Coup d'etat
i tysiącem słów ulać bym mógł skwer miasta śmierci
omieść wzrokiem ciemne ulice, pełne ciemnych ludzi, o ciemnych oczach
w ciemnych łachach, czapkach, butach
co z dawien dawna siedzą tu
czarni, martwi, zmierźli
a co druga morda skuta
i tysiącem ciężkich spojrzeń dałbym znać ci że
źle mi, tak rzępolę lichą struną z zerwanego
Mojry szala i się bawię, i się korzę
i nie wierzę w to co widzę i nie wierzę czemu nie chcesz
uwierzyć że tak bardzo mi źle
być może powinienem skoczyć wprost w przestworze
i tysiącem buntów w jednej szpuli mojego personalnego pomylenia
napisanego w marnym epitafium mojej czarnej duszy
kochając cię każdym calem mojej psiej kariery
a ty byś uciekła z krzykiem bez pożegnania
dla własnego chorego ukojenia a ja stałbym i patrzył
bo tak nakazują mi ludzkie, nudne maniery
Komentarze (10)
To nadchodzi. Wygrzebało się pokurcze z Hadesu i pełznie.
14 lutego eksploduje feerią czerni w rozszały spazmatyczny tłum zakochanych i wszystko pipipipi tu brzydki wyraz/może być twarzy)
Komu serduszko komu
Bo idę do domu...
A wiersz...
No, wiesz...
Słodki w swej goryczy.
W skandalicznym walentynkowym klimacie
Bardzo spox.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania