Komentarz jest zwyczajnie fałszywy. Nie oceniaj innych, pod swoim kątem. Ty prawdopodobnie Angela byś nigdy takiego tekstu nie napisała. Ja poznałem całą, do ostatniego wiersza, twórczość Romanowskiego, przeczytałem całą literaturę na jego temat, byłem we wszystkich miejscach gdzie się urodził, mieszkał i studiował. Urodził się w Żukowie na Pokuciu wówczas w województwie ruskim, na Ukrainie, studiował we Lwowie. Mam kilkaset fotografii z tamtych miejsc. Jestem prawdopodobnie obecnie w Polsce największym znawcą twórczości i biografii Romanowskiego, chociaż nie jestem pracownikiem naukowym, nie robię tego zawodowo, za to mi nie płacą. Opublikowałem również kilka artykułów o Romanowskim w prasie i necie. Zainteresowałem się jego poezją i natrafiłem na jego postać badając historię oddziału Marcina Borelowskiego "Lelewela" walczącego w powstaniu styczniowym na Roztoczu (na południe od Lublina).
Ais, pisałem że wstawię artykuł. może się nie zrozumieliśmy. To nie jest biografia, ale odniesienie do jego poezji. Napisałe też kilka tekstów prozą, o nich tutaj nie wspomniałem. Ciężko ją, poezję oceniać, ze względu na to, że to co pisał w swoich wierszach to realizował w praktyce, należał do konspiracji antyaustriackiej i antyrosyjskiej, w końcu wziął udział w postaniu styczniowym, po dwóch tygodniach zginął w walce, osłaniając odwrót swojego oddziału. Szkoła jego imienia znajduje się Józefowie na Lubelszczyźnie, jest tam też kilka jego pomników. Nie jest to więc postać całkiem zapomniana.
Nawet po 45 roku powstała dość spora monografia Bartoszewskiego, dwie prace magisterskie, kilkanaście artykułów prasowych. W dwudziestoleciu w Stanisławowie obecnie Iwano - Frankowsku, gdzie kształcił się w kolegium austriackim była szkoła jego imienia. Po wojnie komuna zakopała pamięć po naszych bohaterach, tym bardziej, ze ten walczył z Rosjanami i pisał o nich niepochlebne wiersze. Ale mimo wszystko powoli przywraca się pamięć. Są ludzie, którzy nie zajmują się tylko zupą maryni, ale czymś poważniejszym.
Bo on tworzył właściwie "poematy fabularne", które miały formę wiersza ale opowiadały jakąś historię, miały fabułę, którą musiały w zrozumiały sposób opowiedzieć.
No nie wiem betti czy każdy, raczej wątpię. I jego rzeczywiście w tamtych czasach drukowali, w Galicji i w pismach w Królestwie Polskim w zaborze rosyjskim. Pisał też pod pseudnonimem w jakimś piśmie dla ludności wiejskiej.
betti
W zasadzie to główny wyróżnik Poematu, że zawiera jakiś wątek fabularny i bohaterów. Poematy z fabułą i wieloma wątkami pisał już Krasicki (Monachomachia na przykład). Teraz znaczenie trochę się zatarło i poematem nazywa się często wiersze, które są długie.
Z tego co widzę, "Dziewczę z Sącza" jest blisko poematowi dydaktycznemu, mało jest tam partii opisowych, w dodatku autor posługuje się dosłownymi obrazami, nie ma zbyt wielu bardziej rozbudowanych porównań.
Jeszcze ciekawostak, Romanowski miał w Żukowie chrzest na szablach (mieczach) husarskich, a Ujejski napisał na ten temat wiersz:
Chrzest się dopełnia! O Panie, o Panie!
Niechaj to dziecię w przyszłości powstanie
Obrońcą wiary, bohaterem, mężem,
Za słońcem prawdy niechaj się kieruje,
Niech swą ojczyznę nad życie miłuje,
Niech ją wywalcza orężem!
„Cichość serca. O poezji miłosnej Mieczysława Romanowskiego”, to tytuł pracy magisterskiej absolwentki UKSW z 2014 roku. Korzystałem również z tej pracy, za pozwoleniem autorki, jej nazwiska tutaj nie upubliczniam, ponieważ nie wiem czy by sobie tego życzyła. Praca dała mi pogląd, jak na tę poezję patrzą dzisiejsi studenci. Autorka skupiła się tylko na lirykach miłosnych, które ja jako laik oceniam bardzo wysoko.
Poprzeglądałem trochę wierszy. Chyba najlepiej z perspektywy czasu wypadają te, w których nie opisywał ówcześnie znanych czytelnikowi wydarzeń ani historii, bo tamte w dużej mierze się zdezaktualizowały i trzeba dziś przeglądać solidne opracowania aby zorientować się kim była wymieniona osoba, albo o co chodzi w nawiązaniu do danej bitwy.
Lećcie me pieśni! niech wam towarzyszy
Szczęśliwa gwiazda pod gościnne strzechy.
Zwiastujcie burzę śród gniotącej ciszy,
Smutnych pozdrówcie dźwiękami pociechy;
Lećcie, witajcie ludzi po kolei
Jak ptactwo wiosny okrzykiem nadziei.
Może już innych pierś ma nie wyśpiewa,
Może wy natchnień ostatnim wyrazem!....
Dni piorunowych serce się spodziewa,
Ztwardniała ręka tęskni za żelazem;
W powietrzu słychać pobudkę na boje!....
Już czas! już czas nam! — Lećcie pieśni moje!
https://pl.wikisource.org/wiki/Sestyny_(Romanowski,_1863)
No akurat fragment tej ostatniej jest o ile sobie przypominam chyba na którymś pomniku Romanowskiego. Pisząc poemat Dziewczę z Sącza kilka razy odwiedził jakiegoś badacza historii z Sącza, dzięki czemu dowiedział się, że główna bohaterka, dzięki temu że romansowała z jednym z oficerów szwedzkich, dowiedziała się o planowanej rzezi miasta. Dzięki pomocy okolicznych górali udało się zaskoczyć wcześniej i przepędzić szwedzką załogę. Nowy Sącz był pierwszym miastem które samodzielnie uwolniło się od Szwedów w czasie potopu. Romanowski wynajdywał takie historie i je opisywał.
I jeszcze jedna ciekawostka dla miejscowych ateistów. Romanowski był w młodości ateistą, wręcz nieprzyjacielem Pana Boga, nawrócił się dzięki studiom nad historią Polski i dzięki dwóm paniom, swojej przyjaciółce Zofi Romanowiczównie i Wandzie Dybowskiej, która była jego niespełnioną miłością. A tu dowód jego poglądów ze wczesnej fazy twórczości:
„Dość już tych modłów bezczynnych do Boga!
Walk nam nie wolno dla krzyża pominąć.
Jam ptak – od Boga szablę mam na wroga;
Mnie walczyć, w walce – patrząc w słońce – ginąć.”
Canulas prawdę mówiąc, bardziej pod względem sprawności warsztatowej Romanowskiego cenię jego liryki miłosne, chociaż sercem bliższe mi są wiersze o tematyce społeczno - patriotycznej, historycznej czy bezpośrednio zachęcające do powstania.
Zresztą on sam o swoich utworach nie mówił inaczej niż piosenki, bo dla mnie poezja jest wtedy dobra, gdy jest melodyjna, i gdy da sie zaśpiewać. Zresztą Ujejski próbował robić na odwrót, muzykę Chopina próbował przełożyć na poezję. Nie mnie, laikowi ciemnemu to oceniać, ale fachowcy twierdzili że wyszło mu to średnio.
No może, nie wiem. Piszę jak czuję. Jak odbieram. Mogę się mylić. Może mylę.
Nie odbieram walorów w odezwie czy jakiejś pozogi serc.
Niestety ja jestem dziś i tu. Nie stonka temu. Nie muszę walczyć o wolność czy ojczyznę, więc nie umiem na to pod tym kontem spojrzeć. Jedynie substytutem odczucia to obadać. I jako takie jawi mi się ckliwe i nadmuchane, ale nie walczę tą opinią z nikim i nienforsuję stanowiska, że moje, to tak ma być.
Obadalem. Napisałem, co myślę. Idę.
Tyle
Szedł On, sza Ona, szli laskiem we dwoje,
W jej oku uśmiech, w jego niepokoje.
Ni stąd ni zowąd, jak zwykle w gadaniu.
Wszczęli rozmowę o swoim kochaniu.
wtem ich rozmowa taki obrót bierze:
- Wiesz co, mój luby, ja w miłość nie wierzę.
- Ja take luba. — »To cacko dla dzieci.
— Wyskok młodości! — A na starych sieci.«
I znów szli dalej, szli laskiem oboje,
W jej oczku uśmiech, a w jego ,,, łez dwoje.
Canulas On się strasznie nieszczęśliwie zakochał, jak wszyscy artyści romantyczni, wiec pisał dużo o swojej Wandzi. Tutaj akurat jest tak ogólnie, ale pisał także liryki personalne. Jeden jak znajdę, to tutaj wkleję, mi się szczególnie spodobał.
Canu tu jest fragment tego utworu: Tytuł Nocna jazda. Skierowany do Wandy Dybowskiej, to była przedziewczyna, anioł, piękna, dobra, patriotka, zaangażowana w organizacjach polskich, robiąca to wszystko społeczne za własne pieniądze.
Biały dworzec stąd daleko
Za błoniami tam, za rzeką.
A ja marzę, roję tak:
Że tam zlecę jakby ptak.
Choć bym zleciał — — — Boże, Boże!
Cóż, gdy serce me otworzę,
Gdy jej wyznam miłośd całą,
Podaż ona rękę białą?
Podaż rękę, pokraśnieje?
Powież do mnie: „Miej nadzieję!“
Powież: „Kocham!“ czy odtrąci?
O! jak to się w głowie mąci —
Może każe aż w mogile
Zapomnienia znaleśd chwilę —
Bogumił, bo ja wiem. Takie trochę, jakby Dwanaście niezwykle śmieszych historii z przezabawnego tomiku "Śmiesznych opowiastek dla powiatowego gymnazjum, kompanyj rozbawienia" – wydanego za czasów księstwa warszawskiego. No więc nie moje loty
Bogumił - żebyś Ty mnie znalazł kogoś podobnego do Leśmiana, to byśmy pogadali. 200letnie ballady o miłości nie bardzo mnie siadają. Musi być zabarwienie turpistyczne czy dech śmierci wokół. Nie twierdzę, że wszystkie wiersze wspomnianego były złe, tylko że z racji upływu czasu, a i innych czyynników wytraciły walor ponadczasowości.
No ale to tylko dla mnie. Dla Ciebie nie i ok.
Gust.
Znów gust.
Zaciekawiony - Budowałem na piasku i zawaliło się. Budowałem na... - jeśli to ten, a chyba ten, to prawdopodobnie to chyba jedyne i najlepsze z poleceń.
Ogólnie muszę zdobyć - Nakarmić kamień, jakiegoś Rimbauda i coś W. Woolf
Dzięki za ten artykuł. O Romanowskim czytałem niewiele. Z tamtego czasu, poza wielką czwórką, Ujejski, Pol, Lenartowicz, Malczewski tych znałem. Zainteresowałeś mnie i jestem wdzięczen.
Wszystko naciągane - kłótnie kreowane, chcą być na pierwszej stroni, w pierwszej trójcy. Jakby Canulas poszedł na mocnego drinka razy X... a potem leczył kaca, to już cel mieliby osiągnięty i trzaskaliby komentarze na podtrzymanie pozycji.
Komentarze (51)
Ty to się chyba nigdy nie nauczysz.
Jak ktoś będzie chciał poznać życiorys Poety, to sobie pozna.
Miałeś wstawić wiersz, a nie info z Wiki na 5 stron A4.
Zdrowia i Szczęcia Boguś :)
Jeżeli natomiast porównam do Słowackiego, to blado wygląda przy nim Romanowski. Nie ten poziom.
W zasadzie to główny wyróżnik Poematu, że zawiera jakiś wątek fabularny i bohaterów. Poematy z fabułą i wieloma wątkami pisał już Krasicki (Monachomachia na przykład). Teraz znaczenie trochę się zatarło i poematem nazywa się często wiersze, które są długie.
Z tego co widzę, "Dziewczę z Sącza" jest blisko poematowi dydaktycznemu, mało jest tam partii opisowych, w dodatku autor posługuje się dosłownymi obrazami, nie ma zbyt wielu bardziej rozbudowanych porównań.
Chrzest się dopełnia! O Panie, o Panie!
Niechaj to dziecię w przyszłości powstanie
Obrońcą wiary, bohaterem, mężem,
Za słońcem prawdy niechaj się kieruje,
Niech swą ojczyznę nad życie miłuje,
Niech ją wywalcza orężem!
Lećcie me pieśni! niech wam towarzyszy
Szczęśliwa gwiazda pod gościnne strzechy.
Zwiastujcie burzę śród gniotącej ciszy,
Smutnych pozdrówcie dźwiękami pociechy;
Lećcie, witajcie ludzi po kolei
Jak ptactwo wiosny okrzykiem nadziei.
Może już innych pierś ma nie wyśpiewa,
Może wy natchnień ostatnim wyrazem!....
Dni piorunowych serce się spodziewa,
Ztwardniała ręka tęskni za żelazem;
W powietrzu słychać pobudkę na boje!....
Już czas! już czas nam! — Lećcie pieśni moje!
https://pl.wikisource.org/wiki/Sestyny_(Romanowski,_1863)
„Dość już tych modłów bezczynnych do Boga!
Walk nam nie wolno dla krzyża pominąć.
Jam ptak – od Boga szablę mam na wroga;
Mnie walczyć, w walce – patrząc w słońce – ginąć.”
Nie odbieram walorów w odezwie czy jakiejś pozogi serc.
Niestety ja jestem dziś i tu. Nie stonka temu. Nie muszę walczyć o wolność czy ojczyznę, więc nie umiem na to pod tym kontem spojrzeć. Jedynie substytutem odczucia to obadać. I jako takie jawi mi się ckliwe i nadmuchane, ale nie walczę tą opinią z nikim i nienforsuję stanowiska, że moje, to tak ma być.
Obadalem. Napisałem, co myślę. Idę.
Tyle
Szedł On, sza Ona, szli laskiem we dwoje,
W jej oku uśmiech, w jego niepokoje.
Ni stąd ni zowąd, jak zwykle w gadaniu.
Wszczęli rozmowę o swoim kochaniu.
wtem ich rozmowa taki obrót bierze:
- Wiesz co, mój luby, ja w miłość nie wierzę.
- Ja take luba. — »To cacko dla dzieci.
— Wyskok młodości! — A na starych sieci.«
I znów szli dalej, szli laskiem oboje,
W jej oczku uśmiech, a w jego ,,, łez dwoje.
Biały dworzec stąd daleko
Za błoniami tam, za rzeką.
A ja marzę, roję tak:
Że tam zlecę jakby ptak.
Choć bym zleciał — — — Boże, Boże!
Cóż, gdy serce me otworzę,
Gdy jej wyznam miłośd całą,
Podaż ona rękę białą?
Podaż rękę, pokraśnieje?
Powież do mnie: „Miej nadzieję!“
Powież: „Kocham!“ czy odtrąci?
O! jak to się w głowie mąci —
Może każe aż w mogile
Zapomnienia znaleśd chwilę —
jprdl. poważnie napisał: znaleśd?
kiepska sprawa ;))
No ale to tylko dla mnie. Dla Ciebie nie i ok.
Gust.
Znów gust.
To może Staff? Momentami tematyka zbieżna.
Ogólnie muszę zdobyć - Nakarmić kamień, jakiegoś Rimbauda i coś W. Woolf
Nakarmić kamień bardzo polecam, to miniatury prozy poetyckiej tworzące bardzo dobry cykl.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania