Coś się kończy, coś zaczyna cz. 3

Aria bez problemu przekroczyła zachodnią bramę Khyral i udała się w stronę granicy Naavis, gdzie do dalszej podróży musiała otworzyć portal. Żwawym krokiem pokonała stworzone wrota. Znalazła się na jednym z pomniejszych wymiarów, którego znaczną część pokrywały liczne farmy, mające za zadanie dostarczanie żywności dla ludności w sąsiednim świecie. Jednak pieczę nad transportem dóbr stanowili czarnomagowie wysłani przez Bractwo. Toteż w związku z prowadzeniem przez mistrzów dosyć twardej polityki względem niemagicznych parobków każdy obcy, dysponujący źródłem mocy, był co najmniej niemile widziany na tych ziemiach. Dziewczyna znała tutejsze realia, więc poczuła znaczną ulgę, gdy jej wyjście z portalu pozostało niezauważone. Wytężając wzrok, rozejrzała się po okolicy. “Do świtu pozostały maksymalnie trzy godziny. Czas znaleźć jakąś karczmę.” Ruszyła wzdłuż głównego gościńca, aż natrafiła na poszukiwany przybytek. Po zapłaceniu za posiłek i pokój udała się na górę do wyznaczonej kwatery, gdzie położyła się z zamiarem zaznania choć odrobiny snu.

Obudziła się parę godzin później. Słońce było już wysoko na niebie. Należało więc udać się w dalszą podróż. Zebrała swoje rzeczy i po naciągnięciu kaptura na głowę udała się w stronę wyjścia z karczmy. Przed dalszą podróżą uzupełniła też zapasy jedzenia i picia u oberżysty, po czym wróciła na szlak. Wypoczęta, rześko maszerowała dalej na zachód, mijając po drodze grupy rolników i wędrownych handlarzy. Na szczęście widok samotnego wędrowca, pomimo jej płci, nie stanowił atrakcji dla mijanych mężczyzn. Aria cieszyła się zatem niezmąconym spokojem w trakcie wędrówki. Była zadowolona z aktualnego przebiegu spraw. “Jak na razie wszystko idzie jak po maśle” pomyślała, uśmiechając się do siebie. Wędrówkę umilała sobie dyskretnie przyglądając się mijanym osobom. Matkom i żonom, idącym ze świeżym praniem, rozmawiającym na trywialne tematy typu menu, czy plotkującym na temat mniej lubianych sąsiadek. Dzieci wracających ze szkółek i przysposobień do zawodu, goniących i śmiejących między sobą. Ich widok przypomniał Arii o dzieciństwie spędzonym w towarzystwie Sashiego. Wspólnych zabawach w ogrodzie i psotach względem starszego, za to niesamowicie tchórzliwego, Nazira. Wtedy jeszcze Rosa była wpatrzona jak w obrazek w starszą siostrę. “Ciekawe, kiedy to się zmieniło” krzywo uśmiechnęła się na wspomnienie małej blondyneczki w błękitnej, koronkowej sukience i wstążkami wplecionymi w jasne loczki.

Wraz z wędrówką po niebie słońca, goszcząca na drodze klientela zmieniała się. Chyląca się ku zachodowi gwiazda żegnała mężczyzn, wracających z pól do domów. Ich uśmiechnięte twarze przywiodły Arii wspomnienie ojca. “Nie pamiętam, by ojciec tak się uśmiechał. Przynajmniej nie do mnie”. Na nowo zatopiła się we własnych myślach. “Ojciec całą swoją uwagę poświęcił Nazirowi i Rosie. Dziedzicowi i małej księżniczce”. Dziewczyna mogła oszukiwać się dalej, ale w końcu musiała przyznać, że w głębi serca miała żal do ojca. Pomimo wolności, jaką otrzymała, wyłamując się ze swojej pierwotnej roli, straciła jednocześnie swoich rodziców. “Matka udawała, że mój wybór nic nie zmienił. Gówno prawda. Kiedy tylko stało się jasne, że nie zostanę wejściówką do wyższych sfer, dostałam łatkę niepotrzebnego dziecka, które trzeba gdzieś upchać”. Czuła, jak gniew wzbierał w niej coraz bardziej i bardziej. “W końcu mieli Nazira, dziedziczącego interes ojca. Zbyt zesranego świadomością posiadania źródła, aby cokolwiek z nim robić. Mieli Rosę. Idealną kandydatkę na żonę dla jakiegoś szlacheckiego maminsynka. Ich bilet powrotny do statusu utraconego po mezaliansie matki. No i mnie. Czarną owcę. Upartą, niepokorną dzikuskę z mocą, którą... O zgrozo! Ich największe rozczarowanie. Razem stanowiliśmy wielką ‘szczęśliwą’ rodzinkę”. Po ostatniej wizji gwałtownie pokręciła głową, ucinając dalsze rozmyślania. Zamiast dalszego rozpamiętywania przeszłości postanowiła skupić się na czekającej ją drodze.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Canulas 14.03.2018
    "Przed dalszą podróżą uzupełniła też swoje zapasy jedzenia i picia u oberżysty, po czym wróciła na szlak."

    "cieszyła się zatem niezmąconym spokojem w trakcie swojej wędrówki." - dookreślenia typu: swoje, swojej, swej.

    I jeszcze kropki daj poza cudzysłowy.

    Od strony treści i ogólnie zapisu - najfajniejsza cześć. Pozwalasz trochę poznać Arie, jej motywy i przeszłość. Lubię retrospekcyjne zabiegi, bo są budulcem pod kontakt i polubienie. Twoją bohaterkę już lubię.
    Git, Annanasi.
  • Kim 25.03.2018
    Dobry kawałek na rozluźnienie i przystanek w akcji. Wspominki fajne, wyjaśniają bardziej stosunek głównej postaci do rodziny oraz poniekąd promotory jej działania. Odskoczyła w magię, buntując się przeciwko prawdzie, która dociera do niej z czasem. Była niechciana, więc zajęła się sobą sama. Ładnie, Ananasku.
    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania