Co daje Ci los 1

Amelia, zwykła dziewczyna o niezwykłej osobowości. Studentka pierwszego roku Bezpieczeństwa Narodowego-Specjalność Policyjna. Ktoś kto by na nią spojrzał zastanowił by się, co taka delikatna dziewczyna robi na takim kierunku studiów? Tak na prawdę delikatna była tylko z zewnątrz, w środku była silną kobietą, która już wiele przeszła. Od młodych lat życie dało jej lekcje przetrwania. W wieku 9 lat zmarł jej ojciec. Zmarł młodo, bo miał zaledwie 35 lat. To był wypadek. Został śmiertelnie potrącony na pasach przez pijanego kierowce. Dziewczyna długo nie umiała się pozbierać po śmierci ojca, udało jej się to dopiero w gimnazjum, dzięki swojej przyjaciółce, Kamili. Niestety w wieku 14 lat zaczął się w jej życiu kolejny koszmar. Zaczął się od momentu, gdy do mieszkania jej i jej mamy wprowadził się nowy partner matki. Dziewczyna nie chciała o tym pamiętać, chciała zapomnieć. Koszmar trwał 4 lata, aż dziewczyna nie wytrzymała i opowiedziała wszystko matce, która niestety nie uwierzyła w jej słowa. Wtedy Amelia zdecydowała się wyprowadzić z domu. Pierwsze parę miesięcy mieszkała w domu swojej przyjaciółki, a później gdy dostała się na swoje wymarzone studia, złożyła wniosek o miejsce w akademiku. I tak oto od od 4 miesięcy mieszka w akademiku, studiuje, dzięki czemu otrzymuje również stypendium, które pozwala jej opłacać koszta akademiku i starcza na jedzenie. Do tego pracuje w weekendy jako kelnerka w pobliskiej kawiarni. Tak oto wygląda jej życie.

__

 

Amelia siedziała właśnie na wykładzie z kryminologii, gdy poczuła wibracje telefonu w kieszeni spodni. Ostrożnie, tak aby wykładowca nie widział, wyciągnęła telefon z kieszeni, aby przeczytać wiadomość. Była od Kamili.

'Cześć Mała!:) co robimy z Twoimi urodzinami za 3 tygodnie?'

Amelia pokręciła tylko głową,od razu wiedząc co odpisać.

'Część Kami. Jak pewnie dobrze pamiętasz będę w kawiarni pracowała.'

Nienawidziła imprez, na które wyciągała ją przyjaciółka. Zawsze zakrywała się pracą, albo studiami. Kamila studiowała już na drugim roku Psychologii, ponieważ po gimnazjum wybrała się do Liceum, a Amelia zdecydowała się na Technikum. Schowała telefon do kieszeni i z powrotem skupiła się na wykładzie.

Po 2 godzinach dziewczyna wyszła z sali i skierowała się do wyjścia, tego dnia nie miała już żadnych zajęć. Idąc korytarzem znowu poczuła wibracje w telefonie, przeczuwała kto to dzwoni i się nie myliła.

-Cześć Kami. Co u Ciebie?

-Amelia nie udawaj głupiej, wiesz czemu dzwonię. Jak to pracujesz w swoje urodziny!?

-Kamila, wiesz, że nie lubię tego dnia, a pracować muszę.

-Nie ma takiej opcji, 21 lat kończy się raz w roku i tego dnia nie spędzisz w pracy. Ja się na to nie...

W tym momencie Amelia poczuła uderzenie na całym ciele i upadła, upuszczając z rąk książki.

-Przepraszam, przepraszam. Nie widziałem Cię.

W tym momencie podniosła wzrok i zobaczyła kucającego przy sobie mężczyznę o kruczoczarnych włosach i czekoladowych oczach. Od razu oprzytomniała.

-To ja przepraszam, zagadałam się z prz.. a właśnie, przepraszam.

Przyłożyła telefon z powrotem do ucha.

-Kamila, oddzwonię Ci wieczorem po pracy. Na razie.

Wstała z ziemi i schowała telefon z powrotem do kieszenie. Schyliła się po książki, które upadły jej na ziemie.

-Czekaj, pomogę Ci.

-Nie trzeba, poradzę sobie.

Mężczyzna pomógł jej pozbierać książki, po czym przedstawił się.

-Jestem Marcin, a Ty?

-Amelia, a teraz przepraszam, ale spieszę się do pracy.

Owinęła się szczelniej szalikiem i wyszła z uczelni. Od razu skierowała się do kawiarni, ponieważ za 20min zaczyna swoją zmianę. Mróz na dworze był niesamowity, ale w końcu to Luty, zima się jeszcze trzymała. Ale akurat ona uwielbiała taką pogodę, uwielbiała śnieg. Weszła do kawiarni i od razu poczuła cudowny zapach kawy i jabłecznika .

-Cześć Amelia, dobrze że jesteś. Dzisiaj jest jakiś okropny ruch, wyrobić się nie potrafimy.

-Cześć Misia, już jestem. Przebieram się i biorę się do roboty.

Poszła do szatni szybko się przebrać i tak jak zapowiedziała, wzięła się do roboty. Pierwsze 3 godziny zleciały jej bardzo szybko, przyszedł czas na krótką przerwę. Zrobiłą sobie swoją ulubione cappuccino z karmelem i udała się na zaplecze. Postanowiła, że teraz zadzwoni do Kamili, bo później nie będzie miała siły.

-Kami to ja, mam przerwę, więc postanowiłam zadzwonić.

-A zmieniłaś zdanie, co do urodzin?

-Niee i nie zmienie, przecież mnie znasz.

-Znam i wiem, że prawie nic nie masz z życia prywatnego, raz taka odskocznia by Ci się przydała.

-Nie przesadzaj, tak źle jeszcze ze mną nie ma. A teraz przepraszam, kończy mi się przerwa. Pa.

Wrzuciła kubek do zmywarki i wróciła na sale.

-Amelka stolik nr 4 ma nowych gości, obsłużysz?

-Jasne, już idę.

Wzięła notesik na zamówienia i podeszła do stolika.

-Dobry wieczór co podać

-Cześć Amelia, dobrze pamiętam?

Dziewczyna spojrzała na osobę, która to mówiła i znowu zaniemówiła. Znowu przed sobią miała te czekoladowe oczy, które widziała parę godzin temu.

-Tak, dobrze pamiętasz. Co mogę podać?

-Dla mnie duże latte i kawałek sernika, a dla Ciebie Monika?

-Dla mnie poproszę tylko herbatę.

-Dobrze zaraz Państwu przyniosę.

Po 5 minutach zaniosła zamówienie do stolika i wróciła za bar. Wiedziała, że za 25 min kończy pracę i w końcu pójdzie do domu. Rozmawiała z Mikołajem, synem szefowej, gdy usłyszała za plecami..

-przepraszam, czy mógłbym uregulować rachunek?

-tak, już do Pana podchodzę.

Wiedziała, że gdy spojrzy w ocz y tego mężczyzny, to utonie w ich barwie, dlatego postanowiła unikać dłuższego kontaktu wzrokowego.

-To będzie 9 zł za latte, 7 zł za sernik i 6 zł za herbatę. Razem będzie 22zł.

Wzięła pieniądze od mężczyzny, wydała reszte i paragon.

-Dziękujemy i zapraszamy ponownie.

-Amelio, a czy mogłabyś na mnie spojrzeć?

Gdy usłyszała to pytanie to wiedziała, że już po niej. Gdy dzwignie wzrok to utonie, utonie w tej czekoladzie jego oczu. Ale posłuchała prośby i spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią.

-Takie to trudne?

Zapytał z szerokim uśmiechem na ustać, równocześnie uśmiechały się jego oczy. Amelia wiedziała, że już po niej. Że te oczy będą jej się śniły do końca życia.

-Czy mogę w czymś jeszcze Panu pomóc?

-Tak, poproszę uśmiech i nr telefonu do Ciebie.

'Czy on mnie podrywa? Niee, przecież jest tu z dziewczyną i to bardzo ładną'

-Przepraszam, ale nie mogę Panu go podać. A teraz przepraszam, ale muszę wracać do pracy.

Choć wiedziałą, że to nie prawda, ponieważ właśnie kończy zmianę i może wracac do akademika wyspać się, bo jutro zaczyna dopiero na 10.

Następne częściCo daje Ci los 2

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania