Codzienność
A świat dziś szkli mi się w oczach; czytam. raz kolejny.
nie widzę nic, poza pustką; otchłań bez dna.
ciemność? błękit. lazur pięknych mórz i oceanów.
skrapiam kolejny kieliszek wina laurową wiązką i myślę;
bo to wszystko jeszcze ma sens.
czytam stare kartki, drę je w pamięci.
nie widzą mnie. nie czują mnie.
nie chcę.
zdania składają się tak monotonnie;
jakbym pisała to raz setny już chyba.
cały czas skroń pulsuje, a tusz sypie się z oczu.
witaj, ma codzienności.
po nic. za nic.
nie tak miał być dzień. nie tak miała być godzina.
ostatni harpun łamie ostrzem sekundy,
śpij.
ukój ból i krzyk, którzy rzewnie bije się w szkarłatne serca.
utop smutki w morzu snu, niewiedzy pełni księżyca.
i budź się,
gdy ranek puka do twych okien, gdy ziemia na nowo wędrówkę swą zaczyna.
i świat nowy. i chęci więcej, chyba.
i wykorzystaj ostatnie godziny,
najlepiej,
bo nie wiesz nigdy.
czy czas pozwoli spełnić marzenie.
czy zabierze, jak niewinnych, którzy żyli tylko, by pragnąć.
nie spełniać.
tak nie chcę.
ma codzienności, pomóż.
u wrót miłości, pozbieraj zwłoki.
i wraz z wartością ocućcie chwile.
wierzę, że jeszcze cokolwiek się uda.
wierzę, bo musi.
dziś.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania