Poprzednie częściCiućmanijska historyja- część 2.

Ciućmanijska historyja część 10.

- Mariusz, chodź na chwilę!- zawołała Malwina.

- Co jest?

- Wisz co? Twoja mama mówi, że mamy się zrzec dzieciaka i żeby ona go zaadoptowała.

- Jak zaadoptowała? A po co?

- Nie no. Ona mówi, że to tylko by tak fikcyjnie było i byś tysiunc złotych dostawała.

- Ty! Matka nie głupio myśli! Mnie się podoba!

- Nie no. Ty tyż?

- Matka!- krzyknął Mariusz.

- Jezus, Maria! Józefie Święty! Co się tak drzesz?

- Chodź, matka, na chwilę.

- Co je?

- Wisz co? Podoba mi się to z tym dzieciakiem.

- Nu. Mówiła Malwince, że się opłaca.

- Nu pewnie, że się opłaca. Jakbyśma tysiunc złoty dostaly…

- Tyż ja mówię, bo Jagielska tak, wej, zrobiła, rozumiesz…

- Daj, Mariusz, spokój. Ja dzieciaka nie oddam- bulwersowała się Malwina.

- Głupia! Ja już byłam i w GOPSie, i mówiła my tam ta kobita, że powinni my dać.

- Jo tam…

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania