cicha desperacja znajduje się pomiędzy

w obsesyjno-kompulsywnym

schematyzmie codzienności

zaciskam palce na własnej szyi

długo i najsilniej jak potrafię

aż samo obłąkanie traci przytomność

ALE kiedy nastaje ciemność

ręce bezwiednie opadają

 

nie zmieniam metody

jest zbyt wygodnie

ALE nic więcej ode mnie

uśmiechać się szczerze do małp skaczących po drzewach

- nie da się być aż tak głupim

nie w kosmosie

gdzie wybuch supernowej jest tylko pryszczem

wyciśniętym z twarzy boga

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania