Caviar
Kawiorowe oczy patrzyły się na mnie z talerza. Czuły taki sam strach jak ja. Podskakiwały i próbowały uciekać. Bezwładnie przetaczały się po talerzy i robiły krzywe kółka. Było to smutne. Ja też próbowałem uciekać, jednak nie mogłem. Czułem się przywiązany do krzesła, choć nie widziałem żadnych lin. Strach coraz bardziej ogarniał moją smętną duszę. Próbowałem nie zabijać kawioru. Nadaremno. Im bardziej walczyłem, tym bardziej oni cierpieli. Nie chciałem tego. Siedziałem, więc spokojnie i próbowałem nie myśleć. To było bardzo trudne. Strach i niepokój nie dawały mi zasnąć. Ciało zaś nie przestawało zabijać. Kawior cierpiał. Ja również. Tylko mężczyzna po drugiej stronie stołu siedział spokojnie. Przez chwilę myślałem, że to manekin. Jedyne co robił to otwierał usta i je zamykał. Trochę jakby jadł powietrze. To było straszne. Chyba. Przestałem odróżniać uczucia. Wszystko zdawało się zlewać. Tylko kawior smakował tak samo. Biedny kawior.
Po kilku dniach umarłem.
Komentarze (8)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania