Córka taty
Nie wiesz co to umiar, tak mi tata kiedyś rzekł
diabeł za twą głową dziwne myśli zawsze wlekł.
Głowę rudą masz na karku, ale klucze ciągle gubisz
świat Cię woła w swe ramiona, idź ty inne rzeczy lubisz!
Jak powiedział tak zniknęłam, gdzieś podziały się poranki
lat na karku naście z groszem taka panna lecz bez miarki.
Obijałam się po świecie jak ten spod Krakowa bączek
spałam kiepsko czasem śniłam, grzechy nie brudziły rączek.
Tego kwiata jest pół świata, a trzy czwarte zaliczyłam
Co kto pragnął ja wąchałam w rzece kwiatów się umyłam.
Czasem z wozu też skakałam, bo wiadomo w życiu lżej
pod jabłonią smacznie spałam chciałam dobrze duszy mej.
Piekła nie ma hulaj dziewczę tata raz mi przecież rzekł,
prawie mu w to uwierzyłam, byłby to nie lada pech.
Ciężko mu nie przyznać racji i potwierdzam to bez bicia
córką ja prokrastynacji, brak umiaru chęć do picia.
Komentarze (4)
Tak ci rzeknę:
że zamieniłabym końcowy dwuwers, bo nie podoba mi się zdanie z piciem.
no, i że zostawię trzytery czterciów.
Ciekawe, jakim językiem za ćwierć wieczną będą posługiwali się ludzie.
Stawiam na migowy i tolka banana.
Może akurat dobry adres, ale mi weszło, jak drugi kieliszek.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania