O kurwa.
Wrócę przez Was wszystkich do przeklinania, jak Boga kocham, bo serwujecie mi takie rzeczy, że o matko...
Brawa dla Karla za łeb na karku. Ten moment pokazał, jak bardzo Max jest rozchwiany psychicznie i, że powoli ciężar na jego barkach staje się nie do udźwignięcia. Chociaż Karl niepotrzebnie zrobił sesje psychologiczną, bo pranie brudów w celi bez wyjścia, z możliwością posiatkowania... nie, to stanowczo nie jest dobre miejsce na takie sprawy. Karl musi podejść do tego wszystkiego mniej emocjonalnie, bo zeświruje jak Alice.
Ogólnie, zawału dostałam jak okazało się, że Max nie zabił napastnika ale biedną dziewczynę. Wnętrzności wywróciły się do góry nogami na samą myśl, że to mogłaby być Cassie.
Już myślałam, że chcesz się na mnie mścić za Wiwata :D
Na szczęście. To była randomowa dziewczyna. W sumie, niewinna, więc szczęście w nieszczęściu.
Jaka Ty jesteś systematyczna! Zazdro!
Pozdrawiam ciepło! ;*
Wiwacik jest na panią Elołapy obrażony (!).
Na szczęście Rithusia głaska Wiwacika mackami wyobraźni i mówi, żeby nie słuchał wstręciuchowego oczerniania! xD ;p
No. Przejdzmy do Cmyka. Karl zaserwował wstęp, bo może miał jednak deczko wyrzuty sumienia, że gwizdnął tą broń. Wiedział, że teraz muszą z Maxem współpracować i jakoś elegancko chciał wytłumaczyć, z odpowiednim przekazaniem emocji, dlaczego bezczelnie mu ją zakosił. Ale tak, obaj zaczynają być coraz bardziej rozchwiani.
Randomowy lachon, si. Nie wiem czy to wszystko się trzyma kupy szczerze mówiąc :D Zdaje mi się, ze jako tak się trzyma :D
Ta systematyczność jakoś mnie zmotywowała, nawet deczko otwiera umysł.
Motyw rozpaczliwej zemsty, rozpaczliwego, opartego na bezradności po nieodżałowanej stracie katharsis, podpowiada, żeby znalazł Cassie w czterech różnych skrzyniach. No, ale... :) - Może być w dwóch.
" Rzadko pozwalał się zaskoczyć, dyskomfort fizyczny był niczym w porównaniu do bezsilności." - ładnie się zaczyna, ładnie.
"Cisza potrafi wymierzyć solidne uderzenia. Celuje w niepewność, potwierdza obawy, wspomaga strach. Tym razem nie było inaczej." - i tu też. Częściej musisz pić.
" Wola walki stłamszona brakiem możliwości wprowadzenia jej w czyn skutkowała nieokiełznanym galopem myśli." - a tu już, kuwa, grubo ładnie.
"Wyrodna matka to zawsze matka." - Łita, sporo ładnych rzeczy. Sporo.
"Skarcił się za dopuszczenie, by panika przybierała na sile."
Może:
Skarcił się za dopuszczenie paniki do głosu.
"Chciał policzyć, ile ta buda może mieć metrów." - czego, Łita?
"Bezczynność ma kolor biały, powiewa na wietrze i smakuje porażką." - fakł. Ładne przeniesienie pola obserwacji i nie chodzi tylko o analogię do białej flagi. Ubieraniu odczuć w kolory zawsze na tak.
"Przeklinał w duchu alkohol, który wypity przed snem, osłabił jego czujność i koniec końców doprowadził do tego miejsca." - może bez "jego?"
"Nie wiedzieli swoich twarzy, jednak umysły momentalnie wyczuły elektryczność atmosfery" - wykwintnie podane.
Ogólnie to, Karl się wyrabia. Dobrze.
"— I co w związku z tym? Stary, to miejsce to chyba jakaś pierdolona spiżarnia. Tam leżą ręce czyjeś, nogi, poodcinane, inne gnaty, kurwa mać, to nie jest pora na psychoterapię naszych relacji. " - opis zajebisty, ale mi głównie chodzi o to, że mam własnie skojarzenia z Drogą" :)
"Te, co Cassie po doszywała na samym początku. Beretta po prawej, nóż po lewej." - ciekawe, ale nie wiem czy nie - podoszywała.
"Mieli nożyk, jeden nabój i plan. Pozostało czekać." - Pozostało czekać jest tak zajebiście puentujące, że obadaj czy by nie było lepiej dać to pięterko nizej. Niech czytelnik się trochę prześlizgnie oćkiem zanim na to wpadnie.
"Obawa, że zmorzy go sen, była zupełnie niepotrzebna. Skupienie materializowało się w przyspieszony oddech, wygrywając melodię regularnego świstu powietrza wypuszczanego nosem i wzmacniając zmysły na tyle, by oczy w końcu przyzwyczaiły się do mroku." - bardzo ładne znó. W ogóle bardzo spoko część. Bardzo obrazowa, ale ciągle nie stroniaca od oczuciowej sfery. Cudnie.
Końcówka tak bardzo, bardzo w moim style. Uwielbiam siekiery imłoty (siekiery bardziej) Noże to wiadomo <3, ale siekiery też.
Jest cudnie. Super, że wyszło jak wyszło.
"Chciał policzyć, ile ta buda może mieć metrów." - czego, Łita? - hehehe, tjaaa, tam jest napisane jardów, Tobie na tel. z automatu na polskie przemienia. Uwierz.
Pisane było caluśkie na trzeźwo :p
Pozamieniam błędy, powywalam "jego" itp.ale "podoszywała" z tego co sprawdzałam jest poprawnie.
Z Drogą? Tu bardziej bajzel w miasteczku Dead River był inspiracją ;)
""Mieli nożyk, jeden nabój i plan. Pozostało czekać." - Pozostało czekać jest tak zajebiście puentując" - aj noł, nawet się zastanawiałam, czy tu nie ciachnąć tej części...
Siekiery lubisz. Jest i siekiera. Młoty? Młot mi do Karla pasuje :D (jako chyba ksywa xd) Nie no żartuję ;)
Git Canu, dzięki wielkie. Korzonek nie został jeszcze psecytany, za bardzo rozkojarzona na czytusianie jestem w chwili obecnej :( Ale dotrę niebawem :)
Molto grazie :) Pozdrawiam
Całość jak z TWD, to już było, nawet całkiem niedawno. Mogłaś nie widzieć, nie szkodzi.
Że się nie zczaił/zczaili, że ma broń - powątpiewam. Plus: Pistoletu można użyć jako maczugi, trzymany za lufę pistolet beretta daje całkiem niezły szlag. Dobrze rozegrana akcja dwóch facetów vs baba z siekierą ma duże szanse. Max ją rozpierdoli, bez dwóch zdań.
Zabili niewinną, ojeeej... Każdego szkoda.
Okropny, zachowują się jak dzicz, więc raczej wątpię, aby jakoś dokładnie kogokolwiek przeszukiwali. Zresztą, było wspomniane, że Cassie zrobiła im kieszonki, a kobiety to zdolne krawcowe :)
A co do TWD. Jaki plagiat? Ten serial sam w sobie to powielane wątki i wydarzenia z innych rzeczy.
Nie wiem co jest TWD.
"Max ją rozpierdoli, bez dwóch zdań" - tak jest! Nie ma innej opcji co nie?
Nie znaleźli bo to dzicy ludzie sooo. DzicyyyŁokropny. Dzikuskie ludzia.
"Cassie zrobiła im kieszonki, a kobiety to zdolne krawcowe :)" - właśnie. Ritha nie umie guzika przyszyć. Jak odpadnie, to wyrzuca łacha. Ale były kieszonki specjalistyczne, tak jak Elo prawi :)
Nie chodzi o samo zabicie niewinnej, ale o to, że OSTATNI NABÓJ zmarnował, a marzenie maił na sukinkota wykorzystać.
Grazie Okropny.
Ritha, ja tego serialu nie oglądam, ale tam chodzi o chodzące trupy, a dokładnie Zombie. Pewnie gdzieś Ci mignął kawałek odcinka albo chociaż zapowiedź serialu w telewizji.
Elorence u mnie na tv chodzi tylko yt, ewentualnie Comedy Central, nic mi nie migło. Ale o co chodzi? Nie mam zoombie. Co sie dubluje?
Ja to widze tak. Przyszły ludzie, związali im ręce, wsadzili do piwnicy, wrócili z siekierą, nie pomyśleli, ze mają spluwę. Głupie może. Nie ma głupiuch ludziów na świecie?
Ritha tak się przypierdalasz, jakby cię coś ubodło. "Co sie dubluje?", pytasz. W twd były dokladnie takie same akcje, ale mi to nie szkodzi, zauważam jedynie.
(Co nożyczki mi przypinasz, przywołujesz co chwilę? Masz coś do powiedzenia, to powiedz.)
A czy zrobisz dywizję ruskich tanków, to mnie to lotto. Twój CMYK, twoja bajka. Mi na złość nie robisz.
Okropny no tak piszesz, ze mozna zrozumiec, ze plagiat zarzucasz w zawoalowany sposob. Jak widzisz Elo tez zauwazyla. A tymczasem kazdy ma gdzieniegdzie cos powielone, nawet nieswiadomie. Ciagle do Nozyczek? Chybas deczko przewrazliwiony.
Kazdy ma swoj swiat, dokladnie.
Ritha masz argument na wszystko: "jesteś przewrażliwiony". Jak chcesz robic plot twist w post-apo to podobieństw nie unikniesz, to ci mówię, a wy od razu plagiat. I to ja jestem przewrażliwiony, taa, no, jasne.
Co w takim razie miałaś na mysli, pisząc komentarz o moim pisaniu drugiej części?
Okropny że też masz rzeczy, ktore już byly (wiec lekka hipokryzja) specjalnie napisalam tak, zebys tylko Ty skumal, nie prowadze do wojny chopie.
Piszesz konkretnie ale lakonicznie, w sensie jebniesz "to juz bylo" i ktos u kogo zostawiasz komentarz, sam sobie roztlumacza co masz na mysli. Ludzie przewaznie wylapuja negatywne rzeczy pod swoimi tworami, to nad nimi sie najbardziej zastanawiaja, tak jak nad uazem caly wieczor (i zmienie go),ale jak zmienic caly rozdzial, ktory byl niby w jakims serialu, ktorego nawet nie widzialam. A w nosie mam :p
Elorence i kto tu komu co zarzuca? Z dupy wyciągasz wnioski. Nigdy tak nie powiedziałem, pozdro.
Dosralyscie się do pierwszego zdania, a drugie, objaśniające (bo ja przeciez wiem ze nie ogladasz twd) "Mogłaś nie widzieć, nie szkodzi." - kompletnie olalyscie. I pozdro.
Okropny mi można serio wszystko wytknąć w tekście. Od przecinka po zjebanie całej fabuly. Serio. Wszystko.
Ale tylko, gdy Ty to robisz, to czuje sie jak kompletny debil...
Coz...:D
"Ritha, gdzie hipokryzja?" - serio chcesz to ciagnac? Dej spokoj;)
Tak wejdę od dupy strony. Jak walczysz z kimś kto ma kija, coś dłuższego, np bejdbola czy teleskopa, wystawiasz słabszą rękę po skosie nad głową, nawet nie tylko dlatego, by ową głowę asekurować, co, żeby uderzenie nie poszło punktowo, tylko w ślizg. No i oczywiście, dążenie do skrócenia dystansu, żeby wyeliminować "zamachowość".
Jestem ciekaw owego starcia. Nóż w lepszych rękach vs siekiera w gorszych. Eh, wszystko mi mówi, że powinien być bramkowy remis. :)
Nie wiedzieli swoich twarzy, jednak umysły momentalnie wyczuły elektryczność atmosfery - *nie widzieli
I tyle. Bardzo przyjemna lekturka, heh, pod względem literackim i ta dziewczyna... ech, szkoda, miałby Karl laskę, bo powiem uczciwie, że śmierci tamtej poprzedniej nie odczułam jakoś mocno.
No nic. Cierpliwie czekam. Pozdrówka
Ritha - spoko. Ni ma sprawy. Do łba mi padło, ze trza obadac opki tez pod kątem litr - galon, ale właśnie się w tym doczytuję i nie trza przy małych. WIęc jeśli manierka czy butla, to moiżesz se zastrzymać, ale jak benzyna, to już lepi galon. Se opatrz
WIem, u mnie też. Często się kryją w podaniu wzrostu i opisywania bliskich odległości. Przy dużych się pamięta, że mile, ale przy małych -że jardy, to już rzadziej. No i funty, zamiast kilogramów - Masz: http://myamericandream.pl/2014/01/08/jednostki-rozmiary-i-oznaczenia-w-usa-czesci/
Okropny - hmm ale około 3 stopy to jard, nie?
WIęc jak ktoś stoi 2metry, to lepiej mówić 7stóp? Czy już kilku stóp? Jak uważasz?
(nie,ze sie przypierdalam, tylko pytam, bo być może robię błąd)
Na przykład 15 metrów, lepiej około 50stóp?
Okropny w straszne szczegóły wchodzisz, nieco obok brzmi gorzej niż dwa jardy, na wyciągnięcie ręki chyba nie skoro na ziemi, a Max to trochę taki analityk, wolał policzyć, ile ma do Cmyka niż stwierdzić, że w chuj daleko
"Wola walki stłamszona brakiem możliwości wprowadzenia jej w czyn skutkowała nieokiełznanym galopem myśli" - świetne
"Skupienie materializowało się w przyspieszony oddech, wygrywając melodię regularnego świstu powietrza wypuszczanego nosem i wzmacniając zmysły na tyle, by oczy w końcu przyzwyczaiły się do mroku. " - to też cudne...
plus kilka innych ...
Dobra, tą część mam za sobą. "Mieli mały nożyk. Kobieta miała siekierę." - dramaturgia końcówki - powala :))
Pozdrowionka :))
,,mrużąc brwi w rosnącej dezorientacji'' - chyba powieki :O
Byłoby trzech na jednego, no, może dwóch, a tu dupa, sytuacja się nie zmieniła liczebnie, a pogorszyła w ilości posiadanej broni. Lipa :(
To pewnie jacyś kanibale, skoro jakieś ręce i nogi się im poniewierają po spiżarce, blee
Do następnego :)
Zostawiłam 5, pozdrawiam :)
Było? Hm, mogło być, ze coraz zimniej jest, ale stopnie, hm...Trza obadać wszystkie części.
Ja pierniczę. Na wloskich ziemiach było latwiej pod tym wzgledem ;) Ale git, kwestia przyzwyzajenia.
Max dostał wreszcie po nosie i prawidłowo. Dzięki Karlowi mają szansę na uwolnienie się. Co ,a dziwne miejsce i o co tu chodzi?
Między przyjaciółmi powstała dziura, brak zaufania i Mąż musi coś z tym zrobić, aby ją zacerować.
Rzadko pozwalał się zaskoczyć, dyskomfort fizyczny był niczym w porównaniu do bezsilności... świetne! Bezsilność jest najgorszą rzeczą. Potrafi wszystko zepsuć.
Czy uda im się wygrać... nożyk z siekierą... to tak jak krzyżyk i kółko. Tylko tutaj jest inna proporcja.
Pozdrawiam serdecznie
Okropny, nie, problem wystapil wczesniej.
Elorence jade nad jezioro, noc, wiosna, gwiazdy, ach! W drodze powrotnej wstapie po Cydr na stacje i moze sie cos uda ruszyc noca. Zobaczymy, nic na sile, jakosc > ilosc.
No po prostu cudownie nie dość, że idiota, który struga nie wiadomo kogo to na dodatek jeszcze niezdara, żeby dać się zaskoczyć to się w głowie nie mieści. Co ta Cassie w nim widzi to ja nie rozumiem. pięć
Witam raz jeszcze.
Cisza potrafi wymierzyć solidne uderzenia. Celuje w niepewność, potwierdza obawy, wspomaga strach. Tym razem nie było inaczej.” – doskonałe zdania. Idealnie w punkt.
„Milczenie, kroki, metaliczny dźwięk. Kłódka, pomyślał” – z takich drobiazgów buduje się w głowie obraz całego zdarzenia. To niesamowite, jak potrafisz takim lakonizmami pobudzić wyobraźnię. Ja potrzebuję 10 zdań, Tobie wystarczają półsłówka. Cudo.
„Bezczynność ma kolor biały, powiewa na wietrze i smakuje porażką.” – kolejne w punkt, żeby nie powiedzieć: między oczy.
„Trzymał ją mężczyzna, za nim kobieta ciągnąca Karla.” – przypomnę, że chodzi tu o lampę naftową. Tyle że zdanie głosi, że trzymali ją oboje, mężczyzna, a za nim kobieta. Może: „za nim kobieta ciągnęła Karla/za nim weszła kobieta, ciągnąca Karla”?
„Jak tuż przed wiosenną burzą, gdy wał szkwałowy kotłuje się nad polami, sunąc coraz szybciej w stronę domów, zrywa się wiatr, chłodny, przenikliwy, kontrastujący z nagrzaną ziemią, świat zatrzymuje się na moment, wiedząc, że pewne rzeczy są nieuniknione. Wtedy pierwsze grzmoty są tylko kwestią czasu.” – no, moja droga Ritho, tutaj czapki z głów. Tutaj jest rasowo, aż miło.
„W panującej dłuższy czas ciszy brzdęk kłódki był na tyle głośny, by nie sposób przeoczyć tego momentu.” – tu się coś nie zgrało w składni. Od „by nie sposób...” coś nie zagrało. Gdyby może tę część wymienić na: „...że nie było sposobu, by przeoczyć ten moment.”?
„Gdyby mógł przejrzeć się w lustrze, zrozumiałby, dlaczego kobiety malują usta. Czerwień pięknie kontrastuje z bielą zębów” – miodzio!
No, i pięknie. Survival ewoluował w moment o (być może, ale wszystko na to wskazuje) kanibalach. Co dziwniejsze, wszystko sie ze sobą doskonale łączy. Zresztą w post-apo, tym filmowym przynajmniej, takie połączenie wątków jest serwowane, ale u Ciebie jest jeszcze wątek przewodni. Bohaterowie mają pewną misję, na co filmowcy jeszcze albo nie wpadli, albo ja nie trafiłem jeszcze na taki film. Zakładam jednak to pierwsze.
Mogę tylko pogratulować tego tekstu.
Pozdrawiaki ;)
Witam i tutej :)
Babole jutro nareperuję, dzis juz na ocka nie patrzam. Dziękuje za wskazówki konstrukcyjne i za masę motywujacych pochwał. Tak, to je moment o kanibalach, trochę sie bawie Cmykiem, choc dlugi czas mialam odruch pt. "dobrze zaczelas, nie spierdol tego", wyluzowalam deczko dopiero chyba przy bieżacych czesciach (nawet jak tera spieprze to natrzaskalam kilka nienajgorszch czesci, moze nieskromnie, ale jednak patrzac na swoje inne teksty - Leę czy jakies heheszkowe jednostrzaly, to jednak Cmyk je przycmiewa raczej). No wiec - cisne z siebie full, tymbardziej cieszy, jesli sie podoba :) Filmow postapo sie naogladalam mase i pewnie z kazdego cos podswiadomie przemycam, choc Ci kanibale to inspiracja Ketchumem (tez Canu paluchem pokazal ;))
Dziękuje pieknie Adamie :)
„„Też mogę być uzbrojeni” - tu chyba powinno być „mogą”
Karl nie zawiódł poukładanej w nim mojej wiary:)
Część chyba bardziej zajebistsza od reszty zajebistych :)
Poprzednio trafiałem na zajefragmanty, no tu musiałem kilka wypunktować. One poniżej, dla mnie to bajeczka!!!
„Cisza potrafi wymierzyć solidne uderzenia. Celuje w niepewność, potwierdza obawy, wspomaga strach. Tym razem nie było inaczej.
Chłopak bezskutecznie nasłuchiwał odpowiedzi.„
„Bezczynność ma kolor biały, powiewa na wietrze i smakuje porażką.”
„Nie wiedzieli swoich twarzy, jednak umysły momentalnie wyczuły elektryczność atmosfery. Jak tuż przed wiosenną burzą, gdy wał szkwałowy kotłuje się nad polami, sunąc coraz szybciej w stronę domów, zrywa się wiatr, chłodny, przenikliwy, kontrastujący z nagrzaną ziemią, świat zatrzymuje się na moment, wiedząc, że pewne rzeczy są nieuniknione. Wtedy pierwsze grzmoty są tylko kwestią czasu.”
Literówka poprawiona :) Dziękuję, Mauryc, kręcę się koło Cmyka ostatnio z zamiarem odświeżenia sobie treści, poukładania planu i ruszenia dalej, a Twój maraton jakoś dodatkowo mnie zmotywował.
Buziole ślę :)
Ritha jak mogę, i mowię to.jako fan tego opowiadania, pozbądź się słowa „spluwa” albo zostaw minimalną jego ilość, i to najwyżej w dialogach.
Moim zdaniem, bardzo Ci przychylnym, to słowo pokazuje, lub przynajmniej sugeruje, brak wiedzy militarnej narratora, i to moim zdaniem, niewielki, ale jednak minus dla bliskiego genialności, cały czas mowie swoje zdanie, opka.
Tylko się na mnie nie wcieknij teraz, oczywiście nie musisz się ze mną zgadzać :)
Ja i tak będę czytał dalej :)
Ritha usuniesz i nawet mnie nie zamordujesz? :)
Ale tak, poważnie, myśle, że dobrze zrobisz, choć, przemysl to jeszcze sama. Ja nie jstem alfą i omegą. Także wiesz
Mauryc, nie będę nad tym wiele rozmyślać, gryzie w oko znaczy gryzie i zmienić trza. Ja, z punktu widzenia autora i to jeszcze kobity, tym bardziej nie jestem alfa i omegą, zwłaszcza w kwestii broni :)
Max mógł mowić np na tę berettę, jako fascynat broni, że jest to ; kawałek zabójczego dzieła sztuki. (czy jakos tak)
Może gdzieś to w jakiś taki sposób wykorzystasz, albo i nie :)
Komentarze (114)
Wrócę przez Was wszystkich do przeklinania, jak Boga kocham, bo serwujecie mi takie rzeczy, że o matko...
Brawa dla Karla za łeb na karku. Ten moment pokazał, jak bardzo Max jest rozchwiany psychicznie i, że powoli ciężar na jego barkach staje się nie do udźwignięcia. Chociaż Karl niepotrzebnie zrobił sesje psychologiczną, bo pranie brudów w celi bez wyjścia, z możliwością posiatkowania... nie, to stanowczo nie jest dobre miejsce na takie sprawy. Karl musi podejść do tego wszystkiego mniej emocjonalnie, bo zeświruje jak Alice.
Ogólnie, zawału dostałam jak okazało się, że Max nie zabił napastnika ale biedną dziewczynę. Wnętrzności wywróciły się do góry nogami na samą myśl, że to mogłaby być Cassie.
Już myślałam, że chcesz się na mnie mścić za Wiwata :D
Na szczęście. To była randomowa dziewczyna. W sumie, niewinna, więc szczęście w nieszczęściu.
Jaka Ty jesteś systematyczna! Zazdro!
Pozdrawiam ciepło! ;*
Na szczęście Rithusia głaska Wiwacika mackami wyobraźni i mówi, żeby nie słuchał wstręciuchowego oczerniania! xD ;p
No. Przejdzmy do Cmyka. Karl zaserwował wstęp, bo może miał jednak deczko wyrzuty sumienia, że gwizdnął tą broń. Wiedział, że teraz muszą z Maxem współpracować i jakoś elegancko chciał wytłumaczyć, z odpowiednim przekazaniem emocji, dlaczego bezczelnie mu ją zakosił. Ale tak, obaj zaczynają być coraz bardziej rozchwiani.
Randomowy lachon, si. Nie wiem czy to wszystko się trzyma kupy szczerze mówiąc :D Zdaje mi się, ze jako tak się trzyma :D
Ta systematyczność jakoś mnie zmotywowała, nawet deczko otwiera umysł.
Dzięki Elołapku :) Całuję Cię ;) :*
Trzyma się kupy, nie martw się :D
Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo czekam na pojawienie się Cassie :)
Huehuehue
"Cisza potrafi wymierzyć solidne uderzenia. Celuje w niepewność, potwierdza obawy, wspomaga strach. Tym razem nie było inaczej." - i tu też. Częściej musisz pić.
" Wola walki stłamszona brakiem możliwości wprowadzenia jej w czyn skutkowała nieokiełznanym galopem myśli." - a tu już, kuwa, grubo ładnie.
"Wyrodna matka to zawsze matka." - Łita, sporo ładnych rzeczy. Sporo.
"Skarcił się za dopuszczenie, by panika przybierała na sile."
Może:
Skarcił się za dopuszczenie paniki do głosu.
"Chciał policzyć, ile ta buda może mieć metrów." - czego, Łita?
"Bezczynność ma kolor biały, powiewa na wietrze i smakuje porażką." - fakł. Ładne przeniesienie pola obserwacji i nie chodzi tylko o analogię do białej flagi. Ubieraniu odczuć w kolory zawsze na tak.
"Przeklinał w duchu alkohol, który wypity przed snem, osłabił jego czujność i koniec końców doprowadził do tego miejsca." - może bez "jego?"
"Nie wiedzieli swoich twarzy, jednak umysły momentalnie wyczuły elektryczność atmosfery" - wykwintnie podane.
Ogólnie to, Karl się wyrabia. Dobrze.
"— I co w związku z tym? Stary, to miejsce to chyba jakaś pierdolona spiżarnia. Tam leżą ręce czyjeś, nogi, poodcinane, inne gnaty, kurwa mać, to nie jest pora na psychoterapię naszych relacji. " - opis zajebisty, ale mi głównie chodzi o to, że mam własnie skojarzenia z Drogą" :)
"Te, co Cassie po doszywała na samym początku. Beretta po prawej, nóż po lewej." - ciekawe, ale nie wiem czy nie - podoszywała.
"Mieli nożyk, jeden nabój i plan. Pozostało czekać." - Pozostało czekać jest tak zajebiście puentujące, że obadaj czy by nie było lepiej dać to pięterko nizej. Niech czytelnik się trochę prześlizgnie oćkiem zanim na to wpadnie.
"Obawa, że zmorzy go sen, była zupełnie niepotrzebna. Skupienie materializowało się w przyspieszony oddech, wygrywając melodię regularnego świstu powietrza wypuszczanego nosem i wzmacniając zmysły na tyle, by oczy w końcu przyzwyczaiły się do mroku." - bardzo ładne znó. W ogóle bardzo spoko część. Bardzo obrazowa, ale ciągle nie stroniaca od oczuciowej sfery. Cudnie.
Końcówka tak bardzo, bardzo w moim style. Uwielbiam siekiery imłoty (siekiery bardziej) Noże to wiadomo <3, ale siekiery też.
Jest cudnie. Super, że wyszło jak wyszło.
Pisane było caluśkie na trzeźwo :p
Pozamieniam błędy, powywalam "jego" itp.ale "podoszywała" z tego co sprawdzałam jest poprawnie.
Z Drogą? Tu bardziej bajzel w miasteczku Dead River był inspiracją ;)
""Mieli nożyk, jeden nabój i plan. Pozostało czekać." - Pozostało czekać jest tak zajebiście puentując" - aj noł, nawet się zastanawiałam, czy tu nie ciachnąć tej części...
Siekiery lubisz. Jest i siekiera. Młoty? Młot mi do Karla pasuje :D (jako chyba ksywa xd) Nie no żartuję ;)
Git Canu, dzięki wielkie. Korzonek nie został jeszcze psecytany, za bardzo rozkojarzona na czytusianie jestem w chwili obecnej :( Ale dotrę niebawem :)
Molto grazie :) Pozdrawiam
Całość jak z TWD, to już było, nawet całkiem niedawno. Mogłaś nie widzieć, nie szkodzi.
Że się nie zczaił/zczaili, że ma broń - powątpiewam. Plus: Pistoletu można użyć jako maczugi, trzymany za lufę pistolet beretta daje całkiem niezły szlag. Dobrze rozegrana akcja dwóch facetów vs baba z siekierą ma duże szanse. Max ją rozpierdoli, bez dwóch zdań.
Zabili niewinną, ojeeej... Każdego szkoda.
A co do TWD. Jaki plagiat? Ten serial sam w sobie to powielane wątki i wydarzenia z innych rzeczy.
Nie razi mnie to, ale i rację może Terribel mieć.
"Max ją rozpierdoli, bez dwóch zdań" - tak jest! Nie ma innej opcji co nie?
Nie znaleźli bo to dzicy ludzie sooo. DzicyyyŁokropny. Dzikuskie ludzia.
"Cassie zrobiła im kieszonki, a kobiety to zdolne krawcowe :)" - właśnie. Ritha nie umie guzika przyszyć. Jak odpadnie, to wyrzuca łacha. Ale były kieszonki specjalistyczne, tak jak Elo prawi :)
Nie chodzi o samo zabicie niewinnej, ale o to, że OSTATNI NABÓJ zmarnował, a marzenie maił na sukinkota wykorzystać.
Grazie Okropny.
Ja to widze tak. Przyszły ludzie, związali im ręce, wsadzili do piwnicy, wrócili z siekierą, nie pomyśleli, ze mają spluwę. Głupie może. Nie ma głupiuch ludziów na świecie?
Jak dla mnie: dzikość broni się sama :D
Co za rozkminy...
Ritha tak się przypierdalasz, jakby cię coś ubodło. "Co sie dubluje?", pytasz. W twd były dokladnie takie same akcje, ale mi to nie szkodzi, zauważam jedynie.
(Co nożyczki mi przypinasz, przywołujesz co chwilę? Masz coś do powiedzenia, to powiedz.)
A czy zrobisz dywizję ruskich tanków, to mnie to lotto. Twój CMYK, twoja bajka. Mi na złość nie robisz.
Kazdy ma swoj swiat, dokladnie.
Co w takim razie miałaś na mysli, pisząc komentarz o moim pisaniu drugiej części?
Najbardziej drażni mnie w fanach GoT i TWD to ich uważanie, że te dwa seriale to guru wszystkiego, a cała reszta to tylko kopie.
Piszesz konkretnie ale lakonicznie, w sensie jebniesz "to juz bylo" i ktos u kogo zostawiasz komentarz, sam sobie roztlumacza co masz na mysli. Ludzie przewaznie wylapuja negatywne rzeczy pod swoimi tworami, to nad nimi sie najbardziej zastanawiaja, tak jak nad uazem caly wieczor (i zmienie go),ale jak zmienic caly rozdzial, ktory byl niby w jakims serialu, ktorego nawet nie widzialam. A w nosie mam :p
Okropny to precyzuj wypowiedzi
DOKŁADNIE
Dosralyscie się do pierwszego zdania, a drugie, objaśniające (bo ja przeciez wiem ze nie ogladasz twd) "Mogłaś nie widzieć, nie szkodzi." - kompletnie olalyscie. I pozdro.
Ritha, gdzie hipokryzja?
Ale tylko, gdy Ty to robisz, to czuje sie jak kompletny debil...
Coz...:D
"Ritha, gdzie hipokryzja?" - serio chcesz to ciagnac? Dej spokoj;)
Ale ja już nie mam siły ciagle pisać, że precyzyjność to ważna rzecz.
Jestem ciekaw owego starcia. Nóż w lepszych rękach vs siekiera w gorszych. Eh, wszystko mi mówi, że powinien być bramkowy remis. :)
Czekam, czekam.
A tak serio, zobaczymy, siądę, wczuję się, napisze, łocenicie.
I tyle. Bardzo przyjemna lekturka, heh, pod względem literackim i ta dziewczyna... ech, szkoda, miałby Karl laskę, bo powiem uczciwie, że śmierci tamtej poprzedniej nie odczułam jakoś mocno.
No nic. Cierpliwie czekam. Pozdrówka
Grazie, signora ;)
Papa
WIęc jak ktoś stoi 2metry, to lepiej mówić 7stóp? Czy już kilku stóp? Jak uważasz?
(nie,ze sie przypierdalam, tylko pytam, bo być może robię błąd)
Na przykład 15 metrów, lepiej około 50stóp?
Kurde, od tera wszystkie opka tylko w Polsce.
Potem już lecimy: 10, 20, 30 etc.
Zaokrągla się. Klika stóp w prawo, kilkanaście stóp na zachód, około siedmiu stóp...
"Wola walki stłamszona brakiem możliwości wprowadzenia jej w czyn skutkowała nieokiełznanym galopem myśli" - świetne
"Skupienie materializowało się w przyspieszony oddech, wygrywając melodię regularnego świstu powietrza wypuszczanego nosem i wzmacniając zmysły na tyle, by oczy w końcu przyzwyczaiły się do mroku. " - to też cudne...
plus kilka innych ...
Dobra, tą część mam za sobą. "Mieli mały nożyk. Kobieta miała siekierę." - dramaturgia końcówki - powala :))
Pozdrowionka :))
Pozdrawiam :)
Byłoby trzech na jednego, no, może dwóch, a tu dupa, sytuacja się nie zmieniła liczebnie, a pogorszyła w ilości posiadanej broni. Lipa :(
To pewnie jacyś kanibale, skoro jakieś ręce i nogi się im poniewierają po spiżarce, blee
Do następnego :)
Zostawiłam 5, pozdrawiam :)
Dzięki Karolcia za nocne skradanie się ;)
Dzięki i pozdrowionka;)
https://sjp.pwn.pl/slowniki/mru%C5%BCy%C4%87.html
Ja pierniczę. Na wloskich ziemiach było latwiej pod tym wzgledem ;) Ale git, kwestia przyzwyzajenia.
Między przyjaciółmi powstała dziura, brak zaufania i Mąż musi coś z tym zrobić, aby ją zacerować.
Rzadko pozwalał się zaskoczyć, dyskomfort fizyczny był niczym w porównaniu do bezsilności... świetne! Bezsilność jest najgorszą rzeczą. Potrafi wszystko zepsuć.
Czy uda im się wygrać... nożyk z siekierą... to tak jak krzyżyk i kółko. Tylko tutaj jest inna proporcja.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki, pozdrawiam :)
Gdzie jest Czmyk?
A tak serio, wybily mnie pewne problemy z flow, musicie byc cierpliwi ;)
Elorence jade nad jezioro, noc, wiosna, gwiazdy, ach! W drodze powrotnej wstapie po Cydr na stacje i moze sie cos uda ruszyc noca. Zobaczymy, nic na sile, jakosc > ilosc.
Chce więcej, więc siadaj i PISZ.
Tyle w temacie.
no nic idę dalej czytać
Cisza potrafi wymierzyć solidne uderzenia. Celuje w niepewność, potwierdza obawy, wspomaga strach. Tym razem nie było inaczej.” – doskonałe zdania. Idealnie w punkt.
„Milczenie, kroki, metaliczny dźwięk. Kłódka, pomyślał” – z takich drobiazgów buduje się w głowie obraz całego zdarzenia. To niesamowite, jak potrafisz takim lakonizmami pobudzić wyobraźnię. Ja potrzebuję 10 zdań, Tobie wystarczają półsłówka. Cudo.
„Bezczynność ma kolor biały, powiewa na wietrze i smakuje porażką.” – kolejne w punkt, żeby nie powiedzieć: między oczy.
„Trzymał ją mężczyzna, za nim kobieta ciągnąca Karla.” – przypomnę, że chodzi tu o lampę naftową. Tyle że zdanie głosi, że trzymali ją oboje, mężczyzna, a za nim kobieta. Może: „za nim kobieta ciągnęła Karla/za nim weszła kobieta, ciągnąca Karla”?
„Jak tuż przed wiosenną burzą, gdy wał szkwałowy kotłuje się nad polami, sunąc coraz szybciej w stronę domów, zrywa się wiatr, chłodny, przenikliwy, kontrastujący z nagrzaną ziemią, świat zatrzymuje się na moment, wiedząc, że pewne rzeczy są nieuniknione. Wtedy pierwsze grzmoty są tylko kwestią czasu.” – no, moja droga Ritho, tutaj czapki z głów. Tutaj jest rasowo, aż miło.
„W panującej dłuższy czas ciszy brzdęk kłódki był na tyle głośny, by nie sposób przeoczyć tego momentu.” – tu się coś nie zgrało w składni. Od „by nie sposób...” coś nie zagrało. Gdyby może tę część wymienić na: „...że nie było sposobu, by przeoczyć ten moment.”?
„Gdyby mógł przejrzeć się w lustrze, zrozumiałby, dlaczego kobiety malują usta. Czerwień pięknie kontrastuje z bielą zębów” – miodzio!
No, i pięknie. Survival ewoluował w moment o (być może, ale wszystko na to wskazuje) kanibalach. Co dziwniejsze, wszystko sie ze sobą doskonale łączy. Zresztą w post-apo, tym filmowym przynajmniej, takie połączenie wątków jest serwowane, ale u Ciebie jest jeszcze wątek przewodni. Bohaterowie mają pewną misję, na co filmowcy jeszcze albo nie wpadli, albo ja nie trafiłem jeszcze na taki film. Zakładam jednak to pierwsze.
Mogę tylko pogratulować tego tekstu.
Pozdrawiaki ;)
Babole jutro nareperuję, dzis juz na ocka nie patrzam. Dziękuje za wskazówki konstrukcyjne i za masę motywujacych pochwał. Tak, to je moment o kanibalach, trochę sie bawie Cmykiem, choc dlugi czas mialam odruch pt. "dobrze zaczelas, nie spierdol tego", wyluzowalam deczko dopiero chyba przy bieżacych czesciach (nawet jak tera spieprze to natrzaskalam kilka nienajgorszch czesci, moze nieskromnie, ale jednak patrzac na swoje inne teksty - Leę czy jakies heheszkowe jednostrzaly, to jednak Cmyk je przycmiewa raczej). No wiec - cisne z siebie full, tymbardziej cieszy, jesli sie podoba :) Filmow postapo sie naogladalam mase i pewnie z kazdego cos podswiadomie przemycam, choc Ci kanibale to inspiracja Ketchumem (tez Canu paluchem pokazal ;))
Dziękuje pieknie Adamie :)
Karl nie zawiódł poukładanej w nim mojej wiary:)
Część chyba bardziej zajebistsza od reszty zajebistych :)
Poprzednio trafiałem na zajefragmanty, no tu musiałem kilka wypunktować. One poniżej, dla mnie to bajeczka!!!
„Cisza potrafi wymierzyć solidne uderzenia. Celuje w niepewność, potwierdza obawy, wspomaga strach. Tym razem nie było inaczej.
Chłopak bezskutecznie nasłuchiwał odpowiedzi.„
„Bezczynność ma kolor biały, powiewa na wietrze i smakuje porażką.”
„Nie wiedzieli swoich twarzy, jednak umysły momentalnie wyczuły elektryczność atmosfery. Jak tuż przed wiosenną burzą, gdy wał szkwałowy kotłuje się nad polami, sunąc coraz szybciej w stronę domów, zrywa się wiatr, chłodny, przenikliwy, kontrastujący z nagrzaną ziemią, świat zatrzymuje się na moment, wiedząc, że pewne rzeczy są nieuniknione. Wtedy pierwsze grzmoty są tylko kwestią czasu.”
Się narobiło bedzie trzeba czytać cholera dalej:)
Buziole ślę :)
Moim zdaniem, bardzo Ci przychylnym, to słowo pokazuje, lub przynajmniej sugeruje, brak wiedzy militarnej narratora, i to moim zdaniem, niewielki, ale jednak minus dla bliskiego genialności, cały czas mowie swoje zdanie, opka.
Tylko się na mnie nie wcieknij teraz, oczywiście nie musisz się ze mną zgadzać :)
Ja i tak będę czytał dalej :)
Ale tak, poważnie, myśle, że dobrze zrobisz, choć, przemysl to jeszcze sama. Ja nie jstem alfą i omegą. Także wiesz
Może gdzieś to w jakiś taki sposób wykorzystasz, albo i nie :)
Ona ma siekierę :D
Zacny odcinek.
Dziękuję i tutaj :)
Dziękuję i tutaj :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania