Cienie
Żyjemy w mieście cieni, odgruwamy cienisty teatr tu.
Na powierzchni tej ziemi po której stąpamy od lat stu.
Biec pod prąd zapóźno już, i tak złapie nas tłum.
Milkjie do okoła szum, zapada ciemna noc pełna kłamst.
A na nieba tle tylko ty i ja.
Na czarnym koni, życia odkrywamy niespokojny świat.
Bierzesz mnie za rękę a wokoło nas gra.
Kołysanka śmierci którą skrywa ciemna noc.
Która tu przybyła by zabrać nam na życie wzrok.
A my z jej sideł próbujemy wyrwać się, szarpiąc liny.
Ranimy się, a z ran płynie krew.
Srebrnolicy księżyc jak nigdy zwodzi nas.
A polarna gwiazda tego dnia nie poszła spać.
My nad lustrem życia stoimy wpatrując się, możemy lata trwać.
W żyłach krew pulsuje, czuję miłości głód.
Lecz trudno bec pod górę, kiedy goni mnie tłum.
Więc na tle księżyca, na czrnym koniu ty i ja.
Odwieczna tajemnica dziś oddaje nam ją świat.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania