Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Chronicle of the Dead - prolog.

Mężczyzna uważnie obserwował ruchy swojej koleżanki po fachu, stojącej naprzeciw niego. Chociaż można było dostrzec zainteresowanie w jego oczach, totalnie go nie obchodziło, co ona robiła, mimo że to on sam poprosił ją, aby zaprezentowała mu swoje zdolności. Zależało mu rzekomo na tym, by kobieta nauczyła go kilku sztuczek z użyciem diabolo. Teoretycznie, ta ‘’głupia’’, chińska zabawka sprawiała mu niemałe trudności, a jako przyszły kuglarz w nowo powstającym cyrku, chciał mieć opanowanych większość, jak nie wszystkie sprzęty. Znał się z dziewczyną, ile? Miesiąc może krócej i przez ten krótki czas tak oszalał z zazdrości na punkcie jej wszelakich umiejętności, że mógłby zrobić wszystko albo, żeby także takowe posiadł, albo, żeby nie musiał więcej patrzeć na kobietę zawistnym wzrokiem. Inaczej mówiąc, potrzebowałby ją zatłuc jak psa, dlatego właśnie, pod pretekstem nauki, ściągnął ją na obrzeża lasu. Bardzo mało osób przechodziło tą drogą, a w taką porę jak teraz, nie można było zobaczyć ani jednej żywej duszy. Nieprzypadkowo też wymyślił sobie akurat tę rzecz do praktyki, miał już w głowie gotowy plan na wyrżnięcie jej z jego użyciem. Musiał ją zobaczyć, jak nie może nabrać powietrza, jak jej oczy wychodzą z orbit i zachodzą łzami, a z ust zaczyna lecieć ślina. Jak wierci się, myśląc, że jakimś sposobem uda się jej uniknąć śmierci, a przy tym jeszcze bardziej wbijając sznurki głęboko w swoją szyję. Albo jak zwyczajnie wisi martwa na gałązce jakiegoś drzewa. Była jedyną przeszkodą, która dzieliła go od upragnionej sławy, nie pozwoli komuś takiemu jak ona zająć jego miejsca. Prostak ze wsi, już miał dość udawania, że ją lubi, że wszystko pomiędzy nimi było w porządku, bo nie było. Czasami nawet przelatywało mu przez myśl, czy aby na pewno to ona sama nauczyła się tego wszystkiego. Jazda na monocyklu, żonglerka, chodzenie po linie… A co jeśli grzebała palce w czarnej magii? Nawet przestał udawać, że zwracał uwagę na energiczność jej rąk, począł po prostu przyglądać się jej osobie. Doprawdy, w niczym się nie wyróżniała. Może taką jej jedyną charakterystyczną cechą był jej strój, który i tak nie zawsze nosiła. Niby zwykła, biała chokha, ale to dzięki niej było widać, że nie pochodziła stamtąd. Reszta była jak najbardziej przeciętna. Po krótkim czasie kobieta zorientowała się, że kolega nie zwracał na jej czyny więcej uwagi. Zirytowała się w duchu, lecz tylko minimalnie, czego nie dało się ujrzeć na jej twarzy. W końcu zjawiła się na jego prośbę, zabrała ze sobą swoje rzeczy, na jego prośbę, a teraz kompletnie nie wzbudzała w nim ani krzty ciekawości. Tak szybko się znudził?– E-Ej, słuchasz mnie jeszcze? – spytała chłopaka, opuszczając ręce.

 

– Tak, tak. – machnął na nią ręką. Zamyślił się przez moment, po czym rzekł:

 

– Czy mogłabyś mi to na chwilkę pożyczyć? – wskazał dłonią na zabawkę, wysilając się na kolejny uśmiech.

 

– No jasne. Może teraz Ty spróbujesz zrobić jakąś sztuczkę? – odparła, wysuwają ręce w jego stronę.

 

– Tak, właśnie tak. – odpowiedział, przeciągając dwa ostatnie słowa, a w jego oku pojawił się niebezpieczny blask. Do jednej ręki wziął diabolo, do drugiej parę kijków. Złapał za metalową część pałeczków i przymierzał gumową stroną w zabawkę, jakby chciał ją uderzyć. Panienka wyglądała na zdezorientowaną, kompletnie nie wiedziała, co on miał zamiar zrobić. To nie przypominało żadnego z popisu z użyciem tego narzędzia. Facet uniósł głowę w górę, przedłużając jedynie swoje zamiary. Uśmiechnął się szeroko do nieba, rozluźniając mięśnie, a dama, widząc jego reakcję, postąpiła dokładnie tak samo. Głupie dziewczę, pomyślał, zerkając na nią dyskretnie. Podczas gdy kobieta dalej wpatrywała się w obłoki, mężczyzna prędko przybrał odpowiednią pozę i rzucił w nią diabolo z całej siły. Sprzęt poleciał z dużą prędkością wprost na dziewczynę, która nie miała szans uniknąć ataku. Biało-niebieska rzecz uderzyła swoją właścicielkę w klatkę piersiową. Mierzył w brzuch, mimo tego, jego braki w celowaniu nie pokrzyżowały mu dalszych planów. Złapała się za bolące miejsce. Próbowała oddychać wolniej i spokojniej, stojąc nieznacznie pochyloną do przodu. Nie dała rady wykrztusić z siebie ani słowa, mężczyzna przyłożył do rzutu ogromną siłę. Podbiegł go poszkodowanej i stanął za nią. Pociągnął jej włosy agresywnie w swoją stronę, powodując cichy jęk, jaki wydobył się z jej ust. Sprawnym ruchem zaczął dusić ją swoim ramieniem. Wolną dłonią zasłonił jej usta, w wypadku jakby zaczęła wydzierać się na całe gardło. Kobieta próbowała się wyrwać, nadeptywała obcasem jego stopę, starała się rękoma odciągnąć jego ramię od swojej szyi, jednak bezskutecznie. Po kilkudziesięciu sekundach twarz dziewczyny przybrała czerwony kolor, a jej ruchy defensywne słabły. Po upłynięciu kolejnych kilkunastu sekund przestała się poruszać. Podduszał ją jeszcze kilka chwil, a następnie martwe ciało ostrożnie położył na śniegu. Wciągnął nosem głęboko powietrze i wyciągnął wysoko ręce w górę. W końcu, w końcu się jej pozbył, już nie wyobrażałby sobie dalszej współpracy z nią. Wydobył z kieszeni kurtki skórzane rękawiczki, które od razu założył oraz rolkę niebieskich sznurków. Takich samych, jakich używała ofiara. Jako że miały jedynie centymetr i trzydzieści pięć milimetrów, potrzebował wyciąć około sześciorga pasków z długością dwudziestu centymetrów. I tak też uczynił. Na końcu związał je razem na obu końcach w supełki. Spokojnie zawiązał z nich szubienicę, którą przywiązał do dość grubej gałęzi. Zanim podniósł ciało, najpierw ściągnął z jej głowy szarą, wełnianą czapkę. Odłożył z powrotem na ziemię i zajął się denatką. Oparł stojące ciało o najbliższą korę drzewa i złapał ją w pasie, podnosząc w górę, chcąc trafić głową w pętle. Udało mu się zasadniczo szybko. Spojrzał na nią ostatni raz z dołu. Zniesmaczenie, przechodzące w obrzydzenie, malowało się na jego twarzy. Splunął na nią i zabierając czapkę ze sobą, wyszedł z lasu.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Lakion 20.01.2020
    " totalnie go nie obchodziło" - całkowicie go nie obchodziło. "Totalnie" to język potoczny, leksykalnie nie poprawne ;)

    Sam tytuł nie potrzebnie po angielsku. "Kronika Śmierci" brzmiałoby tak samo dobrze.

    Brak akapitów. Dają one możliwość odetchnięcia w czytaniu i możliwość rozeznania się w treści. Systematyzują ją. W internecie jest to o tyle ważne, bo tekst przypomina bez nich jeden blok tekstu, który się ciężko czyta.

    Ogólnie nie jest złe. Masz dryg w używaniu słowa, a to jest na plus. Zobaczymy dalej jak z wyobraźnią ;) Opis śmierci i walki bardzo dokładny. Jest to zaleta i nie jednokrotnie wada tekstów. "Epickość" czyli opisowość świata nie służy książką przygodowym, horrorom czy fantastyce, ponieważ gubi się tym dynamikę, więc nie opisywałbym każdego szczegółu, tylko skupiłbym się bardziej na atmosferze. Wtedy wyjdzie na plus.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania