nauka nie poszła w las :( ale czy to im pomogło, czy zaszkodzi, a żniwo będą zbierać jeszcze długo, długo.
,, Max poczuł napływająca wściekłość, '' - napływającą
,,ona nieznanym gatunkiem roślin. '' - tu bardziej pasuje rośliny, bo jedna, ale tak też być może
Przepłynęłam, 5 :) Pozdrawiam :)
"Cassie milczeniem ukrywała zmęczenie." - kiedy przeczytawsz tylko jedno zdanie i już wiesz, że znowu będzie dobrze.
"...obawa, że tym razem stary scyzoryk nie wystarczy." - widzę ten samochód, czuję obawę, patrzę na ten nóż...
". Nie odwrócili się na piętach, nie zawrócili, nie uciekli. Nie mieli dokąd. Nie mogli zostawić przyjaciół." - 5x nie i uwaga - Nic, ale to nic nie zgrzyta. Idealne użycie w stopniowaniu. Przerysowanie na Tarantiniowską modłę. Przejaskrawiony odblask perfekcji. Wszystko zamyślnie. Ależ Ty się wyrabiasz, młoda damo. Pewnie wpierdzielasz jakieś literackie te pączki.
"Max! Chwała Bogu! – zasuwa zaskrzypiała, drzwi otworzyły się z impetem." - dość drapania po brudnym pępolu. Zasuwa musi zaskrzypieć z wielkiej. Helloł.
"- Jakby chemią. Jakby detergentem. Jakby… nimi." - tak, właśnie tak. Dokładnie. Łita, pniesz się po drabince własnej zajebistości, że aż, eh...
"W kącie pomieszczenia kończyny dwóch zakrwawionych mężczyzn wystawały spod stosu papierów i szmat, niezbyt udanej kryjówki." - tak bym to ujął. Siedzisz mi, kurwa, we łbie.
"Alice wolno przekręciła głowę w jego stronę. Ręce miała bordowe aż do łokci, dokładnie w kolorze dodge’a stojącego na podwórzu przed drukarnią." - i tu jeszcze. Eh. Jak zara złapie ten tekst, jakprawy myszki nacisnę, jak kopiuj-wkjeja ogólnego zrobię, to zobaczysz, Ty...
Następny element Twojego styłu. Wyuczonego. Od niedawna.
Tworzyszysz poczucie pędu, niepewnosci, szybkim wymienianiem odcinanym samymi przecinkami. Żadnych łączeń. Zagranie mi znane i kurewsko zajebiste. Nawet nie chcę teraz Cię ustawiać w hierarchii obecnie piszących, bo... Adam T. byłby dumny.
"Odpowiedziała podobnym, zawahała się na moment, wyszła. Karl stojący w drzwiach wyglądał, jakby przed momentem wyszedł z basenu." - tu jest, że ona wyszłą, a zaraz, że jakby Karl z basenu. Przez to "wyszła/wyszedł" się pojawia. Moze w drugim: Przed chwilą wpadł? Zamysł podobny, a eliminacja nastąpi.
Przegit część. Oficjalnie nadaję jej bardzo rzadki status "części 23".
Rozpierdzielasz system za systemem.
A z tym nowym przecinkowym skillem, to Ty dobra jesteś. Co tydzień nowy produkt w Twoim sklepie. Do listopada Twoja podobisna pewnie będzie się szczerzyć z empikowej półki.
Bardzo dobre, Łita. Bardzo dobre.
Dobre, tera się odniosę jak człowiek.
Can... Ty to jesteś jak taki porządny, konkretny, merytoryczny, solidny kop motywacyjny.
"Przerysowanie na Tarantiniowską modłę" - gwiazdy w oczach
Dzisiaj mam bułę w serem, może też literacka ;)
Sam masz brudny pępol. Ja mam czysty, jak ostatnio latem sprawdzałam to lśnił!
"Zasuwa" z wielkiej ofkors, zara zmienię. To samo z tym "wyszedł/wyszła", zara będzie elegancko wynaprawiane. Canulasowe oko nadal czujne, bene.
"tak bym to ujął. Siedzisz mi, kurwa, we łbie" - być może wynik przedarcia się przez Twoją twórczość, być może nasiąkłam, czy cuś :) Być może lubię podobne klimaty.
Kopiuj-wklejaj, drukuj i używaj jako rozpałki pod koty, masz wolną rękę. Nie zapomnij jednak, że mam podobno-gniota na mailu (już ostrze na niego pazury) ;)
Te przecinki, ten pęd zdań, ciach, ciach, to mi się samo jakoś wkręciło, gdzieś tam dwa razy spróbowałam, wymacałam butem tę ścieżkę i okazało się, że całkiem stabilny grunt, nawet kwiatki po bokach rosną, więc zaczęło mi włazić w krew. Radam, że aprobujesz.
"Adam T. byłby dumny" - brakuje dziada, co nie?
"Oficjalnie nadaję jej bardzo rzadki status "części 23"" - ŹŹŹ
Dziękuję pięknie, kłaniam się w pas, zwłaszcza, że jak dodaje cmyka, to mam takie "hm, mi się nawet podoba, inne niż zwykła moja pisanina, ale może się nie znam".
Już po raz drugi pojawia się radio i Max czuje wściekłość. Czasem melodia wybije się jak gwóźdź w umyśle i powraca w najbardziej nieodpowiedniej chwili.
Wreszcie moment odpoczynku i Alice. Pierwszy kolor z palety - bordowy. Dzień za noc, a nic dalej w biegu. Tym razem mają auto.
Miłego dnia
Max coraz bardziej mnie do siebie przekonuje, chociaż jego postać od samego początku przypadła mi do gustu.
Kurczę, uwielbiam tę serię. Gdyby nie TW, pewnie by nie powstała, więc jest się z czego cieszyć.
Lecę dalej i pozdrawiam :)
Hej, hej ;)
Dziś jestem wcześniej. Żona dziwnie na mnie patrzy i zastanawia się głośno do kogo ja tak piszę po nocy ;)) Nie, no żart. Jest wszystko ok.
Drobiazgi:
"Schody, piętro, metalowe drzwi, rzut okiem – wyglądały na nienaruszone..." - tutaj napisałaś, że rzut okiem wyglądał na nienaruszony ;)
"dobry znak, pomyślał" - osobiście dałbym to w nowym zdaniu, nie po przecinku. Żeby to oddzielić od tych schodów, nienaruszonych rzutów okiem, itp.
Czemu piszesz, że i ta słabsza? Nie jest słaba, nie znam kolejnych jeszcze, ale nie widzę tu mielizn i wodolejstwa, no ni ma tu takich. Cały czas jedziesz na podskórnym napięciu. Nic się niby nie dzieje, a caly czas coś zaskakuje. I bahaterów i mnie. Wreszcie coś więcej o Alice, wygląda na ciekawą osobowość, choć już zrozpaczoną. Ale przynajmniej nie jest bierną lalą do odstrzału w pierwszej kolejności. Gdyby to był klasyczny slasher, Cassie zginęłaby pierwsza.
Nadal jest mrocznie i tajemniczo.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że i Ty i ja mamy w swoich tekstach Karla. U mnie jest Niemcem i nazywa się Ballermann ;)) To mi przypomniało przypadek Marty ;)
Albo mi się zdaje, albo szukasz innego stylu. Widać to np. w takich momentach:
"Karl wyglądał źle. Strach i dezorientacja. Kilka plam krwi na koszulce, rozbiegane oczy, blada cera." - to jakby nie Twoje.
"Max przystanął w pół kroku, zupełnie nie wiedząc skąd ten przebłysk nostalgii nad nic nieznaczącą literką, która zamiast dyndać, grożąc uderzeniem w głowę, wykąpała się w błocie. C.Y.K. będzie ich domem jeszcze przez ten jeden dzień. " - to z kolei Twoje, ten specyficzny luzik w pisaniu. Albo np. tu:
"Ręce miała bordowe aż do łokci, dokładnie w kolorze dodge’a stojącego na podwórzu przed drukarnią." - makabryczny humor lubię nad wyraz. Takie zdania tworzą klimat niepowtarzalny. Albo opis ataku Alice na dwóch "lewookich".
Jest dużo takich drobiazgów, ale i większych fragmentów, które same w sobie stanowią wartość.
Czytało się samo.
Pozdrawiak ;))
"Żona dziwnie na mnie patrzy i zastanawia się głośno do kogo ja tak piszę po nocy" - haha, no pięknie
Zauważyłam Karla u Ciebie (!) :))
U mnie Karl, bo chciałam CMYK w 3/4 uzupełnić imionami, Max i Cassie mi się podobały, potrzebowałam imię męskie na K, stąd Karl :)
Przypadek Marty pamietam, to bylo bardzo dziwne :D Milo wspominam :)
"Albo mi się zdaje, albo szukasz innego stylu" - szukam, chcialam troche odejsc od felietonowego smieszkawania, pisac cos co poruszy bardziej, niz smiech
Dziękuje pięknie, bledy z komputerka popoprawiam, niebawem zajrze do Fuzji, chwilowo, korzystajac z weekendu, robie sobie naly internetowy detoks dka oczyszczenia umysla :)
Pozdrawiam :)
Zaznaczę tylko, że byłem i podoba mi się coraz bardziej. Piszesz lekko, mimo że nie ma dużo dialogów, tym tekstem po prostu się płynie. I jest taki krystalicznie super techniczny, w sensie, że dobrze i wszystko bez błędów, takie ja przynajmniej odniosłem wrażenie.
Na pewno będę kontynuował.
To pozdrowienia jeszcze :)
póki co jest super git!
Nawet nie wiedziałem, że tak można napisać...
Pamietam kiedyś napisałem juz pod jakimś Twoim tekstem, że bardzo lekko piszesz. Myślałem, że to był tylko taki Twój wypadek przy pracy... Ależ byłem głupi:) Teraz jestem trochę mniej, bo widzę, że Ty już tak po prostu masz :)
Melduję się. :)
Bardzo dobra część. Podoba mi się, jak bawisz się nazwą drukarni. Mam nadzieję, że niczego nie zapowiadasz tym, że odpadło akurat "M"!
Nie wiem co chcesz od swoich postaci kobiecych. Alice mi się podoba ;)
Generalnie ładnie budujesz postaci w sposób pośredni. Żadnych opisów wprost, poznajemy ich w działaniu.
Ok, tu apel - jesli czytasz Cmyka, to nie mozesz przeczytac mojego aktualnego tw (tego, co to jeszcze nie wpadlo), bo za duzo by Ci powiedzialo.
Lubisz Alice? Hehehehe....
Tak, moich bohaterow nie zdobi zaden opis, ino dzialanie :D
Dzięki piekne, pkopko :)))
Odcinek krótki, ale bardzo treściwy. Mam wrażenie, że uchylasz kolejnego rąbka tajemnicy w opisie świata. A i o bohaterach też czegoś się dowiadujemy. Szczególnie istotne jest to, że poznajemy ich w działaniu.
A tutaj sobie tak myślę, że z Alice coś jest nie tak jak trzeba. Max coś wie, czego pozostali nie mogą wiedzieć.
Pięknie się płynie przez opowiadanie, bez żadnych oporów. Zastanawia mnie kim są Ci, których Alice zabiła. Czy to jakieś roboty? Czy coś gorszego. No nic. Zacna część.
Jest tu kilka rzeczy, nad którymi, przyznam szczerze, średnio panowałam. Cmyk jest pisany na zasadzie - piszę zdanie, nie wiem co będzie za pięć kolejnych zdań. Ma to plusy (pęd, zwroty akcji), ma i minusy (momentami rozjeżdżające się dotłumaczanie). Cóż, cieszę się, że jednak siadło. Dziękuję i tutaj :)
Komentarze (44)
,, Max poczuł napływająca wściekłość, '' - napływającą
,,ona nieznanym gatunkiem roślin. '' - tu bardziej pasuje rośliny, bo jedna, ale tak też być może
Przepłynęłam, 5 :) Pozdrawiam :)
"...obawa, że tym razem stary scyzoryk nie wystarczy." - widzę ten samochód, czuję obawę, patrzę na ten nóż...
". Nie odwrócili się na piętach, nie zawrócili, nie uciekli. Nie mieli dokąd. Nie mogli zostawić przyjaciół." - 5x nie i uwaga - Nic, ale to nic nie zgrzyta. Idealne użycie w stopniowaniu. Przerysowanie na Tarantiniowską modłę. Przejaskrawiony odblask perfekcji. Wszystko zamyślnie. Ależ Ty się wyrabiasz, młoda damo. Pewnie wpierdzielasz jakieś literackie te pączki.
"Max! Chwała Bogu! – zasuwa zaskrzypiała, drzwi otworzyły się z impetem." - dość drapania po brudnym pępolu. Zasuwa musi zaskrzypieć z wielkiej. Helloł.
"- Jakby chemią. Jakby detergentem. Jakby… nimi." - tak, właśnie tak. Dokładnie. Łita, pniesz się po drabince własnej zajebistości, że aż, eh...
"W kącie pomieszczenia kończyny dwóch zakrwawionych mężczyzn wystawały spod stosu papierów i szmat, niezbyt udanej kryjówki." - tak bym to ujął. Siedzisz mi, kurwa, we łbie.
"Alice wolno przekręciła głowę w jego stronę. Ręce miała bordowe aż do łokci, dokładnie w kolorze dodge’a stojącego na podwórzu przed drukarnią." - i tu jeszcze. Eh. Jak zara złapie ten tekst, jakprawy myszki nacisnę, jak kopiuj-wkjeja ogólnego zrobię, to zobaczysz, Ty...
Następny element Twojego styłu. Wyuczonego. Od niedawna.
Tworzyszysz poczucie pędu, niepewnosci, szybkim wymienianiem odcinanym samymi przecinkami. Żadnych łączeń. Zagranie mi znane i kurewsko zajebiste. Nawet nie chcę teraz Cię ustawiać w hierarchii obecnie piszących, bo... Adam T. byłby dumny.
"Odpowiedziała podobnym, zawahała się na moment, wyszła. Karl stojący w drzwiach wyglądał, jakby przed momentem wyszedł z basenu." - tu jest, że ona wyszłą, a zaraz, że jakby Karl z basenu. Przez to "wyszła/wyszedł" się pojawia. Moze w drugim: Przed chwilą wpadł? Zamysł podobny, a eliminacja nastąpi.
Przegit część. Oficjalnie nadaję jej bardzo rzadki status "części 23".
Rozpierdzielasz system za systemem.
A z tym nowym przecinkowym skillem, to Ty dobra jesteś. Co tydzień nowy produkt w Twoim sklepie. Do listopada Twoja podobisna pewnie będzie się szczerzyć z empikowej półki.
Bardzo dobre, Łita. Bardzo dobre.
Odniosę się szerzej rano, Meastro, promise.
Padam na ryjek.
Can... Ty to jesteś jak taki porządny, konkretny, merytoryczny, solidny kop motywacyjny.
"Przerysowanie na Tarantiniowską modłę" - gwiazdy w oczach
Dzisiaj mam bułę w serem, może też literacka ;)
Sam masz brudny pępol. Ja mam czysty, jak ostatnio latem sprawdzałam to lśnił!
"Zasuwa" z wielkiej ofkors, zara zmienię. To samo z tym "wyszedł/wyszła", zara będzie elegancko wynaprawiane. Canulasowe oko nadal czujne, bene.
"tak bym to ujął. Siedzisz mi, kurwa, we łbie" - być może wynik przedarcia się przez Twoją twórczość, być może nasiąkłam, czy cuś :) Być może lubię podobne klimaty.
Kopiuj-wklejaj, drukuj i używaj jako rozpałki pod koty, masz wolną rękę. Nie zapomnij jednak, że mam podobno-gniota na mailu (już ostrze na niego pazury) ;)
Te przecinki, ten pęd zdań, ciach, ciach, to mi się samo jakoś wkręciło, gdzieś tam dwa razy spróbowałam, wymacałam butem tę ścieżkę i okazało się, że całkiem stabilny grunt, nawet kwiatki po bokach rosną, więc zaczęło mi włazić w krew. Radam, że aprobujesz.
"Adam T. byłby dumny" - brakuje dziada, co nie?
"Oficjalnie nadaję jej bardzo rzadki status "części 23"" - ŹŹŹ
Dziękuję pięknie, kłaniam się w pas, zwłaszcza, że jak dodaje cmyka, to mam takie "hm, mi się nawet podoba, inne niż zwykła moja pisanina, ale może się nie znam".
Pozdrawiam, siju pod Wiwatem <3
Dopierdzielasz zdrowo. Kurde, pomyśleć, że to wyrosło z TW.
Trochę mi się to kojarzy z ostatnią serią Adama o "Aurze".
Tej, co był życiomiar czy jakoś tak.
Very git
Jakby nie Twój pomysł z tw, nie byłoby Cmyka :)))
On rozprawiał o jakichś zabawach. Ja podchwyciłem
No.
Wreszcie moment odpoczynku i Alice. Pierwszy kolor z palety - bordowy. Dzień za noc, a nic dalej w biegu. Tym razem mają auto.
Miłego dnia
Miłego i Tobie :)
Kurczę, uwielbiam tę serię. Gdyby nie TW, pewnie by nie powstała, więc jest się z czego cieszyć.
Lecę dalej i pozdrawiam :)
Jak milo. Cmyk to obecnie moje oczko w glowie. Rozgosc sie :)
Tak, to najspokojniejsza część póki co.
Końcówka baaaardzo twoja, z wykrzyknikiem. Podoba mi się. Daję znać, ze jestem.
No, sprytne :D Cieszę się, żeś za. To ma szanse być lepsiejsze niż Lyyya.
Dziś jestem wcześniej. Żona dziwnie na mnie patrzy i zastanawia się głośno do kogo ja tak piszę po nocy ;)) Nie, no żart. Jest wszystko ok.
Drobiazgi:
"Schody, piętro, metalowe drzwi, rzut okiem – wyglądały na nienaruszone..." - tutaj napisałaś, że rzut okiem wyglądał na nienaruszony ;)
"dobry znak, pomyślał" - osobiście dałbym to w nowym zdaniu, nie po przecinku. Żeby to oddzielić od tych schodów, nienaruszonych rzutów okiem, itp.
Czemu piszesz, że i ta słabsza? Nie jest słaba, nie znam kolejnych jeszcze, ale nie widzę tu mielizn i wodolejstwa, no ni ma tu takich. Cały czas jedziesz na podskórnym napięciu. Nic się niby nie dzieje, a caly czas coś zaskakuje. I bahaterów i mnie. Wreszcie coś więcej o Alice, wygląda na ciekawą osobowość, choć już zrozpaczoną. Ale przynajmniej nie jest bierną lalą do odstrzału w pierwszej kolejności. Gdyby to był klasyczny slasher, Cassie zginęłaby pierwsza.
Nadal jest mrocznie i tajemniczo.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że i Ty i ja mamy w swoich tekstach Karla. U mnie jest Niemcem i nazywa się Ballermann ;)) To mi przypomniało przypadek Marty ;)
Albo mi się zdaje, albo szukasz innego stylu. Widać to np. w takich momentach:
"Karl wyglądał źle. Strach i dezorientacja. Kilka plam krwi na koszulce, rozbiegane oczy, blada cera." - to jakby nie Twoje.
"Max przystanął w pół kroku, zupełnie nie wiedząc skąd ten przebłysk nostalgii nad nic nieznaczącą literką, która zamiast dyndać, grożąc uderzeniem w głowę, wykąpała się w błocie. C.Y.K. będzie ich domem jeszcze przez ten jeden dzień. " - to z kolei Twoje, ten specyficzny luzik w pisaniu. Albo np. tu:
"Ręce miała bordowe aż do łokci, dokładnie w kolorze dodge’a stojącego na podwórzu przed drukarnią." - makabryczny humor lubię nad wyraz. Takie zdania tworzą klimat niepowtarzalny. Albo opis ataku Alice na dwóch "lewookich".
Jest dużo takich drobiazgów, ale i większych fragmentów, które same w sobie stanowią wartość.
Czytało się samo.
Pozdrawiak ;))
Zauważyłam Karla u Ciebie (!) :))
U mnie Karl, bo chciałam CMYK w 3/4 uzupełnić imionami, Max i Cassie mi się podobały, potrzebowałam imię męskie na K, stąd Karl :)
Przypadek Marty pamietam, to bylo bardzo dziwne :D Milo wspominam :)
"Albo mi się zdaje, albo szukasz innego stylu" - szukam, chcialam troche odejsc od felietonowego smieszkawania, pisac cos co poruszy bardziej, niz smiech
Dziękuje pięknie, bledy z komputerka popoprawiam, niebawem zajrze do Fuzji, chwilowo, korzystajac z weekendu, robie sobie naly internetowy detoks dka oczyszczenia umysla :)
Pozdrawiam :)
Na pewno będę kontynuował.
To pozdrowienia jeszcze :)
Super, dziekuje Ci bardzo :))
Nawet nie wiedziałem, że tak można napisać...
Pamietam kiedyś napisałem juz pod jakimś Twoim tekstem, że bardzo lekko piszesz. Myślałem, że to był tylko taki Twój wypadek przy pracy... Ależ byłem głupi:) Teraz jestem trochę mniej, bo widzę, że Ty już tak po prostu masz :)
Bardzo dobra część. Podoba mi się, jak bawisz się nazwą drukarni. Mam nadzieję, że niczego nie zapowiadasz tym, że odpadło akurat "M"!
Nie wiem co chcesz od swoich postaci kobiecych. Alice mi się podoba ;)
Generalnie ładnie budujesz postaci w sposób pośredni. Żadnych opisów wprost, poznajemy ich w działaniu.
Lubisz Alice? Hehehehe....
Tak, moich bohaterow nie zdobi zaden opis, ino dzialanie :D
Dzięki piekne, pkopko :)))
Nie podoba mi się Twój śmiech... :p
Dzięki piękne, że brniesz dalej :)
Pozdrawiam
Pięknie się płynie przez opowiadanie, bez żadnych oporów. Zastanawia mnie kim są Ci, których Alice zabiła. Czy to jakieś roboty? Czy coś gorszego. No nic. Zacna część.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania