Bycie poszukiwaczem przygód jest fajne pod warunkiem że wiesz jak nim być - Wstęp - 01

[ Zanim zaczniecie czytać i przenikliwie analizować moje (liczne) błędy językowe, warsztatowe, stylistyczne i inne takie, wiedzcie dwie rzeczy: Nie jestem profesjonalistą ani nie chcę "zaszpanować" nikomu swoją twórczością, piszę dla zabawy i dla chęci przelania swojej wyobraźni na wirtualny papier aby był dostępny dla innych. Drugą rzeczą o które muszę niezwłocznie wspomnieć jest to, że tę opowiastkę postaram się pisać w luźny, pozbawiony długaśnych opisów, sposób. Wspominam o tym by ci, którzy łapią się za głowy i mówią " Coś ty odwalił " albo " Przecież tego się czytać nie da " nie byli zaskoczeni. Byłbym wdzięczny za delikatne wskazanie mi drogi i danie kilku rad, tylko proszę nie demotywować pisząc " Nie umiesz pisać ", szanujmy się wzajemnie.

TEN TEKST TRAKTUJĘ JAKO SWOJEGO RODZAJU EKSPERYMENT.

Poniższe opowiadanie postaram się " Wrzucać " co parę dni, jak tylko znajdę czas.

Dzięki za poświęcony czas :)

Dziękuję za cierpliwe przeczytanie jakże długiej uwagi i zapraszam do czytania]

 

 

[WSTĘP]

 

Świat był swego czasu niczym więcej jak starą, pozbawioną tchnienia skamieliną.

Pewnego razu, trzej bogowie: szaleństwa, mądrości oraz waleczności, rozpoczęli niewyobrażalną batalię by ustalić który z nich godzien jest przejęcia władzy. Bitwa, która miała zadecydować o dominacji jednego bóstwa nad pozostałymi dwoma, doprowadziła jedynie do podziału świata na trzy różniące się od siebie terytoria. Pierwsze z nich pokrywał lód, na drugim terenie sypały się gorące ziarna piasku, ostatecznie tworząc ogromne pustynie a trzeci obszar obfity był w piętrzącą się roślinność oraz sporą ilość tundr.

Jednak każdemu terytorium czegoś brakowało, niestety żaden z trzech bogów nie był w stanie powiedzieć czego.

 

W ten czas z rozwiązaniem przyszedł niżej położony osobnik będący pozornie nic nie znaczącym sługusem wszystkich bóstw.

" Wy głupie istoty wyższe " Wydał głośny okrzyk skierowany do szkaradnych twarzy istot wyższych " Wy głupcy, toczyliście długą, nie dającą wam żadnej korzyści walkę między sobą, która tylko wykańczała każdego z was z każdą sekundą jej toczenia. Czy to właśnie tak mają wyglądać wasze rządy ? "

 

Sługus wyzwał każde bóstwo na indywidualny pojedynek magiczny i za każdym razem to on zadawał decydujący cios. Bogowie, którzy nie mogli pokonać własnego sługi, ostatecznie przystali na jego warunki. Sługus utworzył na całej planecie szeroką gammę ras, każda z nich występowała na każdej z krain.

 

" Tak więc od dzisiaj to ja jestem Bogiem tej planety, oświadczam że od tej chwili będą na niej panować następujące prawa: Bogiem tej planety jestem tylko ja, Zakazuje się morderstwa drugiej istoty inteligentnej, jedynym wyjątkiem w prawie drugim jest honorowy pojedynek, z umów należy się wywiązywać, szanuje się drugą istotę inteligentną "

 

Tak rozpoczęły się losy planety zwanej " Elizjim "

 

[ Dzięki za przebrnięcie, to mój pierwszy tekst tak więc proszę o wasze rady aby kontynuacja nie zawierała błędów]

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania