Być kobietą
Lubiłam i nadal lubię, kiedy mężczyzna przepuszcza mnie w drzwiach, gdy na powitanie całuje w rękę, przynosi kwiaty. A już pasjami lubię, jak zagląda w oczy z miną zwycięzcy gotowego do polowania. Nie bez powodu ktoś powiedział, że dotąd będzie facet gonił kobietę, dopóki ona go nie złapie.
Niestety, od jakiegoś czasu zauważyłam, że mężczyźni się boją. Niepewnie otwierają drzwi, nie wiedzą czy pocałować w rękę, pytają czy mogą podarować kwiaty. Gdzieś wkradł się strach przed reakcją kobiety, a to wszystko za sprawą tzw. feministek.
Ubzdurały sobie, że występują w moim imieniu, że walczą o moje prawa, jakby ktoś mnie takowych pozbawiał, a nade wszystko walczą z mężczyznami osłabiając ich siłę, przez co ci niewieścieją. To feministki zakładają spodnie, są silne, bo wspierane przez różne organizacje.
Z prawdziwym przerażeniem patrzyłam na dorosłego, silnie zbudowanego człowieka, który jak dziecko płakał, bo ktoś na demonstracji za mocno go popchnął, przez co przewrócił się i trochę poobijał.
W normalnych warunkach podszedłby do gościa, dał mu w ryj i byłoby po sprawie, ale dzisiaj nic już nie jest normalne. Dlatego musimy przygotować się do takich scen. Nie możemy wpatrywać się w poszkodowanego z osłupieniem, tylko zaopatrzone przynajmniej w chusteczki i wodę utlenioną, ratować ofiarę. Można pójść krok dalej, potrzymać za rękę, pogłaskać po głowie, niech wie, że nie jest sam, że ktoś go wspiera. Inaczej depresja murowana jak w przypadku faceta na balkonie. Musiał biedny na oczach tysięcy ludzi, kamer, pokazać, że ma jaja. Ryzykował własnym życiem, w każdej chwili mógł spaść przecież, ale najważniejsze dla niego było przedstawienie męskości. Ktoś powie, że prymitywnej, ale tonący brzytwy się chwyta, dlatego on chwycił się tego balkonu. Ja to odebrałam jako krzyk rozpaczy, mówiący ''ja wam jeszcze pokażę'' i pokazał.
Z uwagi na powyższe, proszę wszystkie kobiety, żeby nie szły drogą feministek. Pozwólmy facetom - być facetami. Niech nas noszą na rękach, kochają, obsypują atencją i kwiatami, gdyż z chwilą, kiedy odbierzemy im odwagę, fantazję, to tak naprawdę same siebie pozbawimy kobiecości. Nie wiem jak wy, ale ja świetnie się czuję będąc kobietą i nie chciałabym, żeby ktoś mi to odebrał.
Komentarze (18)
Jest parę rzeczy, które można by poprawić, kilku powtórzeń się pozbyć... ale ogólnie dobry tekst. Nieźle bronisz swoich założeń i przekonań, całkiem ciekawie je argumentując.
Pozdrawiam
Niezły tekst, całkiem trafne, szczere przemyślenia.
Podpisuję się pod tym opowiadaniem.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Nie każdą kobietę stać na wybór.
Kiedyś to mężczyzna zarabiał na dom i było nie do pomyślenia, żeby kobieta z dobrego domu łożyła na rodzinę. Współczesna rola kobiety znacznie się rozszerzyła: nie tylko ma rodzić, wychowywać dzieci i dbać na dom, ale dodatkowo przejmuje rolę mężczyzny i łoży na to wszystko.
Nic więc dziwnego, że kobiety są zmęczone, walczą z depresją, albo wręcz rezygnują z macierzyństwa na rzecz spokoju i rozwoju osobistsgo.
Pozdrawiam
I nagle tego pięknego świata niemal jak z mitów i legend nie ma na ulicach współczesnych miast. Co ma zrobić facet? Zawracać Wisłę kijem, będąc przekonanym, że jego wizja świata jest najdoskonalsza. Niektórzy porzucają krainę dzieciństwa i jednak się dostosowują. Nie ma zakazu przepuszczania w drzwiach i kupowania kwiatów. Można to zrobić, a nawet jeśli się trafi jakaś która te kwiaty wyrzuci i powie niemiłe słowo, to olać to. Roztrząsanie takich przypadków niepowodzeń nie będzie się niczym różniło od przytoczonego w przykładzie faceta, który popchnięty upadł i zapłakał. Inną sprawą jest, jeśli facet, pod przykryciem kwiatków i innych dżentelmeńskich gestów, chciałby wrócić do czasów spontanicznego klepania „zdobyczy” po tyłku. Tu rzeczywiście reakcja może być odmienna od oczekiwanej, bo większa jest świadomość własnej strefy intymnej, której obcym nie wolno przekraczać.
Owszem, istnieją feministki, które absolutnie sobie nie życzą żeby je przepuszczać w drzwiach, pomagać włożyć walizkę na półkę w pociągu, czy dawać kwiaty. Jest ich jakiś promil w społeczeństwie. Jeśli z uwagi na ten promil wszyscy faceci rzekomo się boją wykonać powyższe czynności, to mamy problem nie z feministkami, ale z tymi facetami. To jest temat na inną opowieść, dlaczego tak się dzieje. Nie da się postawić prostej diagnozy – facet zniewieściał, bo spotkał się z feministką.
Bajkopisarzu, piszesz bajki, może siedzisz w domu i nie wiesz, co się dzieje wokół, ale to nie mój problem. Ja wolę oglądać uśmiechniętych ludzi, niż wykrzywionych wściekłością, ryczących, niby za mnie, w centrum miast. I wolę męskich mężczyzn, bo co mi po takim, z którym pójdę na spacer do parku i to ja będę musiała go bronić, bo albo się rozpłacze, albo ucieknie.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania