Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Chwiejny grunt cz.1

"Chwiejny grunt" jest kontynuacją historii pt. "Nowa miłość".

 

******

 

Już od dawna o tym rozmawialiśmy. Chciał, żebym mu opowiedziała, jak to sobie wyobrażam, czego oczekuję i czego się boję. Później on odrobinę sprostował moje wyobrażenia opierające się głównie na informacjach zdobytych w internecie. Wiedziałam, na co mniej – więcej mam się przygotować, jeśli się zdecyduję zrobić to właśnie z nim. Jedyny problem stanowił czas i miejsce. Obydwoje mieszkaliśmy z rodzicami, więc czekaliśmy na dogodną chwilę, bo pomimo że nie powiedziałam mu jeszcze, że jestem gotowa, to właśnie tak się czułam.

W piątkowe popołudnie wracając z wykładów postanowiłam odwiedzić Piotrka w jego lokalu. Weszłam do restauracji i podeszłam do lady, za którą stała Magda. Ją miałam okazję poznać już wcześniej.

- Cześć, jest Piotrek?

- Już go zawołam – uśmiechnęła się.

Z kuchni wyszedł mój ukochany ubrany w kucharski fartuch. Weszliśmy do pokoju socjalnego.

- Hej, kotek – pocałował mnie, obejmując w pasie.

- Mam pewną propozycję… - uśmiechnęłam się zalotnie.

- Słucham…

- Ty… Ja… - rzucałam pojedyncze słówka na przemian z krótkimi pocałunkami. – Szampan… Truskawki… Jutro… U mnie… O dwudziestej…

- A twoi rodzice?

- Jadą na wieś do ciotki pomóc jej w remoncie. Wrócą dopiero w niedzielę.

- Brzmi kusząco – popatrzył mi w oczy.

- Kup szampana… I… - urwałam, sama nie wiem, dlaczego.

- Kupię, nawet już kupiłem – dokładnie zrozumiał moje myśli, obejmując mnie jeszcze mocniej.

Całowaliśmy się delikatnie i subtelnie, ale gdy poczułam na wargach język Piotrka, odsunęłam się od niego na krok.

- Nie zapędzaj się. Zostaw sobie coś na jutro – uśmiechnęłam się i wyszłam z lokalu.

 

******

 

Od rana chodziłem z głową w chmurach. Myśl, że najbliższą noc spędzę z Joasią, sprawiała, że nie mogłem się na niczym skupić. Po południu dostałem od niej wiadomość: „Nie mogę się doczekać, kiedy poczuję cię w sobie…” Co to była za dziewczyna?… Kręci mnie coraz bardziej.

To nie miała byś zwykła noc. Miałem dostąpić zaszczytu pokazanie jej, co to znaczy unoszenie się trzy metry nad ziemią. Być tym pierwszym, który jest wspominany, do którego każdy kolejny jest porównywany, choć w przypadku Asi miałem cichą nadzieją, że będę jej pierwszym, jedynym i ostatnim… Móc wprowadzić ją w ten fascynujący, ekscytujący i sensualny świat pozbawiony jakiegokolwiek wstydu, za to przepełniony szacunkiem, pełną akceptacją i miłością. Z drugiej strony, fakt, że mam być tym pierwszym, przyprawiał mnie o dreszcze. „A co, jeśli nie podołam jej oczekiwaniom? W sumie… Z tego, co mówiła to nie ma bardzo wygórowanych wymagań…” Mimo wszystko, to ode mnie zależało jej przyszłe podejście do miłości.

Wyrwałem się wcześniej z pracy, by móc się odpowiednio przygotować. Prysznic, świeża koszula i perfumy, by się jej przypodobać. Czekoladki i róże, w końcu kiedyś urzekłem ją swoim dżentelmeńskim podejściem. Jeszcze szampan na rozluźnienie i zabezpieczenie, tak dla pewności. Byłem gotowy, aby stanąć na wysokości zadania. Akurat ze stanięciem raczej nie powinienem mieć problemu… Od wczoraj chodziłem podekscytowany.

Punktualnie o dwudziestej zadzwoniłem dzwonkiem do jej domu. Otworzyła mi ubrana w czerwoną, obcisłą sukienkę, spod której subtelnie wystawało ramiączko czerwonego stanika i czarne szpilki. Uśmiechnąłem się pod nosem. Oczami wyobraźni już widziałem, jak pozbawiam jej tej kiecki. Wszedłem do środka, całując ją na powitanie.

- Cudownie wyglądasz – szepnąłem jej do ucha.

Trudno mi było utrzymać ręce przy sobie. Kusiło mnie, by złapać ją za tę okrągłą dupcię i zanieść do pokoju. Wiedziałem jednak, że ona potrzebuję trochę więcej czasu niż ja, dlatego cierpliwie podjąłem małe, powolne kroczki.

 

******

 

Z każdą sekundą serce biło mi coraz szybciej. Po przygotowanej przeze mnie kolacji, wypiliśmy trochę szampana. Widziałam, jak Piotrek się nakręcał, ja z resztą też. Podszedł do mnie i od tyłu objął mnie w pasie. Odgarnął moje włosy z karku i zaczął delikatnie całować mnie po szyi.

- Mógłbym mieć cię tu i teraz… Na tym stole… Moja seksowna kobieto – był już mocno podniecony.

Wziął moją twarz w swoje dłonie. Patrzył mi w oczy ponad minutę. To, co się ze mną działo przez ten czas było nie do opisania. Jego ręce przesunęły się do tyłu mojej głowy. Delikatnie złapał mnie za włosy. Potem sunęły powoli po plecach w dół mojego ciała, omijając jednak jego strategiczne miejsca. Zatrzymały się dopiero na udach, w miejscu, gdzie kończyła się sukienka. Potem przesunął je w górę, ale już pod sukienką zahaczając o koronkę pończoch. Odwrócił mnie przodem do siebie i oparł o krawędź stołu.

- Boisz się? – zapytał, patrząc w moje podekscytowane oczy.

- Troszkę – szepnęłam. – Nie za bardzo wiem, co i jak.

- Spokojnie, ja wiem. Wszystkiego cię nauczę. Tylko pamiętaj, że w każdej chwili możesz się wycofać. I jak będzie coś nie tak, to masz mi powiedzieć. Ok?

- Możesz być pewny – uśmiechnęłam się.

- Postaram się być delikatny – całował mnie subtelnie, ale namiętnie.

Trzymał mnie w tali. Całując go, zaczęłam rozpinać mu koszulę, dotykając jego klatki. Instynktownie moje dłonie sunęły coraz niżej. Dotarły do paska spodni, który bardzo im przeszkadzał. Niedługo pozostał zapięty.

Powoli rozsunął mi sukienkę. Ściągał ją bardzo wolno. Całował każdy centymetr mojego ciała. Nie dotykał moich piersi, co sprawiło, że byłam pewna, iż zależy mu na mnie, a nie tylko na zaspokojeniu jego własnych potrzeb.

- Jesteś przepiękna… Masz taką delikatną skórę – komplementował.

Zsunął ręce z moich pleców przez pośladki aż na uda. Podniósł mnie. Owinęłam nogi wokół jego bioder. Zaniósł mnie do mojego pokoju i ostrożnie położył na łóżku, sam układając się na mnie. Już kiedyś ustaliliśmy, że to on, jako ten bardziej doświadczony, przejmie kontrolę nade mną. To była najlepsza decyzja mojego życia. Ściągnął mi stanik. Zatrzymał się na chwilę i przyglądnął się uważnie moim piersiom. Po raz pierwszy poczułam się nie swojo. Nie wiem, w czyjej głowie w tym momencie kotłowało się więcej myśli: w mojej, czy w jego.

- Ale mam szczęście – uśmiechnął się szeroko, zaczynając je całować.

Schodził coraz niżej i niżej… Rozsunęłam uda, by miał lepszy dostęp. Sama nie wiem, kiedy oboje byliśmy zupełnie nadzy i rozgrzani do czerwoności. Wiłam się z rozkoszy, myśląc, że za chwilę zwariuję.

- Zrób to – poprosiłam, czując jego usta na swoim podbrzuszu i ręce wysoko na udach.

- Co mam zrobić? – drażnił się, szepcząc mi prosto do ucha. Wiedział, jak bardzo to lubię.

- Wejdź we mnie – spojrzałam w jego podniecone, pełne ognia oczy.

- Co tylko zechcesz…

Jeden szybki ruch… Gdy poczułam go w sobie, wciągnęłam powietrze przez zęby. Przyznam, że to było dziwne uczucie, bardzo przyjemne, ale dziwne.

- Wszystko dobrze? – zapytał, widząc moją reakcję.

- Nigdy nie było lepiej.

Zaczął się poruszać. Najpierw powoli, stopniowo coraz szybciej i szybciej. Nic dziwnego, że równie szybko odleciałam, zapominając o całym świecie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Bogumił 04.03.2019
    Hm, no długo kazałaś czekać na te kolejne części. Zrobiło się intymnie, ale autorka szybko wybrnęła z tej sielanki, więc zaczęło robić się ciekawie. Za obie części postawiłem piątkę i czekam na kolejne.
  • Nysia 04.03.2019
    Dziękuję :)
  • Bogumił 04.03.2019
    Nysia Generalnie w części pierwszej znalazłem kilka drobnych literówek, oczywiście nic nie ujmujących tekstowi, bo tę pierwszą część czytałem dwa razy. Pierwszy raz na telefonie na stacji BP, a drugi raz na spokojnie w domu. Pozdrawiam.
  • Nysia 04.03.2019
    Bogumił Przeczytałam to jeszcze raz i wynalazłam te literówki. Dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania