Chwila zwatpienia

Wszedl pan Laurent i zapytal z doskoku panny czy wolala by usiasc sobie wygodnie na lozku czy moze napic sie wytrawnego brandy. Nie uzyskal wyraznej odpowiedzi co uznal za zupelny nietakt i niedopytujac sie ani razu wiecej wyszedl z mina sroga. Pare minut pozniej ta sama panna postanowila wyruszyc za oto tym panem wyjasniajac mu swa oschlosc i brak checi do wspolpracy. Pan Laurent juz bez wyraznego zainteresowania usiadl sobie wygodnie na krzesle po czym spojrzal na oto te panne i wyjawil jej sekret zwiazany ze swoimi wymogami. Po calym tym niezwykle meczacym monologu rozeszli sie w swoje stron. Gdy jednak uplynelo pare dni spotkali sie przypadkowo w tym samym pamietnym miejscu i padli sobie w ramiona. Ze byl to ruch w pelni niekontrolowany okazal sie jednym z najlepszych. Zadne z nich nie czulo sie nieswojo a dodatkowo w przyplywie radosci wspolnie poszli na bal. Jak wygladala maskarada i co mialo sie na niej podziac, to juz zupelnie inna historia...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania