Drabble (cykl): Anna mówi...

ZŁOTA ZASADA EDUKACJI

Anna uczy historii. Cieszy się poważaniem i jest lubiana. Wpaja swoim podopiecznym, że nauka to potęgi klucz. I szkolna brać jej słucha. Zakuwa przez całe ranki.

A potem – już nie jako młodzież, lecz jako pełnowartościowa siła robocza – trafia do zakładów pracy, fabryk, kuchni, na budowę, emigrację. I uczy się nadal, jak być pomywaczem, tancerką go-go, krawcową, hydraulikiem, mechanikiem, informatykiem; jak pokorniutko pracować aż do śmierci… i jak bezproblemowo zejść z tego świata.

Mnie bardziej od historii interesuje wspomniany kluczyk do sukcesu.

Ale paru takich cwaniaczków na pewno przyznałoby Annie rację, między innymi: Hitler, Neron, Pol Pot, Kaligula, Dracula, Mao.

 

KAWALERSKI STAN

Anna mówi, że powinienem się ożenić. Nie potrafię jej zrozumieć, gdyż jeszcze przedwczoraj twierdziła zgoła co innego. 

Nie uznawała ślubu kościelnego (ani cywilnego). Wesele kojarzyła z nieumiarkowanym pijaństwem, a w najlepszym razie – z filmem Smarzowskiego. Twierdziła, że ludzie rozmnażają się jak króliki, małżonkowie brzydną z wiekiem, facetom rosną maćki, a kobietom piersi Baby Jagi, i że w praktyce nikt nikomu herbatki na starość nie podaje, bo ani on, ani ona równocześnie nie umierają. Nigdy! I koniec końców… zostaje się wdowcem albo wdową. 

Wczoraj była kumulacja. Wygrałem w totka. I Anna mówi, żebym się ustatkował, a obrączkę na palec nałożył jej.

 

A GDZIE JEST FANTASTYKA?

Anna mówi, że w moich wypocinach („szortach”) nie ma za grosz fantastyki.

Anna ma rację: często, choć nie zawsze. Niechętnie ustępuję pod naciskiem jej argumentów (tych dwóch, zawsze jednakowo nabrzmiałych), a także – pod naporem bardziej merytorycznej perswazji.

Podkulam niewidzialny ogonek, odwracam się na pięcie i maszeruję do swojego pokoju. Jest pięknie i elegancko urządzony. I trzymam w nim zwierzątka, co chowają się po półkach i regałach, w szufladach oraz książkach (między stronicami). Na nich, w przeciwieństwie do Anny, zawsze mogłem polegać.

O kim mowa? – Mowa o: świstakuptaku Maku, łosiożmiju Wiju, szczurorysiu Pysiu, antylopomewie Marzenie, sarnosłoniu Błoniu i oczywiście jeleniokosie Albinosie.

 

PIWOSZ

Anna mówi, że piwo mi nie służy. Niech sobie mówi, co chce! 

Ekspert twierdzi, że jedna szklaneczka, wypijana przed obiadem, zaostrza apetyt. Pół szklaneczki przed koncertem – o czym wiedzą trębacze, puzoniści, waltorniści – rozluźnia aparat gry. Zimny, chmielowo-słodowy napój skutecznie gasi pragnienie podczas upału. 

Anna mówi, że od piwa głowa się kiwa, rośnie maciek, cierpi wątroba, człowiek staje się gburowaty, chamowaty, i że w ogóle… to nic dobrego. 

Tymczasem od trzydziestu lat jestem szczęśliwym posiadaczem browaru. Nie piję piwa, ani go nie kupuję; wszystkiego mam pod dostatkiem; siedzę tylko i liczę mamonę. Co mam nie liczyć! 

Piwo mi nie służy?! – Żarty!

 

MĘSKI OPTYMIZM

Anna ma rację. Mówi, żebym się nigdy nie poddawał, zawsze walczył o swoje, nie nadstawiał drugiego policzka.

Wczoraj z Krągłej Planetty przyleciały kosmitki – intelektualistki o karminowych ustach, dużych, ale nie wyłupiastych oczętach, blond włosach aż po pas, wydatnych piersiach, jędrnych pośladkach, mówiące biegle po rosyjsku (nie wiem, dlaczego akurat po rosyjsku). Stwierdziły, że przybywają w pokoju, że za mir i druzhbu gotowe uprawiać są ze mną miłość.

Już miałem walczyć, a kosmitki z Ziemi przepędzać, gdy wtem (nieoczekiwanie dla samego siebie) me białe gatki zadyndały na sprężystym maszcie.

Poddałem się. I na stronę wroga przeszedłem. W ogóle: przeszliśmy na stronę.

 

C.d.n.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Bożena Joanna 18.03.2018
    Fajnie opowiadasz, jak tam było na stronie? Pozdrowienia!
  • maciekzolnowski 18.03.2018
    Jest to takie trochę młodzieżowe opowiadanie. "Anna mówi" jest dość kontrowersyjne w wydźwięku, ale mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem, że nikt nie poczuł się zdegustowany. Wzorowałem się na króciakach "Baranka" Krzysztofa Baranowskiego. Stąd ów szowinizm i bardzo rozrywkowy charakter tekstu (stylizacji). Dzięki, Droga Bożenko! Pozdrawiam serdecznie, MZ :)
  • Canulas 19.03.2018
    Się skusiłemn po dzisiejszym szorcie.
    Nie żałuję.
    Napisane ładnie, czysto i schludnie. Do tego treściwie i niekiedy - śmiesznie.
    Bardzo ok.
    A to:" Twierdziła, że ludzie rozmnażają się jak króliki, małżonkowie brzydną z wiekiem, facetom rosną maćki, a kobietom piersi Baby Jagi, i że w praktyce nikt nikomu herbatki na starość nie podaje, bo ani on, ani ona równocześnie nie umierają. " - to mi się podoba.
  • maciekzolnowski 22.03.2018
    :D Dzięki, Canulas, cieszę się. Anna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa oczywiście. C.d.n.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania