Poprzednie częściCiućmanijska historyja- część 2.

Ciućmanijska historyja część 8.

Dwudziestego szóstego marca Aniela poszła do remizy na spotkanie ,,KWW Ciućmanija za Zapiórem’’. Gdy weszła na salę dyskusja już trwała.

- Nu i słuchajta: Zrobima se reklamę. Żem napisał piosenkę, tu pan komendant my zaoferował, że orkiestra nam zagra jak śpiewać będziema- prawił Zapiór.

- Jo mówiłem chłopakom, żeby się nauczyly, to zagraju, bo to je znana melodia, ni? Leon, co to je za piosenka?- rzekł komendant Piotrowski, brat starego Piotrowskiego, sąsiada Anieli.

- To ta je, nu… o… ,,Przez twe oczy zielune’’.

- O, no własnie.

- Tera wam przeczytam słowa. O! Tutej mam dla was teksty, to wam dam. Się nauczta i w Piontek je pierwsza próba. Czytam:

 

Zagłosujta na Zapióra,

Gdy pana wójta jest wam dość.

On wam wciąż podcina pióra

I zamiast mięsa daje kość.

Jak zaczniemy rządzić w Ciućmaniji, będzie lepiej

Znów do Gminy powróci kolej i będzie gut.

Zrobim drogę do Dupna z asfaltu, jak się należy.

Nie będziemy zadłużać gminy jak się da.

* * *

Na Wielkanoc do Anieli przyjechała siostra jej męża, Teresa wraz z córką i zięciem. Goście przybyli do Ciućmaniji z samego rana. Już o dziewiątej stawili się pod domem matki Mariusza. Zaparkowali samochód i zapukali do drzwi. Na powitanie ruszył im Mariusz.

- Cholera! Pewnie listowy- rzekł Mariusz idąc otworzyć.- O! Dzień dobry, ciotka- powiedział otwierając drzwi.

- No cześć Mariusz!- odparła Teresa.

- No cześć, cześć, wchodźta- rzekł jeszcze raz.

- Cześć!- powiedziała Iwona.

- Witam- powiedział zięć Teresy, Przemek, podając rękę Mariuszowi.

Goście zdjęli buty, Mariusz podał im kapcie. Przybysze rozejrzeli się po korytarzu. Ciotka Teresa poszła od razu do toalety. Syn Anieli kazał kuzynce pozostawić torby w dużym pokoju.

- Mariusz, kto przyszedł?- spytała z małego pokoju Malwina, która właśnie się obudziła.

- O! Chodź, Malwina.

- Ooo! Mariusz! Widzę żonę masz- rzekła podniecona Iwona.

- To mama wam nie mówiła? W czerwcu ślub mieliśmy.

- No, no, coś tam mówiła. O, kochana jak ci się wiedzie? Iwona jestem. O! W ciąży jesteś? Który miesiąc?- pytała Iwona.

- Szósty miesiąc- rzekła zaspana, ubrana w koszulę nocną żona Mariusza.

- O! Gratuluję! A chłopczyk czy dziewuszka?

- Chłopczyk.

- O! Zawsze chciałam mieć, ale my mamy z Przemkiem dwie córeczki, nie Przemuś? Z teściówką zostały. A… mogliśmy je wziąść… A gdzie ciocia, powiedz mi Mariuszku- rzekła Iwona przymilnie, raz po raz spoglądając słodko na męża.

- Na zebranie poszła- powiedział Mariusz.

- Ooo! W Kole Gospodyń Wiejskich? Zawsze chciałam należeć, bo to fajnie tam. I ciasta się piecze, no ale w mieście nie ma.

- Nie, nie poszła do KGW jeno na zebranie przedwyborcze.

- To ona jest w partii jakiej?- spytała Teresa zamykając drzwi łazienki.

- W komitecie wyborczym Zapióra. Wisz, który to je, ciotka?

- A jo, wiem który. To jego jest ta kamienica, co tam poczta jest.

- Nu właśnie. To je toten.

- O! Ciocia idzie- rzekł Przemek.

- O Jezu, Jezu- stękała Aniela otwierając drzwi.

- Matka, goście su- rzekł Mariusz uśmiechając się.

- O! Cześć wam.

Aniela podeszła najpierw do Teresy, powitała się z nią; później do Iwony, a na końcu do Przemka i zaczęła robić z nim ,,wywiad’’. Po krótkiej pogawędce matka Mariusza rzekła:

- Mariusz, a czemuś gości nie posadził?

- Ni, toć niedawno przyjechalim- broniła bratanka Teresa.

- A tera wam powiem gdzie spać będzieta. Wy tamoj, ty, Teresa, tyż, a wy, Mariusz u mnie, nu a ja w szopce, tyż se dam radę.

- Matka, to ty z ciotku się u ciebie położyta, Malwina tam na tapczanie, a ja w szopce.

- Ni, toć nie będziesz w szopce spać, do cholery- rzekła podenerwowana Aniela.

- Matka! Ty, jako przyszła radna musisz żyć w miarę godziwie, ni?

- Dobra, to tak jak Mariusz mówi będzie.

- To co, matka, do kuchni idziem i cóś do picia zrób.

- Ni, chodźta do mnie na telewizor, a ja wam zrobię pić i ciastków dam.

- Włącz, Mariuszek telewizor- rzekła Iwona.

- Jo, już włanczam.

- O! Zostaw toto, Mariuszek, ja to w domu tyż oglądam- rzekła podniecona Teresa.

- Ja też na to patrzę czasem- powiedział Przemek.

- O! Patrzcie! Ta to ciągle ma inne bluzki- powiedziała szwagierka Anieli.

- Jo tam. W lumpeksie może se kupuje. Ha ha ha ha ha…- powiedział Mariusz.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania