cicha desperacja znajduje się pomiędzy
w obsesyjno-kompulsywnym
schematyzmie codzienności
zaciskam palce na własnej szyi
długo i najsilniej jak potrafię
aż samo obłąkanie traci przytomność
ALE kiedy nastaje ciemność
ręce bezwiednie opadają
nie zmieniam metody
jest zbyt wygodnie
ALE nic więcej ode mnie
uśmiechać się szczerze do małp skaczących po drzewach
- nie da się być aż tak głupim
nie w kosmosie
gdzie wybuch supernowej jest tylko pryszczem
wyciśniętym z twarzy boga
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania