Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Chwila szczęścia i goryczy
&҉&҉&
Alex nie odrywał wzroku od Wiktorii. Po raz pierwszy mógł podziwiać ją w pełnej okazałości. Wszystko zdawało się być takie, jak niegdyś zaplanował. Wiatr, który zdawał się sprzyjać chłopakowi, uniósł do góry jej koszulę nocną. Zupełnie jakby chciał przez to powiedzieć, aby wreszcie się onieśmielił. Siedemnastolatek jednak zamarł w bezruchu. Nie było go stać na żaden ruch w jej kierunku.
Wyglądała tak pięknie. Te włosy... te długie, złote włosy spływały jej kaskadą po plecach, tworząc gładką taflę. Gdyby tylko mógł się ruszyć. Od niepamiętnych czasów marzył, aby wziąć choć jeden ich kosmyk między palce. Oczy Wiktorii błyszczały jak szmaragdy. A skierowane były właśnie na Alexa. Patrzyła wprost na niego, a spojrzenie, jakim go uraczyła, było tak niebiańsko zamglone. Chłopak co jakiś czas zmuszony był przełykać nagromadzoną ślinę. Mimo, że każda myśl w jego głowie krzyczała, by ruszył w kierunku dziewczyny, to ciało odmawiało mu posłuszeństwa.
Niespodziewanie, zbliżyła się do niego. Ona! Zrobiła pierwszy krok. Dotknęła gorącego policzka chłopaka, a następnie zaczęła obsypywać jego szyję pocałunkami, posuwając się stopniowo do żuchwy. Nastolatek cały zesztywniał. Chciał więcej, ale nie śmiał prosić jego... kochanki? Koleżanki? Kim dla niego była? Nie ważne. Nie miał czasu się zastanawiać. Właściwie, myśli opuściły jego głowę w chwili, gdy usta Wiktorii musnęły jego usta. Początkowo delikatny pocałunek szybko zmienił swoje nasilenie. Wtedy, Alex postanowił zadziałać. Przyciągnął do siebie mocniej dziewczynę. Zaskoczona jęknęła mu w usta.
- Alex...
- Alex
- Alex do jasnej cholery, wstawaj!
Chłopak otworzył gwałtownie oczy. Starał się wyrównać oddech. To. Był. Tylko. Sen. Gdy uświadomił sobie owy fakt, momentalnie zapragnął rozpłakać się jak małe dziecko.
Spojrzał na kobietę, która nad nim stała. Czy mogło być gorzej?
- Na miłość boską, Alex, nie mogłam cię dobudzić. Strasznie jęczałeś. Znów śnił ci się koszmar? - zatroskana matka dotknęła policzka syna - Moje biedactwo. Zostalibyśmy w domu, ale jesteś kochanie ministrantem. Zbieraj się szybciutko i już o tym nie myśl. Zrobiłam ci śniadanko!
Kobieta opuściła pokój Alexa. Ten natomiast załamany chwycił się za głowę. Dziękował tylko Bogu, że matka nie podniosła kołdry i nie zauważyła białych plam na jego dresach.
- Ta kurwa, nie myśl - mruknął do siebie, po czym udał się do łazienki.
&҉&҉&
Komentarze (12)
bezruch – ruch – zamień sobie ruch na krok
„spływały jej kaskadą”
spływające kaskadą (ubijasz zaimek)
„jeden ich kosmyk”
ich zbędne
„jak szmaragdy. A skierowane”
lepiej połączyć przecinkiem niż rozdzielać kropką
„myśl w jego głowie”
jego niekonieczne
„to ciało odmawiało”
to niekonieczne
„prosić jego... kochanki”
jeśli już zaimek to raczej: swojej
„Nie ważne.”
Nieważne.
„jego głowę w chwili, gdy usta Wiktorii musnęły jego”
jedno jego zbędne, wybierz które
„sobie owy fakt”
sobie ów fakt
„koszmar? - zatroskana matka”
koszmar? - Zatroskana matka – zatroskana nie dotyczy wypowiedzi, zatem wielką litera.
Cóż za brutalne wybudzenie ze słodkiego snu. Pech. W prawdziwym życiu będzie już tylko gorzko, aż w końcu zostanie stulejarzem na jbzd ;) Skoro nawet we śnie nie odważył się podejść do dziewczyny i to ona musiała przejąć inicjatywę, to jak postąpiłby na jawie? Uciekł? Czy powiedziałby coś tak potwornie głupiego, że spuszczona na to miłosierna kurtyna milczenia powinna mu uciąć głowę?
W sumie, to strasznie smutne opko, ulotna chwila szczęścia i same dramaty i tragedie ;)
I oczywiście za poprawki. Cóż, jest smutne, ale w dużym stopniu też prawdziwe (zależy od przypadku), jak myślę :D
Piąteczka
I za komentarz i za piąteczkę haha
Dlaczego to zabolało? ??
Tak już chyba jest z tymi snami, nie? Bynajmniej z kobiecego punktu widzenia haha
Wszyscy lubimy senne marzenia. Gorzej się wybudzić ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania