Ciekawostki historyczne (B). Odcinek 4. „Reakcja pogańska” w Polsce XI w. Czy nasi przodkowie próbowali odrzucić nową wiarę?

Lata trzydzieste XI w. to jeden z najbardziej dramatycznych a zarazem tajemniczych okresów we wczesnych dziejach państwa polskiego. Doszło wówczas do gwałtownych przewrotów politycznych i społecznych, w wyniku których nastąpiło załamanie monarchii stworzonej przez pierwszych Piastów. Odbudowana przez Kazimierza Odnowiciela, przybrała już inne formy organizacyjne oraz zmienioną nieco strukturę społeczną. Wyrazem tego stało się np. przeniesienie centrum politycznego z Wielkopolski (Gniezna i Poznania) do Małopolski (Krakowa). Na polu przemian społecznych przełomowym wydarzeniem stała się zmiana sposobu utrzymywania przez księcia jego najważniejszej siły zbrojnej – drużyny. Osadzenie drużynników na ziemi, tak by sami utrzymywali się ze świadczeń pobieranych od chłopów, otworzyło drogę do formowania się stanu rycerskiego oraz feudalizacji społeczeństwa.

Wydarzenia lat trzydziestych są bardzo słabo oświetlone w zachowanym materiale źródłowym, co stwarza pole dla dociekań i spekulacji historyków. Problemem na którym skupiła się uwaga autorów naszych nielicznych źródeł (byli oni bez wyjątku duchownymi) stała się tzw. „reakcja pogańska”, czyli odrzucenie chrześcijaństwa przez szerokie rzesze społeczeństwa, połączona z falą prześladowań kapłanów nowej religii, niszczenia kościołów itp. Wydarzenia te przyciągały też zainteresowanie historiografii, zwłaszcza starszej, co utrwaliło przekonanie o głównie religijnym i antychrześcijańskim charakterze wydarzeń z lat trzydziestych. Tymczasem był to tylko jeden z aspektów ogólnego kryzysu państwa i to raczej wcale nie najważniejszy. Na przebieg i narastanie kryzysu złożyły się: wrogość sąsiadów i podejmowane przez nich skoordynowane akcje przeciwko państwu piastowskiemu, walki o władzę wewnątrz dynastii, bunt możnych przeciwko księciu Kazimierzowi Odnowicielowi,wreszcie wstąpienia społeczeństwa przeciwko aparatowi władzy i narzucanym przez niego ciężarom na rzecz księcia, drużyny, Kościoła. W ramach tych ostatnich mogły się doskonale zmieścić eksponowane w źródłach prześladowania nowej religii, która była wówczas nierozerwalnie związana z państwem, a organizacja kościelna stanowiła po prostu część aparatu państwowego. Pojawiła się też próba stworzenia separatystycznego, niezależnego od władztwa piastowskiego organizmu politycznego – tzw. państwa Miecława na Mazowszu. Niewykluczone, iż niezależnie od własnych ambicji, Miecław odwoływał się do tlących się jeszcze separatyzmów plemiennych. Ostateczny cios osłabionemu państwu zadał najazd czeskiego księcia Brzetysława w 1038 (lub, jak chcą niektórzy, w 1039 r.). Czesi zdobyli i złupili centralne grody państwa Gniezno, Poznań, Giecz, Ostrów Lednicki. W następstwie tych wydarzeń Wielkopolska utraciła rangę głównego ośrodka monarchii, upadła też na kilkadziesiąt lat utworzona w 1000 r. polska prowincja kościelna.

Relacje źródłowe o wypadkach lat trzydziestych są skąpe i w dodatku często wzajemnie sprzeczne. Najobszerniejszą z nich przekazała „Kronika Polska” Galla Anonima, powstała około 80 lat po opisywanych wydarzeniach na dworze księcia Bolesława III Krzywoustego i przedstawiająca wypadki w oparciu o miejscową tradycję ustną. W ujęciu kroniki, po śmierci Bolesława Chrobrego w 1025 r. jego syn i następca Mieszko II przejął samodzielnie władzę i koronę królewską, musiał jednak stawić czoła zewnętrznym wrogom: Niemcom, Rusi i Czechom. Dokonał jakoby wielu rycerskich czynów, ostatecznie jednak nie zdołał oprzeć się wrogom. Pokonany, uciekł do Czech gdzie miał zostać wykastrowany z rozkazu miejscowego księcia. Kronikarz jako pierwszy zarzucił Mieszkowi brak zalet ojcowskich, przyznał jednak zarazem, że wrogość sąsiadów była dziedzictwem agresywnej polityki Bolesława Chrobrego. Śmierć Mieszka II w 1034 r. otworzyła nowy okres niepokojów. Syn i następca zmarłego władcy, młody Kazimierz (nazwany później Odnowicielem) został wraz z matką – królową Rychezą wygnany z kraju przez bliżej nieokreślonych „zdrajców i niegodziwców” (według Gala Anonima najpierw wypędzono sprawującą faktyczne rządy Rychezę, a w jakiś czas później dorastającego księcia). W rozchwianym państwie doszło wówczas do wystąpień społecznych. „Niewolnicy” i „wyzwoleńcy” powstali przeciwko szlachetnie urodzonym, przejmując ich żony i urzędy. Towarzyszyło temu porzucenie wiary chrześcijańskiej oraz mordowanie biskupów i kapłanów nowej religii. Wielu drużynników i możnych szukało wówczas ratunku w ucieczce „za Wisłę” (zapewne z Wielkopolski na Mazowsze), gdzie rządy przejął dawny cześnik Mieszka II – Miecław (w starszej literaturze nazywany też Masławem). Ostateczny cios osłabionemu państwu polskiemu zadał książę Brzetysław, podejmując w 1038 lub 1039 r. wspomnianą wyżej wyprawę, niszcząc Gniezno i Poznań, rabując tamtejsze kościoły i uwożąc wielkie skarby. Najcenniejszym łupem Czechów stały się szczątki św. Wojciecha, wywiezione z Gniezna do Pragi. Po tych wydarzeniach i ogólnym załamaniu się organizacji państwowej, książę Kazimierz powrócił do kraju przy pomocy niemieckiej (jego matka Rycheza należała do kręgów najwyższej arystokracji niemieckiej i miała wielu wpływowych krewnych, zajmujących ważne stanowiska na dworze cesarskim oraz w Kościele niemieckim). Dysponując początkowo tylko 500 przybyłymi z Niemiec rycerzami przystąpił do mozolnej ale skutecznej odbudowy państwa.

Relacja Galla Anonima, chociaż najobszerniejsza z zachowanych, jest jednak i tak bardzo lakoniczna. Można odnieść wrażenie, że ani kronikarz, ani jego polscy informatorzy nie chcieli rozwodzić się nad wydarzeniami sprzed kilkudziesięciu lat, niezbyt chwalebnymi dla państwa i dynastii (bunt możnych i wygnanie księcia, klęski wojenne czy zwłaszcza odrzucenie i prześladowanie religii chrześcijańskiej). Dodatkowym problemem jest kwestia chronologii. Na podstawie opowieści Galla Anonima możemy odtworzyć tylko względne następstwo wypadków, tekst kroniki nie zawiera natomiast żadnych dat. Chronologię bezwzględną poznajemy w oparciu o podaną w innych źródłach (głównie rocznikach) datację niektórych wydarzeń wspomnianych przez Galla lub mających związek z jego relacją: śmierć Mieszka II w 1034 r., śmierć Stefana I Węgierskiego w 1038 r. (na jego dworze schronił się początkowo wygnany z Polski Kazimierz), najazd Brzetysława w 1038 lub 1039 r.

Późniejsi kronikarze polscy mieli już do dodania niewiele nowych faktów związanych z wypadkami lat trzydziestych XI w., głosili natomiast coraz gorszą opinię o Mieszku II jako o władcy nieudolnym, głównym sprawcą nieszczęść które spadły na państwo. Piszący w początkach XIII w. Mistrz Wincenty Kadłubek wspomniał o „poronionych książętach” którzy mieli objąć władzę w kraju po wygnaniu Kazimierza. Można ich uznać za zbuntowanych przeciwko dynastii możnych, nazwanych przez Galla Anonima „zdrajcami” i „niegodziwcami”. Z kolei powstała w końcu XIII w. anonimowa „Kronika Wielkopolska” wprowadziła postać rzekomego starszego syna Mieszka II imieniem Bolesław. Miał on być rodzonym bratem Kazimierza, przejął władzę po śmierci ojca, prześladował i wygnał własną matkę Rychezę, która opuściła kraj razem z młodszym Kazimierzem. Postać domniemanego Bolesława (o którym milczą wcześniejsze źródła) wywołała sporo dyskusji w literaturze przedmiotu. Przylgnęło do niego miano Bolesława Zapomnianego. Ostatecznie utrwaliło się jednak przekonanie, iż władca taki nigdy nie istniał, a anonimowy autor „Kroniki Wielkopolskiej” pomylił go ze starszym bratem Mieszka II – Bezprymem. O ile Mistrz Wincenty wypowiadał słowa krytyki wobec Mieszka II w sposób jeszcze stonowany, przypisując władcy bardziej nadmierny może umiar i powściągliwość niż nieudolność, o tyle późniejsi autorzy uczynili go winnym wszystkich klęsk. Piszący w połowie XIII w. Wincenty z Kielczy w swym żywocie większym św. Stanisława jako pierwszy nazwał Mieszka II „gnuśnym” i nie szczędził mu zarzutów. Zdanie to podzielił anonimowy autor „Kroniki Wielkopolskiej”, zarzucając władcy brak zainteresowania dla spraw państwa. Średniowieczny obraz nieudolnego i winnego upadku kraju Mieszka II utrwalił ostatecznie w XV w. Jan Długosz. W ślad za wielkim dziejopisem poszła cała tradycja kronikarstwa nowożytnego, a i nowoczesna historiografia polska przez długi czas przyjmowała ten pogląd. Przełomem w tej kwestii stały się dopiero badania Gerarda Labudy, który w opublikowanej w 1992 r. monografii poświęconej Mieszkowi II w przekonujący sposób wykazał niesłuszność wspomnianych ocen i opinii.

Dopełnieniem skąpych przekazów rodzimego pochodzenia są na szczęście źródła obce, głównie niemieckie, ale i czeskie oraz ruskie. W 1018 r. zmarł biskup Thietmar z Merseburga i zamilkła wówczas jego prowadzona do ostatnich tygodni życia kronika, w której wiele uwagi poświęcał sprawom polskim. Śmierć niemieckiego kronikarza, może niezbyt życzliwego, ale dobrze zorientowanego w sytuacji wschodniego sąsiada spowodowała, iż o ostatnich latach panowania Bolesława Chrobrego i wydarzeniach po jego śmierci jesteśmy poinformowani o wiele gorzej niż o czasach Mieszka I czy o poprzednich dekadach rządów Chrobrego. Późniejsi autorzy niemieccy wspominali o sprawach polskich w sposób mniej lub bardziej przypadkowy, trzeba jednak podkreślić, iż ich relacje są zazwyczaj współczesne wydarzeniom lub przynajmniej dużo im bliższe niż spisane dopiero w kolejnych stuleciach źródła polskie. Najwięcej uwagi wypadkom w Polsce poświęcił „Rocznik Hiledsheimski”. W zachowanej obecnie postaci jest to wyciąg z zaginionej, a współczesnej czasom Mieszka II, starszej wersji roczników hildesheimskich. Przedstawia on pierwsze etapy wojny polsko-niemieckiej w końcu lat dwudziestych XI w., informuje następnie o walkach wewnątrz dynastii piastowskiej, usunięciu Mieszka II i objęciu władzy przez starszego brata króla – Bezpryma. Bardzo okrutne rządy Bezpryma nie trwały jednak długo, z powodu swej srogości został bowiem zamordowany już po kilku miesiącach, w 1032 r. Otwarło to drogę powrotu do kraju przed wygnanym Mieszkiem II. Musiał się on jednak następnie stawić przed cesarzem Konradem II. Podczas spotkania z władcą Niemiec w Merseburgu wyrzekł się tytułu królewskiego i przystał na podział państwa na trzy części. Jako współwładców cesarz wyznaczył mu młodszego brata Mieszka II – Ottona oraz bliżej nieznanego Thiedryka. Był to być może kuzyn Mieszka, potomek jednego z synów Mieszka I i Ody. Rocznik informuje przy tym, iż Mieszko II wkrótce pozbył się współrządców i zjednoczył państwo (z roczników polskich dowiadujemy się, iż Otton zmarł w 1033 r., co zapewne ułatwiło zadanie Mieszkowi). Następnie pojawia się wiadomość o śmierci władcy w 1034 r., połączona z wyrazami ubolewania, iż religia chrześcijańska pomyślnie zaprowadzona w Polsce przez przodków księcia i przez niego samego umocniona, żałośnie niestety upadła. „Rocznik Hildesheimski” informuje jeszcze o podjętych przez Bezpryma próbach uznania jego władzy przez cesarza Konrada II, do którego zwrócił się z pokornym przesłaniem oraz odesłał insygnia koronacyjne Bolesława Chrobrego i Mieszka II. O odesłaniu czy też wywiezieniu insygniów koronacyjnych informuje też inne źródło, kronika klasztoru w Brauweiler. Główną rolę przypisuje jednak królowej Rychezie, która wyjeżdżając lub uciekając z kraju miała zabrać ze sobą wspomniane insygnia i osobiście przekazać je cesarzowi Konradowi II. Z ważniejszych źródeł niemieckich wskazać można jeszcze dzieło kapelana cesarskiego Wipona - „Dzieje Konrada II”.Jako jedyny podaje on szczegóły załamania się państwa Mieszka II skutkiem skoordynowanego uderzenia wojsk niemieckich i ruskich oraz działań jego brata Ottona. Relacja ta nie jest jednak wolna od pewnych błędów, spowodowanych zapewne słabą pamięcią autora. Pomija np. osobę Bezpryma, utożsamiając go z Ottonem. Z kolei o pierwszej fazie konfliktu polsko-niemieckiego, niezbyt udanych wyprawach niemieckich na Polskę i odwetowych działaniach Mieszka II w latach 1028-1030 pewne wiadomości podają obok „rocznika Hildesheimskiego” dwa inne roczniki niemieckie: tzw. „Annalista Saxo” oraz „Roczniki Magdeburskie”. Podobnie jak znana obecnie wersja „Rocznika Hildesheimskiego”, źródła te korzystały z zaginionej, starszej wersji roczników hildesheimskich.

Najważniejszym źródłem czeskim jest „Kronika Czechów” autorstwa kanonika praskiego Kosmasa. Żył on i pisał w początkach XII w., mniej więcej współcześnie z Gallem Anonimem. Przedstawił z dumą zwycięstwa księcia Brzetysława w Polsce, zdobycie Gniezna i Poznania, wywiezienie relikwii św. Wojciecha. Jeżeli chodzi o wydarzenia związane z wystąpieniami społecznymi i tzw. „reakcją pogańską” podał zaskakującą wiadomość, iż wypadki te rozegrały się w 1022 r. (Kosmas zamieszcza w swojej kronice daty). Uprzednio, w nieokreślonej dokładnie chwili, Czesi mieli odzyskać z polskich rąk zajęte przez Bolesława Chrobrego Morawy. Kosmas opierał się na tradycji ustnej oraz na zaginionych obecnie jedenastowiecznych rocznikach praskich – a za ich pośrednictwem także na najstarszych rocznikach polskich, zagrabionych przez Brzetysława. Tym niemniej informacje o utracie Moraw, a zwłaszcza o antychrześcijańskim buncie już za życia Bolesława Chrobrego, po zwycięskim zakończeniu wojny z Niemcami, pomyślnej wyprawie kijowskiej w 1018 r. oraz na kilka lat przed koronacją władcy muszą budzić zdziwienie. Sprawę komplikuje dodatkowo inne źródło czeskie, odnaleziona w XX w. tzw. „Kronika Anonima Minoryty”. Powstała ona dopiero w XIV w., ale jej nieznany autor z całą pewnością korzystał ze starszych źródeł pisanych. Jako jedyny kronikarz czeski poza Kosmasem podał wiadomość o prześladowaniu chrześcijan w Polsce. Jego zdaniem miały być aż dwie fale tych wypadków, jedna w 1022 r. (czyli jaku Kosmasa) oraz druga w 1031 r.

Z tą ostatnią informacją zdaje się pokrywać datacja źródeł ruskich. Chodzi tu przede wszystkim o „Powieść minionych lat” (nazywaną też („Latopisem Nestora”), tekst będący czymś pośrednim pomiędzy kroniką a rocznikiem. W znanej obecnie postaci został zredagowany w początkach XII w. w Kijowie, są jednak w „Powieści” warstwy starsze, a autor lub autorzy opierali się nie tylko na tradycji ustnej lecz także na wcześniejszych, a zaginionych obecnie źródłach pisanych. Latopis informuje przede wszystkim o kolejnych wyprawach księcia kijowskiego Jarosława Mądrego na ziemie polskie. Początkowo występował on w 1030 i 1031 r. jako przeciwnik Mieszka II, w latach czterdziestych natomiast jako sojusznik Kazimierza Odnowiciela w walce z władającym na Mazowszu Miecławem. Specyfiką „Powieści” jest stosowanie bizantyjskiego sposobu datacji, tzw. ery od stworzenia świata. Dla wspomnianych wydarzeń z lat 1030-1031 podano daty roczne 6538 i 6539 (od stworzenia świata). Przeliczanie tej chronologii na datację od narodzin Chrystusa budzi w niektórych wypadkach wątpliwości. „Powieść” informuje, że w roku 6538 (czyli 1030 r. lub, jak chcą niektórzy, w 1031 r.) miało miejsce w Polsce prześladowanie chrześcijan, zabijano duchownych i niszczono kościoły. Co prawda pod tym samym rokiem źródło umieszcza śmierć Bolesława Chrobrego (jak wiadomo z niezbicie pewnych przekazów król zmarł w 1025 r.), co powodowało, iż datację latopisu dotyczącą wystąpień antychrześcijańskich odrzucano zwykle jako całkowicie bałamutną. Sam fakt prześladowań (potwierdzony w innych źródłach) wątpliwości nie ulega, a wiarygodność ruskiego latopisarza potwierdza wskazanie jego domniemanego informatora, znającego wypadki w Polsce z autopsji. Z dużym prawdopodobieństwem mógł nim być mnich prawosławny Mojżesz Węgrzyn. To jeden z brańców uprowadzonych w 1018 r. przez Bolesława Chrobrego podczas wyprawy kijowskiej i uwolnionych następnie przez Kazimierza Odnowiciela w latach czterdziestych, po zawarciu sojuszu z Jarosławem Mądrym. Mojżesz osiadł w Kijowie i przebywał w tamtejszym klasztorze Pieczarska Ławra. To tam prawdopodobnie spisano i zredagowano „Powieść minionych lat”. Domysł o roli Mojżesza wzmacnia fakt, iż także w powstałym w końcu XI w. „Żywocie Mojżesza Węgrzyna” zawarto informację o prześladowaniu chrześcijan w Polsce i to niemal w tych samych słowach, których użyto w latopisie. Inne źródła ruskie o tzw. „reakcji pogańskiej” w Polsce nie informują.

W sytuacji, gdy przekazy źródłowe są bardzo skąpe, a przy tym często ze sobą sprzeczne, odtworzenie przebiegu wydarzeń składających się na tzw. „kryzys monarchii piastowskiej” po śmierci Bolesława Chrobrego napotyka na liczne przeszkody i stało się przedmiotem ożywionej dyskusji w historiografii. Zgadzano się zwykle co do ogólnego przebiegu wypadków, tocząc jednak spory o ich charakter i chronologię. Po śmierci Bolesława Chrobrego w 1025 r. rządy oraz koronę królewską przejął wyznaczony przez ojca na spadkobiercę Mieszko II. Chrobry pominął przy tym jego braci: starszego Bezpryma i młodszego Ottona. Stało to w sprzeczności ze zwyczajowym sposobem dziedziczenia władzy, czyli podziałem państwa pomiędzy synów panującego. Państwo uważano wówczas za prywatną własność monarchy (tzw. państwo patrymonialne) i wszyscy jego synowie mieli równe prawo do udziału w spadku. Bolesław Chrobry zmienił tę sytuację poprzez akt koronacji, korona była bowiem niepodzielna. Pominięci bracia okazali oczywiście niezadowolenie i wkrótce zaczęli szukać pomocy dla swoich roszczeń za granicą. Przyjęto ich chętnie w Niemczech oraz na Rusi, dokąd Bezprym udał się po pewnym czasie za namową cesarza Konrada II. Zaważyły tu złe stosunki z sąsiadami – następstwo agresywnej polityki Bolesława Chrobrego i jego zdobyczy terytorialnych. Wkrótce doszło do wybuchu wojny z Niemcami, a Mieszko II podjął wyprawy na ziemie saskie.

Początkowo działania zbrojne toczyły się pomyślnie dla strony polskiej. Mieszko dwukrotnie spustoszył pogranicze saskie, odwetowa wyprawa niemiecka w 1029 r. nie osiągnęła natomiast większych sukcesów. Niepokojącym sygnałem musiało być natomiast uderzenie księcia kijowskiego Jarosława Mądrego w 1030 r. Władca ruski zajął wówczas Bełz, jeden z ważniejszych ośrodków tzw. „Grodów Czerwieńskich” - spornego terytorium pogranicznego, zajętego w 1018 r. przez Bolesława Chrobrego. Przeciwko Polsce wystąpiły także związane blisko z państwem niemieckim Czechy. Prawdopodobnie w 1029 lub 1030 r. książę czeski Udalryk odzyskał Morawy, kolejną prowincję opanowaną swego czasu przez Bolesława Chrobrego. Ta ostatnia kwestia jest dyskusyjna, gdyż według Kosmasa odbicie Moraw miało nastąpić już w 1021 r. lub nieco wcześniej (konkretnej daty tego wydarzenia kronikarz nie podał, wynika ona z ciągu narracji kroniki). Część literatury przedmiotu przyjęła tę informację, istnieje też jednak pogląd, iż datacja w tej partii dzieła Kosmasa jest przesunięta o ok. 10 lat skutkiem błędu kopisty. Kwestia ta zostanie poruszona szerzej niżej, odgrywa bowiem istotną rolę przy próbach odtworzenia okoliczności wystąpień antychrześcijańsich w Polsce. Nie wydaje się, by Mieszko II w szczególny sposób bronił Moraw. Zajęty na innych frontach, uznał prawdopodobnie tę ziemię za niemożliwą do utrzymania. Jak pokazały następne wypadki, zapewne liczył nawet, iż zamknięcie sprawy Moraw osłabi wrogość księcia czeskiego.

Katastrofa nastąpiła w 1031 r. Mieszko II nie zdołał wówczas odeprzeć skoordynowanych najazdów wojsk niemieckich i ruskich. Cesarz Konrad II zdobył oddane w 1018 r. Chrobremu Łużyce i Milsko, natomiast Jarosław Mądry zajął Grody Czerwieńskie. On też jesienią 1031 r. zadał Mieszkowi decydujący cios, przy czym walki toczyły się prawdopodobnie na obszarze Małopolski. Co gorsza, najeźdźcom towarzyszyli bracia króla, Bezprym wyprawie ruskiej, Otton niemieckiej. Wykorzystując osłabienie pozycji Mieszka II wyruszyli oni do kraju, wzniecając bunt przeciwko bratu. W szczególności powiodło się to Bezprymowi, który dotarł do Wielkopolski i przejął władzę w centralnych ośrodkach państwa. Otton osadził się prawdopodobnie na Śląsku, być może za zgodą Mieszka, wymuszoną uprzednio przez Konrada II. Opuszczony przez większość drużyny, możnych i szeregowych funkcjonariuszy aparatu państwowego, Mieszko II ratował się ucieczką do Czech. Jak przypuszcza G. Labuda, drogę na Węgry zamknęły już wojska ruskie, a w Czechach król liczył może na osłabienie wrogości wobec niedawnego odzyskania Moraw. Książę czeski Udalryk uwięził jednak uciekiniera, a następnie – jak podaje Gall Anonim – polecił wykastrować poprzez silne skrępowanie genitaliów rzemieniami. Miała to być zemsta za dokonane niegdyś z rozkazu Bolesława Chrobrego oślepienie księcia czeskiego Bolesława III Rudego. W ten sposób Mieszkowi raz jeszcze przypadło w udziale zapłacić za czyny ojca.

Tymczasem władzę w kraju przejął Bezprym. O jego rządach wiadomo tylko tyle, że były niedługie i bardzo srogie. Z powodu tej srogości książę zginął wkrótce zamordowany, zapewne wiosną 1032 r. Informuje o tym „Rocznik Hildesheimski”, wspomniane wyżej źródło niemieckie, dodając jeszcze, iż Bezprym zabiegał o uznanie swej władzy przez cesarza Konrada II. Zwrócił się do niego z pokornym poselstwem oraz odesłał insygnia koronacyjne ojca i brata, co oznaczało rezygnację z tytułu królewskiego.

W tym miejscu pojawia się osoba królowej Rychezy, żony Mieszka II. Inne źródło niemieckie, kronika klasztoru w Brauweiler informuje, iż to Rycheza wywiozła insygnia i osobiście przekazała je cesarzowi. Zestawienie tych zapisek wskazuje, iż Rycheza opuściła Polskę po upadku Mieszka II, albo uciekając przed Bezprymem, albo wyjeżdżając już po objęciu przez niego władzy. W pierwszym wypadku wywiozłaby insygnia niejako z własnej inicjatywy, w drugim to Bezprym skorzystałby z pośrednictwa Rychezy, aby odesłać je cesarzowi. Ta druga ewentualność wydaje się bardziej prawdopodobna, pozwala bowiem pogodzić wiadomości obydwu źródeł niemieckich. Tak czy inaczej, Rycheza nie towarzyszyła mężowi w ucieczce do Czech lecz wraz z synem Kazimierzem schroniła się w Niemczech. Jest to zrozumiałe w sytuacji, gdy posiadała w tym kraju rozległe posiadłości prywatne oraz wpływowych krewnych. Cesarz zezwolił, by używała dożywotnio tytułu królowej. Wydaje się wątpliwe, by powróciła do Polski po odzyskaniu władzy przez Mieszka II. Zapewne pozostała już w Niemczech, oddając się działalności fundacyjnej oraz wszechstronnie wspierając późniejsze poczynania syna Kazimierza. Zmarła w 1063 r., pochowano ją w Kolonii (w XIX wieku szczątki królowej przeniesiono do tamtejszej katedry).

Należy tu zaznaczyć, iż przed dwudziestu laty G. Labuda wysunął hipotezę wiążącą właśnie z buntem Bezpryma i krótkim okresem sprawowania przez niego władzy antychrześcijańskie i antykościelne wystąpienia w Polsce, czyli tzw. „reakcję pogańską”. Hipoteza ta w błyskotliwy sposób rozwiązuje różne kontrowersje związane z datacją i przebiegiem tych wypadków, nie jest jednak wolna od pewnych sprzeczności. Kwestia ta zostanie osobno poruszona niżej.

Śmierć Bezpryma umożliwiła Mieszkowi II powrót do kraju. W nieznanych okolicznościach opuścił Czechy i ponownie objął władzę w Polsce. Pod naciskiem zbrojnej wyprawy Konrada II zmuszony był stawić się przed obliczem cesarza w Merseburgu jesienią 1032 r. Zrezygnował wówczas z korony królewskiej oraz przyjął narzucony przez władcę niemieckiego podział kraju na trzy części – jako współwładców dodano Mieszkowi brata Ottona (który prawdopodobnie już od 1031 r. władał na Śląsku) oraz nieznanego bliżej Thiedryka. Zdaniem większości badaczy mógł to być krewny Mieszka, prawdopodobnie potomek jednego z synów Mieszka I z drugiego małżeństwa z Odą. Intencją cesarza było niewątpliwie osłabienie państwa piastowskiego, podział nie utrzymał się jednak długo. Otton zmarł w nieznanych okolicznościach w 1033 r., co z pewnością ułatwiło Mieszkowi zjednoczenie państwa (o ile to on sam nie stał za tym zgonem - czego nie można wykluczyć). Nie wiadomo, co stało się z Thiedrykiem, „Rocznik Hildesheimski”informuje jednak, iż Mieszko przywłaszczył sobie jego dzielnicę. W ostatnich miesiącach życia władca zdołał więc odnieść poważny sukces, przezwyciężając najgroźniejsze skutki katastrofy z 1031 r. oraz postanowień merseburskich z 1032 r. - narzucony przez cesarza podział państwa.

Śmierć Mieszka II w 1034 r. otworzyła nowy rozdział kryzysu monarchii piastowskiej. Według Galla Anonima, wobec zbyt młodego wieku księcia Kazimierza, władzę regencyjną objęła jego matka Rycheza. Przeciwko dynastii podnieśli wówczas bunt bliżej nieokreśleni „zdrajcy” i „niegodziwcy”. Wypędzili najpierw królową, a po pewnym czasie także dorastającego Kazimierza – aby nie mścił się za krzywdy matki. Szczegóły tej relacji muszą budzić wątpliwości, zwłaszcza wiadomość o rządach regencyjnych Rychezy. Urodzony w 1016 r. Kazimierz miał w chwili śmierci ojca 18 lat, był więc w pełni dorosły i zdolny do samodzielnego sprawowania władzy – zwłaszcza w realiach średniowiecza, gdy próg dojrzałości sytuowano dużo niżej niż obecnie. Nie istniała więc żadna potrzeba regencji. Co więcej, jest bardzo wątpliwe, by opuściwszy Polskę w 1031 r. Rycheza powróciła do kraju po odzyskaniu władzy przez Mieszka II. Jak już wspomniano, najprawdopodobniej pozostała w Niemczech. Jedno ze źródeł niemieckich, kronika klasztoru w Brauweiler, donosi zresztą o złych stosunkach małżeńskich pomiędzy parą królewską, a nawet wręcz o rozwodzie, który Rycheza miała wziąć z mężem. Nastąpiło to jakoby skutkiem intryg nałożnicy utrzymywanej przez Mieszka II. Gall Anonim prawdopodobnie przeniósł omyłkowo na czas po śmierci władcy ucieczkę Rychezy, spowodowaną w istocie przez Bezpryma. Młody książę Kazimierz, który w 1031 r. wyjechał razem z matką, został natomiast z całą pewnością wezwany przez ojca po odzyskaniu władzy. Wspomniani przez kronikarza „zdrajcy” i „niegodziwcy” obalili więc i wygnali samego tylko Kazimierza.

Nie jest możliwe dokładne ustalenie daty usunięcia Kazimierza. Nastąpiło to pomiędzy 1034 a 1038 r. Ten drugi moment wyznacza śmierć króla Węgier Stefana I Świętego. Gall Anonim informuje bowiem, iż wygnany książę schronił się na Węgrzech i był tam przetrzymywany przez pewien czas z rozkazu Stefana. Dopiero jego następca zezwolił Kazimierzowi na wyjazd do Niemiec. Wobec braku innych wiadomości źródłowych, poszczególni historycy różnie umieszczali wygnanie młodego księcia, sytuując to wydarzanie albo wkrótce po śmierci Mieszka II, albo też bliżej 1038 r.. Zależało to zwykle od hipotez dotyczących innych wypadków, które rozegrały się wówczas w Polsce. Pozostają jeszcze pytania kto obalił prawowitego przedstawiciela dynastii oraz kto przejął władzę w państwie. Gall Anonim ze zrozumiałych względów nie wykazywał większego zapału do rozwodzenia się nad tymi wydarzeniami. Można jednak domniemywać, iż pisząc o „zdrajcach” i „niegodziwcach” miał na myśli możnych, a także ludzi związanych z aparatem władzy państwowej, gdyż opisując później wystąpienia społeczne ich z kolei uczestników nazwał „niewolnikami” oraz „wyzwoleńcami” (w opozycji do „panów” i „szlachetnie urodzonych”) - co sugeruje niski status społeczny.

Nie wiadomo, kto rządził w kraju po wygnaniu Kazimierza. Dopiero anonimowy autor powstałej w drugiej połowie XIII w. „Kroniki Wielkopolskiej” wprowadził postać tzw. Bolesława Zapomnianego, drugiego syna Mieszka II. Historiografia chciała w nim niekiedy widzieć syna królewskiego zrodzonego z nałożnicy czy innej niż Rycheza małżonki władcy (według miejscowego prawa zwyczajowego prawowitość małżeństwa i będących jego owocem dzieci nie zależała jeszcze od pobłogosławienia związku przez Kościół). Przytaczano tu wspomnianą już wiadomość kroniki klasztoru w Brauweiler o nałożnicy Mieszka II – aczkolwiek sama „Kronika Wielkopolska” uznawała Bolesława Zapomnianego za syna Rychezy. O wiele bardziej prawdopodobne wydaje się jednak przypuszczenie, iż kronikarz wielkopolski pomylił po prostu domniemanego Bolesława z Bezprymem i książę Bolesław Zapomniany nigdy nie istniał.

Władzę w kraju przejęli zapewne zbuntowani możnowładcy, co zdaje się potwierdzać wzmianka Mistrza Wincentego o „poronionych książętach” władających wówczas Polską. Jednym z nich był dawny cześnik Mieszka II – Miecław, który zdołał umocnić się na Mazowszu i stworzył tam istniejące około 10 lat odrębne państwo. Zniszczył je dopiero w 1047 r. Kazimierz Odnowiciel przy pomocy ruskiej. Można domniemywać, iż możni oraz ludzie związani z aparatem władzy musieli odczuwać rozczarowanie trwającymi od dłuższego czasu niepowodzeniami politycznymi, czy wręcz katastrofami spadającymi na dynastię i państwo – przegrane wojny, bunty i uzurpacje, zabójstwa członków rodziny panującej, brak zwycięskich wypraw oraz związanych z nimi łupów. Dochodziły do tego nieuniknione własne ambicje, widoczne choćby u Miecława. Mógł on zresztą wykorzystać niewygasłe jeszcze zapewne dawne separatyzmy plemienne na Mazowszu. Inni z „poronionych książąt” aż takiej kariery nie zrobili i pozostali bezimienni. Tak czy inaczej, jakieś struktury zorganizowanej władzy państwowej musiały funkcjonować, skoro książę Brzetysław zastał w 1038 (1039 r.) nienaruszone skarbce katedralne w Gnieźnie i Poznaniu (które mógł obrabować), a w niewoli pozostawali np. dawni brańcy ruscy Bolesława Chrobrego (uwolnieni następnie przez Kazimierza Odnowiciela po zawarciu w latach czterdziestych XI w. sojuszu z księciem kijowskim Jarosławem Mądrym – wśród nich znalazł się wspomniany wyżej mnich Mojżesz Węgrzyn).

W okresie po wygnaniu Kazimierza Gall Anonim umieścił także wybuch buntu ludowego przeciwko możnym i państwu. Opisuje go właściwie jako jedyne z naszych źródeł, inne wspominają głównie o wystąpieniach antychrześcijańskich. Sam kronikarz także informuje o prześladowaniach chrześcijan oraz Kościoła w tym samym rozdziale swego dzieła i zdaje się umieszczać je w tymże czasie, aczkolwiek nie czyni tego w sposób zupełnie jednoznaczny. Większość historyków zajmujących się kryzysem państwa piastowskiego łączyła ze sobą te wydarzenia, są też jednak hipotezy sytuujące tzw. „reakcję pogańską” w nieco innym momencie czasowym i widzące jej genezę nie tylko w ogólnym niezadowoleniu społecznym z ciężarów narzucanych przez państwo oraz wymaganiach związanej z nim ściśle organizacji kościelnej (o czym niżej). Niezadowolenie społeczne musiało być istotnie duże. Monarchia wczesnopiastowska jawi się jako państwo mocno zmilitaryzowane, a koszty utrzymywania sił zbrojnych kładły się ciężarem na barkach ludności. Agresywna polityka Bolesława Chrobrego spowodowała znaczne powiększenie armii, a tym samym nieunikniony wzrost obciążeń. Owszem, niektóre wyprawy przynosiły bogate łupy (np. wyprawa kijowska w 1018 r.), te jednak przejmowali głównie książę i możni. Krotko mówiąc, kto inny pracował na utrzymanie drużyny, a kto inny zgarniał łupy. Budowa grodów, rozwój aparatu państwowego oraz tworzenie zrębów organizacji kościelnej też wymagały znacznych środków materialnych. W tej sytuacji fakt wystąpień społecznych w chwili osłabienia i zachwiania się struktur władzy nie może dziwić.

Gall Anonim przedstawia te wydarzenia w sposób ogólnikowy i dość stereotypowy. Jak już wspomniano, uczestnikami buntu mieli być „niewolnicy” i „wyzwoleńcy”, mordujący dotychczasowych wielmożów, biorący sobie ich żony oraz rozdrapujący pomiędzy siebie dostojeństwa. Terminy, którymi kronikarz określił sprawców buntu zostały oczywiście zaczerpnięte z języka łacińskiego i odpowiadały sytuacji społecznej antycznego Rzymu, nie były natomiast zbytnio adekwatne dla realiów jedenastowiecznej Polski. Chodziło najprawdopodobniej po prostu o ogół ludności wieśniaczej. Motyw brania przez zbuntowanych poddanych szlachetnie urodzonych kobiet, żon i córek dotychczasowych możnych, jest dość często spotykany w kronikarskich opisach wystąpień ludowych. „Rozdrapywanie dostojeństw” - o ile nie jest tylko kolejną figurą retoryczną – odpowiadałoby bardziej buntowi możnych przeciwko księciu Kazimierzowi. Trudno bowiem przypuścić, by zwykli wieśniacy byli w stanie przejmować urzędy, nawet w warunkach rewolty społecznej. Zwłaszcza, że jak już wspomniano, szereg przesłanek świadczy o tym, iż nie doszło do całkowitego załamania struktur państwowych. W sumie i tutaj można zauważyć pewną niechęć kronikarza do rozpisywania się o wypadkach niekorzystnych dla dynastii czy porządku społecznego. Podobną niechęć musieli też przejawiać jego informatorzy na dworze Bolesława Krzywoustego.

Na osłabione państwo polskie spadł najazd czeskiego księcia Brzetysława. Gall Anonim poświęca temu wydarzeniu jedno zaledwie zdanie, wspominając o zniszczeniu Gniezna i Poznania oraz uwiezieniu szczątków św Wojciecha. Nie podaje ani daty wyprawy, ani imienia księcia czeskiego. Szerzej o wyprawie Brzetysława rozpisuje się natomiast czeski kronikarz Kosmas, czemu trudno się zresztą dziwić. Z jego relacji dowiadujemy się o bogatych łupach, które oprócz relikwii zdobył Brzetysław. Kronikarz informuje też, iż pierwszym celem księcia stał się Kraków, który również został zdobyty. Część literatury przedmiotu kwestionowała tę ostatnią wiadomość, pomimo braku innych źródeł, które mogłyby jej zaprzeczyć. Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, iż najazd Brzetysława miał skutki katastrofalne. Obok zniszczenia głównych ośrodków państwa piastowskiego przyniósł też prawdopodobnie zajęcie przez Czechów Śląska, który to stan rzeczy utrzymał się aż do 1050 r. - gdy ziemię tę zdołał odzyskać Kazimierz Odnowiciel. Opisując sytuację w Polsce po wewnętrznych buntach oraz najeździe Brzetysława Gall Anonim stwierdził (może z pewną retoryczną przesadą), iż w zrujnowanych katedrach gnieźnieńskiej i poznańskiej założyły swe legowiska dzikie zwierzęta. Sądząc z bogatych łupów zagarniętych przez Brzetysława można wnosić, iż zniszczenie tych kościołów było dziełem Czechów, a nie miejscowych buntowników, czy to możnych, czy też wywodzących się z ludu.

Dyskusję historiografii od dawna wywoływała kwestia datacji wyprawy Brzetysława na Polskę. Kosmas umieszcza złożenie w Pradze zdobytych relikwii św. Wojciecha w 1039 r. Tymczasem zachowane zapiski roczników polskich przeniesienie ciała męczennika datują na 1038 r. Kosmas komplikuje dodatkowo sytuację, stwierdzając, iż wyprawa odbyła się w czwartym roku panowania Brzetysława. Ponieważ władzę objął on w listopadzie 1034 r., wskazywałoby to na rok 1038. Problem ten zanalizował szczegółowo G. Labuda, opowiadając się zdecydowanie za rokiem 1038 i przytaczając na poparcie tej datacji dodatkowe argumenty. Mają one charakter zarówno źródłoznawczy jak i opierają się na reakcji Niemiec na wyprawę czeską.

Wydaje się, że w chwili najazdu młody książę Kazimierz przebywał już na wygnaniu (Kosmas wspomina o osieroceniu kraju przez Kazimierza – chociaż zdaje się mieć na myśli śmierć władcy) i Brzetysław napotkał tylko słaby opór „poronionych książąt”. Dużo mniej prawdopodobna jest ewentualność, iż nadejście Czechów zbiegło się z buntem przeciwko władcy piastowskiemu i stało się jedną z przyczyn jego ucieczki. Takiego przebiegu wypadków też jednak nie można wykluczyć.

Paradoksalnie, najazd Brzetysława – wyznaczający moment najgłębszego upadku państwa polskiego w pierwszej połowie XI w. - umożliwił w efekcie podjęcie wysiłków w celu jego odbudowy. Po pierwsze, Czesi zniszczyli nie znane nam bliżej struktury władzy funkcjonujące po wypędzeniu księcia Kazimierza. Po drugie, tak znaczny wzrost potęgi państwa czeskiego zaniepokoił Niemcy, zainteresowane utrzymaniem równowagi wśród wschodnich sąsiadów. Nowy król niemiecki, Henryk III, zdecydował się wesprzeć przybyłego z Węgier Kazimierza. Swoją rolę odegrały też zapewne starania matki księcia – Rychezy oraz jej wpływowych krewnych. W rezultacie Kazimierz mógł w 1040 r. powrócić do Polski na czele 500 rycerzy. W wyczerpanym kilkuletnim okresem zamętu kraju przyjęto go chętnie i bez oporu objął władzę w Wielkopolsce oraz Małopolsce. O pełną odbudowę państwa, odzyskanie Mazowsza (1047) i Śląska (1050) oraz odtworzenie struktur administracyjnych i kościelnych książę zabiegał do końca swego niezbyt długiego, ale owocnego panowania (1040-1058). Dzieła dokończył w pełni dopiero jego syn i następca, Bolesław II Śmiały (1058-1079).

Odbudowana przez Kazimierza Odnowiciela monarchia piastowska różniła się znacznie od państwa jego przodków. Na swoją najważniejszą siedzibę książę wybrał Kraków, mniej zniszczony niż wielkopolskie Gniezno i Poznań. Tym samym centrum polityczne państwa przeniosło się trwale do Małopolski. Panowanie Kazimierza zapoczątkowało też ważne przemiany społeczne. Wobec wyczerpania kraju i rozpadu systemu administracyjnego książę nie był w stanie utrzymywać drużyny – głównej siły zbrojnej – w tradycyjny sposób, tzn. dając drużynnikom wszystko czego potrzebowali (jak opisywał to w czasach Mieszka I Ibrahim ibn Jakub). Kazimierz zaczął nadawać swym ludziom ziemię, by sami się z niej utrzymywali, pobierając świadczenia od zamieszkującej tam ludności chłopskiej. W zamian mieli stawiać się konno i zbrojnie na na wezwanie władcy. Politykę tę kontynuowali następcy księcia, oprócz rycerstwa uposażając w podobny sposób instytucje kościelne. Otworzyło to proces feudalizacji stosunków społecznych w Polsce.

Zagadnieniem, które przyciągnęło najwięcej uwagi skąpych skądinąd źródeł oraz wywołało ożywioną dyskusję historiografii stała się tytułowa „reakcja pogańska”, czyli odnotowane w okresie kryzysu państwa wystąpienia przeciwko nowej religii i Kościołowi. Dyskutowano zarówno nad datacją jak i charakterem tych wydarzeń. Wśród podanych przez źródła sprzecznych dat „reakcji pogańskiej” literatura przedmiotu szła najczęściej za kroniką Galla Anonima. Umieściła ona ogólnie prześladowanie chrześcijan w okresie pomiędzy śmiercią Mieszka II, a najazdem Brzetysława. Oznaczałoby to przedział czasowy 1034-1308 (1039), przy czym zwykle wskazywano chwilę bliższą tej drugiej daty. Danuta Borawska widziała aż dwie fale wystąpień antychrześcijańskich: pierwszą pod koniec życia Bolesława Chrobrego w 1022 r., kolejną bezpośrednio po wypędzeniu Kazimierza, czyli zdaniem Autorki w 1034-1035 r. Pogląd ten nie zyskał szerszej akceptacji. Jeśli chodzi o charakter wydarzeń, to nie utrzymało się zdanie Zygmunta Wojciechowskiego z połowy ubiegłego stulecia, przypisujące główną rolę sprawczą pogańskim brańcom wywodzącym się z plemion Luciców, Pomorzan czy Prusów. Uprowadzeni przemocą i osadzeni w Polsce w wyniku zwycięskich wypraw Bolesława Chrobrego mieli wykorzystać osłabienie państwa do wystąpienia zarówno przeciwko jego strukturom jak i religii chrześcijańskiej. Z. Wojciechowski doszukiwał się nawet nawiązania do wielkiego powstania Słowian Połabskich w 983 r., które na półtora stulecia doprowadziło do zrzucenia zwierzchności niemieckiej i upadku chrześcijaństwa w północnej części Połabia. Osiedleni w Polsce brańcy mieli pamiętać o tym wydarzeniu i brać je za wzór. Hipoteza ta oparta była na wspomnianej już kilkukrotnie wzmiance Galla Anonima o „niewolnikach” i „wyzwoleńcach” jako sprawcach buntu. Zaznaczono już małą adekwatność tych rzymskich terminów w odniesieniu do realiów jedenastowiecznej Polski. Trudno też przypuścić, by powstanie ograniczonej mimo wszystko liczebnie grupy brańców mogło aż tak głęboko wstrząsnąć strukturami państwa i Kościoła. Większość historyków stanęła na stanowisku, iż owi „niewolnicy” i „wyzwoleńcy” to po prostu ogół wieśniaczej ludności kraju. Uciemiężeni rosnącymi świadczeniami na rzecz monarchii piastowskiej wystąpili przeciwko niej w okresie osłabienia państwa. Kościół pozostawał wówczas w bardzo ścisłym związku z państwem i stanowił właściwie część jego aparatu organizacyjnego. Stał się więc celem ataku niejako przy okazji, a duchowni autorzy naszych źródeł antychrześcijański aspekt wydarzeń wysunęli na pierwszy plan. W tym ujęciu wystąpienia o charakterze religijnym splatałyby się ściśle z wystąpieniami społecznymi. Zgadzając się na ogół w sprawie tego związku, poszczególni Autorzy różnie rozkładali akcenty. Tadeusz Grudziński podkreślał np. społeczny charakter „rewolucji”, której Kościół stał się tylko jedną z ofiar. Władysław Dziewulski kładł natomiast nacisk na religijny i antychrześcijański aspekt wydarzeń.

Dyskusję nad „reakcją pogańską” w Polsce skierowała na nowe tory hipoteza ogłoszona w końcu ubiegłego wieku przez G. Labudę, wiążąca te wydarzenia z buntem Bezpryma i sytuująca je w okresie jego rządów na przełomie 1031/1032 r. Myśl taką wysunął już w 1919 r. Stanisław Zakrzewski, nie rozwinął jej jednak ani szerzej nie uzasadnił. G. Labuda przytoczył na poparcie tej hipotezy nowe argumenty, dotyczące głównie datacji wystąpień antychrześcijańskich. Jako mało wiarygodną odrzucił chronologię podaną przez Galla Anonima, opartą zresztą tylko na ogólnym następstwie wydarzeń. Kronikarz korzystał wyłącznie z dość późnej tradycji ustnej, którą spisał ok. 80 lat później. Autor hipotezy za bardziej rzetelne uznał zachowane przekazy źródeł obcych, bliższych w czasie wydarzeniom i opartych na starszych od nich źródłach pisanych (obecnie zaginionych). Za podstawę przyjął powszechnie odrzucaną datę 1030 (lub 1031) z ruskiej „Powieści minionych lat”. Chronologia zapisek w odpowiednim fragmencie tego źródła oparta jest przede wszystkim na kolejnych wyprawach księcia Jarosława Mądrego przeciwko Polsce. Ich opis stanowi zasadniczą treść relacji. Wzmianka o śmierci Bolesława Chrobrego w 1030 r. (będąca głównym powodem odrzucania datacji podanej w „Powieści”) ma natomiast charakter dość przypadkowy i jest tylko dopełnieniem treści właściwej. Mogło tu dojść do omyłki lub zbitki myślowej, gdy śmierć potężnego władcy sąsiedniego państwa połączono z informacjami o występujących następnie w tym państwie zaburzeniach. Także zapiska z „Rocznika Hildesheimskiego” podaje w istocie pod 1034 r. wiadomość o śmierci Mieszka II, co staje się okazją do wyrażenia ubolewania nad upadkiem chrześcijaństwa w Polsce. Uważano zazwyczaj, iż rocznikarz antycypował wydarzenia zaszłe już po śmierci władcy. Równie dobrze mógł jednak wspomnieć z żalem o wypadkach za życia króla.

Kluczowe znaczenie dla hipotezy G.Labudy mają jednak informacje źródeł czeskich, przede wszystkim kroniki Kosmasa. Umieszcza ona prześladowanie chrześcijan w Polsce pod rokiem 1022. Datacja ta od dawna budziła wątpliwości i była raczej odrzucana w literaturze. Zdaniem G. Labudy jest ona wynikiem mechanicznej pomyłki kopisty, który przy przepisywaniu daty opuścił znak „X”. W ten sposób pierwotny zapis MXXXII (1032) zmienił się w znaną obecnie wersję MXXII (1022). Omyłki takie nie należały w średniowiecznych tekstach do rzadkości. Jak sądzę, można też dopuścić możliwość przekształcenia znaku „X” w znak „I”. W ten sposób pierwotna forma MXXXI (1031) też przekształciłaby się w MXXII. Hipotezę o błędzie kopisty wzmacnia spostrzeżenie, iż cały fragment kroniki Kosmasa w którym podano informację o prześladowaniu chrześcijan w Polsce budzi poważne wątpliwości chronologiczne. Kanonik praski opisuje w nim historię małżeństwa księcia Brzetysława z niemiecką arystokratką Judytą ze Schweinfurtu, którą w dramatycznych okolicznościach uprowadził z klasztoru. Miało to nastąpić w 1021 r., przy czym Brzetysław odzyskał jakoby uprzednio Morawy z rąk polskich (tu kronikarz konkretnej daty nie podał). Jak już wspomniano, wiadomość o utracie Moraw przez Polskę jeszcze za życia Bolesława Chrobrego, gdy stał on u szczytu potęgi, była sceptycznie przyjmowana w historiografii. Z kolei pierwsze z licznych dzieci czeskiej pary książęcej przyszło na świat dopiero w 1031 r. (o czym też informuje Kosmas). Niekonsekwencje te sugerują, iż datacja całego fragmentu kroniki została zapewne cofnięta w czasie o ok. 10 lat. Przypuszczenie to potwierdzają zapiski odkrytej w drugiej połowie XX w. kroniki tzw. Anonima Minoryty. Dzieło to powstało w Czechach w XIV w., ale anonimowy autor korzystał z całą pewnością ze starszych źródeł pisanych, w tym z kroniki Kosmasa. Minoryta informuje o dwóch falach wystąpień antychrześcijańskich w Polsce: w 1022 r. oraz 1031 r. Pierwszą datę zaczerpnął zapewne z kroniki Kosmasa, prawdopodobnie z egzemplarza skażonego już błędem. Wiadomość o wypadkach z 1031 r. musi natomiast pochodzić z innego źródła. Zdaniem G. Labudy, były to zaginione obecnie w oryginalnej postaci jedenastowieczne roczniki praskie, z których korzystał też Kosmas. Pozwala to przypuszczać, iż w pierwotnym źródle – rocznikach praskich – informacja o prześladowaniu chrześcijan umieszczona została pod rokiem 1031.

Jeżeli przyjąć argumentację G. Labudy w sprawie datowania wystąpień antychrześcijańskich, a jako jedyna wydaje się ona wyjaśniać sprzeczne informacje źródeł, związek tych wydarzeń ze współczesnymi im buntem oraz krótkimi rządami Bezpryma staje się nieunikniony. Zdaniem Autora hipotezy, to właśnie Bezprym w walce o władzę miał odwołać się do żywiołów antychrześcijańskich, obecnych niewątpliwie w społeczeństwie polskim, powierzchownie tylko schrystianizowanym. Do nowej religii i jej kapłanów wielu musiało odczuwać niechęć wobec brutalnych często metod nawracania (o których wspomina współczesny kronikarz Thietmar) oraz rosnących wymagań materialnych i obyczajowych Kościoła. Przedstawiciele wyższej hierarchii kościelnej w Polsce byli oczywiście związani z Mieszkiem II i już samo to ściągnęło na nich niechęć Bezpryma. Kwestia, czy odegrały też jakąś rolę doświadczenia osobiste księcia, w młodości przymusowo oddanego do klasztoru, pozostanie pytaniem bez odpowiedzi, w sumie jednak o drugorzędnym znaczeniu. Zdobywszy władzę, Bezprym rozprawiał się krwawo z ludźmi związanymi z poprzednikiem, w tym z duchownymi. Stąd zapewne wiadomości o srogim charakterze jego rządów. Zdaniem G. Labudy, ofiarami Bezpryma mogli być także dwaj biskupi polscy, Lambert i Roman. O śmierci hierarchów w 1030 r. donoszą roczniki polskie, co prawda bez podania okoliczności, ale zgon aż dwóch biskupów w jednym czasie był w ówczesnej Polsce wydarzeniem niecodziennym, wobec małej ich liczby w kraju. Specyfika zapisów rocznikarskich, opartych na kościelnym kalendarzu liturgicznym, pozwala stosunkowo łatwo wytłumaczyć przesunięcie daty o jeden rok.

Hipoteza G. Labudy, błyskotliwa i w wielu punktach nowatorska, nie wyjaśnia jednak wszystkich znanych ze źródeł okoliczności tych wydarzeń. Przyjmując argumentację dotyczącą chronologii wypadków oraz uznając tym samym ich związek z buntem i panowaniem Bezpryma w latach 1031-1032, trudno jednak zgodzić się z rolą księcia jako świadomego prześladowcy chrześcijaństwa i Kościoła. Owszem, w walce o władzę mógł odwoływać się do haseł antychrześcijańskich, zwłaszcza w początkowym okresie buntu. Po zdobyciu stolca książęcego prześladował ludzi związanych z Mieszkiem II, w tym i duchownych, może nawet doprowadził do śmierci dwóch biskupów. Zarazem jednak dążył usilnie do uznania swojej pozycji przez cesarza Konrada II, do którego wysłał poselstwo. Jako apostata i prześladowca religii oraz Kościoła nie miałby żadnych szans na taką akceptację. Cesarz, urzędowy obrońca wiary, nie mógłby w takim wypadku uznać władzy Bezpryma z przyczyn pryncypialnych, choćby nawet uprzednio go popierał. Przebywający przez wiele lat na zachodzie Europy książę musiał zdawać sobie z tego sprawę. Co więcej, jeżeli uznamy Bezpryma za świadomego organizatora prześladowań, trudno wytłumaczyć fakt przetrwania w nienaruszonym stanie katedr w Gnieźnie i Poznaniu wraz ze zgromadzonymi tam skarbami i relikwiami. Znajdowały się one w centralnych ośrodkach państwa, tuż pod bokiem Bezpryma i stanowiły symbol nowej wiary. Prześladując Kościół z pozycji panującego księcia powinien zniszczyć je w pierwszej kolejności. Tymczasem katedry oraz ich skarby padły łupem Czechów Brzetysława dopiero w 1038 r.

Zastrzeżenia te nie podważają podstawowej tezy G. Labudy o fali prześladowań w Polsce w 1031 r. oraz ich związku z buntem Bezpryma, dotyczą tylko roli samego księcia. Trudno go uznać za świadomego prześladowcę religii i Kościoła, czy to z przyczyn politycznych, czy osobistych. Prawdopodobnie mógł odwołać się do haseł antychrześcijańskich w początkowym okresie swojej akcji, co rozdmuchało tlącą się niechęć szerokich rzesz społeczeństwa. Docierające następnie z centralnych ośrodków państwa wiadomości o krwawej rozprawie z ludźmi obalonego Mieszka II, w tym z duchownymi i to wysokiej rangi, doprowadziły do spontanicznego wybuchu. Na prowincji niszczono kościoły i mordowano kapłanów, zapewne niezbyt zresztą licznych w pomniejszych ośrodkach. Prześladowania objęły głównie Wielkopolskę, gdzie struktury Kościoła oraz ich uprzednie oddziaływanie były najsilniejsze i dokąd najszybciej docierały wiadomości o wypadkach w Gnieźnie i Poznaniu. Nie wydaje się jednak, by działania te podjęto z rozkazu Bezpryma. Nie wiadomo też, co prawda, by książę podjął jakiekolwiek kroki w celu stłumienia wystąpień, być może przyglądał się im biernie. Osłonił jednak katedry w Gnieźnie i Poznaniu. Rychła śmierć Bezpryma usunęła go zresztą szybko ze sceny wydarzeń. Wydaje się, że należy w nim widzieć nie tyle prześladowcę, co pretendenta do tronu, który w walce o władzę rozpętał mniej lub bardziej świadomie żywioły, nad którymi wkrótce stracił kontrolę. W ostatecznym rachunku kosztowało go to utratę tronu i życia.

Kolejnym problemem pozostaje kwestia przyczyn kryzysu i załamania się monarchii piastowskiej w latach trzydziestych XI w. Zastanawiali się nad tym już średniowieczni kronikarze. Gall Anonim widział powód katastrofy w klątwie z nieznanych mu przyczyn rzuconej na Polskę przez Radzima-Gaudentego, brata św. Wojciecha i pierwszego arcybiskupa gnieźnieńskiego. Drugą przyczyną miało stać się niedochowanie wierności przyrodzonym panom, czyli dynastom piastowskim – przejawiające się w wygnaniu Kazimierza. Późniejsi dziejopisowie zaczęli przypisywać winę Mieszkowi II. Siłą rzeczy narzucało się porównanie klęsk tego władcy z sukcesami jego ojca – Bolesława Chrobrego. Porównania takie czynił już Mistrz Wincenty, aczkolwiek Mieszka krytykował jeszcze w sposób stonowany. Z całą siłą zarzut nieudolności i zmarnowania dorobku ojcowskiego postawił w połowie XIII w. Wincenty z Kielczy, uznając nieudolność Mieszka II za główny powód katastrofy oraz obdarzając go przydomkiem „Gnuśnego”. Opinię tę przejęli inni autorzy średniowieczni, a utrwalił ostatecznie w XV w. Jan Długosz. Przydomek „Gnuśny” na długo przylgnął do władcy, zarówno dzieła dziejopisów nowożytnych jak i rodząca się od końca XVIII w. nowoczesna historiografia polska powielały pogląd o nieudolności i winie króla. Pojawiały się wprawdzie głosy biorące władcę w obronę, niezbyt jednak mocne. Zdecydowanej rehabilitacji Mieszka II dokonał dopiero w końcu XX w. G. Labuda. W poświęconej monarsze monografii uznał go wręcz za władcę wybitnego, któremu przyszło działać w niezwykle trudnych warunkach. O ile trudną sytuację króla podkreślano już wcześniej w literaturze przedmiotu, o tyle dopiero G. Labuda wskazał na dokonania Mieszka. Utracił on wprawdzie zdobycze ojca oraz koronę królewską, zdołał jednak zachować trzon terytorium, władzę dynastii oraz zagrożoną jedność państwa. W istniejących warunkach wydaje się to dużym sukcesem.

Przyczyn trudności, z którymi zmierzyć się musiał Mieszko II nowsza historiografia od dawna już upatruje w konsekwencjach polityki Bolesława Chrobrego. Władca ten cieszył się tradycyjnie bardzo dobrą opinią w szerszych kręgach potomnych i zaliczany jest wręcz do panteonu bohaterów narodowych. Zasłużył na to koronacją królewską, doprowadzeniem do utworzenia polskiej prowincji kościelnej, zwycięskimi wojnami oraz rozszerzeniem granic. Mniej uwagi zwracano na to, iż agresywną polityką stworzył zarazem sytuację zagrażającą przyszłości państwa. Praktycznie na wszystkich granicach zyskał wrogość sąsiadów, czekających tylko na okazję do rewanżu i odzyskania strat terytorialnych. Wewnątrz kraju ciężar licznych wojen kładł się brzemieniem na barkach ludności, budząc rosnące niezadowolenie. Tak się złożyło, że z konsekwencjami poczynań ojcowskich musiał zmierzyć się już Mieszko II.

Przypisywanie całej winy za kryzys państwa agresywności Bolesława Chrobrego też byłoby jednak uproszczeniem. Oczywiście, cechy charakteru oraz ambicje władcy odegrały tu swoją rolę, agresywna polityka zewnętrzna stanowiła jednak nieodrodną cechę wszystkich młodych, powstających na gruzach struktur plemiennych organizmów państwowych. Podstawą władzy księcia i wręcz fundamentem, na którym opierał się cały gmach państwa, była siła zbrojna, a zwłaszcza jej najważniejszy element – bezpośrednio związana z władcą drużyna. Za czasów Mieszka I liczyła ona 3000 pancernych jeźdźców, Bolesław Chrobry utrzymywał już 3900 takich wojowników. Jak podaje w swej słynnej relacji pochodzący z Hiszpanii podróżnik Ibrahim ibn Jakub, książę w całości utrzymywał drużynę, dając wojownikom wszystko czego potrzebowali - od broni i koni, po posagi dla synów i córek. Państwo pierwszych Piastów jawi się w istocie jako silnie zmilitaryzowane, a utrzymywanie wojska pochłaniało olbrzymie środki materialne. Rozbudowa drużyny przez Bolesława Chrobrego ciężary te jeszcze powiększyła. Spadały one w większej części na barki ludności, wyczerpywały kraj i budziły niezadowolenie. W ówczesnej sytuacji władca nie mógł jednak rządzić bez drużyny, a chcąc zmniejszyć ponoszone koszty dążył do tego, by ta choć w części na siebie „zarabiała”, czyli zdobywała łupy. Musiał zresztą dawać swym wojownikom zajęcie, okazję do zdobycia bogactw i sławy, a zwycięstwa podnosiły jego autorytet. Stąd wielka agresywność przejawiana przez wszystkie właściwie młode organizmy państwowe tej doby.

Kolejnym czynnikiem powodującym napięcia i kryzysy pozostawał patrymonialny charakter ówczesnych państw i związany z tym sposób dziedziczenia władzy. Państwo uznawano za osobistą własność monarchy, a wszyscy jego synowie mieli prawo do udziału w spadku. Prowadziło to do podziałów i częstych walk wewnątrz dynastii.

Z wszystkimi tymi elementami mamy do czynienia w przypadku kryzysu monarchii piastowskiej w drugiej ćwierci XI w. Należy więc raczej zrezygnować z prób wskazywania jako winnego tego czy innego z władców i uznać, że podobne załamania były nieodzownym, niejako naturalnym składnikiem dziejów i rozwoju ówczesnych państw. Dotykały też co jakiś czas nie tylko piastowską Polskę ale i kraje sąsiednie, znajdujące się na podobnym etapie rozwoju – Czechy, Ruś czy Węgry. Podobnie jak w Polsce, na Rusi i na Węgrzech dochodziło też wówczas do wystąpień przeciwko nowej religii. Ten akurat aspekt wydarzeń szczególnie podkreślali autorzy naszych źródeł, co do jednego będący osobami duchownymi. Nie wydaje się jednak, by czynniki religijne odgrywały w tych wypadkach rolę decydującą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Nefer 07.06.2019
    Felieton ten zamieszczam jako swego rodzaju kontynuację tekstów o okolicznościach i przyczynach przyjęcia chrztu przez Mieszka Pierwszego. Dotyczy zarazem jednego z najbardziej tajemniczych i kontrowersyjnych epizodów w historii Polski.
    Pozdrawiam.
  • krajew34 07.06.2019
    Jakby był podzielony na kilka części chętnie bym poczytał, niestety przez taką nawałnicę tekstu nie da rady. Ale to tylko moje zdanie.
  • Nefer 07.06.2019
    Może i racja, ale trudno tekst podzielić. Wyszłoby to mechanicznie i przerwało tok wywodu.
  • Bogumił 07.06.2019
    Ja z kolei nie wiem co tu jest prawdą, faktem historycznym, a co wymysłem publicystycznym. Reakcji pogańskiej w Polsce raczej nie było. Już szybciej na Litwie.
  • Bogumił 07.06.2019
    Ale postawiłem 5.
  • Nefer 07.06.2019
    Starałem się wyrażnie odróżnić, co piszą źródła (bardzo skąpe i sprzeczne zarazem), a co jest hipotezą takiego czy innego historyka. Osobiscie też zresztą uważam, że to nie była "reakcja pogańska", ale raczej bunt ludu przeciwko władzy państwowej, a Kościół oberwał niejako przez przypadek, bo był częścią machiny państwa. Tylko, że źródła spisywali duchowni i nadali tym relacjom własną optykę.
  • Wrotycz 08.06.2019
    Więcej, o wiele więcej, niż ciekawostka. Bardzo interesujący felieton. Troska o maksymalny obiektywizm wyraża się w przedstawieniu wielu relacji kronikarskich i ich ocenie przez historyków.
    10/5!
    Pozdrawiam.
  • Nefer 08.06.2019
    Zagadnienie tzw. "reakcji pogańskiej" jest bardzo zagmatwane, źródła mamy skąpe i często podające sprzeczne ze sobą informacje, hipotez wiele, a temat nadal może wzbudzać pewne emocje. Stąd pomysł zebrania tych relacji oraz pomysłów na ich interpretację. Ocena indywidualna, jak zawsze, należy do czytelnika.
    Dzięki za wpis i pozdrawiam.
  • Wrotycz 08.06.2019
    Czytelnik takki jak ja, mniej niż średnio zorientowany w temacie, bardzo sobie ceni zastosowaną tutaj metodę. Oczywiście może przystać na tezę wyrażoną (bardzo oszczędnie przez Autora), ale nie musi, gdy tenże jak przewodnik pokazuje mu i objaśnia datacje oraz okoliczności ich zapisu.
    Wysoko sobie cenię nienarzucanie a przedstawianie.
    I bardzo Ci za możliwość przeczytania tej arcyciekawej pracy dziękuję. Pojęcia nie miałam (na Bunschu i podręcznikach do historii wychowana) o tych wszystkich niuansach, opcjach, faktach różnie interpretowanych.
    Serdecznie pozdrawiam.
  • Nefer 09.06.2019
    Wrotycz Staram się pisać te felietony w taki właśnie sposób, by przedstawić najpierw żródła, potem hipotezy historyków. Na koniec, ewentualnie, moje własne przemyślenia i opinie. Tak, by każdy mógł wyrobić sobie własny pogląd, jeśli zechce.
    Również pozdrawiam
  • Ozar 08.06.2019
    Nefer dzięki wielkie za ten tekst. Czasy XI cz XII wieku dla wielu z nas to cóż o czymś nie wiemy nic, albo bardzo mało
    i dlatego każdy tekst jest czymś nowym. i ciekawym. Casy od Miszka , Chrobrego do Odnowiciela, są generalnie ukryte mgłą i nie za bardzo wiemy co się wtedy działo. Twój tekst choć częściowo tam te mroki rozjaśnia!5 za rozjaśnienie czegoś co dla mnie było do tej pory ciemne!
  • Nefer 09.06.2019
    Prawda, źródeł bardzo mało, często sprzeczne ze sobą, mnóstwo neiwiadomych i hipotez. A były to czasy, w których formowały się fundamenty państwa i narodu. I kwestia przyjęcia chrześcijaństwa siłą rzeczy wysuwa się tu na pierwszy plan, jako posiadająca bardzo dalekosiężne konsekwencje.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania