawiać z Hanką o ważnych sprawach.

    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania