Ciągle zazdrościmy.
Ciągle zazdrościmy.
Tym, co są po drugiej stronie lustra.
I ciągle się łudzimy.
Że odnajdziemy sposób, by zniknęła pustka.
Po dniach minionych, po nocach nieprzespanych.
Po ludziach, których wcale nie znamy.
Ale jaką pewność my wędrowcy mamy.
Że biegnąc, przed siebie.
Świat poznamy.
Po próbach, po błędach, po małych obłędach.
Które sami popełniamy.
Więc nie zazdrość kapryśniku.
Bo w tafli lustra.
Nie kto inny jak ty.
Komentarze (5)
Proszę , a powiedź mi czy dialogi dobrze mam zapisane w tym najnowszym moim opowiadaniu
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania