Poprzednie częściCierpki posmak (zapowiedź)

Cierpki posmak 3

Na dworze pogoda jest...smutna. Pada deszcz i wieje zimny wiatr. Ma to swój urok. Asfalt błyszczy się i mieni odcieniami błękitu i szarości, ludzie spacerują za rączki pod parasolkami-zbliża ich to do siebie, aut jest mało, większość osób jeszcze pracuje.

Moim czarnym Audi ruszam w drogę do domu. Albo nie...staram się tam przebywać jak najkrócej.

Skręcam w boczną uliczkę i ląduję pod moim ulubionym pubem "Dżin z Tonikiem", w którym oczywiście zawsze zamawiam tytułowego drinka.

Otwieram wielkie, czarne drzwi szarego budynku, przechodzę przez ciemnofioletowy, słabo oświetlony korytarz z zdjęciami napojów na ścianach. Na końcu jest zakręt w lewo, a tam czerwona sala z czarnym barem. Podchodzę.

-To co zawsze?-zagaduje mnie barman.

Najwidoczniej pamięta mnie już, a pracuje tu dopiero kilka dni. Jest wysoki, wysportowany, zawsze w opinającej jego boskie ciało czarnej koszulce. Ma czarne włosy i...czarne oczy. Tak, czarne. Wygląda to trochę przerażająco.

Na jego kanciastej twarzy maluje się grymas, najwyraźniej zauważył jak mu się przyglądam...

- A może ja będę mógł sam coś specjalnie dla Pani zrobić? -przerywa niezręczny moment i puszcza mi "oczko".

- Tak, ale byle mocne... -staram się o uprzejmy uśmiech.

- Już się robi.

Czarnooki miesza, wlewa i miksuje najrozmaitsze rodzaje alkoholi, od wódki, aż po czereśniówkę. Szczerze żałuję że poprosiłam o coś mocnego, nie wiem jak doczołgam się do domu. Jednak dzisiaj chcę już tylko zapomnieć. Upić się jak świnia i nic nie pamiętać, kompletnie nic.

-A tak poza tym mam na imię Darek, a Pani?

-Monika.

-Miło mi Panią poznać. Długo tu już Pani przychodzi?

-Przyjeżdżam. Tak, od 5 lat. Możesz mówić mi na "ty". - mówię i od razu żałuję ostatniego zdania. Nie chcę znajomości, a już na pewno nie tu.

-Dobrze, a mieszkasz daleko? Bo wiesz, to niebezpieczne jeździć pod wpływem alkoholu, Moniko.

-Mam wprawę. -znowu gryzę się w język.

-Aha, rozumiem. Zatem nie dostaniesz drinka. Chyba że będę mógł Cię odwieźć. - uśmiecha się figlarnie.

Boże, jak on mi go przypomina...

-Dobrze. - odpowiadam oszołomiona chwilą zapomnienia.

Podaje mi napój, kosztuję. Dobry, czuję jak procenty uderzają mi powoli do głowy, zagłuszając myśli. Jakie to błogie uczucie...

-To samo... Jeszcze kilka razy w sumie.

-Dobrze.

Nie pamiętam wydarzeń po 5 takim drinku.

Obudziłam się rano w sypialni, o dziwo ubrana. Na poduszce obok leżała karteczka z napisem: "Dziękuję za zabawny wieczór. Na stoliku nocnym masz wodę i aspirynę, a w kuchni pizzę do odgrzania. Mam nadzieję że następnym razem spędzimy czas na trzeźwo. Darek"

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Adam T 04.12.2016
    Ciekawe, i takie klimatyczne. Ten deszcz i wiatr na początku stwarzają pewną aurę osamotnienia. Zakradł się mały błąd:
    Mam nadzieję że następnym razem spędziliśmy czas na trzeźwo - powinno chyba być "spędzimy". Oceniam na 5
  • Kraszax 04.12.2016
    Tak, już poprawiam, dziękuje z serca ogromnie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania