Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Cmentarz

07.12.2020

Godzina 20:12

- Gdzie jedziesz?- zapytała Edyta swojego męża Roberta

- Jadę do ojca na cmentarz, kupić Ci coś po drodze?

- A co możesz mi zaoferować? – uśmiechnięta zaczęła głaskać się po brzuchu. Edyta była w czwartym miesiącu ciąży.

- Hmm może coś słodkiego dla naszego bąbelka?

- To kup mi czekoladę truskawkową

- Dobrze, będę za godzinę – pocałował żonę przed wyjściem. Wsiadł w samochód i udał się na cmentarz. Po drodze myślał o tym jakie imię nadać swojemu synowi.

- A może po tacie? Jan, Jasio, mój mały Jasio. Może Edyta da się przekonać?

W końcu dotarł na parking cmentarza, wysiadł z samochodu i udał się do bramy głównej. Szedł alejką główną cmentarza, która rozciągała się dokładnie przez jego środek, do grobu ojca zaś musiał przejść między pomnikami. Gdy już dotarł wyjął z reklamówki dwa duże wkłady i włożył je w lampiony znajdujące się przy tablicy. Jak zwykle odmówił dziesięć zdrowasiek a potem rozmawiał do ojca co się działo w jego życiu od ostatniej wizyty na cmentarzu.

- … to tyle ojciec, przyjadę za tydzień… - zakończył rozmowę, przeżegnał się i spojrzał ostatni raz na zdjęcie ojca. Gdy już przedarł się między grobami wyszedł na główną alejkę. W tym momencie zaczęło dziać się coś dziwnego, dopiero po chwili zauważył, że na pomnikach lampiony zaczynają gasnąć.

- Co się dzieje? – zapytał sam siebie. Na cmentarzu zrobiło się ciemno, wyciągnął telefon i włączył latarkę. Szybkim krokiem kierował się do głównego wyjścia.

- A co to kurwa ma być?! – wrzasnął. Stanął przy murze, który ogradzał cmentarz. Miał ponad trzy metry wysokości. Zaczął biec w kierunku wyjścia

- CO TU SIĘ KURWA DZIEJE?!

W miejscu gdzie powinna być brama zastał zamurowane wyjście.

- Jesteś już z nami – usłyszał głośne szepty zza pleców.

- Kto to kurwa? – szybko odwrócił się i zobaczył kontury ludzi, całe czarne postacie, które szybko schowały się za pomnikami na widok światła latarki. Zaczął szybko biec w kierunku wyjścia, które znajdowało się około pięćset metrów od bramy głównej.

- Nasz, on jest już nasz! – słyszał zewsząd głośne szepty tych czarnych postaci.

- Nie ma wyjścia, jesteś nasz!

- Kurwa mać! Co tu się kurwa dzieje?! – biegł wystraszony do furtki. Gdy już dobiegł okazało się również, że miejsce gdzie powinna być furtka jest zamurowane. Skierował ponownie latarkę na postaci, one zaś jak poprzednio szybko schowały się za pomnikami. Oparł się o mur i nerwowym ruchem kierował telefonem raz w prawo raz w lewo. Postacie wynurzały się i chowały na widok światła. Spojrzał na mur, był bardzo gładki, nie było szans aby wdrapać się na górę. Postanowił pobiec na grób ojca, czuł, że tam będzie bezpieczny ponieważ było to jedno z nielicznych miejsc gdzie padało światło z latarni znajdujących się za ogrodzeniem. Gdy już ruszył ponownie usłyszał szepty, które wydobywały się zza pomników.

- Nie wyjdziesz stąd, jesteś nasz!

- Nie kurwa! - krzyknął do nich

- Haha nasz! – postacie drwiąco zaczęły się śmiać

Wskoczył szybko między groby, już był blisko gdy nagle obok niego jedna z postaci wrzasnęła

- JESTEŚ NASZ!

Poślizgnął się na kostce przy jednym z pomników i padł na niego, w tym momencie stracił przytomność.

Nastał już dzień. Pierwsze promienie słońca mocno świeciły na jego oczy. Po chwili przebudził się, leżał dosłownie przy pomniku swojego ojca. Gdy już dotarło do niego, że jest jasno pomyślał sobie, że musiał zasnąć przy grobie i miał koszmary. Szybko wstał, nie spojrzał nawet na pomnik swojego ojca. Udał się na główną alejkę i poddenerwowany szedł w kierunku wyjścia. Wyciągnął z kieszeni telefon, była godzina 7:12. Już miał go chować ale coś przykuło jego uwagę. Data: 07.12.2030

- Ech przestawiło się coś – pomyślał. Przestawił datę. Nie zauważył, że już zbliżył się do wyjścia.

- Co do kur…? – ponownie przed nim był wielki mur bez wyjścia. Stał jak otępiały, szybko odwrócił się i nerwowo bez włączonej latarki celował telefonem w pomniki jak w poprzedni wieczór. Było przecież widno a między grobami nie było nikogo.

Po chwili namysłu postanowił wrócić na grób ojca, pomyślał, że ma ciągle sen na jawie.

Wszedł między pomniki i już był nie daleko grobu ojca gdy nagle zauważył dwie osoby, które siedziały na ławce przy innym pomniku. Jedną z nich poznał od razu.

- Edyta? – zapytał ale nie uzyskał odpowiedzi. Spojrzał na tablicę. To co przeczytał ścięło go kompletnie z nóg.

„Robert Falba

Żył lat 27

Zmarł 07.12.2020”

Spojrzał na Edytę, ewidentnie nie wyglądała na swój wiek, była starsza jakieś dziesięć lat.

- Edyta słyszysz mnie? – zapytał ponownie ale Edyta tuliła do siebie małego chłopca ze łzami w oczach.

- EDYTA! – krzyknął głośno. Złapał za lampion, który stał blisko tablicy i zbił go na kostce. Edyta z synem nawet nie zauważyli tego.

- Jesteś wśród nas – odwrócił się i nagle zrobiło się ciemno, między pomnikami stały czarne postacie.

Zaczął szybko iść do przodu patrząc zza siebie gdy nagle jedna z postaci stanęła mu na drodze, odbił się od niej i wylądował na pomniku.

- Wstawaj, nie bój się nas

- Kim Ty kurwa jesteś?

Postać wolnym krokiem szła w jego stronę. Robert w panice zaczął odsuwać się nogami prześlizgując się na pomniku. Spadł z niego po drugiej stronie. Od razu skulił się, zamknął oczy i zatkał rękoma uszy.

- Jesteś nasz!

- Nasz!

- NIE! NIE JESTEM WASZ! – krzyczał ile sił. Nagle poczuł jak ktoś łapie go za ręce i ściąga je na bok.

- On jest mój! – wrzasnęła postać trzymająca go za ręce. Wszystko w jednym momencie ucichło, postacie zaczęły rozchodzić się do swoich pomników.

- Otwórz oczy – powiedział głos, który dla Roberta był bardzo znajomy, spojrzał na postać.

- Ze mną już jesteś bezpieczny synu.

07.12.2030

- Wiesz ile Twój tata miałby dziś lat?

- Nie mamo

- Trzydzieści siedem kochanie – odpowiedziała Edyta swojemu synowi.

- A tatuś na pewno jest w niebie?

- Tak, na pewno, spogląda na nas z góry

W tym momencie spadł lampion, w którym przed chwilą Edyta zapaliła wkład.

- O widzisz, to na pewno tata – powiedziała Edyta z uśmiechem na twarzy.

- Jest z nami, możesz powiedzieć mu coś

- Tak? To tato, chciałbym abyś wrócił do mnie, chciałbym się z Tobą pobawić.

Roberta w tym czasie obudził głuchy dźwięk rozbijanego szkła. Leżał na plecach, w rękach twyczuł, że trzyma różaniec, dookoła wszędzie ciemno

- Co to jest? Gdzie ja jestem? – mówił do siebie głośno

- Co to za pudło? – zaczął opukiwać pomieszczenie w którym się znajdował, było ono bardzo ciasne i oplatało go z każdej strony.

- Czy to… to jest… Trumna?!

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Bajkopisarz 14.07.2020
    „kupić Ci coś po drodze?”
    Wypowiedź, więc ci – mała litera
    „głównej. Szedł alejką główną”
    Głównej – główną = powtórka
    „a potem rozmawiał do ojca co”
    Mówił ojcu, opowiadał ojcu, rozmawiał z ojcem… Ale rozmawiał do ojca to może gdzieś w slangu, gwarze…
    „które szybko schowały się za pomnikami na widok światła latarki. Zaczął szybko biec w kierunku wyjścia, które”
    2 x szybko
    2 x które
    „jego oczy. Po chwili przebudził się, leżał dosłownie przy pomniku swojego ojca. Gdy już dotarło do niego”
    Jego – swojego – niego – zbyt dużo podobnych zaimków
    „Kim Ty kurwa jesteś?”
    Wypowiedź, więc: ty
    „Wiesz ile Twój tata miałby dziś lat?”
    twój
    „chciałbym się z Tobą pobawić.”
    tobą

    Świetne w treści. Najlepsze to, że Robertowi przytrafiło się to ni stąd ni z owąd, po prostu. Ten czynnik wywołuje największą grozę i niepewność. Końcówka też znakomita – synek wywołał ojca, a ten obudził się tuż obok, a jednak jakże daleko. Ciekawe czy ojciec Roberta nie doświadczył czegoś podobnego, ba, czy te postacie, które Robert słyszał na cmentarzu nie miały podobnych doświadczeń. To wszystko jest niepokojące i bardzo dobrze, takie ma być.
  • Paul Hartway 14.07.2020
    Hmm pisze to na tele więc czasami sam słownik t9 robi swoje i wyciąga w górę słowa Ty, Ci, Tobie, a za resztę wyciągniętych błedow bardzo dziękuję bo tego mi trzeba ?
  • Freya 14.07.2020
    "- Gdzie jedziesz?- zapytała Edyta swojego męża Roberta" –
    brak spacji po znaku zapytania
    i przecinka
    oraz kropki na końcu zdania ?
    Nie chce mi się już gadać w temacie poprawności posługiwania się dywizem & półpauzą w zapisie ?
    "- Jadę do ojca na cmentarz, kupić Ci coś po drodze?" – zaimki osobowe pisane dużą literą mają swoje uzasadnienie... – tutaj nie ma żadnego ?
    "- To kup mi czekoladę truskawkową" – kropka
    "- Dobrze, będę za godzinę – pocałował żonę przed wyjściem." – tutaj narracja powinna być po kropce dużą literą ?
    "Po drodze myślał o tym jakie imię nadać swojemu synowi.

    - A może po tacie? Jan, Jasio, mój mały Jasio. Może Edyta da się przekonać?" – nie sądzisz, że dziwaczny jest ten zapis? Przecież forma narracji była; więc przejście w dialog myślenia jest bezsensem ?
    "Szedł alejką główną cmentarza, która rozciągała się dokładnie przez jego środek, do grobu ojca zaś musiał przejść" – zwracam uwagę na regionalizm słowa "zaś" – albo wtrącenie, albo przecinek po... ?
    "Zaczął biec w kierunku wyjścia" – znowu kropka
    "- Kto to kurwa? – szybko odwrócił się i zobaczył kontury ludzi," – tutaj narracja dużą literą ?
    "- Kurwa mać! Co tu się kurwa dzieje?! – biegł wystraszony do furtki" – tutaj dużą literą narracja
    "- Nie kurwa! - krzyknął do nich" – kropka
    "- Haha nasz! – postacie drwiąco zaczęły się śmiać” – narracja dużą i kropek
    "- Co do kur…? – ponownie przed nim był wielki mur bez wyjścia." – znowu dużą literą
    "Wszedł między pomniki i już był nie daleko grobu ojca" – niedaleko
    "- Jesteś wśród nas – odwrócił się i nagle zrobiło się ciemno, między pomnikami stały czarne postacie." – tutaj kropka i i dużą literą narracja ?
    "- Wstawaj, nie bój się nas" – kropek
    "- Nie mamo" – kropka
    "- Tak, na pewno, spogląda na nas z góry" – kropka
    "- Jest z nami, możesz powiedzieć mu coś" – kropka

    "Leżał na plecach, w rękach twyczuł, że trzyma różaniec, dookoła wszędzie ciemno" – wyczuł & kropka ?

    "- Co to jest? Gdzie ja jestem? – mówił do siebie głośno" – kropka"
    " -Co to za pudło? – zaczął opukiwać pomieszczenie w którym się znajdował, było ono bardzo ciasne i oplatało go z każdej strony." – tutaj narrację od dużej litery

    Z całą pewnością nie rozumiesz zasad zapisu dialogów ?
    Tekst byłby znośny pod kątem tematyki wątku i sentencji – jednak horror zapisu zdominował treść? Pzdro
  • Paul Hartway 14.07.2020
    Szukam dokładnie takich osób jak Ty, które poprawia pisownie dzięki czemu moje opowieści będą lepsze więc bardzo dziek je za wypisanie wszystkich błędów, uczę się pisać więc każda rada jest dla mnie na wagę złota ☺️

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania